Makijaż, który przetrwa długie godziny ? | Lily Lolo - Naturalna mgiełka utrwalająca o doskonałym składzie.

Cześć Kochani.

Nawet perfekcyjnie wykonany makijaż ma to do siebie, że ze względu na różne okoliczności po jakimś czasie staje się nieestetyczny lub po prostu zanika. Ma na to wpływ mnóstwo czynników - od niekorzystnej pogody zaczynając a na manii dotykania skóry skóry w ciągu dnia kończąc. W dobie dzisiejszego zabiegania i natłoku obowiązków każda z nas chciałaby żeby jej makijaż wykonany jeszcze przed poranną kawą wyglądał ładnie przez cały dzień - choć osiągnięcie tego celu graniczy niemalże z cudem - tak czy siak podkład zaczyna zanikać, kreski rozcierać a szminka zjadać - normalne? Nie do końca - jak się okazuje są produkty, które mogą być Waszym sprzymierzeńcem i pomóc w osiągnięciu długotrwałego efektu. Poznajcie nowość marki Lily Lolo - Naturalną mgiełkę utrwalającą.

Swój makijaż wykonuje rankiem - przy wspomnianej wcześniej kawie. Chcę więc żeby utrzymywał się bez poprawek przez długie godziny - niestety. Nie do wykonania w przypadku mojej mieszanej cery. Po kilku godzinach nie obędzie się bez dodatkowej porcji pudru i poprawienia kresek - można by rzec, że mój makijaż ulega naturalnej autodestrukcji :) Nie powiem żeby było to jakoś szczególnie uprzykrzające, bo przyzwyczaiłam się do noszenia ze sobą lusterka i pudru,  ale kiedy zobaczyłam, że Lily Lolo ma w swojej ofercie coś co pomogłoby mi przedłużyć i scalić jednocześnie makijaż - wiedziałam, że muszę spróbować. 

Zadaniem mgiełki jest przede wszystkim scalenie wszystkich nałożonych warstw makijażu - tak by makijaż mineralny wyglądał jeszcze bardziej naturalnie, a wszelkie niedociągnięcia, nadmiar produktu czy wyraźne granice zostały zatarte. Obok scalenia - ma zapewnić utrwalenie i przedłużyć trwałość makijażu - sprawić by każdy nałożony kosmetyk pozostał na swoim miejscu i nie ścierał się w ciągu dnia. Jakby tego było mało - zapobiega wchodzeniu produktów w zmarszczki oraz pory. Brzmi wybornie, prawda ? A jak jest w praktyce ?

Umieszczona w butelce z atomizerem o pojemności 50 ml mgiełka ma zabarwienie lekko brązowe. Oczywiście szata graficzna utrzymana jest typowej dla marki Lily Lolo prostocie i minimalizmie. Już tyle razy rozwodziłam się nad urokiem tych opakowań, że nie będę powielać treści - bo jeśli czytacie mojego bloga to wiecie, że uwielbiam opakowania marki i jestem ogromną fanką stylu i charakteru tych produktów. Tak jak wszystkie produkty - tak i ten możecie kupić u jedynego polskiego dystrybutora - w sklepie Costasy ( 60,40 zł ).

 Atomizer chodzi bez zarzutu - choć nie wystarczy jedno psiknięcie by pokryć całą twarz, w moim przypadku wymaga trzech takich aplikacji. Mgiełka sama w sobie jest bardzo delikatna i praktycznie niewyczuwalna - nie należy się obawiać efektu mokrej twarzy, bo wchłania się automatycznie, nie pozostawiając żadnej tłustej czy lepkiej warstwy. Niestety - wielbicielki zapachów nie będą zadowolone, bo ten produkt niestety pachnie typowym aloesem - czyli dość specyficznie i cierpko. Pamiętajcie jednak, że kosmetyki LL pozbawione są sztucznych barwników oraz perfum - stąd ten naturalny charakter.

Zatrzymajmy się więc przy składzie - składzie, który jest naprawdę fantastyczny, delikatny i bazujący wyłącznie na naturalnych ekstraktach. Wystarczy porównać go z drogeryjnymi utrwalaczami na bazie alkoholu i chemii - by już ocenić, który z tych produktów jest lepszy i co najważniejsze bezpieczny dla naszej skóry. W składzie mgiełki Lily Lolo mamy pantenol ekstrakty z aloesu ( odpowiadające za kojenie, nawilżenie i zatrzymanie wody w skórze )  ,grapefruita , jagód goji, granatu oraz zielonej herbaty ( będącymi naturalnymi antyoksydantami ) Żadnej chemii, żadnych barwników i ulepszaczy. Jestem zachwycona. 

Piękne opakowanie, doskonały skład, ale jak jest z działaniem? Na produktach Lily Lolo nie zawiodłam się jeszcze nigdy - i w tym przypadku wcale nie jest inaczej. Podoba mi się fakt, że po nałożeniu zapach szybko się ulatnia - bo to akurat jedyna kwestia, która mi się nie podoba oraz to, że nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy. Wchłania się błyskawicznie - praktycznie od razu. Niweluje na twarzy mocno pudrowe wykończenie - przez co makijaż wydaje się bardziej naturalny. Jeżeli macie jakieś odstające suche skórki to również świetnie sobie z nimi radzi - mam wrażenie, że lekko nawilża skórę przez zawartość wspomnianych składników. Faktycznie - makijaż wygląd lepiej, jest jakby bardziej wtopiony w skórę, a ewentualne kolory lepiej ze sobą współgrają. W kwestii utrwalenia radzi sobie naprawdę dobrze - w moim przypadku przedłuża ładny wygląd makijażu o jakieś 3 godziny co uważam przy tym naturalnym składzie za świetny wynik. Oczywiście nie jest to produkt porównywalny z drogeryjnymi utrwalaczami - ale ten bazuje na bezpiecznych składnikach i w przeciwieństwie do tamtych nie spowoduje przesuszenia ani ściągnięcia. Dla dbających o te kwestię - sprawa jest chyba jasna.

Używacie takich produktów ? Co sądzicie o nowości Lily Lolo ? Dajcie znać jakie są wasze doświadczenia.

Miłego dnia. Buziaki :)

Komentarze

  1. Dobry produkt o dobrym składzie w eleganckim opakowaniu - czego chcieć więcej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam, że LL ma w swojej ofercie tego rodzaju produkt - raczej ciężko dotychczas było znaleźć mgiełkę utrwalającą o naturalnym składzie :) Z przyjemnością przyjrzę się bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nowość - dopiero pojawiła się w ofercie :) Fajnie, że Cię zainteresowałam :)

      Usuń
  3. Niestety nie używam tych produktów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tych tzn. mineralnych, naturalnych czy utrwalających ?

      Usuń
  4. Czytałam bardzo dużo pozytywnych recenzji na temat tego typu produktów. Są świetne, gdy wybieramy się na wesele i nie chcemy poprawiać makijażu co chwila :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wesele, na randkę - gdziekolwiek :) Dobrze utrwalony makijaż podstawą sukcesu i dobrego wyglądu :)

      Usuń
  5. Muszę w końcu kupić jakiś produkt z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od próbek - tak będzie najbezpieczniej i najpewniej :)

      Usuń
  6. Nigdy nie używałam takich produktów ale jakbym używała to myśle, ze skusiłabym sie na tą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo do czego i w jakich okolicznościach może się przydać :)

      Usuń
  7. Jestem posiadaczką cery mieszanej, doskonale wiem o czym piszesz. Chyba ze względu na bardzo dobry skład zdecyduje się na ten utrwalacz. Wreszcie muszę się przekonać co do kosmetyków Lily Lolo.; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo super :) Bardzo się cieszę, że Cię przekonałam :)

      Usuń
  8. Przy minerałach taka mgiełka usuwająca pudrowość to świetny pomysł. Co prawda podkłady LL dają bardzo naturalny efekt na twarzy, bo mam wrażenie że są lżejsze od innych, ale z mgiełką to dopiero musi fajnie wyglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - minerały mają niestety to do siebie, że dają dość mocny pudrowy efekt - dlatego taka minimalizacja jest jak najbardziej w cenie :)

      Usuń
  9. Ciekawi jak sprawdzałby się mineralny makijaż na mojej problematycznej cerze. Buziak Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz spróbować - ja też się bałam, ale po pierwszym razie zmieniłam zdanie :) Polecam próbki na początek - a nóż się okaże, że to hit ? :)

      Usuń
  10. Bardzo rzadko sięgam po tego typu produkty, bo mój makijaż dzięki dobrze dobranemu podkładowi, trzyma się u mnie długie godziny. Jednak ostatnio coraz częściej sięgam po rozświetlacze i wtedy niestety z tą trwałością jest gorzej. Moim hitem w tej kategorii jest jednak Urban Decay. Jednak cena jest trochę wyższa i ma alkohol na drugim miejscu w składzie, a aloes na czwartym. Na pewno spray Lily Lolo jest godny uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Urban Decay na pewno nie ma sobie równych .... To już wyższa klasa :)

      Usuń
  11. Ja nie używam takich rzeczy ale zapewne na slub uzyje ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ślub bardzo dobry wybór :) Trzeba wyglądać perfekcyjnie całą noc :)

      Usuń
  12. Jak dziewczyny wyżej - nie używam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie używałam wcześniej takich produktów - jakoś te wszystkie drogeryjne fixatory i utrwalacze mnie nie przekonywały.

      Usuń
  13. Nie wiedziałam, że LL ma takie cudo w ofercie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam naturalne produkty ,więc też by mnie zainteresował ,opakowanie cudowne ,cena dość wysoka ;) ale plus za naturalny skład ,wiadomo ,że wtedy warto wydać więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena jak na Lily Lolo i tak korzystna :) Chociaż ten Kryolan, o którym pisałaś ns fb pewnie ma podobną cenę - a efekt sama widzisz jaki.

      Usuń
  15. Nigdy nie używałam takich kosmetyków utrwalających makijaż, a czasem to by się przydało. Skład mgiełki zdecydowanie na plus, zresztą jak na kosmetyki Lily Lolo przystało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tez nie był nigdy jakiś mój niezbędnik - ba! To mój pierwszy produkt tego typu i uważam, że jednak warto go mieć :)

      Usuń
  16. A ja jakaś ciemna masa jestem, bo już tyle dobrego naczytałam się o Lily Lolo a do tej pory nie miałam nic w zasobach mojej szanownej kosmetyczki. No cóż może w końcu się mi uda na coś skusić. Co do fixerów w sprayu to też byłam ciemna aż do lata, kiedy to dorwałam z Mur taki utrwalacz. Nie mam jak teraz sprawdzić co ma w składzie(został w pl,a ja kwitnę za granicą ), ale zapewne nic dobrego hehe. Ale działa - makijaż utrwala. A wracając do LL to szata graficzna jest idealna. Sama jestem zwolenniczką takiej prostoty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz ciemna masa :) no jeśli chodzi o MUR to pewnie szału nie ma - ważne jednak żeby nie miał alkoholu w składzie :)

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Ja z pełną świadomością mogę powiedzieć, że także :)

      Usuń
  18. Uwielbiam produkty Lily Lolo tylko jakoś do takich utrwalaczy nigdy nie byłam przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy nie używałam kosmetyków Lily Lolo, jednak bardzo bym chciała kiedyś to zmienić, zawsze interesowały mnie tego typu produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niegdy nie używałam produktów tej firmy mam nadzieje ze to się niedługo zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nie używam żadnych utrwalaczy, bo nigdy nie wydawały mi się one specjalnie zdrowe dla mojej skóry. Ten skład jednak robi wrażenie.
    Aż mi się przypomniał pewien program dla nastolatek, w którym prowadząca radziła (całkiem na serio) przed imprezą spryskiwać twarz lakierem do włosów w celu utrwalenia makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawy produkt... Chyba czegoś takiego właśnie mi brakuje na jakieś imprezy czy spotkania rodzinne, gdzie nie w głowie mi poprawki. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Używała może któraś z Pan mgielka utrwalające z Make up forever?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye