Makijaż pierwszego wyboru - czyli co używam gdy do wyjścia zostało kilka minut?
Cześć Kochane.
Każda z nas miewa momenty, w których nagle okazuje się, że do wyjścia zostało pół godziny, a do ogarnięcia oprócz stroju i niesfornie związanego kucyka należy wykonać jeszcze prosty, klasyczny makijaż. Oczywiście możnaby się pokusić o wersję saute, jednak ja należę do osób, które pewniej czują się chociażby w minimalistycznej wersji makijażu, więc jestem w stanie zrezygnować z układania włosów na rzecz właśnie poprawnego wyglądu swojej twarzy. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kosmetykach, po które sięgam gdy muszę szybko się na coś zdecydować - gdy goni mnie czas, a ja nie mam ochoty na nic wymyślego, a jednocześnie mam pewność, że będę wyglądać dobrze przez długi czas.
Krem BB Lioele The Triple Function.
Nadal pozostaje moim ukochanym kosmetykiem, który zapewnia mi jednoczesną pielęgnację i wspaniały efekt krycia. W ostatnim czasie to właśnie na niego decyduję się w pierwszej kolejności bo nie dość, że zawiera w sobie bardzo wysoki filtr, to gwarantuje mi nieskazitelny makijaż bez efektu maski przez długie godziny. Ma wspaniały kolor, jest długotrwały, a dzięki naprawdę dobrej pigmentacji mogę pozwolić sobie wyłącznie na maleńkie poprawi korektorem w okolicy oczu i właściwie to nie potrzebuję już niczego więcej.
Lirene transparentny puder matujący.
Wszystkie wysokopółkowe pudry, a nawet i minerały odeszły w zapomnienie na rzecz tego niepozornego i zamkniętego w bardzo kiepskim jednak opakowaniu pudru Lirene. Nie mam pojęcia cóż takiego w sobie ma, ale uwielbiam jego mięciutką konsystencję, zapach no i to jak wspaniale dopasowuje się do każdego podkładu czy kremu BB. Nie jest to kosmetyk długotrwały czy taki, który pozwoli zapomnieć o poprawkach na cały dzień, ale aktualnie zużywam swoje czwarte opakowanie i za każdym razem gdy tylko się kończy to kupuję kolejne (mimo, że nadal szukam dla niego alternatywy). Ślicznie wygląda, aplikuje się szybko i banalnie a przy okazji jest naprawdę wydajny.
Catrice Liquid Camuflage w kolorze 02.
Odkąd
odkryłam płynną wersję kamuflażu z Catrice zapomniałam o innych
korektorach i dziś zużywam tak naprawdę trzecie opakowanie. Używam go
głównie pod oczy w celu zamaskowania swoich plam depigmentacyjnych w
okolicy nosa i choć nie jest to produkt bez wad sprawdza się u mnie na
tyle dobrze, że wracam do niego za każdym razem. Aktualnie szukam czegoś mniej obciążającego, aczkolwiek myślę, że Catrice zagości w mojej kosmetyczce na stałe.
Jako, że mam okrągłą buzię bronzer jest u mnie punktem obowiązkowym i nie tyle co chodzi mi o jakieś konturowanie, ale jednak zapewnienie płaszczyźnie pewnego rodzaju trójwymiarowości i głębi - tak by twarz nie wyglądała na jednolitą. Odkąd mam w swoich zbiorach Bahama Mamę to w sytuacjach, o których dzisiaj rozmawiamy zawsze sięgam właśnie po nią bo ma genialną konsystencję, która pozwala osiągnąć szybki ale bardzo ładny efekt, a przy tym nie wymaga większej wprawy.
The Balm Mary-Lou Manizer.
Jednym słowem rozświetlacz - idał. W duecie z mamuśką występuje moja ukochana Mary, którą pokochałam miłością dozgonną i cały czas biję się w pierś, ze tak długo zwlekałam z decyzją o jej posiadaniu. Mary Lou omiatam nie tylko swoje kości policzkowe, ale także powieki, łuk kupidyna czy środek nosa - to dosłownie dwie sekundy pracy pędzlem, a twarz wygląda na świeżą i wypoczętą jak po dobrze przespanej nocy. I wierzcie mi, że bez niej cały makijaż traci na swojej jakości.
Lily Lolo zestaw do brwi Medium+L'Oreal Brow Artist w kolorze Medium.
Umówmy się - bez brwi nie wychodzę z domu i jeśli miałabym zrezygnować ze wszystkiego na rzecz jednego elementu zawsze wybieram odpowiednie podkreślenie brwi. Duet Lily Lolo towarzyszy mi przeszło od kilku miesięcy (na zdjęciu nowe opakowanie) i jest niezastąpiony przez swój kolor wpadający w rudawe tony. Cień ma genialną konsystencję, jest mięciutki i bardzo trwały przez co nie muszę się martwić, że coś tam gdzieś przy okazji ruchu ręką mi się rozmarze. Dodatkowo dla 100% pewności idealnie wyrysowanych brwi używam żelu L'Oreal, który świetnie trzyma włoski w ryzach i nie pozwala im na jakąkolwiek migrację poza kontur. Kontrola pełną parą.
L'oreal Sculpt.
Maskara - niezbędnik. Jako jedna z nielicznych nie powoduje u mnie efektu pandy i nałożona o poranku trzyma się do momentu zmycia w stanie absolutnie nienaruszonym. Ostatnio zdradzam ją z nowością Miss Sporty i powiem Wam szczerze, że chyba kroi się kolejny, dużo tańszy ulubieniec... Niemniej jednak uważam, że maskara L'Oreal to jeden z lepszych, drogeryjnych tuszy i jeśli jeszcze nie próbowałyście to zachęcam ogromnie.
Matowe pomadki Golden Rose.
W kwestii makijażu ust zawsze stawiam na mat i nie jest to spowodowane trwającą modą tylko moimi osobstymi upodobaniami, które trwają od lat. Golden Rose nadal pozostaje moim mistrzem w kwestii produktów do ust i jestem im wierna od bardzo długiego czasu. Jeżeli moje wyjście to nic zobowiązującego - stawiam na 01 z serii Liquid lub 15 Crayon. Natomiast jeśli mam ochotę na odrobinę szaleństwa wybieram malinową czerwień 04 również z płynnej kolekcji lub 11 Crayon, o której pisałam Wam już niejednokrotnie.
Jestem strasznie ciekawa po co Wy sięgacie w takich podbramkowych sytuacjach - dajcie znać koniecznie czy znacie, któryś z moich produktów :)
Buziaki.
Sporo tego xD ja się w żadne rozświetlacze czy bronzery nie bawię. Podkład, zalotka, tusz, puder i heja :D czasem usta w drodze, :P
OdpowiedzUsuńJa do zdjęć podobnie, na co dzień jednak krem nawilżający, maluję cieniem brwi, robię kreskę eyelinerem i tuszuję rzęsy. Czasami jeszcze matowa szminka z Avonu, albo pomadka ochronna. Korektor, to jak niewyspana bardzo jestem. Fajna nazwa Bahama Mama, obczaję sobie :)
OdpowiedzUsuńDużo tego jak na kilka minut przed wyjściem.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię krem BB
Też lubię kremy BB. Przy szybkich dziennych makijażach sporo ułatwiają, bo łatwo się rozprowadzają. Rozświetlacza w zasadzie nie używam. Za dużo z nim zabawy. Ale konturowania i różu nie odpuszczam, bo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa jakbym miała się zdecydować tylko na jeden kosmetyk to zdecydowanie byłby to tusz do rzęs :) I w zasadzie jak muszę się gdzieś szybko wybrać to kończy się na podkładzie i ewentualnie pudrze oraz właśnie tuszu do rzęs. A pół godziny to najczęściej tyle ile mam zawsze rano przed pracą na ubranie się i umalowanie, więc nie jest źle. A w pomadki i kredki Golden Rose muszę się w końcu zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńMatowe pomadki Golden Rose to jest to! :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie też ten korektor Catrice, bo czytałam o nim wiele dobrego. Chcę jednak wykończyć swoje korektorowe zapasy :D
O, widzisz! Zawsze mnie kusił ten puder z Lirene, ale teraz to już go muszę kupić:))) Bahama Mama - zawsze na czasie:)
OdpowiedzUsuńKorektor Catrice króluje również u mnie. Właśnie zamówiłam kolejne opakowanie (trzecie jak dobrze liczę). Zestaw do brwi LL mam w najciemniejszej wersji i uwielbiam. Jak chcę, aby brwi przetrwał cały dzień (albo noc) to sięgam tylko po niego i nigdy mnie nie zawiódł ;)
OdpowiedzUsuńU mnie w kryzysowych sytuacjach, leci korektor pod oczy, tusz do rzęs i żel do brwi i mogę wybiegać :). Widziałam ten korektor z Catrice teraz w promocji w Hebe ale dopiero co kupiłam nowy z Maybelline więc musi poczekać.
OdpowiedzUsuńPomadki i kredki Golden Rose są prześwietne :)
OdpowiedzUsuńJa pewnie się powtórzę - ale opakowanie tego BiBika jest perfekcyjne!
OdpowiedzUsuńA u mnie jest to BB Orange od Skin79, (ostatnio) korektor Catrice, puder Kryolan, mascara Wibo Queen Size i cień do brwi od Wibo! :) To taki zestaw uniwersalny. Gdy mam jeszcze chwilkę, to dodaję na powieki którykolwiek rozświetlacz Wibo, jak i nad policzkami a na usta pomadka w neutralnym odcieniu - teraz K*Lips albo Wibo Nude.
uwielbiam pomadki od Golden Rose. Kupiłam kiedyś na próbę i się zakochałam !!!
OdpowiedzUsuńPomadki Golden Rose są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńJak na makijaż pierwszego wyboru i na szybko, to ilość kosmetyków nadal spora:) Podziwiam:)
OdpowiedzUsuńTeż należę raczej do tych osób, które na wyjście jeśli muszą wybierać, to wolą odpuścić sobie układanie fryzury na rzecz makijażu :D Jesli miałoby to być mniej "oficjalne" wyjście jak np na uczelnię itp to ograniczyłabym się do korektora pod oczami i "zrobienia" brwi, co zdarza mi się niezwykle często :D Natomiast jakby się okazało że pół godziny zostało mi do jakiejś rodzinnej imprezy, czy nie daj boże do jakiegoś rodzinnego ślubu to w tym momencie sięgnęłabym po podkład Bielenda w wersji matującej, korektor Sephora, Fixing powder z Wibo, cienie Cocoa Blend od Zoeva, tusz Queen SIze również z Wibo, serduszkowy brązer z Too Faced i matową pomadkę Lovely :D Ale za pół roku na pewno podałabym innych faworytów :D
OdpowiedzUsuńWow wow trochę tego jest !
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :-)
W podbramkowych sytuacjach Mary lou zawsze i wszędzie! Podobnie pomadki GR, zwłaszcza te w kredce. Raz, dwa i gotowe, szybko i sprawnie:)
OdpowiedzUsuńJa również wolę szybki naturalny makijaż niż jego zupełny brak :) pomadki z GR są niezastąpione <3
OdpowiedzUsuńGolden Rose również i mi skradł serce :)
OdpowiedzUsuńTen tusz jest świetny!
OdpowiedzUsuńJa również wolę zrobić sobie kitę, czy koka, na rzecz chociaż delikatnego makijażu :) Zazwyczaj jest to podkład, tusz i wychodzę. Ale gdy mam odrobinę więcej czasu, to już działam konkretniej :)
OdpowiedzUsuńU mnie naprawdę na szybko konieczny jest tylko korektor Catrice, podkład mineralny z ZSK i tusz do rzęs Lovely. W podbramkowych sytuacjach nie mam czasu na więcej ;)
OdpowiedzUsuńKrem BB, tusz do rzęs (najczęściej maybelline) i dobra, trwała szminka. Tyle mi wystarczy, kiedy potrzebuję makijażu "na szybko" :)
OdpowiedzUsuńSuper, dobrze mieć produkty na których można polegać i nakłądać je praktycznie "w ciemno" ;) Ja mam mieszane uczucia od korektora Catrice, generalnie też się u mnie dobrze sprawdza, ale jednak przesusza więc jak skończę opakowanie to chyba poszukam czegoś nowego... ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to duo do brwi Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńU mnie takim must have jest sprawdzony podkład, który zawsze mam w zasięgu ręki. Bronzer Hoola Benefit- - ukochany od lat! Paletka nudnych cieni, tusz - pierwszy lepszy ;)
OdpowiedzUsuńKorektor z Catrice to mój must have i raczej się z nim nie rozstanę ;) Produkty do ust z GR są świetne i też zawsze to podkreślam ;)
OdpowiedzUsuńchyba wiem o jaką maskarową nowość od miss sporty Ci chodzi:) tez zakochałam się w ich tuszu studio lash designer:) pierwsza maskara która tak dokładnie wyczesała mi rzęsy, a do tego cudownie wydłuzyła :)
OdpowiedzUsuńużywam tego typu kosmetyków, ale z innych firm ;) pomadki GR znam, a na te w płynie nie zdążyłam :(
OdpowiedzUsuńCzy któraś z Was używała może tych matów z Wibo? https://idealna.pl/kosmetyki/makijaz/szminki/wibo-million-dollar-lips-matowa-pomadka-do-ust/ ciekawi mnie, czy przypominają konsystencją i jakością GR ;)
OdpowiedzUsuń