Vita Liberata pHenomenal - Luksusowa samoopalająca pianka o fantastycznym składzie !
Cześć dziewczyny.
Nigdy nie miałam odwagi by stosować samoopalacze - nigdy też nie wystawiam się na działanie promieni słonecznych, przez co moja skóra jest naturalnie jasna, zachowana jednak w ciepłej tonacji. Samoopalacze zawsze mnie kusiły - lekko opalona skóra jest zdecydowanie ładniejsza, wygląda zdrowiej, a makijaż wygląda o wiele korzystniej - jednak zawsze pojawiły się obawy : a to o pomarańczowy odcień, o brzydki zapach i brak umiejętności w stosowaniu, co skutkowałoby okropnymi zaciekami. Z tego względu nigdy nie zdecydowałam się na samodzielny zakup takiego produktu.
Kiedy przemiła Pani Klaudia reprezentująca irlandzką markę Vita Liberata zaproponowała przetestowanie sztandarowego produktu - pianki samoopalającej, której efekt utrzymywać ma się od 2-3 tygodni zgodziłam się bez wahania - tym bardziej, że skład produktu jest naturalny i pozbawiony zbędnej chemii ! Brzmi nieprawdopodobnie, prawda ?
Vita Liberata
Jest
to marka produkująca organiczne ekskluzywne kosmetyki samoopalające.
W tym momencie dzięki wysokiej jakości produktów oraz łatwości w użycia
firma działa już w 22 krajach oraz ma wielu fanów wśród zagranicznych
gwiazd. Jest także liderem wśród produktów samoopalających w
najlepszych SPA na całym świecie.
Kosmetyki
Vita Liberata pozbawione są zapachu, parabenów , alkoholu i
są szybkie oraz łatwe w użyciu. 80 % składników jest pochodzenia
organicznego!
Marka posiada szeroki
wybór preparatów zarówno jednodniowych zmywalnych, o trwałości 5-7 dni
jak i utrzymujących się nawet do 3 tygodni (pHenomenal 2-3 - mój produkt), co czyni ten preparat jedynym dostępnym na rynku światowym o
tak długiej trwałości!
Opakowanie.
Produkt otrzymujemy w kartonowym opakowaniu z informacjami w języku angielskim.
Pianka natomiast znajduje się w plastikowej, brązowej butelce o pojemności 125 ml. Jedynym moim zastrzeżeniem do opakowania jest fakt, że nie możemy ocenić ile produktu zostało zużyte - mogłoby to doprowadzić do kłopotliwej sytuacji ( produkt kończy się, a my wysmarowałyśmy jedną rękę ... i co wtedy ? )
Cena.
169 zł / 125 ml produkt możecie kupić w perfumeriach Sephora.
Do pianki Pani Klaudia dołączyła także rękawice ułatwiającą aplikowanie pianki, która kosztuje
29 zł/szt .
Rękawica, o której mowa wykonana jest z materiału przypominającego zamszową piankę - mogłabym ją porównać do aplikatorów dołączanych do pudru.
Rękawica jest rewelacyjna - dzięki niej produkt dostaje się w każdy zakamarek skóry, produkt rozprowadza się w mgnieniu oka i dodatkowo chroni nasze dłonie przed zaciekami - jeżeli planujecie zakup jakiegokolwiek samoopalacza to koniecznie zaopatrzcie się w taką rękawice - możecie zapomnieć o jakichkolwiek zaciekach czy smugach !
Konsystencja.
Pianka jest lekka, ale bardzo treściwa. Początkowy kolor może przerazić - jest naprawdę ciemno brązowy, ale świetnie stapia się ze skórą pozostawiając piękny efekt.
Zapach nie należy do najpiękniejszych - jednak daleko mu do typowych śmierdzących samoopalaczy. Nie utrzymuje się na skórze.
Skład.
Samoopalacze zawsze kojarzyły mi się z produktami chemicznymi, jednak gdy zobaczyłam skład tego produktu nie mogłam wyjść z podziwu. Same spójrzcie.
Mamy tutaj wodę aloesową, ekstrakt z ogórka, ekstrakt z oczaru wirginijskiego, ekstrakt z liści morszczynu, ekstrakt z papai, granatu, malin, liczi, winogron ... Dodatkowo ekstrakt z lukrecji, ginko biliobę i betaninę...
Jestem oczarowana - nigdy nie przypuszczałabym, że naturalne składniki mogą tak fantastycznie opalać skórę.
Działanie.
Zacznę od tego, że aplikacja produktu jest niezwykle prosta - głównie dzięki zastosowaniu rękawicy, ale konsystencja pianki sprawia, że produkt wchodzi w skórę bardzo szybko - wysychając praktycznie od razu - dzięki czemu można śmiało się ubrać bez obaw o przybrudzenie ubrania.
Efekt opalenizny pojawia się natychmiast po zastosowaniu produktu... i jest po prostu piękny. Przede wszystkim bardzo naturalny, pozbawiony sztuczności i pomarańczowych tonów. Kolor dostosowuje się pigmentacją do naszej naturalnej karnacji - dzięki czemu efekt jest niezwykle naturalny - skóra wygląda jak muśnięta prawdziwym słońcem.
Zdjęcie jest nieco przekłamane - aura nie sprzyja dobrej jakości zdjęć. W rzeczywistości kolor jest chłodniejszy i bardziej naturalny. Musicie jednak wierzyć mi na słowo.
W moim przypadku efekt opalenizny utrzymał się aż 16 dni ! - potem stopniowo zaniknął.
Zdaję sobie sprawę, że cena produktu jest zawrotna - jednak razem z Panią Klaudią wkrótce przygotujemy dla Was konkurs, w którym jedna osoba będzie miała szansę na wygranie tego oto cuda. Obserwujcie blog uważanie i dajcie sobie szanse na piękną, naturalną opaleniznę w środku zimy.
A czy Wy stosujecie samoopalacze? Jakie macie doświadczenia z tymi produktami ? Piszcie w komentarzach :)
Buziaki !
Też mam ten samoopalacz :) Na razie używałam tylko na twarz, ale własnie dziś mam zamiar nałożyć na całe ciało :) Już mogę przyznać, że uwielbiam ten produkt i na pewno jego recenzja także pojawi się na moim blogu :) Pozdrawiam Kochana :)
OdpowiedzUsuńrękawica wygląda fajnie:)
OdpowiedzUsuńJa boje się samoopalaczy ,poczekam z dopalaniem do lata:-)
OdpowiedzUsuńMimo to pianka wygląda bardzo ciekawie .
Znam, lubię, polecam.
OdpowiedzUsuńNie używam tego typu kosmetyków.
OdpowiedzUsuńMam jeden produkt VL i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tej marki, ale fajnie że efekt jest naturalny :)
OdpowiedzUsuńja używam piankę z Lirene i świetnie się sprawdza u mnie, bez żadnych zacieków itp :)
OdpowiedzUsuńMam i jestem z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńObecnie nie stosuję samoopalaczy. Dopiero latem będę się za czymś rozglądać ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowala:))
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam przyjemności by ją używać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi rewelacyjnie! Jak moja bladość zacznie mi przeszkadzać to może się skuszę ;-)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się od dawna. Świetny efekt.
OdpowiedzUsuńFajny efekt , u mnie bałabym się że efekt wyszedł by zbyt ciemny bo mam b. jasną skórę:(
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona !
OdpowiedzUsuń