Pięć kosmetycznych niezbędników w mojej torebce.
Cześć Kochane
Kobieca torebka podobno jak kosmos nigdy do końca odkryta nie pozostanie. Chyba największy stereotyp na temat damskich torebek to wszechogarniający bałagan - mężczyźni uważają, że nosimy tam pół drogerii i drugie pół domu, a klucze od mieszkania zapewne zamieszkują dziurę na samym dnie. Nie wiem jak Wy, ale ja kompletnie się w ten stereotyp nie wpisuje - w mojej torebce odkąd tylko pamiętam panuje porządek i minimalizm, a oprócz portfela, telefonu i butelki wody zawsze mam ze sobą jedną maleńką kosmetyczkę. Nie potrzebuję nosić ze sobą trzydziestu szminek i błyszczyków, szczotki do włosów, owoców czy notesów. Za notes służy mi telefon, czeszę się w domu, a makijaż zawsze staram się wykonywać tak by dostosować go do czasu jaki spędzam poza domem. Jeśli jednak już przy kosmetyczce jesteśmy to dziś chciałabym Wam pokazać taki mój maleńki niezbędnik, który gości u mnie niezależnie od okazji.
Moja maleńka kosmetyczka zawiera całe pięć produktów, po które po prostu sięgam najczęściej lub takich które ratują mnie w jakiś tam naszych kobiecych sytuacjach kryzysowych. Jestem bardzo ciekawa jak wygląda sytuacja w Waszym przypadku, dlatego koniecznie dajcie mi znać czy Wy cenicie sobie torebkowy minimalizm czy podobnie jak bohaterki filmów nosicie ze sobą mnóstwo takich niezbędników :)
Miniatura perfum.
Miniatura ze względów objętościowych ma się rozumieć :) Tak perfumy to zdecydowanie punkt niezbędny w mojej torebce. Skrupulatnie gromadzę sobie takie maleństwa i później wrzucam do torebki gdybym przypadkiem zapomniała przed wyjściem użyć swoich ulubionych. Takie maleństwa pozwalają naprawdę zaoszczędzić miejsce, a przy tym są bardzo wydajne i wcale nie trzeba się martwić, że starczą na jedno wyjście. Dobrym rozwiązaniem są także specjalne atomizery, aczkolwiek te buteleczki są tak śliczne, że nic przy nich nie kombinuję.
Krem do rąk.
Jako, że zmagam się z ciągle suchymi i bardzo wrażliwymi dłońmi krem do rąk mam w torebce zawsze... choć szczerze mówiąc zdarzyło mi się użyć go kilka razy. Mam ten problem, że nie mogę używać żeli antybakteryjnych ze względu na wrażliwość dłoni, a po kontakcie z ciepłą wodą one aż proszą się o coś nawilżającego, więc jeśli w trakcie wyjścia zdarza mi się myć ręce poza domem to ratuję je wtedy kremem (w domu mam do tego specjalne masła, które raczej nie nadają się na widok publiczny). Noszę go więc bardziej ze względów bezpieczeństwa - wierzcie mi, nie ma nic gorszego niż piekące dłonie.
Puder matujący + pędzel kabuki.
Posiadaczki cer mieszanych zdecydowanie mnie tu zrozumieją. Cera w ciągu dnia lubi płatać figle mimo naprawdę starannie wykonanego makijażu więc puder matujący to jedyny kosmetyk kolorowy jaki zawsze mam przy sobie. Revlon Nearly Naked ma o tyle fajne opakowanie, że zawiera lusterko więc kolejny problem rozwiązany. Niestety dołączony do niego puszek nie nadaje się do niczego więc tutaj wkracza kolejny niezbędnik - pędzel Super Kabuki Lily Lolo. Taki duet mam ze sobą zawsze i jestem spokojna o swoją strefę T, która teraz w trakcie upałów wyjątkowo mocno daje mi o sobie znać.
Miniatura wody termalnej.
To akurat produkt, który gości u mnie wyłącznie latem. Ogólnie moja skóra źle znosi upały i ja sama odczuwam duży dyskomfort w ciągu dnia, więc coś co ją ukoi i przywróci równowagę to zdecydowanie niezbędnik w torebce. Woda termalna nie narusza makijażu, a świetnie wpływa na odświeżenie i niweluje występujące u mnie ściągnięcie na czole czy policzkach w trakcie najgorętszych dni. Poza tym wodą termalną mogę ukoić swoje dłonie lub dekolt wyjątkowo źle reagujący na słońce. W ciągu lata zużywam kilka takich buteleczek, więc stanowi u mnie punkt obowiązkowy.
I to wszystko. Kiedyś nosiłam dodatkowo coś co danego dnia użyłam na ustach, jednak odkąd zaczęłam stosować długotrwałe pomadki nie mam już tego problemu i nie wymagają one żadnych poprawek. Taki zestaw zapewnia mi komfort, spokój i ... lekką torebkę :) Koniecznie napiszcie mi co Wy nosicie ze sobą - temat ten ogromnie mi się podoba i chętnie się dowiem jakie produkty stanowią nieodłączny element Waszych torebek. :)
PS. Już niedługo ruszymy z konkursem Lily Lolo :)
Buziaki :)
jak chodziłam jeszcze na studia to nosiłam ze sobą dosłownie cały arsenał :D teraz mam niedużą torebkę, więc znajduje się w niej głównie pomadka ochronna + taka którą sobie akurat na dany dzień wybrałam, lusterko, żel antybakteryjny, chusteczki nawilżane, kobiece higieniczne rzeczy i krem do rąk... Na razie nie pracuję, więc nie noszę ze sobą pudru czy perfum, ale w końcu znajdę jakieś zajęcie to wtedy będę musiała i to dołożyć :)
OdpowiedzUsuńkrem do rąk i perfumy obowiązek!
OdpowiedzUsuńFajny post
Ja mam za to chusteczki matujące, chusteczki zwykłe, moje perfumy w olejku i pomadkę ochronną, krem do rąk i zawsze mam przy sobie plastry ;) moje nogi potrafię być obtarte nawet przez ulubione buty, więc muszę mieć to zawsze na uwadze :D i to chyba tyle, zajmuje mi to jeszcze mniejszą kosmetyczkę niż Twoja.
OdpowiedzUsuńA nie przepraszam, mam jeszcze przy sobie deo, z racji tego, że akurat używam teraz takich których aplikacje trzeba powtarzać. Często w lecie mam przy sobie też chusteczki nawilżane w sam raz by przetrzeć dłonie gdy nie jestem w miejscu w którym mogę je umyć.
U mnie też niezbędnikiem w torebce są małe perfumy :) Muszę mieć je w razie wypadku
OdpowiedzUsuńŚliczna torebka! Ja też jestem zwolenniczką minimalizmu. Dużo rzeczy (często takich, które tylko wydają nam się potrzebne, a tak naprawdę takie nie są) wprowadza niepotrzebny chaos :)
OdpowiedzUsuńJa w torebce mam zawsze portfel i telefon. Zazwyczaj tez husteczki (przy dziecku obowiązkowo), ulubiony krem do rak, cos do ust i w okresie letnim mała wode termalna. Lubie malutkie torebeczki, wiec nie mam miejsca na bałagan ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma tak łatwo :D Z mojego punktu widzenia wydaje się, że mam naprawdę mało produktów, ale jak Marcin to niej zagląda, to spogląda z przerażeniem. Tyle że ja wiem, co mogę tam znaleźć i gdzie znaleźć. Po coś te wszystkie kieszonki w końcu są :)
OdpowiedzUsuńJa praktycznie w ogóle nie noszę kosmetyków w torebce. I tak zapominam się poprawiać, więc nie są mi potrzebne. W mini kosmetyczce lądują tylko krem do rąk, pomadka ochronna, żel antybakteryjny i bibułki matujące. Muszę pomyśleć o wodzie termalnej, bo uwielbiam jej działanie :)
OdpowiedzUsuńMiniaturka perfum, krem do rąk, pomadka i puder. Reszta zostaje w domu. Noszę jeszcze antybakteryjny krem i chusteczki. :) Mi nie wolno za dużo dźwigać, dlatego też staram się ograniczać, ale różnie z tym bywa :) Czasami wkładam jeszcze małą parasolkę i jakąś gazetkę :))
OdpowiedzUsuńja mam w torebce perfumy, pomadkę ochronną i krem do rąk, czasami też pomadkę kolorową i puder, ale nie zawsze :)
OdpowiedzUsuńJaka śliczna kosmetyczka! Skąd taka?:D U mnie panuje totalny minimalizm. Po pierwsze nie mogę dźwigać, a po drugie nie chcę i nie czuję potrzeby noszenia dupereli! Po trzecie lubię niewielkie torebki, a w takich i tak dużo nie zmieszczę;) noszę tylko chusteczki (takie mini, a jakże!), coś do ust - tutaj może być np bezbarwny balsam i błyszczyk lub szminka (jak się nie mieści to tylko 1), bibułki matujące, żel antybakteryjny BBW. No i tyle hah! Żadnych pudrów etc bo makijaż robię tak żeby nie trzeba było poprawiać ;) no chyba, że jadę gdzieś na dłużej.
OdpowiedzUsuńW mojej torebce jest wszystko. Dosłownie WSZYSTKO. Ostatnio przez tydzień nosiłam w niej dwufazę z Ziai, bo zapomniałam, że kupiłam i włożyłam do torebki XD Ale najgorsze i tak było znajdywanie w tornistrze w czasach szkolnych starych kanapek sprzed wakacji :D
OdpowiedzUsuńW mojej jest: portfel, mini kosmetyczka z tamponami/zmywaczem do paznokci w płatkach/żel antybakteryjny i tabelki, bo ból głowy to mój "przyjaciel". Dodatkowo parasol i szczotka do włosów, ale tylko jak mam rozpuszczone. Więc też całkiem rozsądnie:)
OdpowiedzUsuńJa noszę krem do rąk i błyszczyk :)
OdpowiedzUsuńU mnie w torebce obowiązkowo musi być pomadka ochronna :)
OdpowiedzUsuńU mnie pokrywa się jedynie krem do rąk. Pudru nigdy nie noszę, bo właściwie w ogole nie używam. Wodę - sięgam po nią latem, ale zwykle mam takową w pracy na biurku, jeśli nie planuje dłuższego wychodnego to nie biorę. Perfumy... kiedyś miałam takie atomizerki na odlewki, odpsikiwałam sobie trochę swojego ulubionego zapachu i moglam miec stale przy sobie. Ale te atomizerki są kiepskie, wszystko się rozlało w ciągu dnia:(
OdpowiedzUsuńJa noszę tylko balsam do ust , dezodorant i wkładki higieniczne.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis, chyba odgapię i zrobię taki u siebie, jeśli nie masz nic przeciwko :) Sama też nie noszę całego arsenału, ale generalnie mam tego dużo więcej niż Ty :P
OdpowiedzUsuńJasne, że tak :) Bierz śmiało, chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuńMinimalizm w pełnej krasie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja też kiedyś miałam taki atomizerek i raz, że wydawało mi się, że zwyczajnie zapach się ulatnia to koniec końców zalał mi torebkę...
OdpowiedzUsuńJa smaruję usta na noc więc w ciągu dnia po prostu nie używam :)
OdpowiedzUsuńBardzo oszczędnie :) Brawo :)
OdpowiedzUsuńZmywacz do paznokci? A to Ci nowość :) ooo tabletki też zawsze mam przy sobie... ból głowy to u mnie standard :)
OdpowiedzUsuńHahahaha uśmiałam się :D Dobra umówmy się, że każda z Nas przerabiała zielone kanapki w czasach szkolnych :D
OdpowiedzUsuńTo kosmetyczka od Teda Bakera - dostałam ją swego czasu w prezencie :) Zawsze chciałam spróbować te żele BBW, ale moje dłonie to by chyba wypaliły... :(
OdpowiedzUsuńNo to pięknie :) Bardzo rozsądnie :)
OdpowiedzUsuńDorotko dostałam ją w prezencie, ale jestem pewna, że znajdziesz ją na Zalando :)
OdpowiedzUsuńBrawo brawo brawo :) A wodę polecam jak najbardziej, te maluszki Vichy często są dodawane w aptekach jako gratis :)
OdpowiedzUsuńDlatego ja nie kupuję skomplikowanych torebek :D jedna komora i nie mam problemu :)
OdpowiedzUsuńJa też odkąd mam malucha polubiłam się z małymi torebkami - ta stanowi jeden wyjątek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Masz całkowitą rację! Im więcej rzeczy tym większy problem... popieram Cię w 100% :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie :) Nigdy nie wiemy kiedy się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńPerfumy w olejku... musisz mi opowiedzieć o tym więcej! :)
OdpowiedzUsuńHahaha z tymi plastrami to świetny pomysł - ja mam tak niewymiarowe stopy, że ostatnio mnie obtarł kapeć :D to jest dopiero fenomen... w pełni rozumiem :)
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJa odkąd urodziłam synka to chodziłam tylko z maleńką torebką bo musiałam do tego wszystkiego zabrać wielką torbę z rzeczami dla niego - teraz jak jest większy dopiero wróciłam do większych egzemplarzy :)
OdpowiedzUsuńJa tak robię z dłońmi, że wolę je wysmarować na noc:)
OdpowiedzUsuńAle w sumie nie częstotliwość jest najważniejsza, a efekty końcowe :).
Boska jest:)
OdpowiedzUsuńMi krzywdy nie robią i pięknie pachną:) ale oczywiście nie nadużywam. Kiedy mogę to po prostu myje rece :)
Fajna kosmetyczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na post :) Też mam zawsze w torebce krem do rąk, a dodatkowo też mydełko antybakteryjne. Chyba poszukam jakiejś wody termalnej w dobrej cenie na wypróbowanie, bo jeszcze nigdy nie miałam okazji używać :D
OdpowiedzUsuńI znów jakie piękne zdjęcia<3
OdpowiedzUsuńCo o torebki to uwielbiam w niej porządek, jednak pomimo tego zawsze mam problem z odnalezieniem kluczy.:)
Może to wina dużej torebki?;P
Świetny zestaw :)
OdpowiedzUsuńAż mnie zmotywowałaś do posprzątania torebki i kosmetyczki :D
OdpowiedzUsuńDzięki :* Siądę nad tym któregoś dnia i przygotuję swoją wersję :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
OdpowiedzUsuńA pewnie, że tak :) Od siebie bardzo polecam Uriage :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
OdpowiedzUsuńHeeej... to jest całkiem niezły argument :D Duże torby winowajcą całego zamieszania :D
Haha :D W takim razie bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńJa też mam wszystko w jednej kosmetyczce - bibułki matujące, pomadkę do ust, szczotkę z lusterkiem taką małą i żel antybakteryjny do rąk :) Można? Można! :D Rozpływam się nad zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńZ kosmetycznych rzeczy zawsze mam w torebce krem do rąk (jestem uzależniona od smarowania rąk i robię to kilkanaście razy dziennie:D ), puder matujący (też mam cerę mieszaną, więc bez tego ani rusz), balsam do ust i koniecznie pilniczek - dostaję szału jak zadrze mi się paznokieć, a nie mam przy sobie pilnika wrrr :) Poza tym kosmetycznym niezbędnikiem mam w torebce mnóstwo nieprzydatnych pierdół, ale ja chyba lubię dźwigać ciężary :D
OdpowiedzUsuńJa nie mam za dużo rzeczy w torebce, wydaje mi się, że wszystko co potrzebuję.
OdpowiedzUsuńZdjęcia CUDOWNE! <3 Z kosmetycznych rzeczy noszę zawsze: chusteczki, grzebień, lusterko, krem do rąk, błyszczyk i... tyle :D W tej dziedzinie marna ze mnie kosmetykoholiczka :D
OdpowiedzUsuńAle fajna kosmetyczka ;D ja noszę tylko dwa błyszczyki jeden z Guerlain druugi z My Secret tylko dlatego, ze nie chce mi się ich wyciągać ;D
OdpowiedzUsuńJejjuu, ta kosmetyczka jest taka urocza! :) Ja również przejawiam minimalizm w mojej torebce - nie noszę kosmetyków do poprawek, bo nie lubię domalowywać się w ciągu dnia i nie przeglądam się w lustereczku co 5 minut i nie sprawdzam czy mam makijaż czy może już spłynął i pozostał na koszulce.. :D Ale krem do rąk, chusteczki, pomadkę i żel antybakteryjny mam zawsze w kosmetyczce - więcej mi nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńU mnie w torebce zawsze znajduje się tylko pomadka ochronna do ust. Czasami na szybko wrzucam krem do rąk, ale potem go wyjmuję.
OdpowiedzUsuńI to się nazywa minimalizm :)
OdpowiedzUsuńTy nie potrzebujesz makijażu ! <3
OdpowiedzUsuńGuerlain nie zasługuje na walanie się po torebce :D
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ <3
OdpowiedzUsuńhhihi typowa kobietka :)
OdpowiedzUsuńA pamiętam doskonale Twój post :) Masz rację - pilniczek też dobrze mieć przy sobie :)
OdpowiedzUsuńA pewno, że można :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Wiesz Kochana ja mam problem ze swoimi dłońmi i muszę unikać tego typu produktów...
OdpowiedzUsuńWiem no ale ... ;D
OdpowiedzUsuńA faktycznie już mi świta, ostatnio nie ogarnięta jestem :P
OdpowiedzUsuńA skocz do mnie, o tych perfumach post poczyniłam ;)
OdpowiedzUsuńoo dobrze o nich wiedzieć
OdpowiedzUsuńKosmetyczka <3 U mnie w torebce jest chyba wszystko hahaha :)
OdpowiedzUsuńPo ostatnim nastawianiu kręgosłupa muszę przesiąść się na torebkowy minimalizm. Koniec z noszeniem całego dobytku i wielkiego plannera :(
OdpowiedzUsuńMoją torebkę zajmują rzeczy synka. Kiedyś nosiłam pełno bardzo potrzebnych rzeczy typu ładowarka, mini młotek, szczotka do włosów, której i tak nie używałam poza domem itd. ale gdzieś trzeba było wcisnąć pieluchy więc noszę absolutne minimum, a kosmetyczka to tylko coś na usta :D Ewentualnie coś na końcówki włosów i krem do rąk jeśli wychodzę na dłużej bo też mam ten problem z suchymi dłońmi. Nie będę przecież poprawiać makijażu podczas spaceru :D Mam nadzieję, że taki minimalizm mi się utrzyma kiedy mały podrośnie.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kompletnie nie rozumiem noszenia całych zestawów pędzli. Te dziewczyny naprawdę poprawiają cały makijaż tak często w ciągu dnia, że muszą je nosić?
Ta różowa kosmetyczka mnie urzekła :) a tak poza tym, żałuję, że nie trafiłam w beGlossy na tę wodę termalną Vichy...
OdpowiedzUsuńMoja torebka jest ostatnio niezwykle minimalistyczna i ograniczam się do dwóch pomadek, próbek kremu do rąk i żelu antybakteryjnego :)
OdpowiedzUsuńzawartość mojej torebki jest bardzo podobna :) śliczną masz kosmetyczkę :)
OdpowiedzUsuńjej moja torebka ma mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, choć z drugiej strony więcej mam rzeczy bo i potrzeby mojej córci muszę uwzględnić, jak np. antybakteryjny żel do mycia rąk czy chusteczki nawilżane.
OdpowiedzUsuńAle masz ładną torebkę, ja muszę dopiero się zaopatrzyć w kosmetyczkę, bo ciągle zapominam :D
OdpowiedzUsuńU mnie też gości krem do rąk, wody termalnej nie mam, ale chyba pora to zmienić, coś czuję że u mnie też stanie się to produkt obowiązkowy :)
OdpowiedzUsuńnosimy w torebce praktycznie to samo :) choć ja dalej zabieram szminkę... bo jakiej bym nie używała - szybko ją zjem...
OdpowiedzUsuńA u mnie to wygląda tak, że noszę ze sobą obowiązkowo balsam i jakiś błyszczyk i pomadkę. Kremu do rąk również nie może zabraknąć :) Poza tym nic kosmetycznego nigdy ze sobą nie zabieram, bo nie poprawiam makijażu w ciągu dnia - mam wrażenie, że jestem mało kobieca pod tym względem :D Ale no po prostu nie lubię się pindrzyć przed lustrem w damskiej łazience :P
OdpowiedzUsuńU mnie torebce z kosmetycznych rzeczy znajdzie się tylko krem do rąk i balsam do ust ;) Uwielbiam miniaturki perfum, są absolutnie rozczulające <3 Jak wszystkie miniaturki zresztą ;D
OdpowiedzUsuńCo jak co ale ta malutka kosmetyczka rozwaliła wszystko <3 Absolutnie przeurocza ...
OdpowiedzUsuńJest piękna :) Uwielbiam ją pod każdym względem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :D mnie też dziwnie ciągnie do wszelkich maluchów :D
OdpowiedzUsuńHahaha a wiesz, że mam to samo? :D mnie zawsze śmieszą Panie w galeriach handlowych latające pomiędzy zakupami przypudrować nosek :)
OdpowiedzUsuńJa odkąd zaczęłam używać pomadek GR nie mam tego problemu :)
OdpowiedzUsuńOj tak :) Jeśli nie próbowałaś to ogromnie zachęcam!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
OdpowiedzUsuńNo jasne :) Ja dla mojego synka mam na szczęście pojemną torbę przy wózku, ale doskonale wiem o czym mówisz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
OdpowiedzUsuńPróbki to świetna sprawa - a te z kremami do rąk zdarzają się nadzwyczaj często :)
OdpowiedzUsuńJa ją dostałam razem z czerwcowym pudełkiem... w sumie nie wiem dlaczego, chyba jako dodatek dla ambasadorek :)
OdpowiedzUsuńMini młotek? :D na potencjalnego przestępcę czy taka zaradna kobieta z Ciebie jest po prostu? :) Znam to Kochana... mój synek ma już prawie 2 latka więc ten arsenał się zmniejszył, aczkolwiek sama swego czasu nosiłam tylko telefon i jakieś pieniądze... a o torebce to w ogóle zapominałam :)
OdpowiedzUsuńHaha ja też tego nie rozumiem - kiedyś widziałam na filmiku, że dziewczyna nosiła pędzel do blendowania cieni bo "lubi sobie co nie co poprawić" no tak mi ten absurd utkwił w pamięci...
Ojej ojej :( Życzę dużo sił!
OdpowiedzUsuńTypowa torebka z męskich żartów? :D
OdpowiedzUsuńLecę, pędzę bo temat mnie niezwykle zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńMiałyśmy z koleżanką drewniany domek, w którym często coś przybijałyśmy gwoździami to młotek się przydawał :D
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie również jestem minimalistką w tej kwestii. Właściwie to co ja takiego noszę... Krem do rąk, mokre chusteczki (żele antybakteryjne również nie dla mnie, a chusteczki czasem są niezbędne, żeby chociaż mieć wrażenie czystości, gdy nie można odświeżyć dłoni), lusterko oraz szminka. Oduczyłam się poprawiać makijaż w ciągu dnia, błysk po kilku godzinach przestał mi przeszkadzać i od razu torebka lżejsza. :D Ale szminka... ta czerwona... to coś, co zawsze mam w torebce i czym zawsze mogę się podratować, gdy bieganina po mieście nagle zamienia się w randkę z moich chłopakiem. ;)
OdpowiedzUsuńI to chyba na tyle. :)
mam płyn do dezynfekcji rąk, krem do rąk, pomadkę ;)
OdpowiedzUsuńPoszukam jej, jest przeurocza <3 :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest jeszcze bardziej minimalistycznie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo częsty widok i u młodych pięknych dziewczyn, które w ogóle nie potrzebują makijażu. Czasem się zastanawiam czy to jest ze mną coś nie tak, skoro w wieku 15 lat co 15 minut zerka się w lusterko i poprawia makijaż, a ja mając 25 lat na karku mam to w nosie? Trochę przerażające :D
OdpowiedzUsuńPomyślę nad mini Uriage - ta najlepiej się u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńJaka śliczna kosmetyczka :-) Podziwiam cię za porządek w torebce - ja niestety noszę ze sobą dużo za dużo ;-)
OdpowiedzUsuńLovely post! I love thermal water too)
OdpowiedzUsuńI`m following ur blog with a great pleasure!
Please join me - http://sunnyeri.blogspot.com
https://www.instagram.com/sunnyeri/
Ja nosze perfumetke, lusterko, błyszczyk lub pomadkę i puder z pędzelkiem :)
OdpowiedzUsuń