Maski w płacie z dobrym składem. Najlepsze maski na rynku. KOREALOVE

Maski w płacie z dobrym składem to wcale nie tak oczywista rzecz jaka mogłaby się wydawać - nasz rynek mimo, że zalany został tym bądź co bądź najbardziej popularnym koreańskim produktem to jednak składy często pozostawiają wiele do życzenia... a w praktyce okazuje się, że wiele z nich może znacznie przyczynić się do pogorszenia stanu skóry - kiedy jeszcze nie zwracałam uwagi na to co siedzi w produkcie (o zgrozo!) kupowałam na umór maski byle jakiego pochodzenia i kończyłam z uczuleniem albo uwrażliwieniem na kilka ładnych tygodni. Mój ukłon w stronę natury, które wiele zmienił nie tylko w procesie pielęgnacji, ale także w całym życiu i nieustająca ciekawość pozwoliły mi odkryć obecnie moją ukochaną markę koreańską - Whamisa, która urzekła mnie od pierwszego produktu tak bardzo, że postanowiłam zgłębiać temat dalej... i tak trafiłam na najlepsze maski na rynku - hydrożelowe, organiczne płaty, które sprawiają, że cały rytuał pielęgnacyjny jest po prostu arcymistrzowskim doświadczeniem, które wyraźnie zmieniło stan mojej cery. W czym tkwi ich magia?

whamisa maska w płacie


Najlepsze maski w płacie na rynku.


Nie boję się użyć tego określenia i wcale nie uważam żeby była w nim jakaś doza przesady. Maski marki Whamisa spełniają absolutnie wszystkie moje wymagania - po pierwsze i co oczywiście najważniejsze mają wspaniałe, naturalne, organiczne składy co potwierdzone zostało certyfikatem BDIH oraz EWG nie tylko jeśli chodzi o esencję, ale także specjalnie zaprojektowany płat z hydrożelu wzmacniający działanie i przenikanie substancji aktywnych do skóry. Drugą, niewątpliwą zaletą tych masek jest fakt, że zapewniają efekt jak z zabiegu w gabinecie, a sam efekt utrzymuje się na skórze znacznie dłużej niż można by wymagać od zwykłej maseczki. Wiem wiem brzmi to wszystko nieco utopijnie, ale po swojej przygodzie z tymi cudakami naprawdę wiem o czym mówię i dziś z całego serca chciałabym i Was przekonać żeby spróbować chociaż jednego wariantu.

maska w płacie z dobrym składem

Podwójna siła natury.


Tak jak wspomniałam Wam wcześniej - maski składają się jakby z dwóch odrębnych części stanowiących jeden spójny element. Pierwsza z nich to sam płat hydrożelowy wykonany tylko i wyłącznie z naturalnych składników - za jej konsystencję odpowiada guma z drzewa świętojańskiego, która dodatkowo wykazuje działanie wiążące wodę - każdy płat oprócz samej esencji nasączony jest także owocowymi filtratami takimi jak jabłko, kiwi czy tym z nasion owsa - przyznam szczerze, że nigdy do tej pory nie przypuszczałam, że już sam płat może być wykonany z tak wartościowych składników - najbardziej znanymi maskami są te na bazie płachty bawełnianej, której zadaniem jest łatwiejszy transport substancji aktywnych do skóry natomiast tu oprócz tej funkcji mamy dawkę odżywienia na samym etapie jej zakładania - magia! Drugą część maski stanowi oczywiście esencja, w której nasz płat sobie ... pływa - jest to wyraźnie zauważalne po odwróceniu - opakowanie otwieramy, wyciągamy pływającego żelka i nakładamy na skórę na około 20 minut... pełny relaks gwarantowany - dla wzmocnienia efektu odprężenia polecam maski umieścić na jakieś 15 minut w lodówce. 

maski w płacie z dobrym składem

Lifting... przede wszystkim.


Zauważyłam, że niezależnie od rodzaju masek Whamisa każda z nich ukierunkowana jest na działanie liftungujące z pobocznymi funkcjami takimi jak nawilżenie, rozjaśnianie, rozświetlanie, rewitalizacja lub łagodzenie. No i cóż mogę Wam powiedzieć po tym całym wstępie... one działają cuda! Sam płat jest bardzo delikatny i trzeba uważać, żeby nie uszkodzić go paznokciami - bardzo dobrze przylega do twarzy, nie zsuwa się i nie migruje nawet podczas wykonywania normalnych czynności (nie trzeba więc leżeć plackiem) - maski składają się z dwóch części jedna od nosa do czoła i druga od przestrzeni na usta po brodę. Samo ich używanie i nakładanie jest wielką przyjemnością, ale to co robią z buzią jest wprost nie do opisania!

whamisa maska do twarzy


Zacznę od tego, że niezależnie od rodzaju maski... moja skóra kocha te esencje! Po zdjęciu płata ze skóry zostaje za każdym razem na niej dość obfita ilość, którą następnie wmasowuję w skórę okrężnymi ruchami (taki mini masaż pobudzający skórę)... i to jest dokładnie to! Po użyciu tych masek skóra jest niesamowicie napięta i wygładzona, rozświetlona, żywsza... no po prostu wow! - zupełnie tak jak po zastrzyku nawilżającym, uczucie jest naprawdę przeboskie i utrzymuje się nawet do kilku dni! Nakładanie makijażu na następny dzień to po prostu bajka - skóra wygląda wprost doskonale. Nie mam pojęcia w czym tkwi magia tych masek... ale chcę mieć je w ilościach hurtowych i ogromnie polecam Wam spróbować. Cena jednego płata to 30 zł. natomiast pamiętajcie, że efekt utrzymuje się do kilku dni i jest porównywalny z zabiegiem w gabinecie (KLIK)

naturalne maski w płacie

Wpis powstał w ramach wspólnej akcji KORALOVE, która dzisiaj ruszyła na kilku zaprzyjaźnionych blogach - mam wielką nadzieję, że wpadniecie także do dziewczyn :)

Magda - http://www.lovedots.pl

Buziaki! :)

Komentarze

  1. Dziękuję za polecenie, z przyjemnością przetestuję 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Anna Domagała13 lutego 2018 08:56

    Dla mnie ideał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po maski w płachcie sięgam ze strachem, bo większość mocno piecze mnie w twarz. Po te może kiedyś sięgnę, skoro są takie świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam tych masek, bo średnio kocham te w płachcie, ale chyba jednak pora nadrobić braki i je poznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię maski w płacie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam jedną i faktycznie robią turbo robotę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hydrożele są z deka dziwne, ale bardzo je lubię - a te z Whamisy to miłość. Chyba jeszcze tylko maseczka z wodorostów mi została do spróbowania, a tak to wiosna idzie - trzeba się wyposażyć w kolejne egzemplarze. U nas sporo dostępnych masek ma słaby skład, a szkoda, bo koreańskie marki mają takie perełki jak m.in. Whamisa gdzie skład jest bardzo fajny i opiera się na fermentacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Madzia (I love dots)14 lutego 2018 00:30

    Uwielbiam hydrożelowe maski <3 No po prostu muszę je mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciągle mam je kupić i jakoś ciągle się nie składa - ale mi teraz na nie smaka zrobiłaś ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Madzia (I love dots)14 lutego 2018 00:30

    PS. Niestety dużo koreańskich masek ma w swoim składzie niefajne składniki :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty, KORALOVA, haha :D! Jak przeczytałam to przejęzyczenie, to autentycznie zaczęłam się do siebie śmiać. Muszę przyznać, że nie znam tych masek, ale markę już tak. Na pewno kiedyś wypróbuję, bo większość masek w płachtach nie robi na mnie wielkiego wrażenia. Są ok i tyle... Z tego powodu przeniosłam się na maski w słoiczkach/tubkach, które już robią robotę! A co do samej marki... Przez Patkę pragnę mgiełek z farfoclami :D!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zazwyczaj na maski nie wydaję więcej niż 10 zł, ale po przeczytaniu tych ochów i achów mam ogromną chęć wypróbować tę markę. Super, że maska składa się z dwóch części, zawsze to większa wygoda w nakładaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczęłam się sama z siebie śmiać jak się zorientowałam, że post nie nawiązuje do korali, a do... Korei. XD
    Uwielbiam maski w płacie, bo świetnie działają na moją skórę. Używam ich zazwyczaj dwa razy w tygodniu i takie regularne stosowanie naprawdę poprawia wygląd skóry. Naprawdę, uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam to uczucie, gdy zdejmuję maskę i widzę piękniejszą siebie. Zwykle jednak raczej je rozgrzewam w wodzie niż schładzam w lodówce, ale wiem o jaki efekt chodzi. Od chłodzenia mam świeże maski Lusha. Whamisa nie miałam nigdy, ale poszukam i może się okaże, że ktoś je dostarcza na mój koniec świata ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze. Jak będę miała okazję wypróbuję maski Whamisa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam nigdy tych masek, u mnie najlepiej póki co sprawdziła się maska bananowa A'Pieu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Spadłaś mi z niebo z tym wpisem, bo szukam takich masek i planuję wypróbowanie czegoś z Whamisa.

    A poza tym, co do Ciebie zaglądam, to masz coraz ładniej na blogu. :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Maski w plachtach są fajne. Dają świetne efekty. Szkoda tylko ze za jedno użycie trzeba tyle zapłacić :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye