Annabelle Minerals - Róż mineralny SUNRISE.

Cześć dziewczyny.

Kontynuując tematykę kosmetyków mineralnych dziś chciałabym Was zaprosić na recenzje kolejnego produktu marki Annabelle Minerals. Tym razem będzie to bardzo subtelny i piękny róż, który po niedługim treningu udało mi się właściwie ujarzmić. Wspominałam Wam przy ostatnim poście, że z kosmetykami mineralnymi po prostu trzeba się polubić - wymagają one nieco więcej pracy niż tradycyjne kosmetyki, ale nie warto się zniechęcać - efekt jaki dają jest zdecydowanie lepszy i bardziej trwały niż w przypadku drogeryjnych produktów.

Róż mineralny od Annabelle Minerals dostępny jest w kilku odcieniach - wszystkie są niesamowicie piękne i naprawdę decyzja o wyborze tego jedynego jest nie lada wyzwaniem. Mój ostateczny wybór padł na subtelny, dzienny kolor przełamany lekką brzoskwinią o wymownej nazwie SUNRISE.


Próbowałam już naprawdę setki różnych produktów na policzki : od zwykłych drogeryjnych w kamieniu, po te w kremie, różowe, brzoskwiniowe i bordowe ... i od zawsze mam ten sam problem : nieodpowiedni kolor i wykończenie. Teraz znalazłam coś idealnie matowego, subtelnego i wyrazistego jednocześnie.

Opakowanie.

Produkt znajduje się w plastikowym, odkręcanym słoiczku o pojemności 4 g. Szata graficzna jest charakterystyczna dla wszystkich produktów marki : czarne wieczko ze srebrną sygnaturą. Opakowanie jest w środku bardzo dobrze zabezpieczone przed wysypywaniem produktu.

 
Cena.

39,90 zł / 4g  na stronie producenta. 

Konsystencja.

Róż jest naprawdę dobrze zmielony, ma konsystencję bardzo podobną do opisywanego przeze mnie wcześniej korektora, choć jak dla mnie jest bardziej suchy. Łatwo i szybko rozprowadza się po twarzy, choć łatwo przesadzić z jego ilością, przez to, że jest bardzo napigmentowany. Można sobie narobić plam, dlatego wspominałam Wam, że trzeba nauczyć się go nakładać w odpowiedniej ilości. Pojemność 4 g wystarczy na naprawdę długie miesiące użytkowania.
 

Sam kolor po roztarciu prezentuje się następująco.


 Działanie.

Ten róż to taki mały kameleon - wszystko zależy od światła. W sztucznym oświetleniu to piękny, przełamany brzoskwinią i koralem odcień, natomiast w słońcu jest lekko różowy i pudrowy.
Niemniej jednak zawsze pozostaje stonowany i subtelny. 

Tak jak wspomniałam - łatwo zrobić sobie nim plamy i trzeba nauczyć się z nim obchodzić, najlepiej sprawdza się metoda stopniowania intensywności z użyciem mało zbitego pędzla.

Na twarzy utrzymuje około 6 godzin po czym stopniowo zanika. 

Bardzo podoba mi się, że ma suche wykończenie , przez co łatwo go rozetrzeć czy tak jak pisałam wcześniej - budować intensywność, choć sama uważam, że jedna warstwa w zupełności wystarczy - tym bardziej, że róż sam w sobie jest naprawdę mocno napigmentowany. 


Produkt otrzymałam w ramach współpracy z marką, co nie wpłynęło na moją opinię.

Buziaki ! :)

Komentarze

  1. bardzo ładny, delikatny i dziewczęcy kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm... szkoda tylko że nie potrafię "obsługiwać się" minerałami a z pewnością zakupiłabym ten róż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Ale ostatnio wszędzie same superlatywy, więc chyba poczytam jak się tym obsługiwać i się skuszę :)

      Usuń
  3. Dzisiaj przyszła do mnie paczka od Ciebie z wymiany świątecznej. Bardzo bardzo dziękuję za prezenty! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam wersje nude i bardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę też napisac o tej marce:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię kolorowe pyłki tej firmy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, nie znałam tego różu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ładny delikatny kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy jakoś nie mogłam się skusić na kosmetyki mineralne. Wydaje mi się, że nie umiałabym ich dobrze używać i robiłabym sobie krzywdę. Ale dobrze wykonany nimi make-up jest super! Zostawiam suba i like na fejsie. W wolnej chwili zapraszam do nas ezakladka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja używam ich różu o nazwie romantic, ale kusil mnie właśnie jeszcze odcień nude i ten powyższy sunrise :) czasami mam wrażenie, że jest tak wydajny, że chyba nigdy się nie skończy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye