BĄDŹ ŚWIADOMA ! | Jedno z największych oszustw producentów - czyli o szkodliwym zamienniku amoniaku w naturalnych i eko farbach do włosów
Cześć Kochane.
Dziś bardzo ważny temat. Osób, które nigdy nie poddawały się zabiegowi koloryzacji jest naprawdę niewiele – i szczerze je podziwiam, bo wiadomo jak jest z naturalnymi kolorami – często są bez wyrazu, nudne i nie mają w sobie nic co przyciągałoby wzrok – producenci farb do włosów dosłownie prześcigają się we wprowadzaniu co raz to nowszych, modnych i wyrazistych kolorów – gwarantując przy tym długotrwałe zachowanie koloru, blask i bezpieczeństwo, więc pokusa jest naprawdę duża. W dobie rosnącej świadomości konsumentek – oprócz koloru samego w sobie kwestią nadrzędną, często staje się bezpieczeństwo – delikatne nieingerujące w naturalną strukturę włosa substancje, dodatki w postaci naturalnych olejów i w końcu zastępstwo kontrowersyjnego składnika jakim jest amoniak.... no właśnie tylko czy ta ostatnia zmiana jest w końcu korzystna dla nas klientek ? Jak się okazuje - brak świadomości daje producentom prawdziwe pole do popisu... niekoniecznie w walce o dobro konsumentów.
xBędąc z wizytą w studiu fryzur Lilu w Szczecinie postanowiłam zasięgnąć swojej wiedzy na temat szkodliwości tradycyjnego farbowania włosów. Oczywiście – wiedziałam, że amoniak dodawany do farb jest szkodliwy ( jak pewnie większość z Was ), ale temat wydawał mi się o tyle ciekawy, że postanowiłam dowiedzieć się nieco więcej. Otóż moje Panie – amoniak ma jedną bardzo paskudną cechę – potrafi się skutecznie nabudowywać – co w konsekwencji długotrwałego farbowania włosów farbami z jego zawartością prowadzi do nagromadzenia we wnętrzu włosa i jego naturalnego osłabienia – łamliwości, przesuszenia, kruszenia a nawet spalenia – ale tylko wtedy kiedy jego stężenie jest odpowiednio wysokie. Na szczęście nie wszystkie farby zawierają w swoim składzie amoniak w stężeniu powodującym destrukcję włosa – jeżeli waha się on w przedziale pomiędzy 1,4 – 1,9 jest nieszkodliwy. Warto więc zwrócić uwagę na informacje podane na opakowaniu farby. Miestety – żaden fryzjer – amator Wam tego nie powie – tę wiedzę musicie nabyć same i stać się świadome konsekwencji takich zabiegów. Należy przestać się bać się pytać – a jeśli naprawdę zależy Wam na bezpieczeństwie, a nie do końca jesteście przekonane co do słów swojego fryzjera- wystarczy spojrzeć na skład farby. Punktem wyjściowym powinno być przede wszystkim znalezienie profesjonalisty – z rzetelną wiedzą i nastawionego na dobro Klienta aniżeli czysty zysk.
Z chemicznego punktu widzenia amoniak jest swego rodzaju nośnikiem barwnika – w trakcie farbowania to on odpowiada za wchodzenie pigmentu we włos – poprzez rozpulchnianie łuski włosa czyli typowej, chemicznej ingerencji w jego naturalną strukturę. Amoniak jest substancją bardzo intensywną – świadczy o tym chociażby charakterystyczny dla drogeryjnych farb zapach, swędzenie czy pieczenie skóry oraz bardzo częste reakcje alergiczne. Osoby z wrażliwą skórą głowy muszą być szczególnie ostrożne – amoniak może doprowadzić do naprawdę przykrych konsekwencji – spowodować poparzenia, silne reakcje alergiczne a nawet trwałe problemy ze skórą, dlatego tym bardziej uczulam Was na sprawdzanie jego stężenia w wybranej przez siebie farbie – jeżeli jest poniżej wspomnianej wartości 1,4 – nie zrobi Wam żadnej krzywdy. To o czym Wam wspomniałam wyżej – rosnąca świadomość klientek przyczyniła się do tego, że producenci zaczęli wprowadzać na rynek produkty bez zawartości tego składnika – ale tu także należy się zatrzymać – żadna farba nie będzie w stanie dotrzeć do włosa bez swojego „ nośnika” – amoniak więc musiał zostać czymś zastąpiony… i tutaj pojawia się jego bliźniaczy brat, o którym tak naprawdę niewiele z Was ma pojęcie – a producentom daje możliwość manipulacji – skoro nie ma amoniaku to możemy swój produkt nazwać bezpiecznym – dołączyć do tego odpowiednie sztuczki marketingowe i sukces gwarantowany.
Amoniak zastępowany jest tzw. MEA czyli monoetyloaminą – i to daje producentom możliwość promowania swoich produktów jako te bez zawartości szkodliwego amoniaku, Eko i w 100 % bezpiecznych. Sprytna manipulacja. Najnowsze badania dowodzą, że MEA w w zdecydowanie większym stopniu niż amoniak przyczynia się do ogromnego osłabienia włosa. Z uwagi na fakt, że jest ona w stanie ciekłym maksysmalnie wchodzi we włos i pozostaje na nim nawet do 30 dni po zabiegu ! Wniosek ? Jest o wiele bardziej destrukcyjny niż cieszący się złą sławą amoniak. Substancja ta jest niesamowicie trudna do usunięcia z wnętrza włosa co w przypadku ciągłej koloryzacji z zawartością tego składnika doprowadza do rozpadu wewnętrznej struktury włosa i jego osłabienia – co w efekcie powoduje suchość, łamliwość i szorstkość włosów. Naukowcy apelują, że farby z zawartością MEA są nawet o 85% bardziej destrukcyjne niż te zawierające amoniak w czystej postaci – dodatkowo mogą doprowadzić do zapalenia skóry głowy i nadmiernego wypadania włosów. Niezły paradoks prawda ? Dlatego uczulam Was… bądźcie świadome i dokładnie sprawdzajcie składy swoich farb – dla własnego dobra i własnego bezpieczeństwa. Nie ulegaj reklamom – nie wierz ślepo producentom i zawsze, ale to zawsze korzystaj z usług profesjonalnego fryzjera.
Jak więc wybrać dla siebie odpowiednią farbę ? Gdzie szukać bezpiecznych i nieszkodliwych produktów?
Kluczem jest wiedza i świadomość – dlatego też postanowiłam przygotować dla Was ten post. Nie sztuką jest wydanie ogromnej sumy pieniędzy na wizytę w salonie, w którym pracuje się na złych produktach czy kupienie farby w promocyjnej cenie w drogerii – sztuką jest dokładna analiza składu i świadomość niosących ze sobą konsekwencji. Moje włosy przeszły zabieg tonowania w salonie Lilu w Szczecinie – gdzie uprzednio zostałam poinformowana o składnikach zawartych w farbie i o jej wpływie na moje włosy – nawet nie musiałam o to pytać, fryzjer, który wykonywał zabieg czuł się wręcz w obowiązku poinformowania mnie o tym – wspominając przy tym, że dobro i zadowolenie jego Klienta jest dla niego kwestią najważniejszą. W dzisiejszych czasach brzmi to jak Utopia – ale na moim własnym przykładzie widzicie, że można znaleźć odpowiednią osobę z właściwym podejściem. Moje włosy zostały tonowane farbami marki Joico – zawierającej śladowe ilości amoniaku i wzbogaconą kompleksem Quadraminy, która w trakcie zabiegu chroni i odżywia włosy – i te farby z pełną świadomością mogę Wam polecić, ale jestem pewna, że istnieją także inne, ważne by szukać i zachować zdrowy rozsądek.
Podsumowując – bądźmy świadome. Świadomość to klucz do sukcesu i własnego bezpieczeństwa. Nie dajmy się zwodzić reklamom, marketingowi czy niskim cenom – nie bójmy się pytać, szukać i dociekać – czy jest coś cenniejszego niż własne zdrowie i komfort ?
Pomyślcie o tym. To naprawdę ważny temat.
Buziaki :)
Bardzo edukujacy post. Nie miałam pojecia, że amoniak został zastąpiony jeszcze gorsza substancją, więc pewnie zafundowalam ją moim wlosom. Będę teraz uważnie czytać etykiety farb, nie sztuka zniszczyć włosy.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) trzymam zatem kciuki żebyś więcej nie narażała swoich włosów na takie męczarnie :)
UsuńPrzydatny post :) Ja na szczęście nie farbuję. Kiedyś farbowałam, ale fryzjerka jakoś o składzie nigdy mnie nie informowała ;)
OdpowiedzUsuńNo czyli klasyka - mało który fryzjer jest świadomy tego co zawierają produkty...niestety.
UsuńCzyli jednak lepiej farbować u fryzjera. Ja kiedyś farbowałam farbą fryzjerską zakupioną w hurtowni i faktycznie była delikatniejsza. Za to farby drogeryjne uważam za totalny syf.
OdpowiedzUsuńU fryzjera -profesjonalisty i pasjonaty przede wszystkim :)
UsuńŚwietnie że poruszasz ten temat, bo nie miałam o tym pojęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mogłam pomoc :)
UsuńW walce o swoje nędzne kosmyki planuję wypróbować farbowanie henną :) Swoją drogą ostatnio sprawdzałam czy zamiennik acetonu w zmywaczach nie szkodzi tak samo jak aceton :)
OdpowiedzUsuńHenna to bardzo dobre rozwiązanie :) i co odkryłaś ciekawego? :)
Usuńbardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCiekawy temat, nawet dla mnie, choć farbuję henną BAQ, więc nie wypróbuję farb "chemicznych".
OdpowiedzUsuńLubię takie badawczo-śledcze wpisy. :-)
To dokładnie tak jak ja - lubię zasięgnąć wiedzy w każdej dziedzinie kosmetycznej :)
Usuńświetny post! ja na szczęście już nie farbuję włosów. ; )
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i bardzo dobrze bo masz śliczne włosy :)
UsuńCałe szczęście, że nie farbuję włosów i mam ten problem z głowy :)
OdpowiedzUsuńI tak trzymać! :)
UsuńEch, każda fryzjerka powinna mieć taką wiedzę, ja skuszona przez znajomą raz zmieniłam fryzjera, skończyło się to na poparzpnej skórze głowy, cała była w bąblach aż ropa się lała! Nie mówię już o zniszczonych włosach, do dzisiaj nie rozumiem jakiego ustrojstwa użyła farbując mi włosy brrrrr.
OdpowiedzUsuńOjej... To musiało być straszne :( ogromnie współczuję takich przygód...
UsuńTakie podchody niestety dotyczą nie tylko farb ale większości kosmetyków z napisami eko itp :/
OdpowiedzUsuńDokładnie. A nieświadome konsumentki często ślepo w to wierzą :(
UsuńMasz rację, że to bardzo ważny temat i cudownie, że go nie poruszasz. Od jakiegoś czasu, będzie z 5 lat włosów nie farbuje więc nie muszę się martwić, ale na pewno warta zapamiętania na przyszłość wiedza. Swoją drogą czego to Ci producenci nie wymyślą, żeby tutaj ukryć, a lepiej się sprzedało. :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :) ale aż dziwne, że nie ma na to jeszcze żadnego przepisu prawnego... Oby to była kwestia czasu.
UsuńTo już chyba taka normalność, że producenci wielu produktów zawsze kombinują... coś za coś.
OdpowiedzUsuńfineandhealthy
No tak. Na pewno jest wiele prawdy w tym co piszesz...
Usuńdałam swoim włosom słowo, że dopóki nie zaczną siwieć to ich nie będę malować także mam nadzieję, że krzywdy mi koloryzacja nigdy nie wyrządzi :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobry i rzetelny post! Oby takich więcej ,,uświadamiających" było, to i my byłybyśmy zdrowsze. Będę to miała na uwadze, gdy przyjdzie mi ochota zafarbować włosy ;) Szkoda, że producenci kombinują kosztem zdrowia klientek.
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post!
OdpowiedzUsuńO Ty to nie wiedziałam, fajnie że piszesz. Coraz częściej niby coś zastępują, czymś lepszym i później okazuje się że jest gorsze. Pamiętam moja babcia gdy nie było proszku do pieczenia dodawała amoniak do ciatek, jakaś tam minimalną część i było ok. :D
OdpowiedzUsuńCzęsto farbuję włosy najczęściej musami. Ciekawy, pouczający post :)
OdpowiedzUsuńJa nie maluje wlosow , ale takie informacje dobrze wiedziec na przyszlosc ;)
OdpowiedzUsuńmoże wspólna obserwacja? :) ja juz obserwuje jako Olga P:)
pozdrawiam :* :)
http://pazzz21.blogspot.com/
Szczerze mówiąc nigdy nie interesowałam się składem farb do włosów, choć farbuję włosy od ponad 10 lat ;)
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego nie farbuję włosów... Mam wrażenie, że te wszystkie farby wyrządzają włosom nieodwracalną krzywdę. Ba, pół biedy włosom. Gorzej jak nagle dostaniemy okropnego uczulenia skalpu. Mojej siostrze zdarzyło się to kilkukrotnie i wiem, jakie to jest straszne i uciążliwe. Ja staram się unikać chemii w kosmetykach i coraz częściej sięgam po naturalne produkty.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wchodzić na Twojego bloga i czytać teksty, bo zawsze wychodzę stąd mądrzejsza, hahaha! :D
Tego nie widziałam, ale farbowałam włosy trwale tylko dwa razy. tak to tylko szamponetką ;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam że coś tu musi nie grać jak nie ma amoniaku.kiedyś czytałam właśnie ze te substancje zostają na dłużej we włosie ale nie było napisane jamie konkretnie. A ja wcale się tym nie interesowałam specjalnie szczerze powiedziawszy. Tak z innej beczki jesteś z okolic Szczecina i czy dużo płaciła za koloryzację ?
OdpowiedzUsuń