Pomyśl... Czy żel pod prysznic ma znaczenie?

Cześć Kochane.

Świadomość konsumentek wzrasta każdego roku - nieskromnie mówiąc blogosfera ma w tym swój duży udział i bardzo dobrze bowiem najbardziej na świecie cenię sobie treści, które są w stanie mnie czegoś nauczyć, wnieść coś nowego i pozwolić spojrzeć na temat jeszcze z innej strony - do takich publikacji zaglądam najczęściej więc i ja sama postanowiłam pójść o krok dalej i razem z Wami zastanowić się nad pozornie oczywistymi, a jednak skrywających w sobie niuansach tematami - dziś wspólnie z Wami porozmawiać o tym czy tak podstawowy produkt jak żel pod prysznic ma szersze znaczenie w pielęgnacji - czy warto sięgać po te najtańsze lub te o najpiękniejszych zapachach czy warto zagłębić się w temat i poszukać czegoś bezpieczniejszego?

Kult ciała.


Jestem przekonana, że jesteście świadomymi konsumentkami - ja też nią jestem i wiem co mi służy, a co nie, ale zawsze swoją uwagę skupiałam przede wszystkim na twarzy. Naturalne kremy, najlepsze składniki, brak chemii, alkoholu czy konserwantów - to cechy kremu idealnego i jestem pewna, że i Wy zwracacie uwagę na to żeby odpowiadać na potrzeby swojej skóry, ale przede wszystkim szukamy po to by było bezpiecznie i skutecznie jednocześnie. Czy nie mam racji? A co ze skórą na ciele? Która z Was ostatnio zwróciła uwagę na skład swojego żelu? A gdyby tak należytą troską otoczyć nie tylko swoją twarz? Ja też byłam ignorantką i wybierałam to co najtańsze czy najbardziej kolorowe - nadal wielbię żele marki Dove, ale kolejny rzut AZS spowodował, że zaczęłam szukać... i znalazłam dwie prawdziwe perełki.

Warstwa hydrolipidowa kontra spieniacze.


Skóra na ciele choć zdecydowanie bardziej odporna niż na twarzy - niestety nie jest niezniszczalna. Uczucie ściagnięcia, które często towarzyszy po długiej kąpieli w bąbelkach to nic innego jak naruszenie warstwy hydrolipidowej czyli zaburzenie naturalnego procesu ochronnego naszej skóry. Jeżeli jesteś więc osobą, która boryka się z podobnymi problemami najprawdopodobniej musisz bardziej przyjrzeć się swoim kosmetykom. Piania jest fajna, bąbelki jeszcze fajniejsze, ale niestety w przypadku wrażliwych skór mogą przyczynić się do nieprzyjemnych doznań "pokąpielowych", a tego przecież nikt nie chce. Warto więc szukać żeli pod prysznic czy płynów do kąpieli, które albo mają w składzie łagodniejsze formy spieniające jak mój zel Nature Moi lub takiech, które dodatkowo wzbogacone są substancjami pochodzenia naturalnego, które pomogą w zachowaniu odpowiedniej kondycji skóry - Bio Pha, który widzicie na zdjęciu przykładowo wzbogacony jest aloesem, którego jest wiecej niż bazy myjącej.

Eko znaczy droższe?


Zazwyczaj tak, choć nie jakoś znacząco. Zresztą - przyzwyczaiłyśmy się już chyba, że produkt z lepszym składem musi kosztować po prostu więcej. Ale alee... czy za ceną produktu stoi wyłącznie dopisek "eko", który kusi jak zimne lody w upał? Nie w przypadku Nature Moi i BioPha Organic - to marki, które pojawiały się u mnie niejednokrotnie, ale jeśli nie czytałyście wcześniejszych postów to przypomnę Wam, że to producenci, którzy w swoich kosmetykach stosują najłagodniejsze formuły, ekologiczne składniki i posiadają certyfikaty kwalifikujące je do gamy kosmetyków EKO - Nature Moi mocny nacisk kładzie na oszczędzanie wody i formuły biodegradowalne -  stąd też odpowiednia konsystencja ich produktów pozwalających na szybkie oczyszczenie ciała natomiast natomiast BioPha Organic większość swoich produktów opiera o aloes, ktory znany jest Wam przecież z mnóstwa cudownych właściwości. Moje propozycje to koszt (19 zł/200ml w przypadku Nature Moi oraz BioPha Orhanic w cenie 32,90zł/400ml)

Drogeryjne czy ekologiczne?


