Uwaga HIT ! Bielenda DD Cream - Multifunkcyjny jedwab do ciała 10w1.
Cześć Kochani.
Do kremów BB, CC a tym bardziej DD podchodziłam z dużą rezerwą - zawsze wychodząc założenia, że jeśli coś jest do wszystkiego to tak naprawdę w praktyce okazuje się, że jest do niczego. Kiedy na rynek wyszły nowości marki Bielenda - mające za zadanie upiększyć skórę całego ciała nie mogłam się powstrzymać, żeby czegoś nie spróbować, tym bardziej, że nigdy nie miałam do czynienia z produktami tego typu. Zdecydowałam się na multifunkcyjny jedwab do ciała 10w1, który jest kremem zachowującym się na ciele jak podkład - maskuje niedoskonałości, wyrównuje koloryt, a przy tym głęboko nawilża i daje efekt matt glow - czyli lekkiego zdrowego rozświetlenia. Nawet nie wiecie jakie było moje zaskoczenie po pierwszym użyciu - produkt szybko stał się moim ogromnym ulubieńcem, a efekt jaki dał na mojej skórze sprawił, że nie rozstawałam się z nim przez pół lata.
Pewnie zastanawiacie się właściwie czemu ma służyć taki produkt i po co właściwie go używać. Ja jestem osobą, która jak ognia unika opalania. Nie lubię tego robić i uważam, że to niezdrowe - choć wiadomo każdy ma swoje własne zdanie na ten temat. Ciąża również zrobiła na moim ciele swoje - i krótko mówiąc do końca nie jestem zadowolona ze stanu i kondycji skóry na poszczególnych częściach ciała - mówię tu głównie o nogach. Kremy tego typu mają za zadanie " udoskonalić " wygląd skóry - krótkotrwale i jednorazowo, bez trwałego efektu jak np. samoopalacze, ale są świetną opcją przed randką, imprezą czy innym wydarzeniem, na którym chcemy wyglądać dobrze. Dla osób borykających się z niedoskonałościami typu pajączki, rozszerzone naczynka czy chociażby przebarwienia to rewelacyjny wybór, który pomoże osiągnąć efekt zdrowej i pięknej skóry.
Według producenta produkt ma cały szereg zastosowań : oprócz wspomnianego maskowania niedoskonałości i nawilżenia ma dodatkowo wyrównać koloryt, subtelnie rozświetlić, dać efekt jedwabistej skóry, wygładzić i zniwelować szorstkość oraz nadać promiennego wyglądu. Do tego wszystkiego wzbogacony został o filtr UV, który będzie chronił przed promieniami słonecznymi. Dla połączenie tego wszystkiego w jedną całość i skuteczność było po prostu niemożliwe - dlatego z dużą ostrożnością podeszłam do testowania tego produktu. No i tu się pomyliłam - bo produkt Bielendy to jeden z nielicznych na rynku kosmetyków, który spełnia dokładnie wszystkie obietnice producenta.
Kosmetyk otrzymujemy w kartonowym opakowaniu z całym szeregiem informacji - począwszy od zastosowania po dokładny opis wszystkich składników aktywnych. Krem znajduje się w plastikowej tubie o pojemności 150 ml. Cała szata graficzna niezwykle przypadła mi do gustu - mimo, że kosmetyk ten należy raczej do produktów średniej klasy to jego opakowanie jest wykonane solidnie i samo w sobie jest naprawdę ładne. Wszystkie produkty z serii upiększającej Bielendy mają podobną szatę graficzną - różniąca się jedynie kolorami. Produkty te dostępne są w drogeriach Rossmann w cenie około 30 zł.
Skład produktu jest naprawdę dobry. I to było dla mnie równie dużym zaskoczeniem, bo nie spodziewałam się tutaj niczego co oprócz " upiększaczy " mogłoby dodatkowo odżywić skórę.. Tymczasem wysoko w składzie mamy silnie nawilżające masło shea, kwas hialuronowy, hydromanil czy masło karite będące naturalnym filtrem UV. Oczywiście produkt zawiera w sobie delikatne silikony oraz parafinę - których zadaniem jest utrzymanie tej formy podkładu do ciała i zapewnienie efektu wygładzenia skóry. Nie należy jednak bać się tych składników - kremu używamy jako dodatek do pielęgnacji więc na pewno nie będzie to niosło ze sobą żadnych skutków.
Krem pierwotnie ma białą barwę - która po rozsmarowaniu na skórze zamienia się w idealnie dopasowany do naszej skóry kolor. I to jest jedna z największych jego zalet - krem fantastycznie stapia się ze skórą i jej naturalnym odcieniem, bez odcinania czy sztucznego efektu. Jest bardzo lekki, wchłania się szybko i daje natychmiastowe, suche wykończenie. Trochę obawiałam się o brudzenie ubrań szczególnie w trakcie upałów kiedy wiadomo, że skóra lubi płatać niezłe figle - nic z tego ! Produkt utrzymuje się na skórze bez jakiegokolwiek ścierania czy migrowania po ubraniach. Pachnie słodko i intensywnie - zapach utrzymuje się na skórze bardzo długo i jest wyraźnie wyczuwalny w ciągu dnia.
Tak jak napisałam wyżej - ten produkt spełnia absolutnie wszystkie obietnice producenta. W dzisiejszym gąszczu kosmetyków naprawdę ciężko o takie produkty, więc moje zaskoczenie było duże, tym bardziej, że nastawiałam się na tani i krótkotrwały efekt. Tymczasem po nałożeniu na skórę - w ciągu kilku sekund ukazuje wszystkie swoje zalety. Pięknie maskuje wszelkie niedoskonałości - oczywiście nie jest to efekt jak tradycyjny podkład, ale naprawdę wyrównuje kolor skóry, która widocznie staje się po prostu ładniejsza i zdrowsza. Ja tego produktu używałam głównie na nogi i powiem Wam, że efekt ten pokochałam od pierwszego użycia, dlatego w ciągu lata ten krem towarzyszył mi niemal codziennie. Największą jego zaletą jest ujednolicanie struktury skóry - bez widocznych zaczerwienień, żyłek czy innych tego typu nieprzyjemności. Może faktycznie mogłabym go porównać do efektu delikatnych rajstop...
Najbardziej jednak zadziwił mnie efekt wizualny - produkt niby jest matowy, ale pod światło daje efekt delikatnej rozświetlającej tafli. Naprawdę żałuję, że nie mogę Wam na zdjęciu dokładnie pokazać jak wygląda to w praktyce - ale jestem pewna, że każda z Was byłaby zadowolona. Kwestia pielęgnacyjna również miło mnie zaskoczyła - produkt faktycznie nawilża i wygładza skórę. Jedyne czego się obawiałam to jego trwałość - no i faktycznie może nie jest to jakoś powalająco długo utrzymujący się efekt, ale z pewnością przetrwa ważne spotkanie, imprezę czy dzień na zakupach. Ogólnie mówiąc : dla mnie ten produkt to ogromny hit i wielkie zaskoczenie w jednym. Nigdy nie spodziewałam się, że Bielenda wypuści tak rewelacyjną serię - jestem bardzo ciekawa ich kremu CC z efektem Blur i myślę, że gdy tylko skończy się ten sięgnę właśnie po wersję CC.
A Wy co sądzicie na jego temat ? Używacie takich " upiększaczy " do ciała czy raczej unikacie takich produktów? Dajcie znać jaka jest Wasza opinia :)
Ps. Mocno pracuje nad zdjęciami - mam nadzieję, że Wam się podobają. Sugestie mile widziane :)
Buziaki !
Nie znam go, ale Twoja opinia bardzo zachęca by mu się przyjrzeć, szczegolnie że chcę zrezygnować z podkładów.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę rewelacyjny - dla mnie do zastąpienia :)
UsuńTwoja opinia bardzo zachęca do wypróbowania :) też jestem sceptycznie nastawiona do tego typu kosmetyków ale może akurat u mnie też się sprawdzi :) zazdroszczę Ci tych kul cotton ball (: obserwuję :)
OdpowiedzUsuńKochana te kule były ostatnio w Biedronkach - w cenie 35 zł. Mega okazja :) Chociaż widziałam, że znikały w zastraszającym tempie.
UsuńA krem polecam z całego serca :)
Wiem wiem, że były ale Ja się niestety na nie nie załapałam :) Zapraszam również do obserwacji mojego bloga :)
UsuńMam krem CC i jest całkiem fajny. Robiłam również jego recenzję http://retro-moderna.blogspot.com/2014/07/cc-crem-body-perfector-od-bielendy-z.html
OdpowiedzUsuńTego DD jestem bardzo ciekawa.
Już wpadam poczytać :)
UsuńMnie CC nie zachwyciło, więc nie sądzę, by DD zrobiło lepsze wrażenie...
OdpowiedzUsuńNo to już kwestia gustu :) ja mimo to skuszę się jeszcze na CC :)
UsuńJak do tej pory żaden DD mnie nie przekonuje, może wreszcie na tego czas...
OdpowiedzUsuńSpróbuj, wg mnie jest naprawdę rewelacyjny :)
UsuńCoś czuję, że po Twojej opinii skuszę się na to cudo...:-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że pomogłam :)
UsuńPozostanę jednak przy normalnych balsamach i masłach do ciała :)
OdpowiedzUsuńKochana on nie ma za zadania pielęgnować skóry jak normalne balsamy czy masła - to taki kosmetyk dorazny w sytuacji gdy chcemy jakoś upiększyc skórę :)
UsuńJa po kremach BB jakoś się zraziłam do tego typu produktów.
OdpowiedzUsuńKremów BB nie ruszam innych niż azjatyckie :)
UsuńNie znam, ale mam pianki opalające z Bielendy i bardzo fajne są, choć delikatne ;)
OdpowiedzUsuńOoo nawet nie wiedziałam, że takie mają :)
Usuńbielenda ostatnio mnie kusi kilkoma produktami, krem wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Marka mocno poszła do przodu - sera są fantastyczne :)
UsuńJuż Ci mówiłam, że zdjęcia wspaniałe! A co do recenzji, to kolejny produkt polecany od Ciebie, który jest w mojej wish list :D. Pozdrawiam cieplutko ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję! Staram się podwójnie :)))
UsuńJa po kilku wpadkach z samoopalaczami unikam tego typu produktów jak ognia ; )
OdpowiedzUsuńPrzez całe wakacje używałam kremów BB czy CC i byłam z nich bardzo zadowolona, więc może kiedyś i DD zagości w mojej kosmetyczce ; )
Ja też nie przepadam za samoopalaczami - jedynie pianka Vita Liberata spełniała moje oczekiwania choć dość szybko się zmywała.
UsuńA co do tego kremu - no cóż, ja polecam :)
Interesujący kosmetyk, Bielenda potrafi zaskoczyć. Pozdrawiam ciepło i życzę udanego weekendu :)) :****
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo zaskakuje - sama mam ochotę na więcej produktów :)
UsuńZ kremami BB, CC do twarzy miałam do czynienia już, ale do ciała? Te kremy literowe były mi obce ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jak by się spisał na mojej skórze...
Słyszałam, że wyszły już BB do włosów, także jakbyśmy chciały nadążyć za wszystkim to trzebaby mieć worek pieniędzy :)
UsuńNigdy nie miałam tego produktu,jednak z tej marki miałam okazję używać wielu innych;)
OdpowiedzUsuńA możesz coś polecić konkretnego ? :)
UsuńPiękne zdjęcia! Uważam, że kosmetyki bielenda są coraz lepsze.
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Staram się jak mogę :)
UsuńKurcze zastanaiwłam się nad nim,ale wybrałam Magic krem CC 10 w 1
OdpowiedzUsuńi też jest świetny, daje naturalny efekt, a się nie ściera i nie brudzi ubrań
No i właśnie muszę się zaopatrzyć właśnie w tę wersję :)
UsuńNie słyszałam o tym kremie ;) Ale z przyjemnością go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się cieszę :)
UsuńPo takiej recenzji koniecznie trzeba się za nim rozejrzeć! :)
OdpowiedzUsuńJest mnóstwo wersji - na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
UsuńJa go jeszcze nie widziałem
OdpowiedzUsuńTo stosunkowa nowość - znajdziesz je w Rossmannie w różnych wersjach :)
UsuńPierwszy raz słyszę o takim produkcie, lato już za nami ale dobrze wiedzieć, że taki ulepszacz istnieje :) no nic, trzeba będzie zaopatrzyć się w niego za rok ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak to kosmetyk raczej letni - ale warto go mieć mimo wszystko :)
UsuńNie spodziewałam się po nim tak dobrego działania :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc - ja też :)
UsuńNie kuszą mnie takie produkty ani trochę ;)
OdpowiedzUsuńTo kwestia gustu i potrzeb :)
UsuńBielenda trafia w mój gust, jeśli chodzi o szatę graficzną. Zmienili ją na lepsze :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie :)
UsuńWow, co to za cudo?! Przyznaję się bez bicia, że czytając Twoje słowa myślała "ee nie- coś jest do wszystkiego, to jest do niczego" ale im dalej szłam z tematem, tym bardziej chcę go sprawdzić! :D
OdpowiedzUsuńJa miałam dokładnie takie samo wrażenie czytając informacje na opakowaniu ... a tu proszę :)
UsuńNo po prostu nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia...
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Taki był właśnie mój zamiar :)
UsuńBB, CC, DD, ciekawie kiedy dojdą do ZZ :D
OdpowiedzUsuńHa no pewnie to tylko kwestia czasu, EE już widziałam :))
UsuńPrzyznam że wcześniej go nie widziałam ale jak tylko trafię to na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńOne są od niedawna w sklepach :)
UsuńNiewątpliwie namówiłaś mnie do zakupu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, jak kupisz koniecznie daj znać jak wrażenia :)
Usuńzainteresował mnie ten produkt, muszę się mu przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńJest mnóstwo wersji tych kremów - na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
UsuńKusi mnie ten produkt;)
OdpowiedzUsuńJa za to mam ochotę na wersję Blur :)
UsuńCiekawa propozycja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetycznienawiedzona.blogspot.com/
Też tak uważam :)
UsuńZdjęcia super, nie mam nic do zarzucenia:)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie zwracałam uwagi na tego typu produkty, ale teraz myślę, że przydałoby mi się coś podobnego do nóg, a raczej do kolan.
Dziękuję :)
UsuńJa właśnie stosowałam go wyłącznie na nogi :)
Mam ale CC:)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdza ?
UsuńSzczerze mówiąc to ja również sceptycznie podchodzę do tych wszystkich kosmetyków z podwójną literką w nazwie. Krem BB w sumie jest mi jedynym znanym z tego grona, ale ostatnio podczas zakupów w Ziaji dostałam w prezencie krem CC, wiec będę miała okazję spróbować :-) I jeszcze DD, który jest dla mnie całkowitą nowością, choć Twoja recenzja brzmi bardzo zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie takie samo podejście jak Ty - dokładnie więc to rozumiem :))
UsuńNie mam ale Twój wpis mnie zaintrygował:) Zresztą pierwszy raz słyszę o DD !
OdpowiedzUsuńZdjęcia ok:)
Oj bardzo lubię takie kosmetyki wyrównujące koloryt skóry :) Tego kremu DD nie miałam, ale może kiedyś się skuszę na niego. Teraz używam balsamu delikatnie brązującego z Efektimy, tylko zapach mi w nim trochę przeszkadza, chwilami przypomina tradycyjne samoopalacze...
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku muszę się koniecznie zaopatrzyć w taki kosmetyk, ja mam własnie szczególnie na nogach problem z pajączkami i podrażnieniem po depilacji :)
OdpowiedzUsuń