Kosmetyczne hity czerwca.
Halo halo gdzie się podział czerwiec? Chyba już dawno nie umknął mi miesiąc w tak szybkim tempie jak teraz - cóż nowa praca i ogrom obowiązków nie sprzyja relaksowi i wypoczynkowi, ale nawet podczas takiej gonitwy muszę znaleźć czas na zabiegi kosmetyczne, które uwielbiam, a to jak wiecie niesie ze sobą odkrywanie mnóstwa nowinek. Jako, że zaczął się już lipiec pora na krótkie podsumowanie czerwcowych hitów - mam tutaj same perełki, którymi koniecznie muszę się z Wami podzielić bo to zdecydowanie jeden z postów, które uwielbiam pisać, a i moja gromadka jest na tyle wspaniała, że będę Was mocno zachęcać do ich spróbowania. Kuszenie... czas start!
Oragnique Sea Essence - Krem do ciała terapia detoksykująca.
Zestawienie hitów otwiera krem do ciała marki Organique, który znalazłam w jednym z pudełek beGLOSSY. Wiecie doskonale, że jestem ogromną fanką tej marki, a w szczególności ich zapachów, więc strasznie się ucieszyłam gdy go zobaczyłam i nie bacząc na zapas balsamów postanowiłam go spróbować. Przede wszystkim... jak on wspaniale pachnie! Jeżeli podobnie jak ja jesteście fankami świeżych i orzeźwiających produktów to jestem pewna, że pokochałybyście ten krem. Pachnie bardzo, ale to bardzo świeżo, nieco męsko i kojarzy mi się wyjątkowo z okresem z letnim. W jego składzie znajdują się substancje takie jak : masło shea, olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z alg wakame, ekstrakt z morszczynu, ekstrakt z kopru włoskiego, kolagen, witamina E w mikrokapsułkach w kolorze niebieskim, które rozpuszczają się na skórze i gliceryna roślinna. Krem ten wchłania się błyskawicznie, pozostawiając wygładzoną i nawilżoną skórę, a przy tym delikatnie chłodzi więc super sprawdzi się w upalne dni. Jego jedyną wadą jest wydajność bo mam wrażenie, że kończy się zdecydowanie zbyt szybko (a może po prostu tego nie chcę?)
IOSSI - Rozświetlające serum do twarzy.
To serum pojawiło się u mnie niedawno kiedy pokazywałam Wam swoją obecną pielęgnację twarzy - muszę Wam powiedzieć, że im dłużej go używam tym bardziej jestem zadowolona. Z ręką na sercu muszę przyznać, że dawno nie miałam kosmetyku, który robił by mojej skórze aż tak dobrze. Mimo ciężkiej olejowej konsystencji i mocno barwiącego na pomarańcz koloru używam go z prawdziwą przyjemnością bo to jak wygląda skóra rano jest nie do opisania. Miewałam już mocno odżywcze produkty, ale ten tutaj jest hitem nad hitami - rano budzę się tak z miękką i tak nawilżoną skórą, że gdybym nie użyła później kremu to raczej nie czułabym wielkiej różnicy. Głównymi składnikami serum jest dzika róża, cyprys i geranium (mocno wyczuwalne podczas nakładania), a także witaminy C i E - wspaniały, naprawdę wspaniały kosmetyk i będę za nim tęsknić jeśli tylko się skończy. Na szczęście wystarczy minimalna ilość by w pełni pokryć nim twarz, więc póki co nie sieję paniki :)
Venus Nature - Sól morska 2w1
Właściwie to odkrycie marki Venus Nature nadawałoby się do umieszczenia w tym wpisie, ale dziś pragnę wyróżnić produkt, który kupiłam bardzo spontanicznie podczas trwającej w Rossmannie promocji na produkty do stóp. Tak naprawdę nie wiedziałam co sobie dobrać jako czwarty produkt i zerknęłam w stronę tej soli - zdziwił mnie jej prosty i naturalny skład, więc postanowiłam spróbować... i przepadłam! Generalnie ten produkt może służyć dwojako - jako peeling do stóp lub jako sól do moczenia i ja używam go właśnie w ten drugi sposób. Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że ten zakup będzie należał do udanych - stopy po namoczeniu w tej soli są nawilżone jak po użyciu najbardziej intensywnego kremu. Są mięciutkie i gładkie, a późniejsze wykonywanie pedicure to czysta przyjemność. Polecam Wam serdecznie! Z tego co wiem Venus Nature jest marką dostępną w Rossmannie na wyłączność.
Catrice Soleil D'ete - Metaliczne cienie do powiek
Jak tylko zobaczyłam te błyskotki to poleciałam nałożyć je na swoje powieki - dawno nie miałam już cieni w kremie, a nowa kolekcja limitowane Soleil D'ete proponuje klientkom mnóstwo ciekawych rozwiązań, które skupiają się w okół metalicznego wykończenia. Te piękne maluszki dostępne są w dwóch odcieniach - chłodnego brązu i odcienia rosegold i o ile po pierwszy będę sięgać rzadziej tak ten drugi rozkochał mnie w sobie jeszcze zanim go użyłam. Ich największą zaletą jest fakt, że na powiece zastygają dosłownie w kilka sekund i przez długi czas są nie do ruszenia - należy jednak nakładać je szybko i sprawnie bo kiedy chciałam je wblendować po niebałym nałożeniu już mi się nie udało :)
SIGMA - Pędzle do makijażu Mr BUNNY Set
Nie ukrywam, że do pędzli Sigmy wzdychałam dobre kilka lat - od zawsze stanowiły dla mnie niedościgniony ideał i bardzo, ale to bardzo chciałam mieć. Moje marzenie nareszcie się spełniło i już przygotowuję dla Was dwie publikacje na ich temat... są to najlepsze pędzle jakie do tej pory miałam! Cudowne włosie, piękne długie i bardzo dopracowane trzonki i cały ich design sprawia, że już na pierwszy rzut oka widać, że mamy tutaj do czynienia z pędzlami światowej klasy - zresztą jeżeli nie wiecie to poczytajcie sobie, że na Sigmie pracują najlepsi makijażyści świata! Spośród ogromu zestawów wybrałam dla siebie Mr Bunny, który stanowi zawierający dwanaście pędzli w czarnej, ciężkiej tubie, która ułatwia mi ich przechowywanie i chroni przed zanieczyszczeniami. Wierzcie mi, że dbam o nie jak tylko potrafię - Sigma była moim ogromnym marzeniem i powiem Wam szczerze... mam ochotę na więcej. Największy wybór zestawów oferuje Ladymakeup i ja już upatrzyłam sobie kolejny przeznaczony do konturowania, który stanowi małe pragnienie numer dwa. Niebawem napiszę Wam o nich więcej.
I to już wszystkie czerwcowe odkrycia - dajcie mi proszę znać czy znacie coś z mojego zestawienia. Jeżeli macie ochotę to podzielcie się ze mną i dziewczynami swoimi ulubieńcami w komentarzach - zawsze bardzo chętnie sprawdzam sobie co tam u Was wywołuje małą kosmetyczną rewolucję.
A tymczasem życzę Wam udanego nadchodzącego tygodnia - mam nadzieję, że z lepszą pogodą.
Buziaki! :)
Uwielbiam Organique <3
OdpowiedzUsuńNa święta dostałam piękną paczuszkę, a w środku peeling, balsam i mydełko. Wszystkie te produkty bardzo mi przypadły do gustu :)
Za catrice bede musiala sie rozejrzeć ;) genialnie wyglądają
OdpowiedzUsuńJak na spontaniczne zakupy masz dobre wyczucie w doborze odpowiednich kosmetykow dla siebie.Ze wszystkich jestes zadowolona , fajnie ciesze się..i ja chetnie siegne po serum , bo uwielbiam te kosmetyki i na dodatek wzbogacony wit.C i E - to cos i dla mnie
OdpowiedzUsuńZnać to nie znam ale chętnie poznałabym pędzle Sigma :-)
OdpowiedzUsuńMamma mia :) Te pędzle dziś pojawią się w moim śnie :D
OdpowiedzUsuńOoo a jaka linia zapachowa? :)
OdpowiedzUsuńNiestety limitka nie jest dostępna w Polsce :(
OdpowiedzUsuńOj Iza nie zawsze tak było - chociażby wpadka z Misshą albo Nature Republic :) teraz jestem po prostu bardzo ostrożna i trzy razy sprawdzam zanim coś kupię :)
OdpowiedzUsuńSą wspaniałe! Kroją się dwie publikacje <3
OdpowiedzUsuńHahahaha <3 a wiesz, że w moich były chyba ze 3 lata łącznie?!
OdpowiedzUsuńKrem do ciała z Organique mnie zaciekawił, dzisiaj również pisałam posta o produkcie tej marki. Zapraszam do poczytania;)
OdpowiedzUsuńtak zdrowie jest cenne.Lepiej przeczytać uwaznie sklad , działanie ....ale Ty to juz czujesz sie jak ryba we wodzie w świecie kosmetykow
OdpowiedzUsuńO tak. Pędzle mi się niesamowicie podobają :)
OdpowiedzUsuńTe cienie z catirce skradły moje serce!
OdpowiedzUsuńTo serum wygląda naprawdę kusząco. Ciekawa jestem jak sprawdziłoby się na mojej skórze :)
OdpowiedzUsuńPedzle marki Sigma strasznie mnie kusza , <3
OdpowiedzUsuńNie znam niczego, ale serum Iosii mocno kusi. Na pewno je wypróbuję, jak wykończe wszystko co mam w tej chwili :) Pędzli Ci mocno zazdraszczam :D
OdpowiedzUsuńOrganique bardzo lubię - tej serii jeszcze nie miałam :) Ale pedzle..... marzenie :)
OdpowiedzUsuńTo kwiat wiśni <3
OdpowiedzUsuńOch, te cienie w kremie są mega kuszące!
OdpowiedzUsuńAkurat nic dla mnie, ale wyglądają kusząco, zwłaszcza cienie (u mnie by się niestety nie utrzymały) ;)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się cienie, ale też i krem mnie zaciekawił. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń