Kolorowy projekt denko - kwiecień 2016. | Zmiany na blogu.
Cześć Kochane :)
Zanim przejdziemy do głównej części posta czyli projektu denko chciałam Was poinformować o zmianach jakie zaszły lub jakie znajdą w najbliższym czasie. Niebawem przechodzę na własną domenę jeśli chodzi o blog, ale póki co na dole zamiast tradycyjnego systemu komentowania pojawił się Disqus - mam nadzieję, że znacznie ułatwi nam to komunikację na czym mocno mi zależy w przypadku postów zachęcających do dyskusji :) narazie jestem bardzo zadowolona i mam nadzieję, że już tak zostanie. Tymczasem...znowu się zapomniałam - jak o ulubieńcach miesiąca (KLIK) pamiętam zawsze tak o denku przypomina mi się wtedy kiedy widzę wysyp postów na innych blogach. Tak więc szybciutko zebrałam wszystko w całość, a że koszyk przestał się domykać to z przyjemnością lecę ten ogrom śmieci wyrzucić i robić miejsce na kolejne pustaki. Bez zbędnych wstępów zapraszam Was na comiesięczne zestawienie wszystkich zużytych kosmetyków.
Ten miesiąc zdecydowanie należał do kosmetyków pielęgnacyjnych... choć mimo, że nie ujęta na zdjęciach to zużyta została także baza pod cienie marki Artdeco (40zł), którą miałam jakieś dobre dwa lata i wcale nie mam ochoty do niej wracać. Dużo osób ją chwali, ale mnie zdecydowanie bardziej zadowalają kremowe cienie do powiek Maybelline Color Tatto w tej roli, więc mówimy sobie ostateczne do widzenia. Reszta to już tylko pielęgnacja i pielęgnacja...
Zacznijmy może od najbardziej radosnego zestawienia kolorystycznego czyli różu, gdzie zebrała się całkiem pokaźna gromadka produktów.
Lawendowa sól do kąpieli BeBeauty (4zł) była bardzo przyjemna, choć nie urzekła mnie tak mocno jak pozostałe wersje więc nadal będę trzymać się swoich ukochanych wariantów. Mimo to do biedronkowych soli będę wracać z radością. Szampon do włosów Schwarzkopf Ultimate Crystal Shine (20zł) znalazł się niestety w zestawieniu produktów, których nie polecam (KLIK) - męczyłam go okrutnie długo i jestem pewna, że więcej nie sięgnę po kosmetyki z tej serii. Miniaturka balsamu do ciała Bath and Body Works Lush Pink ... CUDOWNA! Ochh jak to pachnie... przepiękny, kobiecy i bardzo słodki zapach idealny na lato. Strasznie chciałabym mieć jego pełne opakowanie lub chociaż mgiełkę do ciała. Regenerująca maska do stóp L'biotica (12zł) była ratunkiem po kuracji kwasami, z której koniec końców nie byłam zadowolona i świetnie przywróciła równowagę skórze i sprawiła, że stała się przyjemna w dotyku. Maska w płacie Skin79 "Panda"(15zł) wywołała w moim domu salwy śmiechu... i cieszę się, że synek spał bo chyba by się wystraszył. Ogólnie kondycja skóry po masce była rewelacyjna, ale rano obudziłam się z dziwną kaszką na skroni...Sól do kąpieli Isana (3zł) o zapachu koniczynki była nijaka i raczej nie skuszę się na inne warianty.
Sól do kąpieli Be Beauty Exotic Peach (4zł) podobnie jak lawenda nie poniosła mnie na tyle by do niej wracać. Szampon do włosów Bentley Organic (30zł) z cytrusami i rumiankiem używałam z ogromną przyjemnością. Naturalny skład, który o dziwo moje włosy bardzo polubiły sprawiał, że po umyciu stawały się bardzo miękkie i lekko odbite u nasady. Polecam ogromnie. Peeling do ciała Tutti Frutti (6zł) o zapachu porzeczki i wiśni skradł mój nos, był naprawdę ostry, ale niestety zawiera w sobie plastikowe drobinki, których ja unikam i nie polecam stosować bo szkodzimy i sobie i zwierzętom .Dlaczego jeszcze? Przeczytacie o tym TUTAJ.
Żel pod prysznic Yves Rocher o zapachu orzechów macadamia (10zł) był naprawdę świetny. Gęsty, otulający o niespotykanym słodko-gorzkim (serio) zapachu. Mam ochotę na inne wersje zapachowe tych żeli, więc jeżeli jest coś co możecie mi polecić to dajcie znać. Oczyszczająca maseczka dziegciowa Bania Agafii (7zł) to jedna z moich ukochanych maseczek i gdy tylko nieco uszczuplę swoje zapasy spotkamy się ponownie. Wspaniale oczyszcza pory, normalizuje pracę gruczołów łojowych, matuje i przyjemnie ściąga skórę. Ogromnie polecam spróbować... choć nie pachnie zbyt ładnie i może podrażnić wrażliwe cery.
Regenerujący krem do stóp Sylveco (19zł w zestawie ze skarpetkami) również używałam z przyjemnością choć nieregularnie bo nadal mam problem z tym, żeby o tym pamiętać. Niemniej jednak warto zwrócić na niego uwagę bo świetnie nawilża i zmiękcza. Balsam do ciała Balea (15zł) z serii Young o zapachu wiśni skutecznie odwiódł mnie od marzeń o tych kosmetykach. Wstrętny, chemiczny skład i znikome działanie...o co tyle szumu? Kolejna wpadka czyli peeling do ciała Isana (5zł) z solą morską. Wspominałam o nim dokładnie w tym samym poście co o szamponie Ultimate więc zapraszam Was tam. Sól odświeżająca do stóp Apis o zapachu limonki (25zł) była jednym z moich ulubionych produktów do stóp w całej przygodzie kosmetycznej. Cudowny zapach, dla którego warto zgrzeszyć. O całej linii pielęgnacyjnej do stóp marki Apis poczytacie TUTAJ. Aktywna woda oczyszczająca Saisona (50zł) to również strzał w dziesiątkę. Żelowa konsystencja, cudne działanie nawilżająco-oczyszczające zachęciło mnie do powrotu w przyszłości. Więcej na jej temat oraz uzupełniającego kremu znajdziecie TUTAJ. Dotleniająca maska do twarzy w płacie L'biotica (12zł) świetnie napięła skórę, a przy okazji fajnie wyrównała koloryt. Jej działanie było zauważalne od razu więc dla mnie na plus.
Na koniec trzy produkty z kategorii niebieskiej. Szampon przeciwłupieżowy Ukojenie Head&Shoulders (16zł) to taki klasyk w mojej łazience i niezastąpiony kosmetyk w przypadku problemów. Uwielbiam je za fakt, że genialnie oczyszczają i mają zupełnie inną niż wszystkie znane mi konsystencję. Mydełko do rąk Dove w wersji Orginal (8zł) to również element nieodłączny mojej łazienki. Lubię te mydełka za kremową i otulającą konsystencję i oczywiście wspaniałe, długotrwałe zapachy... Choć nie mogę używać ich za każdym razem ze względu na AZS na moich dłoniach. A szkoda. Ostatni produkt również Dove to nawilżające mleczko do ciała (16zł), które kojarzy mi się zawsze z okresem wakacyjnym i moją mamą, która do pielęgnacji ciała nie używa niczego oprócz tego właśnie balsamu. Jest bardzo lekki, dobrze nawilża i wyraźnie wygładza skórę no a do tego pachnie po prostu... wakacjami.
No :) pisałam tego posta na telefonie więc za ewentualne niedociągnięcia przepraszam - mój dostawca internetowy szaleje i do 11 maja zostaje mi jedynie taka forma komunikacji z Wami :) dajcie znać jak Wsze denka w tym miesiącu i czy jest coś co znacie z moich zużyć? :)
Buziaki Kochane :) słonecznego weekendu!
Ten miesiąc zdecydowanie należał do kosmetyków pielęgnacyjnych... choć mimo, że nie ujęta na zdjęciach to zużyta została także baza pod cienie marki Artdeco (40zł), którą miałam jakieś dobre dwa lata i wcale nie mam ochoty do niej wracać. Dużo osób ją chwali, ale mnie zdecydowanie bardziej zadowalają kremowe cienie do powiek Maybelline Color Tatto w tej roli, więc mówimy sobie ostateczne do widzenia. Reszta to już tylko pielęgnacja i pielęgnacja...
Zacznijmy może od najbardziej radosnego zestawienia kolorystycznego czyli różu, gdzie zebrała się całkiem pokaźna gromadka produktów.
Lawendowa sól do kąpieli BeBeauty (4zł) była bardzo przyjemna, choć nie urzekła mnie tak mocno jak pozostałe wersje więc nadal będę trzymać się swoich ukochanych wariantów. Mimo to do biedronkowych soli będę wracać z radością. Szampon do włosów Schwarzkopf Ultimate Crystal Shine (20zł) znalazł się niestety w zestawieniu produktów, których nie polecam (KLIK) - męczyłam go okrutnie długo i jestem pewna, że więcej nie sięgnę po kosmetyki z tej serii. Miniaturka balsamu do ciała Bath and Body Works Lush Pink ... CUDOWNA! Ochh jak to pachnie... przepiękny, kobiecy i bardzo słodki zapach idealny na lato. Strasznie chciałabym mieć jego pełne opakowanie lub chociaż mgiełkę do ciała. Regenerująca maska do stóp L'biotica (12zł) była ratunkiem po kuracji kwasami, z której koniec końców nie byłam zadowolona i świetnie przywróciła równowagę skórze i sprawiła, że stała się przyjemna w dotyku. Maska w płacie Skin79 "Panda"(15zł) wywołała w moim domu salwy śmiechu... i cieszę się, że synek spał bo chyba by się wystraszył. Ogólnie kondycja skóry po masce była rewelacyjna, ale rano obudziłam się z dziwną kaszką na skroni...Sól do kąpieli Isana (3zł) o zapachu koniczynki była nijaka i raczej nie skuszę się na inne warianty.
Sól do kąpieli Be Beauty Exotic Peach (4zł) podobnie jak lawenda nie poniosła mnie na tyle by do niej wracać. Szampon do włosów Bentley Organic (30zł) z cytrusami i rumiankiem używałam z ogromną przyjemnością. Naturalny skład, który o dziwo moje włosy bardzo polubiły sprawiał, że po umyciu stawały się bardzo miękkie i lekko odbite u nasady. Polecam ogromnie. Peeling do ciała Tutti Frutti (6zł) o zapachu porzeczki i wiśni skradł mój nos, był naprawdę ostry, ale niestety zawiera w sobie plastikowe drobinki, których ja unikam i nie polecam stosować bo szkodzimy i sobie i zwierzętom .Dlaczego jeszcze? Przeczytacie o tym TUTAJ.
Żel pod prysznic Yves Rocher o zapachu orzechów macadamia (10zł) był naprawdę świetny. Gęsty, otulający o niespotykanym słodko-gorzkim (serio) zapachu. Mam ochotę na inne wersje zapachowe tych żeli, więc jeżeli jest coś co możecie mi polecić to dajcie znać. Oczyszczająca maseczka dziegciowa Bania Agafii (7zł) to jedna z moich ukochanych maseczek i gdy tylko nieco uszczuplę swoje zapasy spotkamy się ponownie. Wspaniale oczyszcza pory, normalizuje pracę gruczołów łojowych, matuje i przyjemnie ściąga skórę. Ogromnie polecam spróbować... choć nie pachnie zbyt ładnie i może podrażnić wrażliwe cery.
Regenerujący krem do stóp Sylveco (19zł w zestawie ze skarpetkami) również używałam z przyjemnością choć nieregularnie bo nadal mam problem z tym, żeby o tym pamiętać. Niemniej jednak warto zwrócić na niego uwagę bo świetnie nawilża i zmiękcza. Balsam do ciała Balea (15zł) z serii Young o zapachu wiśni skutecznie odwiódł mnie od marzeń o tych kosmetykach. Wstrętny, chemiczny skład i znikome działanie...o co tyle szumu? Kolejna wpadka czyli peeling do ciała Isana (5zł) z solą morską. Wspominałam o nim dokładnie w tym samym poście co o szamponie Ultimate więc zapraszam Was tam. Sól odświeżająca do stóp Apis o zapachu limonki (25zł) była jednym z moich ulubionych produktów do stóp w całej przygodzie kosmetycznej. Cudowny zapach, dla którego warto zgrzeszyć. O całej linii pielęgnacyjnej do stóp marki Apis poczytacie TUTAJ. Aktywna woda oczyszczająca Saisona (50zł) to również strzał w dziesiątkę. Żelowa konsystencja, cudne działanie nawilżająco-oczyszczające zachęciło mnie do powrotu w przyszłości. Więcej na jej temat oraz uzupełniającego kremu znajdziecie TUTAJ. Dotleniająca maska do twarzy w płacie L'biotica (12zł) świetnie napięła skórę, a przy okazji fajnie wyrównała koloryt. Jej działanie było zauważalne od razu więc dla mnie na plus.
Na koniec trzy produkty z kategorii niebieskiej. Szampon przeciwłupieżowy Ukojenie Head&Shoulders (16zł) to taki klasyk w mojej łazience i niezastąpiony kosmetyk w przypadku problemów. Uwielbiam je za fakt, że genialnie oczyszczają i mają zupełnie inną niż wszystkie znane mi konsystencję. Mydełko do rąk Dove w wersji Orginal (8zł) to również element nieodłączny mojej łazienki. Lubię te mydełka za kremową i otulającą konsystencję i oczywiście wspaniałe, długotrwałe zapachy... Choć nie mogę używać ich za każdym razem ze względu na AZS na moich dłoniach. A szkoda. Ostatni produkt również Dove to nawilżające mleczko do ciała (16zł), które kojarzy mi się zawsze z okresem wakacyjnym i moją mamą, która do pielęgnacji ciała nie używa niczego oprócz tego właśnie balsamu. Jest bardzo lekki, dobrze nawilża i wyraźnie wygładza skórę no a do tego pachnie po prostu... wakacjami.
No :) pisałam tego posta na telefonie więc za ewentualne niedociągnięcia przepraszam - mój dostawca internetowy szaleje i do 11 maja zostaje mi jedynie taka forma komunikacji z Wami :) dajcie znać jak Wsze denka w tym miesiącu i czy jest coś co znacie z moich zużyć? :)
Buziaki Kochane :) słonecznego weekendu!
Też akurat używam tego żelu YR z orzechami makadamia :) PS. Co do Disqus - nie lubię tego systemu komentowania na blogach, ale co zrobić... trzeba z tym jakoś żyć :)
OdpowiedzUsuńSama się przeprowadzasz na własną domenę czy ktoś Ci w tym pomaga? Moim zdaniem Disqus jest spoko, bo przynajmniej wiemy czy ktoś nam odpisał czy nie, a nie później szukać gdzie to było :D
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty to robisz, że zużywanie kosmetyków idzie Ci tak sprawnie. Ja zanim wykończę jakiś produkt to mija wieczność, a najczęściej mija termin ważności ;)
OdpowiedzUsuńJa Disqusa uwielbiam, więc jak dla mnie zmiana na plus.
Ooo nie, tu też disquis:D
OdpowiedzUsuńJa puszczę denko z 3 miesięcy i coś czuje, że to będzie miazga bo zużywam więcej niż bym chciała :P
Ciekawa jestem tej platformy :)
OdpowiedzUsuńRozwijasz się, kochana :)
Też tak myślę, ale nie każdemu chce się logować przy komentowaniu.
OdpowiedzUsuńTrochę się nazbierało !
OdpowiedzUsuń:-)
U mnie praktycznie co miesiąc spora gromada :)
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę :) cały czas na progresie :)
OdpowiedzUsuńOlaboga :D u Ciebie co miesięczne bywało ogromne a co dopiero teraz :D
OdpowiedzUsuńA i tak na przykład codzienne balsamowanie ciała w moim przypadku nie wchodzi w grę :) nie wiem sama.. Może nie żałuję sobie :D Disqus rządzi :)
OdpowiedzUsuńOj nie sama nie dałabym sobie rady :) dokładnie... Z tego względu właśnie się na niego zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńAleż nie trzeba się za każdym razem logować :)
OdpowiedzUsuńNo nie każdemu odpowiada to zrozumiałe :) mam nadzieję, że mimo to ze mną zostaniesz :)
OdpowiedzUsuńja się zalogowałam tylko jak to zakładałam, później już nie muszę :) nie wiem czy tylko ja tak mam, czy inni też, ale u mnie po prostu zapamiętuje ostatnie logowanie, a ja tego nie wylogowuje, bo jestem jedyną osobą, która korzysta z mojego komputera, więc nie muszę :)
OdpowiedzUsuńZdradzisz kto Ci pomaga? Jestem ciekawa jak będzie wszystko wyglądało po zmianie. Szatę graficzną strony też zmieniasz? :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Disqus to pomogła mi Olga z bloga A Piece Of Ally a w kwestii grafiki Ekstrawagancka :) grafiki już nie ruszam bo jest idealnie tak jak sobie wymarzyłam :) teraz została mi domena a o serwerze nadal myślę :)
OdpowiedzUsuńNie Kochana ja mam dokładnie tak samo :) nie wiem z czego u innych wynika konieczność ponownego logowania...
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że całkiem pokaźne to Twoje denko :) Dziwne, że Cię wysypało po masce ze skina, mi się to do tej pory jeszcze nie zdarzyło :( Zaciekawił mnie ten organiczny szampon :)
OdpowiedzUsuńNo dla mnie to też było dziwne :( no ale i tak się zdarza... A szampon polecam ogromnie :) jeden z nielicznych z naturalnym składem, który mi pasował :)
OdpowiedzUsuńpandę z skin79 z chęcią bym przetestowała chociaż ciekawe czy to po tej masce Cie wysypało :)
OdpowiedzUsuńRaczej tak bo zrobiłam ją wieczorem a rano miałam nieprzyjaciół :) poza tym nic innego nie zmieniłam :)
OdpowiedzUsuńNiezła gromadka :-)
OdpowiedzUsuńno popatrz a mnie tak bardzo kuszą te maseczki, ale może moja skóra by się z nimi polubiła :)
OdpowiedzUsuńU mnie baza z Artdeco też nie dawała rady, ale ja jestem dość ekstremalnym przypadkiem ;D A z żeli YR gorąco polecam ten o zapachu granata, przepięknie pachnie i będzie idealny na ten ciepły okres roku ; )
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci poszło. Nie widze tu jednak nic co bym znala na sobie:)
OdpowiedzUsuńMi zazwyczaj te naturalne przesuszają włosy :(
OdpowiedzUsuńPandową maseczkę sama miałam w kwietniu na twarzy ;-). Sama myślę o przejściu na disqus
OdpowiedzUsuńNo uzbierało się sporo :) za to chyba w tym miesiącu będzie lipa :)
OdpowiedzUsuńO dziękuję Ci ślicznie! Kupię go z pewnością! :)
OdpowiedzUsuńOj tak nic a nic? :) a soli z Biedronki też nie znasz? :) takie tanie perełki :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta zmiana to strzał w dziesiątkę. Powiadomienia, możliwości szybszego opisywania no i bardzo łatwa obsługa :) jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńNo moje też nie za bardzo się z nimi lubią :( ale na szczęście ten szampon był naprawdę dobry :) miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńHmmm... Nie wiem z czego to wynikało, ale one się cieszą dobrymi opiniami więc może to tylko u mnie coś nie zagrało :)
OdpowiedzUsuńPeelingi Farmony kocham! Świetne denko :)
OdpowiedzUsuńJa dość niedawno odkryłam żele z Yves Rocher :), mam właśnie ten z macadamia ale bardzo też lubie kawowy i z miodem :).
OdpowiedzUsuńJasne, że tak! :)
OdpowiedzUsuńTe sole niestety u mnie nie są dostępne, kilka razy ich szukałam :) Spore denko, sama bardzo lubię chociażby Dove , no i oczywiście jako włosomaniaczka zwróciłam uwagę na szampon!
OdpowiedzUsuńsporo tego zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo obfity miesiąc :) w maju będzie o wiele mniej :"
OdpowiedzUsuńOjj szkoda... Ale ostatnio zauważyłam, że u mnie został sam cynamon :(
OdpowiedzUsuńOoo kawowy brzmi super :) miodu nie lubię :)
OdpowiedzUsuńOne pięknie pachną....No ale są szkodliwe dla środowiska więc ja ich nie kupię :) ten dostałam w prezencie więc zuyżyłam :)
OdpowiedzUsuńNo to bardzo się cieszę :))
OdpowiedzUsuńBrawo :) Fajny pomysł z kolorystycznym zestawieniem :)
OdpowiedzUsuńBentey Organic to kosmetyki, które chcę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMi też się ten pomysł podoba, miło ogląda się te zdjęcia, nie? :) Zupełnie inaczej niż denka większości blogerek :) (w tym moje przyznaje się, między innymi dlatego też już ich nie robie xd)
OdpowiedzUsuńJa mam kilka próbek tych kosmetyków, ale od siebie mogę polecić właśnie ten szampon i antybakteryjną piankę do rąk :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny! :* kolorowe zestawienie to już u mnie tradycja od długiego czasu :)
OdpowiedzUsuńW końcu Disqus - super! Moje denko już na blogu. :)
OdpowiedzUsuńSzampon Bentley Organic mnie zaciekawił :) Żel z YR miałam kiedyś jeden, ale śmierdział obrzydliwie i od tamtej pory jakoś mam uraz :D
OdpowiedzUsuńGratuluję Disqus'a, daj znać, czy jesteś zadowolona :) Sama zastanawiałam się nad nim kilka miesiecy temu, ale wtedy zjadał stare komentarze, a ja nie chciałam ich tracić. Teraz pozoliłam sobie przejrzeć kilka Twoich starych postów i widzę, że komentarze są, więc chyba problem już zażegnany :)
A co to za śmierdziel żebym wiedziała co mam omijać? :D
OdpowiedzUsuńPóki co jestem bardzo zadowolona - prosta obsługa, szybsza komunikacja no i przede wszystkim powiadomienia o odpowiedziach na komentarze :) jest opcja importu starych komentarzy - co prawda rozjezdzaja się odpowiedzi bo Disqus segreguje wszystko wg daty dodania, ale od nowych postów wszystko działa jak marzenie :)
Lecę do Ciebie :))
OdpowiedzUsuńSole znam w innych wersjach zapachowych. Ale wieki ich nie miałam, chyba 3 razy zmieniły opakowania od tamtego czasu:) W sumie to samo moge powiedzieć o żelu z YR - inne wersje zapachowe tak, ale tej nie.
OdpowiedzUsuńKaszka na twarzy po maseczce...Oj, niefajna niespodzianka. Co do szamponu HS, to różnie się o nim pisze, ale na moją skórę głowy dobrze działa, więc sięgam po niego od czasu do czasu. Współczuję problemów z netem. Byle do jedenastego :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam, bo ja chyba nie dałabym rady napisać wpisu na telefonie :D Świetne denko, doskonale Ci poszło :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tego kremu sylveco gdyż bardzo pasują mi ich kosmetyki. Muszę też wreszcie wybrać się do Yves Rocher nigdy nic od nich nie miałam a maja sklep w niemalże każdej galerii. Słyszę dużo pozytywnych słów na temat tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńMiałam inną wersję soli z Isany i lubiłam ;) maska Pandy była świetna! ♥
OdpowiedzUsuńJak zwykle się zgadzamy hahahhaha :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie się zastanawiam czy by nie złożyć jakiegoś zamówienia online... Mnóstwo teraz kuszących nowości mają :)
OdpowiedzUsuńMozolna robota :D
OdpowiedzUsuńO tak :D dzisiaj człowiek bez internetu jak bez ręki...
OdpowiedzUsuńO kurde, nie wiedziałam o tych plastikowych drobinkach w peelingu...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe denko, szkoda
OdpowiedzUsuńU, dobrze wiedzieć... a tak lubię je za zapach.
OdpowiedzUsuńOj to koniecznie sobie sprawdź bo jest naprawdę fantastyczna :) jedna z moich ulubionych maseczek :) a buble... No cóż zawsze trafię na coś niedobrego to już taka tradycja :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam do podlinkowanego posta bo to ważny temat :)
OdpowiedzUsuńKochana poczytaj sobie post, który podlinkowałam przy peelingu :) warto wiedzieć na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńA jakieś inne wersje mogłabyś mi polecić? :)
OdpowiedzUsuńZ tych żeli Yves Rocher moim ukochanym jest kawowy - koniecznie wypróbuj :) Równie chętnie sięgam też po granat i po pomarańczę (choć te dwa nie mają konsystencji kremowej tylko typowo żelową). A ja mam coraz większą ochotę na kosmetyki L'biotica :)
OdpowiedzUsuńOoo no właśnie pisały dziewczyny o wersji kawowej :) na pewno ją kupię :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiem, że nie wszyscy lubią ten system komentarzy, ale mi się on podoba i chętnie widziałabym go i u siebie, więc skoro już wszystko działa jak należy to pewnie w wolnej chwili nad nim przysiądę i spróbuję zainstalować :) Co do żelu to sprawdziłam i była to wersja z olejkiem arganowym - prawdziwe paskudztwo :/
OdpowiedzUsuńTrochę się tego uzbierało :D U mnie również w denku pojawia się głównie pielęgnacja, bo ponoć kolorówkę się używa, a nie zużywa ;)
OdpowiedzUsuńKawowy dla mnie idealny na poranny prysznic :D
OdpowiedzUsuńHahah dokładnie :D nic dodać nic ująć :D
OdpowiedzUsuńBędzie mój! Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńO to tak samo było z arganową serią The Body Shop... Dramat! Zapach jak dla Pani po 70... :/
OdpowiedzUsuńWow, sporo tego :) Ale czasami tak jest, że kończy się nagle wszystko i to jeszcze przed wypłatą :P Też używam traz maski dziegciowej i jestem z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńU mnie w denku też pojawiła się ta maska Agafii, rzeczywiście świetnie sobie radzi z oczyszczaniem porów, przy czym u mnie nie wywołuje ani grama podrażnień :D
OdpowiedzUsuńJa tez bardzo lubię używać tego balsamu Dove w wakacje :) Ostatnio właśnie przeczytałam o tym plastiku w peelingach ( co najśmieszniejsze pokazał mi to brat) i od tamtej pory tez szukam produktów, które tego nie zawierają
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci poszło, Uwielbiam tutti frutti genialna seria
OdpowiedzUsuńJakie ogromne denko :O I nawet znalazła się tutaj moja ukochana maseczka dziegciowa :) Denko denkiem, ale Twoje zdjęcia są po prostu cudowne. *.* Chciałabym nauczyć się robić takie zdjęcia
OdpowiedzUsuńOjej! Dziękuję Ci ślicznie :) to dla mnie ogromny komplement :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie plastik to kupiłabym kilka tych peelingow :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jaki świadomy i mądry brat :)
OdpowiedzUsuńNo to super :) ja raz trzymałam ją zbyt długo i potem byłam cała czerwona :)
OdpowiedzUsuńHahha dokładnie :D złośliwość rzeczy martwych :)
OdpowiedzUsuńProszę jakie zmiany 😉
OdpowiedzUsuńA denko jakie liczne, ja swojego nie mogę ogarnąć a az tyle tego nie ma, już drugi miesiąc schodzi 😂
Uwielbiam Disqusa :D Denko spore, znam kilka produktów, ale maskę dziegciową kocham i na pewno będę do niej wracać :D Twoje zdjęcia są naprawdę bardzo ładne ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować te sole do kąpieli, nie miałam ich jeszcze a kuszą ceną :)
OdpowiedzUsuńO tej maseczce z Babuszki czytam same wspaniałości, że jesli zwolnię troche miejsca w kosmetyczce to wybiorę się po nią do mojej Organiki:) Pandową maskę ze Skin79 również przetestowałam i opinia moja jest podobna :)
OdpowiedzUsuńJa też dlatego odważyłam się i założyłam Disqusa, aczkolwiek na początku była panika :D ale drugi dzień użytkuję i radocha rośnie:)
OdpowiedzUsuńBambuszki są najlepsze na świecie i tanie jak barszcz :) no Panda jakoś nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie! Nie ma lepszych :)
OdpowiedzUsuńDisqus rządzi :) mam dwa dni a już uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Elfi :)
Za to póki co na maj mam 3 produkty hahahhaha :D
OdpowiedzUsuńhaha a ja może 2 :D
OdpowiedzUsuńWidzę mnóstwo fajnych produktów. Peeling Tutti Frutti stoi u mnie pod prysznicem i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńja również lubię tą maseczkę Agafii i prawdopodobnie po uszczupleniu zapasów do niej powrócę. Próbowałaś tej witaminowej? jeśli chodzi o odżywienie buzi jest jedną z lepszych, polecam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń@MAZGOO . @Hushaaabye ja starsznie się bałam zainstalować Disqusa, bo podobno liczba komentarzy spadała, a u mnie było z tym odwrotnie :D Używam go od kilku miesięcy i jestem pewna, że Wy też będziecie zadowolone ;)
OdpowiedzUsuńEeeeeeee tam :D jak ktoś chce to wszędzie minusy znajdzie. Dla mnie zmiana jak najbardziej na plus :)
OdpowiedzUsuńLubię zapachy żeli YR :)
OdpowiedzUsuńTo też prawda :p Najważniejsze, że Ty jesteś zadowolona :D
OdpowiedzUsuńMam tę maskę z Lbiotica i w końcu muszę ją zużyć :) a zachwytów nad nią coraz więcej :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zwykle kolorowo! Bardzo duzo produktów miałam, ale chyba najbardziej zapamiętałam maskę do stop z L'biotica, dzieki której teraz nie wystawiam stop na świat dzienny :D a takze zel pod prysznic z Yves Rocher, ktory wykończyłam w trochę ponad tydzień. Dosłownie wylewał mi sie przez rece... Wtedy z podkulonym ogonem wróciłam do swoich ukochanych Dove :)
OdpowiedzUsuń