Catrice - wiosenno letnie nowości dla prawdziwych miłośniczek makijażu.


Cześć Kochane.

Przygotowałam dla Was dziś prawdziwą ucztę kolorów, wykończeń i faktur... wiosenno-letnia kolekcja marki Catrice to prawdziwa gratka dla sroczek, ale też dla wszystkich z Was, które podążają za najnowszymi kosmetycznymi trendami. Błyszczyki w formie olejków, palety do konturowania czy cienie inspirowane piaskami z całego świata - to tylko mały wstęp do tego co dziś chcę Wam pokazać. Absolutnie urzekająca, dopracowana i pozwalająca na eksperymenty kolekcja wiosenno letnia to nie tylko piękne kolory, ale także zaskakujące formuły i cały ogrom nowych możliwości. Spójrzcie same co tym razem Catrice przygotowało dla swoich klientek...:)




Wychodząc na przeciw oczekiwaniom i najnowszym trendom w kosmetykach Catrice stworzyło gamę produktów skupiającą się przede wszystkim na wykończeniu makijażu twarzy - dwie palety do konturowania, prześliczne tria do modelowania policzków, zaskakujące róże z pięknymi tłoczeniami, ale także ogrom lakierów do paznokci w wesołych barwach i w końcu nowe odcienie moich ukochanych szminek... wszystko to utrzymane bardzo radosnej i świeżej kolorystyce.



Wszystkie produkty jak zwykle utrzymane są w bardzo przyjaznych dla klientek cenach nie przekraczających 21zł za sztukę. Pełną gamę produktów znajdziecie na stronie Kosmetykomanii, natomiast do poszczególnych kosmetyków będę odsyłać Was za chwilkę. Pisałam Wam niejednokrotnie, że Catrice to moja ulubiona marka kosmetyczna jeśli chodzi o asortyment drogeryjny i muszę się przyznać, że mam cały ogrom produktów w swoich zbiorach - testuję je od lat i z całą pewnością stwierdzam, że ich jakość, opakowania oraz formuły spełniają wszystkie moje oczekiwania - dziś więc będzie dużo zachwytów :)


To intensywnie pielęgnujący błyszczyk w bardzo modnej olejkowej odsłonie. Dostępny jest w trzech kolorach - Spending All My Honey, Rosachella Festival oraz Revolution-berry Lips, który dziś Wam zaprezentuje. Ich cena to 16,90 zł (do kupienia TUTAJ) za sztukę. Błyszczyki te wzbogacone zostały mieszanką naturalnych olejków - arganowego, jojoba oraz rumiankowego, które mają zapewniać optymalny poziom nawilżenia przy jednoczesnym dopełnieniu koloru szminki.

Intensywnie wyglądający kolor na szczęście nie daje takiego efektu na ustach. Luxury Lips zapewnia efekt półtransparentny, a użyty solo nadaje ustom bardzo lekki kolor i dość mocno widoczny lustrzany błysk. Najlepiej wypada w połączeniu ze szminką co zresztą za chwilę będziecie mogły zobaczyć na zdjęciu - idealnie dopełnia jej kolor, wyrównuje wszelkie niedociągnięcia i sprawia, że usta nabierają pełniejszego wyglądu. Na wielki plus zasługuje fakt, że olejowa formuła świetnie nawilża usta a przy tym w ogóle się nie klei czego szczerze nie lubię w błyszczykach. Opakowanie podoba mi się równie mocno jak formuła produktu - jest proste i eleganckie. Utrzymuje się naprawdę długo - w połączeniu ze szminką wytrzyma na ustach kilka godzin choć stopniowo zanika jego błysk to nadal jest wyczuwalny. 

Catrice Ultimate Colour 440 Hugs And Hibis-Kisses.


Niesamowicie napigmentowana, kremowa szminka w kolorze malinowej czerwieni o fantastycznej nazwie Hugs And Kibis-Kisses (zwróćcie uwagę na genialne nazwy kosmetyków Catrice) to jedna z siedmiu nowych pomadek wprowadzona do oferty w ramach kolekcji wiosenno-letniej. Należy do serii Ultimate Colour czyli skupiającej się przede wszystkim na mocno nasyconym, intensywnym kolorze. Jej cena to 16,99 zł.
Cóż mogę powiedzieć - moja kolekcja składająca się z siedmiu pomadek marki Catrice mówi sama za siebie. Uwielbiam te produkty i zawsze swoim koleżankom czy znajomym polecam ich zakup. Jak dla mnie to jakością absolutnie nie odbiegają od szminek wysokopółkowych - mają cudowne i bardzo nasycone kolory, utrzymują się godzinami, a przy tym są tak kremowe i miękkie, że malowanie ust to czysta przyjemność. Nie inaczej jest w przypadku koloru 440 - ta malinowa czerwień skradła moje serce od początku i mimo, że to kolor bardzo odważny czuję się w nim doskonale. Jeśli nigdy nie próbowałyście szminek tej marki - absolutnie polecam. :)
Zdjęcie po lewej - Catrice Ultimate Colour 440. Zdjęcie po prawej Catrice Ultimate Colour 440+Luxury Lips 030.

Catrice Sand Nudes Eyeshadow Pallete.


Paleta sześciu cieni o różnym wykończeniu inspirowana piaskami z całego świata. Zawiera trzy połyskujące oraz trzy matowe cienie a także dwustronny pędzelek. Utrzymana w idealnie dobranej kombinacji kolorystycznej pozwala na stworzenie zarówno lekkiego, dziennego makijażu jak i eleganckiego, wieczorowego looku. Stworzona została w taki sposób by móc dopasować się do wszystkich rodzajów cer kobiecych. Cena 20.99 zł za sztukę.

Bardzo przekonuje mnie do siebie to zestawienie kolorystyczne - jest bardzo bezpieczne i faktycznie skomponowane tak, że zarówno blondynka jak i brunetka znajdzie tutaj coś dla siebie. Cienie marki Catrice wymagają użycia dobrej bazy - nałożone solo mogą niestety bardzo szybko zanikać, więc dobrze jest przygotować powiekę przed ich nałożeniem. Pierwsze cztery cienie pozwalają na stworzenie bardzo delikatnego i minimalistycznego makijażu z kolei dwa ostatnie brązy mogą służyć do jego wyostrzenia. Ostatni matowy kolor dobrze sprawdzi się także u brunetek w roli cienia do brwi. Połyskujące cienie są naprawdę ładne i mimo, że wymagają wzmocnienia bazą to na powiekach prezentują się bardzo ładnie.


Pigmenatacja cieni bez użycia bazy.

Catrice Illuminating Blush 020 Coral Me Maybe.

 

To niesamowicie lekki róż o bardzo delikatnym, świetlistym wykończeniu. Zawiera dwa odcienie różu o lekkiej, perłowej i rozświetlającej strukturze. Dostępny jest aż w czterech wariantach kolorystycznych - od subtelnego różu po zimną satynę. Cechą charakterystyczną dla tego kosmetyku jest przepiękne tłoczenie i naprawdę śliczne opakowanie. Ich cena to 16,99 zł. 

Ten produkt zaskoczył mnie chyba najmocniej ze wszystkich. Patrząc na niego w opakowaniu byłam pewna, że uzyskam mocny, świetlisty efekt, który będzie dość widoczny na skórze... tymczasem okazał się on niezwykle delikatnym i nienachalnym kosmetykiem. Żeby uzyskać efekt taki jak za chwilę zobaczycie na zdjęciu musiałam się nieźle namachać paluszkiem - w rzeczywistości daje on efekt bardzo zbliżony do rozświetlacza i pozostawia na buzi lekką, satynową taflę w wybranym przez nas wariancie kolorystycznym. Coral Me Maybe jest połączeniem typowego różu z brzoskwinią czyli dokładnie taki jak najbardziej lubię choć musicie zwrócić uwagę na 040 Light Infusion będący tak nieoczywistym i innym kolorem, że może szybko stać się hitem tego lata. Ogromnie podoba mi się wykonanie tego różu... jest po prostu piękny i cała estetyka tego kosmetyku bardzo mnie do siebie przekonuje.



Catrice Blush Artist Sgading Palette 020 CoraALL I Need.


Paleta trzech róży zawierająca dwa połyskujące oraz jeden matowy wariant kolorystyczny. W skład kolekcji wiosna/lato wchodzą trzy wersje tych palet - BronzeEclat, CoraAll I Need oraz Rock'n'Rose stanowiące połączenie różnych kolorów w jednym odcieniu. Ciekawym rozwiązaniem w przypadku tego kosmetyku jest fakt, że każdy róż ma inny stopień rozświetlenia i możemy przechodzić nim od całkowitego matu, przez delikatny błysk do całkowitego rozświetlenia. Ich cena to 18,90 zł za sztukę.

Oprócz szminki to mój ulubiony produkt z tej kolekcji. Nie dość, że paleta jest wykonana prześlicznie to dostępne warianty kolorystyczne pozwalają wpisać się w potrzeby każdej cery. CoralALL I Need to połączenie matowego różu w kolorze łososiowym oraz dwóch rozświetlających (subtelniejsza brzoskwinia i mocno połyskujący róż) odcieni. Przy cenie 18,90 zł za sztukę otrzymujemy wielofunkcyjny kosmetyk i w dodatku możemy się bawić kolorami. Ich jakość jest naprawdę dobra - może nie utrzymują się od rana do wieczora, ale wytrzymują długo i co najważniejsze drobinki rozświetlające nie migrują po całej twarzy. Gdyby Catrice stworzyło coś podobnego na zasadzie bronzera, różu i rozświetlacza myślę, że byłby to mały hit :)


Catrice Prime and Fine Professional Contouring Palette 010 Ashy Radiance.


Pierwsza z palet do konturowania wprowadzona w ramach kolekcji wiosna-lato. Przeznaczona jest do konturowania na sucho i zawiera w sobie matowy, zimny bronzer oraz zimny rozświetlacz w tonacji srebra. Dostępna jest w jednym odcieniu 010 Ashy Radiance w cenie 18,90 zł za sztukę.
 

Moda na konturowanie trwa, więc nie mogło się obyć bez nowości w tej kwestii. Catrice proponuje swoim klientkom dwa rozwiązania - na mokro i sucho, ale ja będąca dość dużą tradycjonalistką bardziej skłaniam się ku temu suchemu rozwiązaniu. Matowy bronzer ma bardzo ciekawy kolor i choć zdjęcie nieco przekłamuje jego kolor to w rzeczywistości przypomina mi on bardzo chłodne kakao (coś w stylu najsłynniejszego rozświetlacza Kobo) co faktycznie czyni go produktem stricte do konturowania. Obok bronzera znajduje się rozświetlacz w zimnej tonacji srebra choć gdzieniegdzie przebija przez niego także brzoskwinia. Duet ten moim zdaniem jest bardzo udany, ale przydałby się jeszcze jeden wariant kolorystyczny bo brakuje mi w nim nieco więcej cieplejszych tonów. Niemniej jednak oba produkty są bardzo dobrze napigmentowane i mają miękką konsystencję przez co pracuje się z nimi łatwo i efektywnie. Bronzerem można narobić sobie krzywdy przy nieumiejętnym dozowaniu lub zbyt ciężkiej dłoni :)



Catrice AllROUND Contouring Palette.


Całkowita nowość i najbardziej wyczekiwany produkt - paleta do konturowania na mokro zawierająca aż pięć różnych odcieni kremowych produktów pozwalających stworzyć wielowymiarowy makijaż. Dwa bronzery w różnych tonacjach, dwa kremowe kamuflaże oraz rozświetlacz stanowią połączenie pozwalające na zabawy z konturowaniem z prawdziwego zdarzenia. Dostępna jest w jednym wariancie kolorystycznym w cenie 16,99 zł.

Bez sprawdzania jestem przekonana, że to właśnie ten produkt z całej kolekcji cieszy się największym powodzeniem - niestety na naszym rynku nadal panuje ogromny deficyt jeśli chodzi o produkty do konturowania na mokro, a tu nie dość, że otrzymujemy pełną gamę kolorów to i cena jak na tego typu produkt jest bardzo niska. Zacznę od tego, że formuła tych kremów jest dość twarda i ciężko jest wydobyć je z opakowania pędzlem innym niż zbita kulka - te okienka są naprawdę małe, więc zostaje nam rozprowadzenie wstępne produktu palcami lub wspomnianym pędzlem. Zaskakująco długo utrzymują się na skórze - raczej podchodziłam z rezerwą do tego kosmetyku jednak zaskoczyło mnie, że bronzery widoczne są nawet po długich godzinach od nałożenia. Jedyne czego mi w niej brakuje to koloru przejściowego pomiędzy typowym brązem a cielisto-żółtym odcieniem niemniej jednak jestem zaskoczona, że kosmetykiem tym naprawdę da się wyczarować cuda. Z wydajnością może być mały problem, jednak przy tej cenie jestem w stanie to zrozumieć.




Na sam koniec jeszcze małe porównanie obu palet do konturowania. Na początek przygody z tą techniką makijażu polecam zdecydowanie wariant suchy Prime And Fine.

Wiosenno-letnie nowości Catrice bardzo przypadły mi do gustu i jestem pewna, że zdobędą one całą rzeszę swoich fanek. Zresztą... wszystko co wychodzi z rąk Catrice ma u mnie szczególne względy sama nie wiem dlaczego. Odkąd pamiętam zawsze ciągnęło mnie do ich szafy i przepuściłam niezłą sumkę w drogeriach :). Moim faworytem pozostają dwa produkty do ust - olejek to naprawdę świetne i zaskakująco trwałe rozwiązanie, no a szminka... jest po prostu niesamowicie piękna. Trio róży Blush Artist także sprawdziło się genialnie i chętnie przygarnęłabym do siebie inne warianty kolorystyczne. Jestem bardzo ciekawa co Wy sądzicie na temat tych kosmetyków. 
Kupiłyście sobie już coś z tej kolekcji? A może coś Wam się wyjątkowo mocno spodobało - dajcie znać koniecznie :)

Buziaki :) :)

Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye