Skóra jak marzenie czyli multufunkcyjny krem CC Jane Iredale. | Wyniki rozdania.

Cześć Kochane.

Jestem dzisiaj totalnie niedysponowana - bierze mnie jakieś paskudne choróbsko i ledwo funkcjonuję, dlatego zaraz po napisaniu tego posta wskakuję pod koc. Dziś oprócz wyników rozdania, na które wiem, że czekacie z niecierpliwością przygotowałam dla Was produkt całkowicie wyjątkowy i zupełnie inny niż wszystkie. Po kremach BB, które uwielbiam przyszedł czas na wypróbowanie jego młodszego brata czyli kremu CC, który ma zapewnić jednoczesną pielęgnację i zapewniać efekt wyrównanej, rozświetlonej, zdrowej skóry. Uwielbiam eksperymenty, a jeśli w moje ręce wpada kolejny produkt Jane Iredale ( szereg recenzji produktów tej marki znajdziecie w zakładce recenzje a-z ) osiągam pełnię szczęścia, bowiem kosmetyki tworzone na bazie składników mineralnych sprawdzają się u mnie genialnie i z przyjemnością używam ich na co dzień. Poznajcie więc Jane Iredale - Krem CC Dream Tint o lekkiej i beztłuszczowej formule.

Moja przygoda z kosmetykami marki Jane Iredale rozpoczęła się jakieś półtorej roku temu - dziś na swoim koncie mam krem BB, róż, pryzmę rozświetlajacą, tusz do rzęs, bazę oraz przepiękny balsam rozświetlajacy do ciała - można by więc powiedzieć, że to bardzo udana przygoda. Mam ogromną ochotę spróbować także cieni, ponieważ cieszą się ogromnym powodzeniem, no a że kosmetyki te tworzone są na bazie minerałów, których jak wiecie jestem największą fanką - podejrzewam, że to tylko kwestia czasu. Nigdy nie miałam kremu CC z prawdziwego zdarzenia, więc z ogromną chęcią sięgnęłam po ten oferowany przez Jane Iredale... no i jak zwykle nie zawiodłam się pod żadnym względem a i udało mi się znaleźć dla niego także inne zastosowanie niż te rekomendowane przez producenta.

Kosmetyki tej marki słyną z pięknych opakowań - pryzma rozświetlająca, którą mam w swojej kolekcji to zdecydowanie jeden z najładniejszych kosmetyków jakie widziałam, a i bohater dzisiejszego posta wcale mocno od tego nie odbiega. Plastikowa tubka o pojemności 50 ml utrzymana jest w mojej ulubionej tonacji bieli i złota, jest minimalistyczna i bardzo elegancka. Niestety kosmetyki Jane Iredale są drogie i jest to faktem niezaprzeczalnym - nasz krem CC możecie kupić u oficjalnego dystrybutora marki w cenie 205 zł. Fakt wysokich cen może tłumaczyć to, że składy są bardzo przyjazne nasze skórze, oparte o naturalne, wyselekcjonowane składniki naturalne oraz minerały, ale także przez wzgląd na pielęgnacyjne aspekty tych kosmetyków - nasz krem oprócz wizualnego efektu ma koić ewentualne stany zapalne skóry a także uelastyczniać skórę, maskować rozszerzone pory i zmarszczki.


Spójrzcie same - produkt ten zawiera cały szereg naturalnych składników. Zaraz po wodzie występują tutaj nawilżające i odżywiające algi oraz naturalny filtr przeciwsłoneczny działający także pod kątem łagodzenia stanów zapalnych skóry, azotek borowy naturalnie odbijający światło, ochronną i antyoksydacyjną białą herbatę a także nawilżające oleje takie jak jojoba czy słonecznikowy oraz silnie odżywcze masło shea ( a to nie wszystko! ). Same przyznajcie, że jak na produkt teoretycznie makijażowy to bardzo dużo i na próżno jest szukać takich kosmetyków na drogeryjnych półkach - myślę, że fakt takiego składu nieco usprawiedliwia jego bardzo wysoką jednak cenę. 

Krem ten ma bardzo lekką konsystencję - jest jakby napowietrzony ( jeżeli znacie podkłady w formie musu to będziecie wiedziały co mam na myśli ) - jego tonacja utrzymana jest w odcieniach żółtego - mój krem to odcień Medium Light, choć marka oferuje cały szereg kolorów do wyboru, a także dodatkowe dwie wersje - rozświetlającą i brązującą, więc jestem pewna, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Rozprowadza się szybko i bez problemu - przy użyciu gąbeczki nie pozostawia żadnych smug czy plam. Pachnie bardzo intensywnie - typowymi konwaliami.

Jego krycie określiłabym jako średnie - choć można je śmiało stopniować. Specjalnie zrobiłam Wam podgląd na to jak wygląda na ręce, ponieważ wyraźnie można zauważyć tutaj fakt, jak ładnie kryje zmarszczki. Same widzicie, że nie zapewnia on typowego efektu matu - skóra jest lekko świetlista, zdecydowanie bardziej zdrowsza i promienna. Na twarzy zachowuje się dokładnie tak samo - sprawia, że wygląda na bardziej wypoczętą i rześką co dla mnie ( skrajnie niewyspanej przez całe życie ) jest faktem niezwykle ważnym. Bardzo podoba mi się fakt, że nie wchodzi w pory ani załamania ( szczególnie te pod oczami ) dzięki czemu optycznie odmładza buzię i sprawia, że wygląda jak po dobrych zabiegach.

Dream Tint można i nawet powinno się używać po prostu jako zamiennik podkładu. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie próbowała użyć go na inne sposoby. Nałożony jako baza pod minerały... daje taki efekt WOW, że nie mogłam wyjść z podziwu jak doskonale wygląda moja twarz w takim połączeniu. Minerały trzymają się na nim cały dzień - są jeszcze lepiej stopione z buzią, zyskują na intensywności i co najważniejsze są nie do ruszenia przez długie godziny. Naprawdę byłam w szoku, a dla takiego maniaka minerałów jak ja ciężko o jakiekolwiek zaskoczenie w tej kwestii, więc tym bardziej jestem zadowolona. Cóż - produkt jest naprawdę dobry i godny polecenia choć wiem, że przez wzgląd na jego cenę można mieć wątpliwości. Niemniej jednak moja przygoda z kosmetykami Jane Iredale nadal trwa w najlepsze :)

A teraz czas na wyniki rozdania. 
Ogółem w rozdaniu wzięły udział aż 845 losy - blogger zrobił mi ogromnego psikusa i w pewnym momencie przestawał dodawać moje komentarze, więc Wasze numerki musiałam rozpisywać na kartce ( dla niedowiarków mogę podesłać zdjęcia ) i analiza Waszych zgłoszeń zajęła mi prawie 3 dni... niemniej jednak z ogromną radością informuję, że zwyciężczynią 19 pełnowymiarowych produktów marek takich jak Dove, Vaseline czy Timotei zostaje...
Jasmine Vise ! 
Gratuluję Ci serdecznie - już napisałam do Ciebie maila i teraz przez trzy dni czekam na Twoje dane adresowe.

Dla niepocieszonych jednak przypominam, że po prawej stronie mojego bloga czeka na Was trwające rozdanie z marką Bielenda, więc zachęcam Was do udziału :)

Buziaki :)

Komentarze

  1. Ja zawsze mam problemy z doborem tego typu produktów. Prawie nigdy nie jestem zadowolona więc najczęściej u mnie minerały lub sam puder:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minerały to akurat jeden z najlepszych możliwych wyborów :)

      Usuń
  2. Nieznana mi marka ale bardzo interesujący krem CC, aktualnie jestem jeszcze na etapie kremów BB azjatyckich i bardzo je lubię :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam azjatyckie kremy BB, chociaż ten jest bardzo miłą odmiana :)

      Usuń
  3. Jako że uwielbiam kremy cc,które zapewniają świetlistą skórę z chęcią bym go przygarnęła. No i te minerały, o których piszesz z taką miłością chodzą za mną non stop. Kochana wracaj do zdrowia i wypocznij. ; ) Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak ten właśnie zapewnia taki efekt - lekkie, nienachalne rozświetlenie :) musisz się Kochana przekonać do minerałów! :) to jedna z moich lepszych kosmetycznych decyzji jakie podjęłam :)

      Usuń
  4. Ja ostatnio coraz częściej zerkam w kierunku kremów BB i CC , a to za sprawą BB Kremu Lily Lolo, chętnie poszukałabym czegoś z filtrami UV na wiosnę. Krem CC Jane Iredale ma bardzo dobry skład i odcień też chybaby mi pasował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten akurat ma dość niski ten filtr bo 15, ale na wiosnę będzie jak znalazł :) odcień jest bardzo ładny - myślę, że do większości naszych polskich cer będzie dobry :)

      Usuń
  5. ma dość ładny kolor :) gdy tylko mam ochotę na jakiś bb lub cc, zawsze trafiają mi się jakieś pomarańczki albo różowe świnki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest bardzo neutralny :) na bezpieczny żółty pigment więc o takich niespodziankach, o których piszesz nie ma mowy :)

      Usuń
  6. Mnie też męczy przeziębienie już drugi tydzień. Byle do wiosny :) A co do kremu CC, to ciekawy. Lubię takie delikatności na swojej skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie dużo zdrówka dla Ciebie :) ten krem jest naprawdę lekki - zachowuje się praktycznie jak druga skóra :)

      Usuń
  7. Przyznam szczerze że pierwsze słyszę tej marce, kremu CC tylko używałam z Estee Lauder i byłam mega zadowolona ale cena mnie odstrasza niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak Estee Lauder to już w ogóle wysoka półka :)

      Usuń
  8. Ciekawy ten kremik, nie miałam jeszcze żadnego kremu cc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jest mój pierwszy - na szczęście udany :)

      Usuń
  9. Kolor jest idealny, szkoda tylko że taki drogi :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz spotykam się z tą marką,
    CHOCIAŻ kremy cc bardzo lubię
    cena niestety dość wysoka
    pozdrawiam MARCELKA ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz słyszę o tej marce i nigdy też nie testowałam żadnego CC. Do tej pory tylko BB :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się marka kojarzy z pomadkami przynajmniej tyle mi nazwa mówi ;) Co do opakownaia coż moze jestem inna czy coś ale za takie pieniądze to bardziej pasowałaby tu szklana butelka niż plastikowa tubka mimo ładnego wygladu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, akurat pomadek nigdy nie miałam :) może masz rację - chciałoby się tutaj jakiegoś szkła, ale z tego co widziałam to marka w ogóle nie ma takich opakowań w swoim asortymencie - tylko metal i takie właśnie tubki :)

      Usuń
  13. Opakowanie również bardzo mi się podoba. Działanie bardzo mnie zachęca do zakupu. Na co dzień właśnie oczekuję takiego efektu rześkiej i wypoczętej cery. Fajnie, że tak poeksperymentowałaś z nim i podpowiadasz jak można go jeszcze fajnie wykorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo ja bardzo lubię doszukiwać się drugiego dna w kosmetykach :) myślę, że ten krem byłby idealnym rozwiązaniem dla Twoich potrzeb :)

      Usuń
  14. nawet dobrze kryje, noo ciekawa propozycja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krycie ma na całkiem przyzwoitym poziomie to fakt :)

      Usuń
  15. zglosila sie zwyciezczyni?

    OdpowiedzUsuń
  16. Wygląda pięknie, ale to może zasługa Twoich zdjęć :) Gratulacje dla zwyciężczyni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję ślicznie :) chociaż na żywo wygląda naprawdę pięknie :)

      Usuń
  17. Kolejny produkt marzeń :) Trochę obawiam się co do kolorku, ale taki kosmetyk to warto mieć w kosmetyczce *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. niesamowita konsystencja! :O

    OdpowiedzUsuń
  19. Wygląda cudnie! :)
    Gratuluje, tylko pozazdrościć takiej wygranej :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam kosmetyki Jane Iredale. Obecnie na swoim koncie posiadam Mineralny podkład w pudrze prasowanym, Sample Kit Medium, Smooth Affair Facial Primer & Brightener, Paleta cieni do powiek na dzień, Paleta cieni Getaway oraz Eyeliner Mystikol (to jedyny produkt, z którego nie jestem zadowolona). Jakiś czas temu miałam Dream Tint BB, ale już się skończył. W 100% rozumiem Twój zachwyt produktami tej marki. Są to jedyne produkty, które mnie nie podrażniają - głównie mam na myśli moje nadwrażliwe oczy ;) Podkład, który mam jest w pięknej metalowej puderniczce, kupując cienie myślałam, że też tak będą zapakowane, niestety opakowania są plastikowe, co też trochę mnie zniesmaczyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooooooo to też niezły arsenał :) ajj to cienie nie są w metalowej kasetce? Szkoda bo ich cena jest bardzo wysoka i chciałoby się jednak poczuć ten luksus w każdym aspekcie :(

      Usuń
  21. Nie słyszałam wcześniej o tym produkcie. Gratulacje dla zwyciężczyni konkursu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jane Iredale to niestety dość mało znana marka...

      Usuń
  22. Cena przeraża to fakt ;) Ale za taki skład to chyba nie ma się czemu dziwić. :) Na pewno nasza skóra odpłaci nam samymi dobrociami za stosowanie na nią kosmetyku. O wiele bardziej wolę kremy BB czy CC od tradycyjnych podkład w gruncie rzeczy dlatego, że są o wiele lżejsze i pomagają skórze oddychać. Myślę, że przy małym oszczędzaniu skuszę się na ten produkt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - to jest ich główna zaleta, że pozwalają naszej skórze odzyc... Takie składy w kosmetykach drogeryjnych jeszcze długo pozostaną w kwestii marzeń :(

      Usuń
  23. Cena bardzo wysoka, ale skoro kosmetyk jest godny uwagi to czasem można zaszaleć, o ile oczywiście fundusze pozwalają :) Ja nie znalazłam dobrego kremu CC i właściwie póki co dałam sobie spokój z testowaniem tego rodzaju kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałas tych drogeryjnych czy oryginalnych? :) bo wiesz... Zapewne jest ogromna różnica zupełnie jak ta pomiędzy BB z drogerii a tymi z Korei :)

      Usuń
  24. Nigdy o tej marce nie słyszałam

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja uwielbiam kremy BB i CC oraz minerały, bo moja skóra je kocha. Mimo, że mam kilka przebarwień, które ciężko ukryć, to staram się wybierać produkty lekkie, które dodatkowo nie zapchają mojej skóry. O tej marce nigdy nie słyszałam, ale chyba po Twojej recenzji się nią zainteresuje :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye