Tapirowanie bez grzebienia? Hair Shake Joico czyli jak dodać objętości w kilka sekund. Efekt przed i po.

Cześć Kochane.

Marzenia o bujnej fryzurze odpłynęły mniej więcej zaraz po tym jak dowiedziałam się, że Mikołaj to jednak rodzice i że Wróżka Zębuszka to kolejny twór wykreowany na potrzeby dziecięcej fantazji. Odkąd tylko pamiętam zawsze, ale to zawsze miałam włosy oklapnięte, bez objętości i jakieś takie... no chwalić się generalnie nie było czym nigdy. Na przekór wszystkim radom i zaleceniom stylistów włosy zawsze miałam długie i mieć będę choćby nie wiem co - są dla mnie atrybutem kobiecości, a że ich kondycja jest w naprawdę fajnym stanie nigdy w życiu nie zdecyduję się ścięcie idealne do cienkich pasm. Kiedyś na punkcie objętości miałam bzika - pianki, proszki, milion różnych wymyślnych grzebieni ... co poskutkowało generalnie tym, że włosy osłabiłam i przesuszyłam, więc temat kompletnie odpuściłam, aż pewnego dnia na filmie instruktażowym marki Joico zobaczyłam Hair Shake...


Ciekawość pierwszy stopień do piekła.


No nie byłabym sobą gdybym nie podjęła kolejnej próby ratowania swojego smętnego oklapu. Wiecie doskonale, że marka Joico jest właściwie jedyną firmą, której ufam w 100% i zawsze z wielką ochotą poddaje się wszelkim zabiegom jakie oferuje, więc kiedy zobaczyłam, że na rynek wkracza nowość nazywana "tapirem bez grzebienia"... wiedziałam, że musi być moja. Kiedy wreszcie dorwałam go w swoje ręce ... bummmmm wielkie rozczarowanie. Oklap jak był tak jest, Hair Shake na półkę i tak przeleżał dobre kilka miesięcy, aż w końcu ktoś mądry pokierował mnie i uświadomił DZIEWCZYNO ROBISZ TO ŹLE...

Nie taki diabeł straszny.


Cały szkopuł tej historii tkwił w sposobie aplikacji Hair Shake - przyzwyczajona już do produktów dodających objętości psikałam nim górę włosów, przeczesywałam ręką i potem wielkie zdziwienie, że nie działa. A no nie działa bo na ten kosmetyk trzeba mieć swój sposób... i ja odkryłam go dopiero po filmie  jaki dostałam od przedstawiciela marki. Należy pochylić głowę i kilkukrotnie spsikać cały dół, POCZEKAĆ  aż płyn zamieni się w proszek, włosy przerzucić na tył i cieszyć się efektem. Niby człowiek wie już tyle, a pewnych kwestiach nadal głupi...

Najlepszy efekt.


Teoretycznie Hair Shake przeznaczony jest do krótkich włosów - Pan Emil, u którego byłam niedawno w salonie sam powiedział, że kocha ten produkt stosować w trakcie stylizacji męskich fryzur bo nic tak wspaniale nie pozwala budować gęstości. Przy włosach mojej długości (55cm) efekt jest widoczny, jak same zresztą widzicie, ale to właśnie przy krótkich włosach da naprawdę ekstremalnie dobry efekt. Kiedy ja dotykam swoich kosmyków po zastosowaniu Hair Shake czuję wyraźnie jak ich struktura zmienia się - są jakby bardziej mięsiste, grubsze, nieco bardziej sztywne, ale mocno podatne na stylizacje bo układają się dosłownie tak jak chcę. Wiadomo, że przy takiej długości nie uzyskam niczego co zabije wszystkich dookoła, ale jednak ja tę różnicę widzę i odczuwam w praktyce. Efekt nie utrzymuje się cały dzień, ale wieczorem nadal czuć, że włosy są inne. Nie stosuję go na co dzień bo jednak skład jest dość mocno obciążający jednak na duże wyjścia czy uniesiony u nasady kucyk to dla mnie punkt obowiązkowy.

 

Uwaga na podróbki.


Niestety produkty marki Joico są masowo podrabiane i odradzam kupowania ich na naszych portalach aukcyjnych a już w ogóle na zagranicznych bo prawdopodobieństwo oszustwa jest bardzo duże. Oryginalne produkty marki Joico mają na swoich opakowaniach hologramy na co musicie zwrócić uwagę - tylko one są gwarancją dla klientów. Lista autoryzowanych sklepów znajduje się TUTAJ a że jest ich mnóstwo to na pewno znajdziecie ofertę korzystną dla siebie. Cena Hair Shake to około 80 zł.

Jak Wam się podoba efekt? Myślę, że w niedługim czasie pojawi się po raz pierwszy post na temat pielęgnacji moich włosów więc jeśli jesteście ciekawe co jeszcze używam bądźcie czujne :)

Buziaki :)


Komentarze

  1. Ej to chyba coś dla mnie! Mam krótkie i mama zawsze się ze mnie śmieje, że ja modeluję i ulizuję:P :D Ciekawe co by mi z tego wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo jeśli krótkie to zdecydowanie! W studiu Lilu, w którym byłam Pan Emil mówił, że jest niesamowity przy takiej stylizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam już o tym produkcie. Nie powiem, kuszący. Choć moje włosy też są długie i pewnie całej mocy działania by nie pokazał. I też pewnie popełniłabym błąd przy aplikacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cena niemała, ale pewnie się skuszę przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przydałoby mi sie takie cudo, chociaż bałabym się, że później się nie rozczeszę :D A joico..no zakochałam się, przez Ciebie się skusiłam! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy produkt!! :)
    Muszę koniecznie wypróbować ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Też znam problem oklapniętych włosów. Ciekawy produkt.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie oklapnięte włosy to codzienność. Zdecydowałam się więc na styling. Dzięki niemu mam ich znacznie więcej i tak nie przylegają do głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świat Kosmetykoholiczki7 sierpnia 2016 19:49

    Coś zdecydowanie dla mnie i moich włosów! Nie dość że oddałabym wiele za trochę objętości, to w dodatku moje pasma nie są ani odrobinę podatne na układanie... :/ A tu kilka psiknięć i zupełnie nowa fryzura. Na większe wyjścia jak znalazł :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba spróbuję, aczkolwiek nie wiem czy na włosach do pasa da jakiś efekt ;)

    P.S. Super blog ! Zostaję na dłużej (obserwuję) i zapraszam do siebie: http://kosmetycznastronazycia.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś dla mnie! Ja używam pudru z Schwarzkopfa, ale okazjonalnie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja mama ma krótkie włosy i tam to naprawdę daje radę ten produkt :) My z długimi włosami chyba po prostu musimy się z pewnymi faktami pogodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. No tak... u Joico niestety nie ma tanich produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Styling? Będzie wstyd jak napiszę, że nie mam pojęcia cóż to? :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam, że my się zrozumiemy w 100% :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Na mnie te pudry nie działały :( Ale może też to kwestia aplikacji... nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Magdalena Musińska8 sierpnia 2016 09:30

    ja mam mega grube włosy, jest ich mnóstwo, więc na szczęście nie muszę sięgać po wspomagacza :-) efekt u Ciebie jest, ale delikatny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przy mojej długości włosów też nie mam co marzyć o cudownym uniesieniu, ale szczerze mówiąc jakoś mi to nie przeszkadza.. dla mnie więc kosmetyk byłby raczej zbędny ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Absolutnie :-) sama do niedawna nie wiedziałam że coś takiego istnieje. Jest to rodzaj trwałej jednak mniej inwazyjny. Jakiś czas temu pisałam o tym na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba na to by wychodziło :) Coś za coś :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam zwykły puder i się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  22. No nie, ale na dobry kosmetyk warto wydać więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cena troszeczkę odstrasza, jednak efekt wygląda super.:D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawy produkt :) Moje włosy są z natury grube, a ostatnio strasznie się puszą, więc raczej szukam dociążenia, ale dla osób o cieńszych włosach to na pewno fajna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ciekawy produkt ;) fajnie, że jednak się sprawdził ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja jestem skazana na wlosy "płaskie" i przyklapnięte z natury. Niestety.
    Często wspomagam się czymś do stylizacji, by dbiło włosy od nasady na dłużej niż godzinę.... efekty są jednak mizerne. Ciekawe jakby Joico wypadło ...

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye