Tanie hity z apteki - co warto kupić?
Średnio raz na pół roku składam zamówienie w jednej z internetowych aptek żeby uzupełnić swoją domową apteczkę i tym razem ... bammm wpadłam na pomysł, że to przecież fantastyczny temat na wpis - tanie hity z apteki, o których do tej pory Wam nie opowiadałam to przecież coś co tak naprawdę może przydać się każdej z Was, więc gdy tylko sfinalizowałam swoje zamówienie od razu przeszłam do pisania tego wpisu bowiem to o czym Wam dziś opowiem towarzyszy mi zawsze i jest rozwiązaniem na cały szereg problemów Co warto kupić w aptece? Co może się przydać w każdym domu? Oto odpowiedź. Zapisuj je sobie na listę :)
BLISTEX - INTENSIVE RELIEVE (około 12 zł./6 ml.)
Całoroczne noszenie matów totalnie nie sprzyja moim ustom, a jeśli do tego wszystkiego dochodzi suche powietrze w domu, a mroźne na zewnątrz robi się prawdziwa katastrofa. Przetestowałam już cały ogrom produktów do pielęgnacji ust od tych stricte naturalnych po typowo drogeryjne, aż idealne rozwiązanie znalazłam w aptece. Blistex Intensive Relieve to intensywnie regenerujący balsam w sztyfcie na bazie kamfory i innych składników chłodząco-nawilżających, który jest tak naprawdę jedynym produktem na rynku, który przynosi wyraźne ukojenie w kilka chwil - rozprawia się z suchymi partiami, łagodzi zaczerwienienia, niweluje pieczenie... jest absolutnie genialnym rozwiązaniem i mam go przy sobie zawsze przy sobie bo tak naprawdę nic w tak wyraźny i szybki sposób nie przynosi moim ustom ukojenia.
VITA-POS - MAŚĆ DO OCZU Z WITAMINĄ A (około 30 zł./5g.)
Większość swojego dnia spędzam przed ekranem - nieważne czy w trakcie pracy czy pisania bloga moje oczy wciąż narażone są na negatywne skutki oddziaływania niebieskiego światła... i nie raz nie dwa zdarzyło mi się kończyć dzień z bólem, pieczeniem i swędzeniem. To naprawdę niemiła przypadłość i wierzcie mi, że bardzo długo szukałam dla siebie rozwiązania - krople nawilżające średnio zdawały egzamin, a ja sama zmęczona poszukiwaniami w końcu pogrzebałam na forach internetowych i przypadkiem natknęłam się na polecenia maści VITA-POS na bazie witaminy A będącej przecież jednym z głównych składników naszego filmu łzowego. Już po pierwszej aplikacji wiedziałam, że to strzał w dziesiątkę - odkąd ją mam ani razu nie dopuściłam do jakiegokolwiek pieczenia czy swędzenia przemęczonych oczu. Aplikuję ją bezpośrednio w worek spojówkowy i pozwalam żeby weszła tam gdzie trzeba... a wszelkie problemy z oczami odeszły do lamusa. Genialne rozwiązanie :) Żadnych zaczerwienień, żadnego swędzenia... od razu milej się pracuje.
RETIMAX MAŚĆ OCHRONNA Z WITAMINĄ A (około 8 zł./30 g.)
Któż z nas nie zna słynnej maści z witamina A, którą babcia wcierała w każdą najmniejszą rankę? W moim domu obecność RETIMAXU to punkt obowiązkowy i tak naprawdę jest to produkt o tak szerokim zastosowaniu, że łatwiej byłoby wymienić na co nie można jej stosować - jest to produkt regeneracyjno-zabezpieczający, który pomaga odbudować uszkodzony naskórek i przy okazji zabezpiecza go przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Usta, dłonie, skórki... tak naprawdę nadaje się do wszystkiego i w każdej sytuacji - świetnie zabezpiecza, przynosi ulgę i zmniejsza zaczerwienienia, więc czego chcieć więcej w tej cenie, prawda?
PANTHENOL 10% (około 20 zł.)
To produkt stricte ratunkowy o działaniu łagodzącym i regenerującym, który takiej życiowej sierocie jak ja jest po prostu niezbędny do funkcjonowania :) Skaleczenia, otarcia, oparzenia, nieumiejętne otwieranie puszek, ugryzienia owadów... cokolwiek - panthenol w stężeniu 10% jest u mnie zawsze i jest drugim po wodzie utlenionej produktem, po który sięgam gdy stanie się coś niedobrego - fantastycznie łagodzi, przynosi natychmiastową ulgę i ma właściwości przyspieszające gojenie się ran. Jeżeli więc podobnie jak ja kaleczysz się trzy razy dziennie - butla panthenolu musi się znaleźć w Twojej apteczce :)
Linocholesterol A+E (około 14 zł.)
To bardzo intensywny, dość ciężki produkt przeznaczony do walki z wyjątkowo suchymi partiami na skórze - wykazuje działanie zmiękczające, natłuszczające i zmniejsza rogowacenie skóry. Jest wybawcą przy problemach takich jak AZS, egzema czy łuszczyca - tworzy na skórze film ochronny, który zapobiega utracie wody z naskórka co przy zmianach skórnych, które wymieniłam jest ogromnie ważną cechą. Wyraźnie zmiękcza skórę i separuje ja od czynników zewnętrznych - może być bardzo dobrym sprzymierzeńcem w walce z okresowymi, zimowymi przesuszeniam. Linocholesterol może być także stosowany u maluszków.
BENZACNE 5% (około 20 zł.)
Któż nie zna najsłynniejszego i chyba najlepiej dostępnego leku na trądzik jakim jest Benzacne? Nie jest to coś po co sięgam często bo raz, że nie mam potrzeby, a dwa skład jest o tyle mocny i silny, że po prostu unikam tego rodzaju produktów, ale... jeśli na drodze staje nieprzyjaciel, a na drugi dzień czeka na Was spotkanie, randka tudzież jakaś ważna uroczystość to 5% stężenie Benzacne szybciutko sobie poradzi, zasuszy, zniweluje zaczerwienie i przyspieszy proces wchłaniania. Jest to produkt do stosowania miejscowo i tylko w uzasadnionym przypadku, więc ostrożnie i bez szaleństw - nie chcemy sobie zrobić niczego złego :)
To najłagodniejsza i ukierunkowana na pielęgnację niemowląt wersja ALANTANDERMOLINE, który jest zdecydowanie najlepszym aptecznym kremem na problemy skórne. Zauważycie za chwilę, że w moim domu obecne są prawie wszystkie wersje tego produktu bo używamy ich naprzemiennie całą rodziną. Zielona wersja wzbogacona witaminą F przeznaczona jest teoretycznie do pielęgnacji skóry niemowląt, ale ... genialnie nadaje się na usta, podrażnienia po depilacji czy przy problemach alergicznych - ja od lat stosuję ją na swoje dłonie, które niestety podczas zimy przechodzą prawdziwe piekło i uwielbiam go za efekt jaki mi daje i to w jaki sposób zabezpiecza skórę przed środowiskiem zewnętrznym.
ALANTANDERMOLINE - KREM OCHRONNY Z WITAMINĄ A (około 10 zł.)
To tak naprawdę odpowiednik wspomnianego wyżej RETIMAXU - jeżeli kończy się jedno, sięgam po drugie i na odwrót. Jeden do torebki, drugi na biurko :)
ALANTANDERMOLINE - KREM OCHRONNY PÓŁTŁUSTY Z WITAMINAMI A+E (około 12 zł.)
To nieco bogatsza i bardziej treściwa wersja niebieskiego i zielonego Alantanu ukierunkowana ku natłuszczaniu, wygładzaniu i zmiękczaniu skóry oraz chroniąca przed wiatrem i mrozem - idealna do stosowania na stopy, jeśli szczególnie tak jak ja lubicie cały rok chadzać po domu boso :) Świetne rozwiązanie jako krem do rąk na zimę bo dzięki dość tłustej konsystencji zabezpieczy skórę przed hulającym dziadkiem mrozem :)
ALANTANDERMOLINE - KREM LEKKI (około 8 zł.)
I ostatnia wersja Alantanu, który lubię najbardziej - jest leciutki, mega szybko się wchłania i działa podobnie jak ten z witaminą F z tą różnicą, że zaraz po nałożeniu można nakładać ubrania - dla mnie niezastąpiony na usta, dłonie, kolana i łokcie. Myślę, że spodoba się wielu z Was.
Tanie hity z apteki - to idealne podsumowanie tego posta. Jestem niemalże pewna, że i Wy macie jakieś skarby w swoich domach - koniecznie się ze mną podzielcie czym ratujecie swoją skórę przy problemach. Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze :)
Buziaki!
O to musicie koniecznie spróbować tej wersji dla niemowląt - będzie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńAlantan Dermoline półtłusty fantastycznie sprawdza się u mnie, gdy moja skóra ni stąd ni zowąd postanowi się zbuntować i na wszystko reagować negatywnie - wtedy stosuję go na twarz, jak i pod oczy i na powieki (Tak!) i wszystko mija :)
OdpowiedzUsuńHahaha :D Oj to tym bardziej jestem ciekawa co tam przygotowałaś :)
OdpowiedzUsuńNiezbędnik potrzeby w każdym domu! Świetny pomysł na wpis 😀 na pewno przetestuję pozycje na zadrapania i otarcia, okres nauki chodzenia przed nami, więc się przyda 😁
OdpowiedzUsuńA no właśnie - to są takie produkty trochę z pokolenia na pokolenie :) Vita Pos genialny produkt... nic tak nie zaleczało moich oczu jak to cudo :)
OdpowiedzUsuńFajne typy, maść z witaminą a i Alantan przydają się w apteczce 😁
OdpowiedzUsuńRETinol tez kupuje, podobnie jak blisstex (najlepszy!)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! :)
OdpowiedzUsuńAlantan dermoline (różowy) połtłusty lubię bardzo. Moja córka odkąd wychodzą jej ząbki strasznie drapie się przy ustach i ten krem ratuje ta popękaną i podrażnioną skórkę :)
OdpowiedzUsuńDodałbym jeszcze sól fizjologiczną i sól morską w sprayu.
OdpowiedzUsuńTo najlepsza maść pod słońcem mająca podobne działanie do sterydów, ale sterydem nie jest, tak mi mówiła dermatolog czy okulistka, nie pamiętam, Miałam wtedy tak wysuszone oczy i skórę wokół nich, że wyglądały jak poparzone. Ta maść była zbawienna, mogłam stosować ją w miarę potrzeb.
OdpowiedzUsuńBenzacne mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńHah oj tak - czeka Cię wesoła zabawa :)
OdpowiedzUsuńChyba żadnego z tych hitów nie znam.
OdpowiedzUsuńNo i właśnie - to jes to :) Jako produkt doraźny naprawdę świetnie działa :)
OdpowiedzUsuńPrawda Aniu - sól w sprayu mamy zawsze w domu, że też na to nie wpadłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Panthene znam jeszcze ze swojej pracy, maść Vita-Pos pomagała przy skutkach ubocznych leczenia interferonem, kiedy nic innego już nie działało. Maść z witaminą A znam chyba od dzieciństwa, zawsze pomagała. Alantan stosowałam jeszcze u swoich małych dzieci :)
OdpowiedzUsuńAlantan miałam, ale jakoś u mnie miejsca nie zagrzał ;) A Panthenol jest niezastąpiony przy poparzeniach słonecznych ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam zatem żeby sobie spróbować, a nóż się znajdze coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńOd wielu miesięcy zbieram się do takiego wpisu i jesteś już kolejną osobą, która mnie wyprzedziła hehe. Ale u mnie niektóre produkty będą inne:)
OdpowiedzUsuńAlantan i wszelkie maści z witaminą A, zawsze staram się mieć w domu. Postaram się zaopatrzyć w pantheneol oraz Vita-Pos, u ciebie zawsze można znaleźć coś interesującego i bardzo przydatnego >3
OdpowiedzUsuńKupię na pewno :-)
OdpowiedzUsuńMasz racje to swietny pomysl na wpis i pieknie to przedstawilas :) Ja rowniez robie podobne zakupy :D
OdpowiedzUsuńBenzacne kojarzę z młodości, a alantan krem stosowałam po depilacji pach :) poza tym jakoś rzadko sięgam po apteczne maści bo akurat z reguły są na wyjątkowo suche partie, a ja takowych nie posiadam bo ja tłuścioch :/
OdpowiedzUsuńu mnie zawsze musi być Tribiotic- na skaleczenia, na syfy - wszystko szybciej się goi:)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, warto wiedziec ;)
OdpowiedzUsuńZ prawie wszystkimi się zgadzam! A z resztą tylko dlatego nie, że jeszcze nie miałam :D Ale chętnie wypróbuję. Jedynie nad Blistexem się waham bo tak bardzo nienawidzę kamfory ;(
OdpowiedzUsuńA nuż przez u :) Bo to nie to samo, co nóż taki do krojenia :)
OdpowiedzUsuń(PS. Nie mam na celu żadnej złośliwości :*)
Konieczbie muszę wypróbować LINOCHOLESTEROL. Zmagań się z AZS, a ostatnio strasznie daje się we znaki. Zwłaszcza na szyi i prawej dłoni. :-/
OdpowiedzUsuńMiałam ten rozowy alantadermoline i jest naprawdę dobry a kosztował jakieś 7 zł więc cena rewelacyjna
OdpowiedzUsuńNie znam żadnych z nich,ale może kiedyś wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńTa maść do oczu mnie zaciekawiła 😊
OdpowiedzUsuńha ... dodałam do mojej listy must have może kiedyś się przyda :)
OdpowiedzUsuńO nie tylko nie Alantandermoline :D
OdpowiedzUsuńkilka kosmetyków zapisałam sobie w notesie. bardzo fajne te kremy ALANTANDERMOLINE , na pewno przetestuje.
OdpowiedzUsuń