Moje największe słabości kosmetyczne | A jakie są Twoje? Przed czym nie potrafisz się bronić?
Cześć Kochane.
Kawa smakuje zdecydowanie najlepiej w poniedziałkowe poranki dlatego idąc śladem małych całotygodniowych umilaczy postanowiłam stworzyć coś lekkiego. Tak sobie siedzę ostatnio z kubkiem w ręku i myślę spoglądając w stronę mojej szafki z kosmetykami, że wyraźnie widać jak na przestrzeni lat ukształtowało się moje podejście do kwestii produktów - kiedyś nie potrafiłam przechodzić obojętnie obok pielęgnacyjnej części drogeryjnych półek, a dziś są mi kompletnie obojętne. Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie - bo z umiłowania pielęgnacji przeszłam zgrabnie do tego makijażowego. Ileż to razy ja już sobie obiecywałam - koniec z kupowaniem kolorówki. No ale nowości... no ale promocje... a tu jakiś wygrany konkurs, a tu niespodzianka i tak koniec końców wszystko rośnie w siłę, a ja sobie spoglądam... spoglądam i myślę, że każda z nas ma jakiś słaby kosmetyczny punkt - punkt wymykający się z okowów zdrowego rozsądku. I właśnie o tym dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć - o moich trzech kosmetycznych punktach pozarosądkowych.
Jasne może się komuś wydawać, że totalnym bezsensem jest gromadzenie danej ilości produktów. A bo terminy, a bo nie zużyjesz, a bo marnujesz pieniądze. Nauczyłam się już w swoim małym kosmetycznym życiu nie zaglądać ludziom do portfeli, nie oceniać i szanować każde podejście. Inni cenią sobie minimalizm i mają jedną szminkę i podkład a są i takie przypadki jak mój - produktów jest za dużo i tyle. Ja swoje kosmetyki po prostu lubię, a z racji bycia blogerką to chyba rzecz normalna, prawda? Czy to ja jestem nienormalna? Lubię mieć wybór, lubię różnorodność, lubię zakupy i lubię nowości. Krzywdy nikomu tym nie robię, mam co jeść, ale też nie daje nie ponosić niewiadomo jakiemu szaleństwu żeby później gryźć tynk ze ściany. Wiadomo zresztą jak jest z kolorówką - zużywanie jej idzie co najmniej tak wolno jak roztapiają się lodowce. I tyle - cała filozofia. A, że lubię no to lubię i skoro sama nie oceniam to nie chcę być oceniania. Tak jak nie potrafię być obojętna na urok M.Shadowsa tak i jest z niektórymi produktami kolorowymi. :)
Kosmetyki mineralne szturmem wdarły się do mojej kosmetyczki dobre półtora roku temu. Najpierw był podkład, potem puder, róż i w końcu udało mi się przeprogramować swój makijaż tak, że praktycznie w każdej dziedzinie znajdziecie u mnie produkty mineralne. Moja skóra ogromnie dobrze zareagowała na tę zmianę, a ja dzięki lekkości minerałów wiem, że nie czynię jej dodatkowych szkód i mogę cieszyć się naturalnym i nienachalnym wyglądem przez cały dzień. Pech jednak chciał, że moje ulubione marki mineralne co rusz wprowadzają nowości - i to w takich formach, kolorach i wykończeniach, że można zwariować. Najlepiej świadczy chyba o tym seria postów na temat Lily Lolo czy Annabelle Minerals - same wiecie, że reaguje na te kosmetyki co najmniej tak jak dziecko na lizaka.
Produkty do ust. Nieważne jakie. Lubię błyszczyki, lubię kredki, lubię tinty i wszystko co w nazwie ma "do ust" - no na tym punkcie jestem ześwirowana i wcale nie zamierzam się wypierać :) Wcale nie zwracam uwagę na marki - powiem Wam szczerze, że w całej swojej czeluści pomadek i szminek nie mam ani jednego drogiego egzemplarza - stawiam na drogeryjne marki i czuję się z tym wspaniale. Chociaż... mam jeden skarb Lily Lolo, który ceną przewyższa znacznie pozostałe rzeczy, ale to tylko taki jeden wyjątek potwierdzający regułę. No i nie mam ani jednej czerwonej szminki, a chyba powinnam prawda ? Więc może nie jest ze mną tak źle :)
Róże do policzków. Tutaj też skłaniam się w tym momencie wyłącznie ku minerałom. Bardzo lubię róże ze względu na to, że świetnie ożywiają moją skórę, a że ja jestem wiecznie niewyspana i raczej brakuje mi zdrowych kolorów - odpowiednio dobrany róż załatwia sprawę. Poza tym one są po prostu stworzone dla srok takich jak ja - mnie ciągnie w stronę wszystkiego co ładne, kobiece i słodkie stąd może takie duże zamiłowanie właśnie do tych kosmetyków a nie przykładowo do bronzerów. Chociaż nie... wtedy powinnam iść w rozświetlacze? Widzicie same - nie sposób tego zrozumieć. Tak jest i tyle :)
Jestem bardzo ciekawa jakie są Wasze słabe kosmetyczne strony - czego macie za dużo, co lubicie kupować lub co Was szczególnie interesuje :) Dajcie znać koniecznie.
Buziaki na cały tydzień :)
ja przy każdej wizycie w drogerii szukam sobie nowych pomadek do ust :D nie za każdym razem się uda, ale to taki mój nałóg :) bardzo też lubię kolekcjonować maseczki w saszetkach, kosmetyki do włosów i do kąpieli.
OdpowiedzUsuńPs: Fajny pomysł na post, chyba sobie go od Ciebie zgapię jeśli nie masz nic przeciwko :*
No to piątka :D pomadki rządzą ! Jasne - żaden problem korzystaj śmiało :) Buziaki :*
UsuńU mnie jest ta sama historia z produktami do ust, rozświetlaczami, kremami bb i ostatnio pudrami wykańczającymi :D bardzo lubię te rzeczy kupować, to moje szczególnie słabe strony ;)
OdpowiedzUsuńOoo właściwie kremy BB też mogłabym tu dodać :)
UsuńOj mam trochę tych słabości i zużyć się raczej nie uda :D
OdpowiedzUsuńNo i dobra :D przynajmniej nie zabraknie :D
Usuńzdecydowanie róż i podkład :) jeśli chodzi o pielęgnację - bardzo wymagająca się zrobiłam... :)
OdpowiedzUsuńO widzisz :) to mamy dokładnie tak samo z tą pielęgnacją :)
UsuńKiedyś miałam manię kupowania paletek cieni do oczu, obecnie wolę jakoś kosmetyki pielęgnacyjne ;)
OdpowiedzUsuńOj to ja też ! Ale zrozumiałam, że to bezsensu kiedy całkowicie leżały bez użytku...
UsuńJa mam fioła na punkcie produktów do włosów. Stanowią chyba największą cześć moich zapasów. Kiedyś chorowałam na lakiery do paznokci ale sie wyleczyłam.
OdpowiedzUsuńJa też chyba mam już zbyt duży zapas do włosów... szczególnie masek, których nie lubię robić. :)
Usuńto prosta odpowiedź :d róże, bronzery i pomadki do ust :D
OdpowiedzUsuńProste ! :D
UsuńJa również jestem uzależniona od produktów do ust, głównie pomadek :D Drugie zboczenie to suche szampony :P
OdpowiedzUsuńSuche szampony ? :D a to jeszcze takich cudów nie słyszałam :D
UsuńUżywam tych z Batiste :) Będę robić o nich wkrótce recenzję :)
UsuńJA tam nigdy sobie nie odmawiam, nie p oto pracuję by nie móc sobie na coś pozwolić :P
OdpowiedzUsuńOooo ! I uwielbiam takie podejście do sprawy ;)
UsuńJa mam najwięcej włosowych produktów i to na nie zwracam zawsze uwagę w drogerii. A z makijażu to ostatnio oszalalam na punkcie kosmetyków naustnych :)
OdpowiedzUsuńNo to piątka :D :)
UsuńMam sporo słabości kosmetycznych: kosmetyki mineralne. szminki, lakiery do paznokci, róże i rozświetlacze :D
OdpowiedzUsuńO to tylko ja jestem oporna na lakiery do paznokci :)
UsuńJa zdecydowanie mam słabość do produktów pielęgnacyjnych :) kuszą mnie masła masełka, balsamy, mleczka... :D
OdpowiedzUsuńA ja się zmuszam do balsamowania !
UsuńJa tak mam z cieniami do powiek - nie potrafię się im oprzeć!
OdpowiedzUsuńKiedyś też to przerabiałam :)
UsuńJa tak mam z produktami do pielęgnacji włosów chociaż ostatnio udało mi się to trochę opanować. Z makijażem mam takie etapy - kiedyś ciągle kupowałam kredki do oczu i eyelinery, w zeszłym roku cienie, w wakacje lakiery do paznokci a teraz z braku czasu na makijaż częściej stawiam na usta i właśnie wszelkie produkty do ust strasznie mnie kuszą. Póki co udaje mi się oprzeć ale kto wie co będzie jak wpadnę do Rossmanna :D
OdpowiedzUsuńHahaha no właśnie ja też się baaardzo obawiam tej promocji :)
UsuńMoją małą obsesją też są produkty kolorowe do ust ale tyko w odcieniach brudnego, zgaszonego różu oraz produkty do pielęgnacji twarzy, one chociaż szybko się zużywają :) Bardzo ładny blog, dołączam do grona obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńNo u mnie też raczej takie spokojne kolory - zaczynałam od róży, a teraz jednak bardziej skłaniam się ku nude :) Dziękuję - niech Ci będzie tutaj dobrze :)
Usuńmoje słabości to zdecydowanie szminki i akcesoria do paznokci :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Akcesoria do paznokci ? A to nowość :)
UsuńA ja jestem na przeciwnym biegunie. Nie gromadzę zapasów, bo nie jest mi to do szczęścia potrzebne, wolę kupować nowości, chociaż też w rozsądnych ilościach (rozsądne ilości według mnie oczywiście ;P). Mam dużo (racjonalnie) kosmetyków, ale wszystkich używam na bieżąco, raczej przed zakupem czekam, aż damy produkt się zbliża ku końcowi. Ale szanuję każdy rodzaj pasji i miłości do kosmetyków, przecież każdy ma jakieś swoje 'słabości' :D Fajny post:)
OdpowiedzUsuńJasne, że tak :) Ja szczerze podziwiam osoby dążące do takiego minimalizmu - sama idea ogromnie mi się podoba naprawdę :)
UsuńKiedyś róże, teraz bardziej się składniam do produktów brązujących;) Ogólnie mam różne fazy na poszczególne kosmetyki:) W drogerii do twarzy również nie zawieszam oka, jakoś nic mnie nie kusi;)
OdpowiedzUsuńMinerały bardz polubiłam! Teraz do kompletu brakuje mi tylko różu i rozświetlacza, abym zrobiła w pełni mineralny makijaż:)
No to ja też tak sobie sukcesywnie wszystko wymieniałam... aż w końcu mogę stworzyć makijaż od a do z tylko i wyłącznie z minerałów :)
UsuńJa też tak jak i Ty mam słabość do produktów do ust :) Mogłabym też mieć pełno maseczek do włosów ale pilnuję się z tym by nie kupować ich za dużo i zużywać na bieżąco
OdpowiedzUsuńO widzisz a ja masek do włosów jakoś nie bardzo lubię :)
UsuńPunkty pozarozsądkowe <3 Ja mam chyba słabość do rozświetlaczy i produktów do ust, ale to tak od niedawna. Strasznie nie lubię gdy ktoś mi mówi, po co Ci ten krem, jak masz już jedne, dwa etc. Jedni wolą kosmetyki, inni np. papierosy i nie widzę nic złego w kupowaniu/testowaniu ich. ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie - to indywidualna sprawa i nikogo nie powinno to obchodzić :)
UsuńChyba każda z nas ma jakieś słabości. U mnie w tym momencie królują lakiery hybrydowe i chociaż niemal połowy z tych, które mam jeszcze nie użyłam ani razu to i tak kupuję kolejne. Nie zdołam tego zużyć za nic w świecie, ale mogę pocieszyć oczy. A co! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na wpis ;)
No tak.. w sumie moje 24 hybrydy też już ocierają się o jakąś obsesję :D
UsuńOj, wiesz jak jest u mnie, jak to się spowiadałam publicznie :D Błyszczyków nie lubię, ale balsamów do ust też mam ogrom. Staram się teraz jakoś wyjść z teog, będzie 3ci miesiąc jak nie kupiłam żadnego kosmetyku (ale ostatnio same do mnie przychodzią :D), ale zbliżają się promocje w Rossmannie... choć planuję kupić tylko tusz :) Zobaczymy!
OdpowiedzUsuńHahah Kochana ja nie chcę nawet myśleć jak wyglądaja Twoje zbiory <3 wpadłabymmmm tam jak śliwka w kompot :D
UsuńNajbardziej kocham perfumy😊😍a na drugim miejscu pielęgnację twarzy i ciała- szczególnie peelingi i balsamy do ciała. Z kolorowki najbardziej uwielbiam pomadki i kredki do oczu.
OdpowiedzUsuńAniu - jak najbardziej spodziewałam się takiej odpowiedzi :) Piękne zamiłowanie <3
Usuńhmmm jeśli chodzi o produkty pozarozsądkowe, oczywiście w subiektywnej ocenie, to produkty do ust, a w zasadzie pomadki. Powinnam przystopować, ale ciągle znajduję 'potrzebny' kolor :D
OdpowiedzUsuńOoo to zupełnie tak jak ja :D
UsuńChyba każda z nas ma takie swoje kosmetyczne słabostki :) Ja sama najbardziej uwielbiam właśnie róże i to im najtrudniej zawsze mi się oprzeć, ale ciągnie mnie też do lekkich pomadek. Tylko ja przy tym lubię też produkty drogich marek i to mnie nieco ratuje przed zbyt duża ilością jednych czy drugich produktów, bo najzwyczajniej w świecie budżet mnie ogranicza :D
OdpowiedzUsuńUlalala :D no to jak dużo i drogo... to bolesne hobby :D Ale co tam - raz się żyję i jak można to cudownie :)
UsuńTeż uwielbiam te kredki od Golden Rose :) TRzymają się u mnie przez pół dnia bez poprawek :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) Reaguję na każdą obserwacje :)
vademecumpiekna.blogspot.com
Czytałaś post ?
UsuńMoim największym uzależnieniem są obecnie pomadki - uwielbiam wszystkie moje mazidła i wciąż mi mało! Mam ich duuużo, ale większość przybyła do mnie z Natury całymi seriami, więc stąd taka ilość. Nic mnie tak nie kręci jak nowe odcienie pomadek, ale wiadomo - wszystko z umiarem :))
OdpowiedzUsuńNo takkk - Natura Cię rozpieszcza :) Prawidłowo zresztą !
UsuńJa w kwestii kosmetyków zawsze podchodziłam do tematu minimalistycznie. Nie żebym miała wszystkiego po jednej sztuce i to mi wystarczyło, bo tak nie jest, ale nie lubię mieć zbyt dużo, bo się w tym gubię :) Mam po kilka, ewentualnie kilkanaście sztuk jakiegoś kosmetyku, wiadomo kiedy prowadzi się bloga to te ilości są większe, ale już w tym momencie czuję się trochę przytłoczona. A do zakupów podchodzę ostatnio bardzo rozsądnie i nie kupuję kolejnego różu, czy pomadki, bo spodobał mi się kolor. Uważam, że akurat w tej kwestii jestem silna i nie ulegam słabościom :)
OdpowiedzUsuńNo to pięknie :) Chwalę sobie taką silną wolę - brawo :)
UsuńJa mam totalną słabość do bronzerów i cieni do oczu ;d
OdpowiedzUsuńCienie.. oj tu można szaleć :D
Usuńteż szaleję na punkcie produktów do ust :) Mam też słabość do wszystkiego co pachnie jeżyną, nieważne czy balsam, czy żel pod prysznic czy perfumy, ważne, że jeżynowe :D
OdpowiedzUsuńJeżyną ? :D ależ specyficzne upodobania :D
Usuńczasami trudno mi sie powstrzymać przed zakupem czegoś nowego choc lepiej juz sobie z tym radze niz kiedyś,moja słabościa zawsze byly pudry i ich mam parę sztuk więc ciągle staram się je zuzyć;)
OdpowiedzUsuńNo taka nasza babska natura - a z naturą walczyć nie można :)
UsuńJaki cudowny róż :)
OdpowiedzUsuńKtóry ?
Usuńteż lubię mieć wybór
OdpowiedzUsuńJa mam wielką słabość do cieni do powiek, lakierów do paznokci i produktów do ust, ostatnio matowych pomadek szczególnie :) i wszystkiego, co pachnie mango lub brzoskwinią ;)
OdpowiedzUsuńOooo ja też uwielbiam kosmetyki o zapachu mango <3 nowa seria Timotei pachnie mi właśnie jak najprawdziwsze mango :)
UsuńAch.. te kosmetyki. Przez te wszystkie lata przeszłam przez wiele etapów miłości kosmetycznej. Chyba każda z nas swoją miłość zaczynała od produktów do ust oraz lakierów do paznokci. Potem były cienie do oczu, tusze, eyelinery, kredki itp. Z czasem walało się 10 podkładów czy pudrów. W kolejnym etapie z makijażu przeszłam na manię pielęgnacji. Aktualnie mocno ograniczyłam szaleństwa zakupowe i większą uwagę zwracam na jakość, skład oraz stosunek do ceny. Mimo, że uważam się za silną i niezależną kobietę, która potrafi powiedzieć stanowcze „nie” dla nowej pomadki.. to jednak te cudne, śliczne i pięknie pachnące opakowania potrafią zaburzyć pracę neuronów..do tego stopnia, że niemal słyszę jak piszczą z zachwytu. Największą moją zmorą są zwyczajnie.. nowości, a to oznacza, że choruję na dosłownie wszystko: nowy tusz, nowy puder, nowy krem bb, nowy szampon.. a im bardziej uniwersalny i trudniej dostępny produkt tym wyższa temperatura. Przez ponad pół roku chodził mi po głowie trudno dostępny japoński krem BB..ostatnio znalazłam..i co? Jest już w drodze.. i jak tu zachować godność?
OdpowiedzUsuńKocham Twoje felietony :D <3 Właśnie... neurony. Wadliwe neurony - ja jestem po prostu sroką i mnie zwyczajnie ciągnie w stronę opakowań... no a co ma ładniejsze opakowania niż kolorówka? Przecież nie kremy do stóp :) Nowości... właśnie - człowiek naogląda się blogów i tylko " chcę " " muszę mieć " " trzeba spróbować " i tak kółko się zamyka...
UsuńMoje słabości - pielęgnacja cery i włosów :P To powinno wystarczyć ;)
OdpowiedzUsuńZ włosami to momentami naprawdę już choroba...Na szczęście kiedyś było gorzej, dziś już w miarę jest to opanowane ;)
Hahah Iwonko nie spodziewałam się, że będzie inaczej :)
UsuńMyślę, że żele pod prysznic/płyny do kąpieli są moją słabością. Uwielbiam je kupować :)
OdpowiedzUsuńO z płynami do kąpieli się zgadzam :)
UsuńTak się właśnie zastanawiam jakie są moje słabości i hm... szczególnie lubię kolorówkę i pierwsze co przyszło mi na myśl to ... podkłady, ale nie wiem czy ja je tak często kupuję, tylko dlatego, że lubię, czy ma to też związek z tym, że po prostu ciągle poszukuję ideału przez co kupuję ich tak dużo :) Tak więc trzy rzeczy to podkłady, na drugim miejscu tusze, a na trzecim ... hm bronzery chyba :)
OdpowiedzUsuńKochana każdy powód jest dobry :D
UsuńU mnie były najpierw balsamy do ust i wszystkie olejki itd. Pózniej peelingi do ciała. Teraz odrobine dałam sobie na wstrzymanie :)
OdpowiedzUsuńNo i super :) najwazniejsze to czuć się ze wszystkim dobrze :)
UsuńOj, chyba każda z nas ma takie słabości, a przynajmniej każda z blogerek :D Moją słabością zdecydowanie są kosmetyki do ust, dawniej były to błyszczyki, a teraz są to pomadki i również stawiam w większości na niezbyt drogie marki. Ale przecież tanie nie znaczy złe. Lubię też kupować pędzle do makijażu, chociaż te które mam w zupełności mi wystarczają :D Ponadto uwielbiam kosmetyki naturalne głównie pielęgnacyjne, chociaż minerały do makijażu też kocham, ale niestety te są z reguły drogie, więc to mnie trochę ogranicza :)
OdpowiedzUsuńBycie blogerką zobowiązuje do pewnych tendencji :D czasami nawet niezależnie :) Oj ja też czekam aż ceny minerałów pójdą chociaż lekko w dół... bolesna dość to pasja :)
UsuńKiedyś moją słabością były lakiery do paznokci potem cienie do powiek a teraz przeszło na produkty do ust bo zdecydowałam się je odważniej podkreślać ;)
OdpowiedzUsuńKobieta zmienną jest :)
UsuńJa zdecydowanie uderzam w stronę pielęgnacji :) Uwielbiam balsamy, masła, peelingi do ciała :) Kolorówka też oczywiście skradła moje serce ale nie w takiej mierze jak pielęgnacja:)
OdpowiedzUsuńNie nie jesteś nienormalna :):* Też uwielbiam zakupy :) Czasem wpadam dosłownie w amok i kiedy nie ma mojego M. blisko muszę się strasznie pilnować :)
Hahah :D dziękuję Kochana uspokoiłaś mnie :*
Usuńoch róże, udaje mi się ich nie kupować ale chciałabym je mieć wszystkie. Chyba największą moją słabością są mocne kolory cieni. Z resztą tak się bronie - wszystko jest :D, ale cienie przede wszystkim
OdpowiedzUsuńTen róż z Bareminerals jest piekny *,* ja nie przejdę obojętnie obok zapachów ;D
OdpowiedzUsuńJa uderzam zdecydowanie w kolorówkę!! :D Moja miłość: podkłady (wciąż szukam ideału... ), cienie, chodź już teraz mniej i od niedawna produkty do ust! :D Ja mam podejście takie (jeszcze jako studentka ;p) kiedy mam kupować tyle kosmetyków jak nie teraz? no chyba nie wtedy gdy będę miała dwójkę małych dzieci :D
OdpowiedzUsuńja raczej szaleję na punkcie pielęgnacyjnych :)
OdpowiedzUsuńJestem kompletnie uzależniona od kolorówki. Bronzery, produkty do brwi i pędzle to moje główne grzechy, ale tak jak napisałaś, u blogerów to normalne, w szczególności u tych "urodowych" :)
OdpowiedzUsuńU mnie była identyczna historia – najpierw nosiłam siatkami do domu kosmetyki pielęgnacyjne z drogerii, potem jeszcze miałam epizod wyszukiwania nieznanych rzeczy w internecie, a potem stopniowo zaczęłam pozwalać sobie na kolorówkę i... nie dało się już tego opanować! No a teraz ją próbuję okroić, bo samą siebie tym wszystkim przytłoczyłam i niepotrzebnie z powodu nadmiernej ilości wszystkiego odmawiam sobie nowinek ;). W sumie mam takie podejście jak Ty: kochamy testować nowości, blogujemy, więc w imię czego miałybyśmy odmawiać sobie przyjemności obcowania z nowymi kosmetycznymi tworami, mimo że przecież mamy ich tyle?
OdpowiedzUsuńMam podkład mineralny od niedawna i zgadzam się - minerały są świetne! Co do pomadek to w każdej ilości! ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem absolutnie uzależniona od cieni(bo są związane z moją największą pasją :D), podkładów i korektorów. Mam ich chyba najwięcej u siebie :D
OdpowiedzUsuńJa to chyba mam fioła na punkcie pielęgnacji szczególnie, nowe kremy czy maski, nie ważne czy do włosów, twarzy czy ciała :D Natomiast z kolorówki największy wybór lubię mieć w produktach do ust, choć np podczas promocji w Rossmannie zawsze najbardziej szaleję w tygodniu poświęconym twarzy, także już sama nie wiem... ;) Wychodzi na to że mam problem z każdą kategorią i jestm po prostu Kosmetykoholiczką :D
OdpowiedzUsuńMoją słabością są na pewno rozświetlacze.
OdpowiedzUsuńmoją słabością są płyty CD z piosenkami oraz casey na mojego ip
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy post
pozdrawiam
ZAPRASZAM DO MNIE
zoozelooveblog.blogspot.com
Ja ostatnimi czasy się opanowałam, nie składuje nic, ograniczam zakupy ;) Ja nie wiem z czego będę niedługo recenzję pisać xd
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kupować rzeczy na promocji i żele pod prysznic. No bo jak można nie skorzystać z taaak dużej obniżki? A z żelami mam tak, że niektóre zapachy podobają mi się tak bardzo, że nie mogę się od nich oderwać. Usprawiedliwiam się jednak, że żele zawsze się przydadzą i zawsze mogę poprosić o pomoc w ich zużywaniu pozostałych domowników. Nie lubię za to kupować podkładów. Na stanie mam zawsze jeden, a jak się skończy idę do sklepu po identyczny i nawet nie zerkam na pozostałe.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kupować produkty do ust - mam na ich punkcie obsesję :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze byśmy sie dogadały :D produkty do ust i róże, to moja ogromna slabosc! Mam tych produktów tak dużo, a cały czas wyszukuje jakieś cudowne perełki :D no i co zrobisz, jak nic nie zrobisz... Ostatnio zauważyłam, ze chyba mam jeszcze mała manie kupowania korektorów xD mam ich co najmniej 8 :D nie bede sie nawet tłumaczyć, po prostu uwielbiam kosmetyki!
OdpowiedzUsuńja też mam małego bzika na punkcie produktów do ust, ale ciii... :D
OdpowiedzUsuńMoje największe słabostki to przede wszystkim perfumy, na drugim miejscu znajdują się błyszczyki:), ale uwielbiam też szminki, podkłady, pigmenty do powiek itd.:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justynka:).
Jejku! Też na to "choruję". Rozświetlacze, Bronzery, róże... Pomadki! W drogerii czuję się jak małe dziecko w Smyku!:)))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze mineralna mania nie dopadła, ale zobaczymy:) Nie zarzekam się!:)
Ja tak jeszcze, podkreślam jeszcze :D nie skupiam się nad mineralnymi produktami, ale moją słabością są pomadki, szminki i wszystko co do ust oprócz błyszczyków :D no i lakiery... ale teraz odkąd maluję hybrydami to tylko Semilac, jak żyć :-)
OdpowiedzUsuńTak sobie dumam i dumam i.. z kolorówki nie mam chyba niczego takiego ;D Za to z pielęgnacją mogłabym bardziej szaleć, ale staram się zachować rozsądek ; )
OdpowiedzUsuń