Klasyka The Balm - Mary, Cindy czy Betty?
O mojej miłości do The Balm nie muszę nikomu przypominać - jestem totalnie zakochana w marce i jakości tych kosmetyków a oczy świecą mi się na myśl o nowym nabytku w mojej kosmetyczce. Zdecydowanie najlepszymi produktami marki są w moim odczuciu rozświetlacze - to one stanowią bazę mojego makijażu, a ich niepowtarzalność i przepiękne kolory sprawiają, że chce się je mieć po prostu wszystkie. Wybór jest trudny bowiem w ofercie The Balm możemy znaleźć aż trzy siostry The Manizer w skrajnie różnych tonacjach, a że koszt jednej sztuki to około 70 zł plus koszta przesłka nasza zabawa robi się dość kosztowna. Znalazłam jednak dla siebie fantastyczne rozwiązanie, dzięki któremu mogłam poznać całą trójkę w korzystnej cenie. Poznajcie ze mną dziś paletę miniatur The Manizer.
Trzy odcienie rozświetlenia.
Podstawową zaletą tej palety jest oczywiście fakt, że znajdują się w niej wszystkie kultowe rozświetlacze The Balm czyli trzy siostry The Manizer - najsłynniejsza Mary-Lou, niedoceniana Cindy-Lou oraz nieoczywista i niespotkana Betty-Lou. Wszystko to w cenie 109,90 zł (KLIK) czyli znacznie korzystniejszej niż w przypadku zakupu każdego rozświetlacza osobno. Oczywiście pojemność pod względem gram jest tutaj znacznie mniejsza natomiast w przypadku tego typu produktach i tak czyni to produkt niesamowicie wydajnym no i oczywiście daje nam szansę na poznanie wszystkich trzech odcieni bez przepłacania - jest to świetna opcja dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z The Balm i nie wiedzą na co finalnie się zdecydować. Sama paleta jest jak zwykle prześliczna i bardzo kompaktowa - zabezpieczona jest kartonikiem i bez problemu można zabierać ją w podróże.
Mary Lou Manizer.
To klasyka i najbardziej kultowy produkt w całej ofercie The Balm - Mary posiadam także w wersji pełnowymiarowej i nie wyobrażam sobie by kiedykolwiek mogło jej u mnie zabraknąć. Daje niepowtarzalny efekt, który jest nie do podrobienia i wierzcie mi, że próbowałam znaleźć jej zastępstwo chociażby w szafach My Secret czy Wibo, ale nadal utwierdzam się w fakcie, że to coś zupełnie innego i nie do odwzorowania. Mary Lou daje efekt złotej tafli w ciepłym, ale nienachalnym odcieniu - zawiera w sobie delikatne, złote drobinki, które dostrzec można jedynie w świetle słonecznym. Będzie idealna dla cer ciepłych.
Cindy Lou/ Betty Lou
O Cindy i Betty słyszy się stosunkowo rzadko, a to przecież naprawdę piękne odcienie choć wcale nie tak oczywiste jak Mary. Moją faworytką jest Cindy - prześliczne, delikatne połączenie różu i brzoskwini o złotym wykończeniu. Będzie przepięknie grałana cerach blondynek, ale genialnie sprawdzi się także jako bazowy cień do powiek (wiem, sprawdziłam i pokochałam w połączeniu z matowymi brązami). Betty to jest dopiero coś nieoczywistego! Na pierwszy rzut oka mocno brązowa i aż ciężko jest sobie wyobrazić ją sobie na kościach policzkowych - oczywiście została ona stworzona na potrzeby ciemniejszych karnacji, ale można ją śmiało wykorzystać w rozświetlających makijażach w roli bronzera lub podobnie jak Betty w akcencie na powiekach. Jest bardzo ciepła, powiedziałabym nawet, że momentami miedziana... i napigmentowana tak mocno, że dosłownie dotknięcie pędzla zapewni Wam wyraźny efekt na długie godziny.
Jeżeli więc chcecie rozpocząć swoją przygodę z The Balm decydujcie się na zakup właśnie takich kompaktowych palet - w ofercie znajdziecie też świetne rozwiązanie In TheBalm on your hand, w której znajdziecie wszystkie kultowe produkty zamknięte w jednym opakowaniu. Rozświetlacze te nadal pozostają moimi ukochanymi produktami w całej przygodzie kosmetycznej - są genialnie napigmentowane, utrzymują się od nałożenia do zmycia no i dają efekt, którego nie da się podrobić (nie dajcie się namawiać na tanie zamienniki!).
Jakie produkty The Balm macie w swoich zbiorach? :)
Buziaki!
Jeżeli miałabym kupić to tylko Mary ;)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię Betty. Cindy puściłam w świat, a Mary się znudziła i dałam siostrze:)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko Mary i nie pasowała mi do tonacji skóry. Sprzedałam ją innej dziewczynie po 2 tygodniach i kupiłam z powrotem rozświetlacz z Kobo :D Mnie ciągle kuszą te paletki cieni z The Balm...
OdpowiedzUsuńNajbardziej do gustu przypadła mi CIndy, ale Betty też ciekawa :D
OdpowiedzUsuńMary to moja wielka miłość od ponad roku! Nie wyobrażam sobie by mogło jej u mnie zabraknąć :)
OdpowiedzUsuńOooo to niespotykane! A pamiętam, że Mary Ci się znudziła pamiętam :)
OdpowiedzUsuńA co to za cudo z Kobo? :)
OdpowiedzUsuńCała trójka jak dla mnie jest mistrzowska <3
OdpowiedzUsuńpodobają mi się wszystkie, ale do mojej karnacji jednak najlepiej pasuję Mary :)
OdpowiedzUsuńWszystkie są ładne, ale ja mam tylko Mary i w zupełności mi wystarcza :)
OdpowiedzUsuńMary ma zdecydowanie najlepszy odcień
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, delikatne kolory.
OdpowiedzUsuńMi zdecydowanie wystarczy jedna Mary Lou i tak rzadko po nią sięgam ;)
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie Mary Lou i jest rzeczywiście przepiękna. Z zamienników wypróbowałam Diamond Illuminator od Wibo i choć oczywiście to nie to samo, to jednak też go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńA ja używam rozświetlacza z palety Balm Jovi - Solid Gold i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńLubię Mary i Cindy :)
OdpowiedzUsuńmam ta platkę i bardzo się nią na poczatku ekscytowałam :) ale im dluzej uzywałam to zauwazyłam, że Betty Lue zupelnie mi nie pasi kolorystcznie, Cindy też średnio i najchętniej sięgam po Mary Lue :) także jakbym miała teraz wybierać, to zamiast tej trójki wybrałabym pełnowymiarową Mary :)
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką Mary i jeszcze jakiś czas temu, tylko takie szampańskie odcienie przemawiały do mojego rozświetalczowego poczucia estetyki. W tej chwili z wielką przyjemnością nosiłabym na kościach policzkowych również Cindy, a może nawet Betty. Z resztą moim ulubionym ostatnio rozświetlaczem jest fioletowo-różowa Prisma Becca^^
OdpowiedzUsuńMary i Cindy, to zdecydowanie moje kolory.
OdpowiedzUsuńMary dla mnie jest numerem jeden!
OdpowiedzUsuńW moim kufrze brakuje Betty i mam zamiar to nadrobić ale planuję zakup właśnie tej palety wszystkich trzech odcieni. Jednak muszę wydenkować Cindy a zrobię to niedługo bo jest przeze mnie nadużywana ! Totalnie porwała mnie od pierwszego użytku i mam spore denko ! Mery również mam ale jej stosunkowo rzadko używam :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam na Aliexpres Betty - Lou, porównywałam opakowania, skład i całą resztę z oryginałem koleżanki i naprawdę nie zauważyłam różnicy :) Chyba, że moje oko tych różnic nie wychwyciło ;) Jedynie cena - "wersja alieexpress" była znacznie tańsza :)
OdpowiedzUsuńCiągle ma w planach kupić i zawsze są inne wydatki ;D na pewno kiedyś się to zmieni bo przecież inaczej być nie może :) Paletka doskonała :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z całą trójcą! Już sobie wpisałam na listę zakupową. :)
OdpowiedzUsuńTaka paletka jest korzystna cenowo o ile będziemy korzystać z wszystkich 3 odcieni ;)
OdpowiedzUsuńMary chodzi za mną o dawna, a ostatnio wypatrzyłam ją w zbiorach mojej koleżanki i widziałam pierwszy raz na żywo. Musiałam wypróbować i przepadłam. Teraz to wiem, że na pewno się u mnie pojawi! Chociaż siostrzyczki też są niczego sobie, to jednak Mary jest najbardziej "moja" :)
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki ;)
OdpowiedzUsuń