Ostateczna decyzja zależy przede wszystkim od Was. Jeżeli jesteście świadomymi konsumentkami i dużą wagę przykładacie do każdej kwestii pielęgnacyjnej - to z pewnością sięgniecie po ekologiczne. Wiem, że wśród Was jest wiele osób, które bazują wyłącznie na produktach opratych na składnikach naturalnych, ale wiem, że do dużej części z Was temat po prostu nie trafi z racji tego, że macie skórę normalną, niewymagającą niczego szczególnego i to też jestem w stanie zrozumieć. Ja swoim dzisiejszym postem chciałam Wam zwrócić uwagę na fakt, że skóra na ciele także zasługuje na szczególną uwagę i jeśli borykacie się z problemami ściągnięcia, pieczenia czy przesuszenia... to przyczyny takiego stanu należy szukać u podstaw. Moje propozycje nie różnią się niczym we właściwościach myjących od żeli drogeryjnych - oczyszczają wspaniale, pachną NIEZIEMSKO ( gruszka od Biopha to mistrzostwo świata i nawet moja mama totalnie nieowocowa pokochała ten zapach)... a jednak nie zawierają SLS, SLS-U, silikonu, sulfatów i parabenów. Są po prostu bezpieczniejsze.

Czy ma to dla Ciebie znaczenie?

Komentarze

  1. Miałam ostatnio naturalne żele born to bio, ale nie przypadły mi do gustu. Jeśli chodzi o włosy i twarz, to lubię produkty z dobrym składem. Na żele do mycia ciała nie zwracam uwagi i stosuje różne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię użyć od czasu do czasu jakiegoś naturalnego kosmetyku, jednak mam skórę normalną i bardzo często nie odczuwam żadnej różnicy po zastosowaniu żelu eko- i drogeryjnego, dlatego też częściej z racji większej dostępności i niższej ceny, sięgam po te drogeryjne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uczucia ściągniecia skóry w kapieli nie mam więc moje kosmetyki są ok ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe opcje, jestem fanką żeli

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja akurat mam skórę normalną i nieproblematyczną i przyznaję szczerze, że nie zwracam szczególnej uwagi na skład żeli czy płynów do kąpieli. Dla mnie najważniejsze jest, aby takie produkty nie przesuszały mojej skóry, a większość drogeryjnych produktów tego nie robi. Najbardziej uwielbiam żele Dove i to po nie sięgam najczęściej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Używam cały czas żeli drogeryjnych, rzadko kiedy sięgam po coś innego... Ale ostatnio pojawiło się u mnie coś dziwnego (właściwie jakoś w czerwcu). Na zgięciu lewej ręki mam okropnie swędzące krostki, nie swędzi cały czas ale jak już podrapię to mnie cholera bierze i nie mogę przestać :P w aptece powiedziano mi, że to pierwszy objaw atopowego zapalenia skóry i kupiłam maść witaminową. Jak ją regularnie stosowałam to krostki zniknęły i miałam jakiś czas spokój. 2 tygodnie temu znowu się pojawiły i znowu mnie cholera bierze :/ muszę znaleźć czas na wizytę u dermatologa bo sama nic nie wymyślę. Ale jeśli by się okazało że to AZS to trzeba będzie porzucić drogeryjne żele...

    OdpowiedzUsuń
  7. Stosuję żele drogeryjne, dla mnie zawsze ważne było to, aby żel dobrze oczyszczał, ładnie pachniał, nie wysuszał skóry i był niedrogi - bo wolę pieniądze przeznaczać na inne kosmetyki. ;) Ale od kiedy zaczęłam myć włosy szamponem delikatnym, bez SLS-ów, zauważyłam zły wpływ tych silnych środków myjących. Chociażby na skalpie miałam swego czasu takie pojedyncze strupki - byłam pewna, że są to pozostałości po łupieżu, gdyż niestety mam do niego tendencje. Ale od kiedy zaczęłam myć włosy delikatnym szamponem, te strupki w magiczny sposób zniknęły! Nie żadne posty na blogach czy portalach internetowych, a właśnie to uświadomiło mi, że na SLS należy uważać. To co mam, zużyję, ale w przyszłości będę obserwować składy żeli pod prysznic ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dobrze, że nie mam problematycznej skóry bo musiałabym wydawać majątek :)) Fakt, że należy zwracać uwagę na składy - chociaż nie każdy się na tym zna - ja sama nie jestem ekspertem i podpatruję ale nie ma co się oszukiwać - nie zawsze na wszystko możemy sobie pozwolić. Kto by nie chciał pięknie pachnących kosmetyków i to z najlepszych składników... Gdyby mnie to nie ograniczało, to na pewno miałabym wiele takich produktów, ale na chwilę obecną wolę kupić coś wyszukanego, ładnie pachnącego i za niższą cenę. Jeśli zacznie mi szkodzić to po prostu to wyrzucę niż wydam kilkadziesiąt złotych na ekologiczny kosmetyk, który może równie dobrze okazać się bublem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie zastanawiałam się nad ich zakupem ale na razie odstrasza mnie cena i odkładam to na później ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Akurat do płynów do mycia nie przykładałam nigdy większej uwagi, brałam po prostu te ładnie pachnące. Ale z chęcią kupię taki eko produkt na próbę i zobaczę jaka jest różnica :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie nie ma to znaczenia, bo mam skórę normalną, bezproblemową i nie muszę kierować się składem przy wyborze żelu pod prysznic. Kieruję się przede wszystkim zapachem ;), a że lubię eksperymentować z zapachami to oprócz tego kryterium często kupuję nowości. Oczywiście lubię mieć świadomość, że oprócz tego żel jest też dobry jakościowo, więc czasami, jak zapach mi odpowiada skład jest dodatkowym atutem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Magdalena Musińska15 września 2016 07:07

    staram się wybierać naturalne kosmetyki, ale nie zawsze mam do nich dostęp. Nie kupuję już "świństw" z SLS-ami czy parabenami, o olejach mineralnych nie wspomnę. Z Nature Moi miałam migdałowy żel pod prysznic - uczta dla ciała i zmysłów. Z Biophe mam obecnie pastę do zębów, również naturalną :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ma. Czasem się skuszę na coś ze względu na zapach, ale zdecydowanie wolę takie z olejkami, bardzo lubię płyn do kąpieli Babydream fur Mama:)

    OdpowiedzUsuń
  14. na szczęście moja skóra na ciele nie jest jakoś przesadnie wymagająca, dlatego najczęściej sięgam po drogeryjne żele. Ostatnio jednak naszło mnie na pewne przemyślenia. Gdyby w drogeriach był duży wybór naturalnych produktów do pielęgnacji ciała, z pewnością sięgnęłabym właśnie po nie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznam, że do niedawna nie przykładałam aż takiej uwagi do pielęgnacji skóry ciała jak twarzy czy głowy. Tzn. unikałam substancji, które mnie podrażniają, nawilżałam, natłuszczałam ale nie zwracałam aż takiej uwagi na to, co nakładam. Aż do czasu kiedy dostałam jakiejś dziwnej wysypki, a potem TAAAAAK cholernie mocno mnie podrażnił naturalny krem na cellulit, że teraz przed użyciem czegoś nowego zastanawiam się nie dwa a dziesięć razy.

    Swoją drogą, przeczytałam kiedyś ciekawą rzecz zachęcającą do dbania o to czym się smarujemy - śmieciowe jedzenie jest dla nas bezpieczniejsze od szkodliwych substancji w kosmetykach. Wątroba odkłada zjedzone brudy ale skóra przyjmie wszystko. Osobiście skojarzyłam to z testami alergicznymi, jak zakraplają alergeny na skórę i czasem okazuje się, że ktoś ma alergię pokarmową na coś, czego by nie podejrzewał bo normalnie się tym zajada (a znam takie przypadki).

    PS Ten żel Nature Moi wygląda tak pięknie, że mam ochotę go przytulić. Muszę sobie zapisać nazwę żeby kupić jak wykończę to co mam w zapasach :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja zwracam uwagę na składy żeli, ale jeśli coś spodoba mi się pod względem zapachu, to wcale z tego nie rezygnuję. Żel ma na tyle krótki kontakt ze skórą, że jeśli tylko nie robi mi krzywdy (a nie oszukujmy się, prawie żaden tego nie robi) to nie mam oporów żeby go używać. Ale oczywiście chętniej sięgam po te z lepszymi składami, lubię np te dedykowane dla dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie żel pod prysznic ma ogromne znaczenie. Ja z kolei choruję na łuszczycę i przy każdym rzucie przestawiam się na emolienty, z kolei na codzień staram się używać delikatnych żeli, ale nie będę kłamać, czasem lubię użyć jakiegoś drogeryjnego i mocno perfumowanego cuda, jak skóra jest w dobrej kondycji ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię naturalne kosmetyki, ale nie fanatycznie. Uważam, że trzeba obserwować siebie, swoją reakcję na kosmetyki i po pierwsze nie szkodzić. Jeśli mam wrażliwą skórę głowy, używam wyłącznie naturalnych szamponów (i to naturalnych, nie pseudo naturalnych, z innym agresywnym detergentem zamiast SLS). Ale jeśli moje ciało nie widzi różnicy w żelach pod prysznic o różnym składzie? Cóż, wybieram różne. Nie ukrywam, że najczęściej te kolorowe i pięknie pachnące, bo kąpiel to dla mnie nie tylko obowiązek, ale i chwila tylko dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świat Kosmetykoholiczki15 września 2016 21:38

    Przyznaję się bez bicia (bo coś czuję, że mogłabyś być do tego zdolna za taką kosmetyczną zbrodnie :P), że jeśli chodzi o żele wybieram to co akurat na promocji. To znaczy staram się wybierać te bez SLS, ale zwykle to wystarcza mi do szczęścia. W ten oto sposób zwykle ląduję w łazience z żelem Dove w ręku, bo jak tu oprzeć się tym ich zapachom... <3 Na obronę dodam, ze nie zauważyłam żadnych nieprzyjemnych skutków na ciele takiej pielęgnacji. Gdyby coś się działo, myślę, że spróbowałabym czegoś delikatniejszego i o lepszym składzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja na szczęście mam skórę, która nie przysparza mi problemów, co najwyższej mogłabym sobie życzyć, aby była grubsza;) Moja jest tak cienka i delikatna, że mogłabym służyć dzieciom w szkole jako eksponat do nauki układu krwionośnego...;) A na poważnie, to lubię zarówno kosmetyki naturalne jak i te pięknie pachnące (choć jedno drugiego nie wyklucza;), jednak jestem miłośniczką obłędnie pachnących żeli pod prysznic i balsamów do ciała;) i to jednak decyduje często o moich zakupach:) Ale rozumiem problemy skórne, bo moja córeczka ma alergię i problemy skórne też niekiedy, więc Bioderma oraz La Roche Possay są u nas w użyciu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kosmetycznie nawiedzona16 września 2016 12:20

    Ja miałam niedawno okres, gdzie dosłownie każdy żel z mocniejszym składem robił mi krzywdę. Skóra była podrażniona, a każdy jej kontakt z czymkolwiek sprawiał mi dyskomfort. Teraz szukam bardziej zdrowych składników i problem minął ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zwracam uwagę na żele pod prysznic, chociaż głównie zimą, gdy skóra jest mocno przesuszona. Ale to prawda, nie zwracam na nie takiej uwagi jak na krem do twarzy czy szampon :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jesli o mnie chodzi to wybieram produkty przyjazne mojej cerze, zwracam uwagę na skład jak i aromat. Produkt musi być idealną mieszanką natury, przyjemnego aromatu i nawilżającego ukojenia :) Więc nie ma lekko, a co do produktów z postu to nigdy wcześniej nie spotkałam się z marką :)

    OdpowiedzUsuń
  24. mam swoje zaufane żele pod prysznic i dobrze działają na moją skórę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye