Jak idealnie zabezpieczyć usta ? Nowe balsamy do ust Vaseline - Original, Aloe Vera i Rosy Lips.
Cześć Kochane.
Cudaki ze zdjęcia na pewno doskonale kojarzycie - blogerki oszalały na punkcie Vaseline. Pamiętam jak kilka lat temu moje ulubione Youtuberki wzdychały do produktów tej marki i sprowadzały je zza granicy za niemałe pieniądze - dziś na szczęście dostępne są u nas praktycznie wszędzie i pozostają w sferze przyjaznych dla klienta cen. Moje spotkanie z marką nastąpiło jakiś rok temu za sprawą żółtego nawilżającego balsamu, a później różowego kremu do rąk, które sprawdziły się rewelacyjnie i nawet kupiłam mojej mamie drugi zestaw. Dziś asortyment powiększył się tak mocno, że praktycznie w każdej dziedzinie pielęgnacyjnej odnajdziemy kosmetyki Vaseline a wśród nich nowe retro balsamy do ust w smakowitych wersjach do wyboru. Poznajcie idealne produkty do zabezpieczenia ust przed czynnikami zewnętrznymi w kolorowej odsłonie. Przed Wami wersja Original, Aloe Vera i Rosy Lips.
Z wazelinami jest dość kontrowersyjna sprawa i jak zwykle oczywiście wynika z niewiedzy. Często gdzieś słyszę, że dziewczyny nie są zadowolone z tego typu produktu bo nie nawilża i nie odżywia - oczywiście, że tego nie robi bo do tego nie służy. Wazelina pełni funkcję ochronno-zabeczpieczającą i tworzy na skórze czy ustach film odgradzający je od czynników zewnętrznych - są więc idealnym wyborem na panujący za oknem wiatr czy mróz, choć dobrze ochronią także przed wysuszającym działaniem słońca. Jeżeli liczycie, że poradzą sobie z popękanymi ustami to niestety, ale możecie się rozczarować - no chyba, że produkt wzbogacony jest o jakieś ekstrakty czy oleje to sprawa ma się nieco inaczej. Niemniej jednak pamiętajmy - wazelina chroni, nie odżywia.
Te trzy kolorowe maleństwa niedawno wkroczyły na rynek i dostępne są w drogeriach w cenach około 10 zł za sztukę. Do wyboru mamy cztery wersje : Cocoa (u mnie brak), Rosy Lips czyli pachnącą słodko i lekko kwiatową, Aloe Vera świeżą i rześką oraz tradycyjną, bezzapachową Original. Wśród całej trójki od razu wypatrzyłam swojego ulubieńca... oj tak wersja aloesowa to jest zdecydowanie to co moje usta i nos lubią najbardziej. Warto wspomnieć, że Original to po prostu czysta wazelina bez jakichkolwiek dodatków - Rosy Lips natomiast wzbogacona jest ekstraktem z róży, olejem ze słodkich migdałów oraz lekkim różowym barwnikiem Aloe Vera z kolei zawiera w sobie ekstrakt z liści tej rośliny.
Metalowe opakowania w stylu retro kryją w sobie aż 20 g produktu co jak dla mnie - wiecznie zapominalskiej jest praktycznie niekończącym się kosmetykiem. Nie powiem żebym lubiła te opakowania - bardzo szybko się rysują no i sam fakt, że zatapiamy w nich palec... no jakoś nieszczególnie mnie przekonuje, ale przecież nie o opakowania tutaj chodzi prawda? Wersja Orignal i Aloe Vera są bezbarwne natomiast Rosy Lips jak widzicie jest dość mocno różowa czego na szczęście na ustach nie widać daje ona bowiem leciutkie, transparentne wrażenie zdrowych ust - bez efektu lalki.
Wazelinki zapewniają efekt mokrych ust - mimo faktu, że są lekkie mocno się błyszczą i są widoczne, dlatego ja nakładam je sobie przed szminką. Wersję aloesową czy różaną można stosować także na noc ze względu na wzbogacony skład. Jeżeli Wasze usta nie są popękane czy spierzchnięte to warto sięgać po tego typu produkt żeby zapobiegać - wazelinę dobrze jest mieć ze sobą w torebce i w momencie gdy wystawiacie twarz na słońce czy wieje mocny wiatr, a jesteście podatne na tego typu czynniki - macie zabezpieczenie przy sobie.
Znacie te produkty? Która z wersji podoba Wam się najbardziej? A jak Wy zabezpieczacie swoje usta? Dajcie znać :)
Udanego weekendu i widzimy się w poniedziałek.
Buziaki.
zastanawiałam się nad nimi, ale sama nie wiem bo moje usta wymagające. Dobrze, że nabłyszczają - lubię taki efekt:)
OdpowiedzUsuńJeśli są wymagające no to może ewentualnie wersja z olejkiem migdałowym :)
UsuńDużo o nich ostatnio czytam ale sama się na nie raczej nie skuszę :) Na razie mam fazę na EOS :)
OdpowiedzUsuńOjj dla mnie Eos to zdecydowanie za droga sprawa :) nie potrzebuję tak drogiego balsamu do ust :)
UsuńWersja Rosy Lips zainteresowała mnie najbardziej ze względu na poszerzony skład. Pewnie jak będę na zakupach to do mojego koszyka wpadnie właśnie ta "ochronka" :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńWizualnie opakowania mnie przekonują, ale w praktyce wolę jednak pomadki. Co do produktów Vaseline, to jeszcze nie miałam przyjemności ich używać :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) ja też bardziej preferuję balsamu w sztyftach :)
UsuńUwielbiam Vaseline, nawet nie mogę policzyć ile pojemniczków już zużyłam. Wiadomo aloesowa najlepsza. ;))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie z całej trójki najlepsza chociaż chętnie wypróbowałabym wersję kakaowa :)
UsuńWazelina to obowiązkowy produkt w mojej kosmetyczce. Uwielbiam ją za szerokie zastosowanie ;) Z tych cudaków najbardziej podoba mi się aloesowa wersja; )
OdpowiedzUsuńNawet do butów czy na odciski dobrze jest używać wazeliny :) aloesowa wersja zdecydowanie najlepsza :)
UsuńKochana, po pierwsze: widać, że masz lepsze zdjęcia. Nowy aparat daje rade, super fotografie:). Po drugie - ja też najbardziej polubiłam wersję aloesową:):):).
OdpowiedzUsuńHaha nie pytaj nawet ile było nerwów i marudzenia - nie do końca go opanowałam i nie wiem kiedy mi się to uda, ale dziękuję :*
UsuńNie wiem czy taka wazelinka na mnie działa, dawno nie miałam tego typu produktu.
OdpowiedzUsuńMusiałabyś sprawdzić sobie na przykład zimą albo kiedy są upały :)
UsuńKuszą bardzo ale jak dla mnie mają ogromną wadę, czyli opakowanie, którego naprawdę bardzo nie lubię...
OdpowiedzUsuńNo ja też nie przepadam za tymi opakowaniami :(
Usuńfajne, ale raczej na mrozy ;)
OdpowiedzUsuńNa upały też będą dobre :)
UsuńMój ulubiony to ten różowy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam MARCELKA♥
Różowy też jest dobry, ale ja najbardziej lubię jednak zielony :)
Usuńwyglądają bardzo ciekawie, miałam wazelina tej marki w dużym opakowaniu i lubiłam .
OdpowiedzUsuńTa w dużym opakowaniu jest bardziej tresciwa i gęsta :)
UsuńMam wersję różaną i jestem zadowolona z poziomu nawilżenia, jak i delikatnego koloru jaki zostawia na ustach :)
OdpowiedzUsuńNo ten kolorek taki fajny i subtelny jest :)
UsuńUwielbiam te wazeliny, a najbardziej zieloną :)
OdpowiedzUsuńPiątka! :)
UsuńNie znam tych produktów, a o usta lubię dbać, chyba czas spróbować :)
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz to myślę, że warto spróbować :)
UsuńTak myślę, że różana to taka moja ale po Twoim opisie myślę, że aloesową też bym polubiła ;)
OdpowiedzUsuńAloesowa ma świetny zapach - różana też, ale ja tam za kwiatkami jakoś mocno nie jestem :)
UsuńMiałam wersję zieloną i niebieską i bardzo je lubiłam. Dobrze nawilżały i stosowałam je przed snem, zresztą mój mąż też :)
OdpowiedzUsuńPrzypominam o rozdaniu, do zgarnięcia kultowy korektor rozświetlający YVES SAINT LAURENT.
Ale kusisz mnie tu no :D
UsuńW zeszłym roku dostałam od znajomej opakowanko różanej i muszę przyznać, że całkiem fajnie mi się ona sprawdza. Mam ją właściwie od ponad pół roku, a w opakowaniu nadal jest jej dużo. Choć muszę przyznać, że zdziwił mnie ten "szał" na dokładnie te produkty. Jak już wspomniałam mam ją już jakiś czas i dotychczas nikt zbytnio o niej nie mówił, a od bodajże dwóch tygodni tak jak wspomniałaś "blogerki oszalały na jej punkcie". W każdym razie, różana jest bardzo fajna i wydajna. Polecam :)
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest prosta - kampania marki na blogach :) ja już pokazywałam wcześniej wersję Queen Be w limitowanym skórzanym opakowaniu :)
UsuńWizualnie podobają mi się słoiczki z produktami do ust, ale ich nie kupuję ze względu na maczanie w nich rąk - nie mogę się przekonać :) Od niedawna używam lano-maść z Ziaji (na noc) i daje fajne efekty :)
OdpowiedzUsuńLano maść? Pierwsze słyszę i muszę poczytać :)
Usuńbardzo lubię, moja ulubiona to aloe vera. Very muszą trzymać razem:P
OdpowiedzUsuńHahahhaha :) musicie trzymać się razem! :)
UsuńMyślałam, że okażą się zbawienne dla osób, które z ustami mają problemy. Jeśli tak dobrze nie działają to jestem na nie...
OdpowiedzUsuńNo niestety z większymi problemami one sobie nie dadzą rady.
UsuńJeszcze nie miałam tych wazelinek :)
OdpowiedzUsuńJeszcze :))
UsuńBardzo lubię te balsamy, mój ulubieniec to Rosy Lips
OdpowiedzUsuńCzyli ktoś tu lubi kwiatki :)
UsuńMiałam Vaseline w wersji różanej i byłam z niej bardzo zadowolona ale było to dobre 5 lat temu :) i kompletnie zapomniałam o tym produkcie.
OdpowiedzUsuńA widzisz :) może sobie wrócisz skoro dobrze się sprawdzała? :)
UsuńNie znam i nie spotkałam w sklepach...
OdpowiedzUsuńBez problemu znajdziesz je w Rossmannie :)
UsuńFajne te retro opakowania :) ja pewnie też polubiłabym aloesową. Na razie mam jednak oryginalnąwazelinę tej marki oraz masełko Bielendy i nie mogę zużyć...
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale bo ja też nie jestem w stanie zużyć takich produktów przez długi czas :)
UsuńKompletnie nie znam tych balsamów. Gdybym miała wybierać, to pewnie również postawiłabym na Aloes :)
OdpowiedzUsuńNa przyszłość więc... najlepszy wybór :)
Usuńmam żółtą i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńżółtą... to chyba Queen Be ? :)
UsuńJa ich używam od kilku lat i ciesze sie ze sa w koncu w zacofanej Polsce.
OdpowiedzUsuńCo do tego co zapisałaś ze youtuberki sprowadzały je z innych państw na "niemałe" pieniadze... To stek bzdur!
Za takie jedno opakowanie płaci sie moze z funta ewentualnie półtora wiec około 5 złotych.
To raczej nie jest duza kwota :D
Pozdrawiam
alexamariani.blogspot.com
Ojjj z tego co oglądałam u swojej ulubionej Basi to za zwykły balsam wychodziło około 40 zł... więc nie mogę się zgodzić :)
UsuńBardzo wolno zużywam wszelkie balsamy i masełka do ust, więc póki co kolejnych kupować nie mogę. Gdybym jednak miała się na którąś wazelinkę skusić, byłaby to wersja z aloesem.
OdpowiedzUsuńI to jest zdecydowanie najlepsza opcja :)
UsuńNie znam ich i w sumie nie używałam wazeliny do ust. Może się na nie skusze, jak tylko zużyję część moich zapasów pomadek, masełek do ust.
OdpowiedzUsuńHeheh ja dlatego staram się nie robić zapasów bo potem jest problem :)
Usuńnigdy nie miałam :) a teraz mam zapas innych : )
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńJeszcze nigdy nie miałam z nimi do czynienia, ogólnie smarowanie ust typowo pielęgnacyjnymi kosmetykami idzie mi mozolnie :(
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja też długo miałam z tym problem ? To tak jak z regularnym balsamowaniem... pewne rzeczy są nie do przeskoczenia :)
UsuńJa to się póki co wstrzymuję z kupnem tych małych opakowań - zarówno w samochodzie, jak i w torebce mam pełnowymiarowe opakowanie wazeliny tej firmy i według mnie jest rewelacyjna. :) Tylko nie wiem, kiedy ja taką ilość zużyję! ;)
OdpowiedzUsuńWazelinka lubię, ale staram się je nakładać uważnie, by nie dostać się poza kontur ust - często po zastosowaniu wazeliny pojawiają się nad ustami malutkie niedoskonałości - moja skóra nie lubi ani wazeliny ani parafiny i tak na nie reaguje :) Nie wyobrażam sobie wyjścia bez nałożenia czegokolwiek na usta, by ich nie ochronić przed wiatrem, mrozem czy innymi czynnikami atmosferycznymi. Wazelinki Vaseline jak wszystko co "niepolskie" dociera do nas po kilku latach :D aaa i zapomniałabym - cieszę się, że wyjaśniłaś działanie wazeliny - tak jak pisałam u Ekstrawaganckiej - w końcu wyjaśniłyście, że wazelina nie nawilża, a tworzy otoczkę, coś w rodzaju bariery, która chroni usta a nie wpływa na ich odżywienie :)
OdpowiedzUsuńZimą idealnie tak zabezpieczyć usta ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych balsamow. Ale chyba sie skusze na nie, bo nic nie pomaga moim ustom. Byly juz Carmexy, bebe, babylips i blistex i srednio wszytsko wypada na dluzsza mete.
OdpowiedzUsuńmam te wazelinki i je pokochałam, zwłaszcza wersję różaną. Moja córcia miała ostatnio katar i mega czerwony nosek i ta wazelinka przynosiła jej ukojenie :-)
OdpowiedzUsuńJakoś do tych vazelinek mnie nigdy nie ciągneło, ale w UK są one bardzo popularne
OdpowiedzUsuń