Słodko-orientalna miłość. Letnie nowości marki NUXE czyli niezbędnik każdej plażowiczki.
Cześć Kochane.
Sezon plażowy można by rzec: w pełni. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię spędzać czas na plaży i choć nie ujrzycie mnie wylegującej się bezpośrednio na słońcu tak sam fakt przebywania na urokliwej, małej plaży pod drzewem gdzieś z książką to ten urywek lata, który kocham najbardziej. Jestem pewna, że doskonale zdajecie sobie sprawę jak powinno wyglądać właściwie zabezpieczanie skóry w trakcie takiej formy spędzania czasu i jestem przekonana, że każda z Was już gdzieś tam pomaleńku rozgląda się za odpowiednimi produktami, które pomogą osiągnąć nie tylko zdrową, ale i piękną opaleniznę, dlatego dziś przychodzę do Was z trójką kosmetyków znanej i uwielbianej na całym świecie marki NUXE Paris po to by móc ułatwić Wam wybór. Ale ale... mam tutaj dla Was coś zupełnie innego - produkty, które zadbają nie tylko o Waszą skórę, ale także o włosy, które gdzieś tam często latem są przez nas zaniedbywane lub zapomniane, a równie mocno jak skóra zasługują na porządną dawkę nawilżenia i zabezpieczenia. To jak? Przygotujecie się razem ze mną na udane plażowanie?
Zapach orientalnego słońca.
Wyobraźcie sobie teraz plażę w najpiękniejszym zakątku świata - plażę niezmąconą ludzkimi działaniami, dziką, gorącą gdzieś na skraju orientu i egzotyki. Plażę jeszcze nie do końca odkrytą, nieznaną i przepełnioną egoztyczną roślinnością.Tak właśnie pachną produkty NUXE - przepiękny, słodki i bardzo orientalny zapach sprawia, że człowiek myślami przenosi się gdzieś daleko i nie chce wracać. Uwielbiam ten aromat - jest tak intensywny, że czuć go już przez opakowania, a na skórze utrzymuje się długie godziny pozwalając na mimowolne odpływanie myślami na wymarzoną plażę. To zapach słońca, zapach wakacji ... i beztroski.
Klasyka w nowej formule.
Marka NUXE znana jest na całym świecie za sprawą najsłynniejszego suchego olejku z połyskującymi drobinkami. Mnie samej on chodzi po głowie od długiego czasu i mam nadzieję, że w końcu uda mi się dorwać go w swoje ręce bo bezsprzecznie kojarzy mi się on z luksusem w najczystszej postaci. Nie o suchym olejku jednak mowa a o klasycznym olejku do opalania twarzy i ciała, który dane było mi poznać... i rozbudzić ochotę na więcej. NUXE Tanning Oil SPF10 to mój sprzymierzeniec w walce o szybką i piękną opaleniznę w kuszącym złoto-brązowym odcieniu.
Zamknięty w złotej plastikowej butelce z atomizerem olejek to dla mnie produkt, który już na pierwszy rzut oka skrada serce. Jego zapach wydobywa się z butelki bez jej otwierania a po rozpyleniu odpowiedniej ilości pozwala się nim cieszyć długie godziny. Olejek ma bardzo lekką konsystencję i mimo tego, że nie jest suchy to wchłania się bardzo szybko, nie oblepia i nie pozostawia na skórze niczego oprócz przyjemnie wygładzającego filmu... no i tego genialnego zapachu. Skóra po jego użyciu jest mięciutka, gładka no i przyjemnie połyskuje w słońcu. Wzbogacony naturalnym olejem słonecznikowym oraz z orzechów macadamia pozwala cieszyć się nawilżoną i gładką skórą naprawdę przez długi czas. Współczynnik ochrony SPF jest niski, więc nie jest to produkt zapewniający ochronę przeciw szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Niemniej jednak... no zakochałam się i w formule i w zapachu... i w butelce też. Jego standardowa cena to około 100zł jednak może się różnić w zależności oczywiście od miejsca zakupu. W asortymencie znajdziecie także olejki o wyższym faktorze SPF (na lato polecam 30).
Przyznać mi się proszę tutaj bez bicia... która z Was zabezpiecza swoje włosy w trakcie lata? Ja też tego nie robiłam i przyznaję się otwarcie. Nie uważałam, że jest mi to potrzebne, a kiedy kończyło się lato zawsze zastanawiałam się dlaczego końce są jeszcze bardziej przesuszone, a naturalny blask znika na rzecz płaskiego matu. Okazuje się, że promieniowanie słoneczne działa na nasze włosy destrukcyjnie - palące słońce przyczynia się do zaburzania naturalnego płaszcza ochronnego na włosach, otwiera łuski i prowadzi do przesuszenia, matowienia czy płowienia koloru. A potem płacz i zgrzytanie zębów... znamy to? Znamy doskonale :) Tymczasem NUXE wychodzi na przeciw potrzebom naszych włosów i tym sposobem wprowadza na rynek coś co pozwoli zaoszczędzić łez i wyrzutów sumienia.
Ta niepozorna złota buteleczka o pojemności 100 ml kryje w sobie produkt, którego nie używałam nigdy. Mleczny balsam wydobywający się z butelki pachnie jeszcze bardziej intensywniej niż olejek i gwarantuje Wam, że obok zapachu Waszych włosów nikt nie przejdzie obojętnie. Jego zadaniem jest nawilżenie, wygładzenie i ochrona włosów przed szkodliwym oddziaływaniem promieni słonecznych. Ma niezwykle dziwną konsystencję przypominającą balsam jednak po aplikacji zamieniającą się w olejek. Ot takie małe czary mary. Wzbogacony jest ekstraktami z hiacynta wodnego i kwiatu Puakenini (mówiłam, że egoztyka?). Niestety potrafi nieźle obciążyć włosy, więc ja radzę rozprowadzić sobie dwie-trzy pompki w dłoniach i wtedy delikatnie zaaplikować na włosy. Oprócz fantastycznego zapachu jaki oferuje... wspaniale zmiękcza włosy! Wydobywa z nich blask, super nawilża i zdecydowanie ułatwia rozczesywanie. To czy pomoże mi w zachowaniu dobrej kondycji po lecie okaże się za kilka miesięcy jednak sam wizualny efekt jaki mi zapewnia jest naprawdę fantastyczny. Jego standardowa cena to około 75 zł.
Po mlecznej mgiełce byłam pewna, że nie zaskoczy mnie już nic. Tymczasem w zestawie znalazł się także tajemniczo wyglądający żel pod prysznic. Czy pomyślałyście kiedyś o tym, że podczas plażowania na naszej skórze gromadzą się nie tylko zanieczyszczenia dnia codziennego, ale także sól, pozostałości filtra, drobinki piasku czy bakterie z wody? Ja nigdy nie podchodziłam do tego w ten sposób i gdyby nie produkt marki NUXE pewnie nigdy nie pomyślałabym o jakimś szczególnym sposobie oczyszczania niż tradycyjny prysznic czy kąpiel. Tymczasem NUXE wypuszcza na rynek produkt oczyszczający nie tylko ciało, ale i włosy ze wszystkiego tego co nagromadziło się w trakcie plażowania i tego co pozornie niezauważalne. Ciekawe, prawda?
Zamknięty w twardej plastikowej tubie o pojemności 200 ml żel ma konsystencję przypominającą gęsty olejek. Pieni się tworząc coś na zasadzie myjącego kremu co jest raczej niespotykane w żelach pod prysznic. Zastanawiało mnie jego dwojakie zastosowanie, więc wypróbowałam go zarówno na włosach jak i ciele i wiecie co... na włosach robi na mnie najlepsze wrażenie. Jeśli chodzi o pielęgnację ciała to zachowuje się po prostu jak tradycyjny żel - nie doszukuję się tutaj jakiś specjalnych cech oprócz tego, że producent obiecuje nam oczyszczenie wszystkiego tego co pozornie niezauważalne. Na włosach natomiast... no byłam ogromnie zaskoczona bo świetnie je zmiękczył i naprawdę mocno nabłyszczył. Mam wrażenie, że nawet na włosach zachowuje się lepiej niż na ciele - kolejne zaskoczenie. Zapach jest dokładnie taki sam jak w przypadku pozostałych kosmetyków. Czy jest to produkt niezbędny? Tego nie będę oceniać, niemniej jednak jako dodatek do zestawu to fajne urozmaicenie i szansa na poszerzenie horyzontów. Jego cena to około 30zł.
Muszę przyznać, że produkty marki NUXE bardzo mnie zaskoczyły. O ile olejek do opalania jest kosmetykiem, po którym można się spodziewać pewnych cech, tak mleczna mgiełka do włosów i specjalny żel pod prysznic były dla mnie zupełną nowością. Cieszę się, że na rynku pojawiają się tego typu produkty i pozwalają nam odkryć jeszcze bardziej tajniki właściwiej pielęgnacji. Mgiełka do włosów z pewnością pojawi się w ulubieńcach czerwca, a może nawet i lata - uwielbiam ją za efekt jaki daje na moich włosach i mam nadzieję, że skutecznie uchroni mnie przed niespodziankami po lecie. Jeżeli asortyment NUXE opiewa w takie kosmetyczne niespodzianki to ja szczerze mówiąc mam ochotę poznać ich więcej.
A czy Wy znacie jakieś kosmetyki marki NUXE? Dajcie znać co powinnam jeszcze wypróbować (oczywiście oprócz słynnego suchego olejku). Życzę Wam pięknego poniedziałku i wspaniałego tygodnia :)
Buziaki!
NUXE SUN OLEJEK DO OPALANIA TWARZY I CIAŁA SPF10.
Zamknięty w złotej plastikowej butelce z atomizerem olejek to dla mnie produkt, który już na pierwszy rzut oka skrada serce. Jego zapach wydobywa się z butelki bez jej otwierania a po rozpyleniu odpowiedniej ilości pozwala się nim cieszyć długie godziny. Olejek ma bardzo lekką konsystencję i mimo tego, że nie jest suchy to wchłania się bardzo szybko, nie oblepia i nie pozostawia na skórze niczego oprócz przyjemnie wygładzającego filmu... no i tego genialnego zapachu. Skóra po jego użyciu jest mięciutka, gładka no i przyjemnie połyskuje w słońcu. Wzbogacony naturalnym olejem słonecznikowym oraz z orzechów macadamia pozwala cieszyć się nawilżoną i gładką skórą naprawdę przez długi czas. Współczynnik ochrony SPF jest niski, więc nie jest to produkt zapewniający ochronę przeciw szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Niemniej jednak... no zakochałam się i w formule i w zapachu... i w butelce też. Jego standardowa cena to około 100zł jednak może się różnić w zależności oczywiście od miejsca zakupu. W asortymencie znajdziecie także olejki o wyższym faktorze SPF (na lato polecam 30).
Szkodliwość promieniowania a włosy.
Przyznać mi się proszę tutaj bez bicia... która z Was zabezpiecza swoje włosy w trakcie lata? Ja też tego nie robiłam i przyznaję się otwarcie. Nie uważałam, że jest mi to potrzebne, a kiedy kończyło się lato zawsze zastanawiałam się dlaczego końce są jeszcze bardziej przesuszone, a naturalny blask znika na rzecz płaskiego matu. Okazuje się, że promieniowanie słoneczne działa na nasze włosy destrukcyjnie - palące słońce przyczynia się do zaburzania naturalnego płaszcza ochronnego na włosach, otwiera łuski i prowadzi do przesuszenia, matowienia czy płowienia koloru. A potem płacz i zgrzytanie zębów... znamy to? Znamy doskonale :) Tymczasem NUXE wychodzi na przeciw potrzebom naszych włosów i tym sposobem wprowadza na rynek coś co pozwoli zaoszczędzić łez i wyrzutów sumienia.
NUXE SUN MLECZNA MGIEŁKA NAWILŻAJĄCA DO WŁOSÓW.
Ta niepozorna złota buteleczka o pojemności 100 ml kryje w sobie produkt, którego nie używałam nigdy. Mleczny balsam wydobywający się z butelki pachnie jeszcze bardziej intensywniej niż olejek i gwarantuje Wam, że obok zapachu Waszych włosów nikt nie przejdzie obojętnie. Jego zadaniem jest nawilżenie, wygładzenie i ochrona włosów przed szkodliwym oddziaływaniem promieni słonecznych. Ma niezwykle dziwną konsystencję przypominającą balsam jednak po aplikacji zamieniającą się w olejek. Ot takie małe czary mary. Wzbogacony jest ekstraktami z hiacynta wodnego i kwiatu Puakenini (mówiłam, że egoztyka?). Niestety potrafi nieźle obciążyć włosy, więc ja radzę rozprowadzić sobie dwie-trzy pompki w dłoniach i wtedy delikatnie zaaplikować na włosy. Oprócz fantastycznego zapachu jaki oferuje... wspaniale zmiękcza włosy! Wydobywa z nich blask, super nawilża i zdecydowanie ułatwia rozczesywanie. To czy pomoże mi w zachowaniu dobrej kondycji po lecie okaże się za kilka miesięcy jednak sam wizualny efekt jaki mi zapewnia jest naprawdę fantastyczny. Jego standardowa cena to około 75 zł.
Niezwykły żel pod prysznic.
Po mlecznej mgiełce byłam pewna, że nie zaskoczy mnie już nic. Tymczasem w zestawie znalazł się także tajemniczo wyglądający żel pod prysznic. Czy pomyślałyście kiedyś o tym, że podczas plażowania na naszej skórze gromadzą się nie tylko zanieczyszczenia dnia codziennego, ale także sól, pozostałości filtra, drobinki piasku czy bakterie z wody? Ja nigdy nie podchodziłam do tego w ten sposób i gdyby nie produkt marki NUXE pewnie nigdy nie pomyślałabym o jakimś szczególnym sposobie oczyszczania niż tradycyjny prysznic czy kąpiel. Tymczasem NUXE wypuszcza na rynek produkt oczyszczający nie tylko ciało, ale i włosy ze wszystkiego tego co nagromadziło się w trakcie plażowania i tego co pozornie niezauważalne. Ciekawe, prawda?
NUXE SUN PIELĘGNACYJNY ŻEL POD PRYSZNIC PO OPALANIU.
Zamknięty w twardej plastikowej tubie o pojemności 200 ml żel ma konsystencję przypominającą gęsty olejek. Pieni się tworząc coś na zasadzie myjącego kremu co jest raczej niespotykane w żelach pod prysznic. Zastanawiało mnie jego dwojakie zastosowanie, więc wypróbowałam go zarówno na włosach jak i ciele i wiecie co... na włosach robi na mnie najlepsze wrażenie. Jeśli chodzi o pielęgnację ciała to zachowuje się po prostu jak tradycyjny żel - nie doszukuję się tutaj jakiś specjalnych cech oprócz tego, że producent obiecuje nam oczyszczenie wszystkiego tego co pozornie niezauważalne. Na włosach natomiast... no byłam ogromnie zaskoczona bo świetnie je zmiękczył i naprawdę mocno nabłyszczył. Mam wrażenie, że nawet na włosach zachowuje się lepiej niż na ciele - kolejne zaskoczenie. Zapach jest dokładnie taki sam jak w przypadku pozostałych kosmetyków. Czy jest to produkt niezbędny? Tego nie będę oceniać, niemniej jednak jako dodatek do zestawu to fajne urozmaicenie i szansa na poszerzenie horyzontów. Jego cena to około 30zł.
Odkryć nieznane.
Muszę przyznać, że produkty marki NUXE bardzo mnie zaskoczyły. O ile olejek do opalania jest kosmetykiem, po którym można się spodziewać pewnych cech, tak mleczna mgiełka do włosów i specjalny żel pod prysznic były dla mnie zupełną nowością. Cieszę się, że na rynku pojawiają się tego typu produkty i pozwalają nam odkryć jeszcze bardziej tajniki właściwiej pielęgnacji. Mgiełka do włosów z pewnością pojawi się w ulubieńcach czerwca, a może nawet i lata - uwielbiam ją za efekt jaki daje na moich włosach i mam nadzieję, że skutecznie uchroni mnie przed niespodziankami po lecie. Jeżeli asortyment NUXE opiewa w takie kosmetyczne niespodzianki to ja szczerze mówiąc mam ochotę poznać ich więcej.
A czy Wy znacie jakieś kosmetyki marki NUXE? Dajcie znać co powinnam jeszcze wypróbować (oczywiście oprócz słynnego suchego olejku). Życzę Wam pięknego poniedziałku i wspaniałego tygodnia :)
Buziaki!
Mnie najbardziej z tej firmy kusi olejek z drobinkami :)
OdpowiedzUsuńOj, kogo ten słynny olejek z drobinkami nie kusi, niech się zgłasza :P Ja latem stosuję filtry o SPF50+, więc kosmetyki do ciała (oprócz żelu) są raczej nie dla mnie :C Natomiast w trosce o swoje włosy byłabym skłonna kupić mgiełkę - i tak ich używam, a dodatkowa ochrona jest zawsze w cenie :D
OdpowiedzUsuńO tak tak tak... Muszę go mieć :)
OdpowiedzUsuńHaha ja chyba nie znam osoby,która gdzieś tam skrycie nie chciałaby go spróbować :) mgiełka fantastyczna i polecam ją najbardziej z całej trójki z racji świetnego działania nawilżającego i nabłyszczającego :)
OdpowiedzUsuńFirma NUXE dotychczas kojarzyła mi się tylko z suchym olejkiem który zresztą posiadam. Konsystencja suchego jest niepowtarzalna, zapach albo się kocha albo nienawidzi, ale raczej nie przejdzie się obok niego bez zwrócenia uwagi :) Drobinki są nie nachalne i nawet takiemu bledziochowi jak ja potrafią nadać subtelnego kolorytu i zdrowego wyglądu :) Więc polecam sięgnąć nawet po miniaturkę aby sprawdzić, czy produkt Ci podpasuje :)
OdpowiedzUsuńZ Twojego postu najbardziej zainteresowała mnie mgiełka do włosów, obciąża? A nakładałaś ją na suche czy wilgotne włosy ?
*zdjęcia jak zawsze doskonałe !
Mam go i jest bardzo fajny :) Pięknie wygląda na opalonej skórze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie nuxe, zreszta suchy olejek używam do wszystkiego ;) chętnie sprawdzę mgiełkę do wlosow, bo akurat takich produktów mi brakuje
OdpowiedzUsuńJa o tym ich kultowym olejku tak odrobinkę marzę, ale... przyznam szczerze, że ten zestaw to fajny pomysł na prezent. Oczywiście, jeżeli mamy takie fundusze. Ja chronię włosy latem w inny sposób - chowam je pod kapeluszem :) Mam teraz jednak inny problem - szukam czegoś, co ochroni moje włosy prze chlorem na basenie. To co ta woda wyprawia z moimi włosami, to istne nieporozumienie.
OdpowiedzUsuńNajwiększym zaskoczeniem w tym zestawie jest dla mnie żel pod prysznic. Takie dopieszczenie ciała po calutkim dniu na powietrzu :)
Ja jeszcze nic od nich nie miałam, ale dużo słyszałam o ich produktach. Zaciekawiła mnie ta mgiełka do włosów i chętnie skusiłabym się na nią więc może to będzie pierwsza rzecz marku i mnie :)
OdpowiedzUsuńO tak masz rację - świetna opcja na prezent :) olejek jest mega drogi... Bodajże 140 zł za pełnowymiarowe opakowanie więc dla mnie kosmos :(
OdpowiedzUsuńMgiełkę z całej trójki polecam najmocniej! Fantastyczny produkt :)
OdpowiedzUsuńOczywiście już mam ochotę na wszystko! Szczególnie jak zapach jest słodki <3 Ja z nuxe mam tylko olejek z drobinkami, więc niestety nic innego Ci nie polecę :(
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
OdpowiedzUsuńUżywałam go i na sucho i na mokro - jeżeli spsikam nim całość włosów to obciążenie gwarantowane natomiast jeśli nałożę go najpierw na dłonie a potem delikatnie wsmaruje jest super. Nie mam pojęcia od czego to zależy...
Oj no to Kochana masz produkt najwyższej klasy!
OdpowiedzUsuńOgromnie polecam :) jeśli masz nieco grubsze włosy to o obciążenie nie musisz się martwić - na mojej cieniznie wszystko powoduje oklap :)
OdpowiedzUsuńPewnie "najcięższe" składniki wchłaniają się w skórę dłoni :) Esencję i to co najlepsze wtedy nakładasz na włosy :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa spray'u do włosów, w zeszłym roku szukałam produktu do włosów z wysokim filtrem przeciwsłonecznym i niestety nie udało mi się nic znaleźć :(
OdpowiedzUsuńMgiełka do włosów z pewnością by się przydała na lato.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich kosmetyki <3
OdpowiedzUsuńPolecam Ci krem do rąk z serii Reve de Miel - jest genialny.
Peeling i serum antycellullitowe <3
Kremy do twarzy
Dla mnie to produkt genialny... już nawet jestem w stanie przymknąć oko na ochronę, ale już jako sama odżywka do włosów wypada fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńPolecam ogromnie - włosy mięciutkie i lejące :)
OdpowiedzUsuńOjej ojej :D i teraz nie wiem od czego zacząć! :D ale peeling... brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńNo i jak tu Cię nie kochać mądrolku ! :)
OdpowiedzUsuńZ Nuxe znam tylko ten suchy olejek do włosów o którym wspominasz na końcu - niestety u mnie się nie sprawdził i trochę mnie zraził do tej marki :((
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
A ja się przyznaje, że w lato dbam o włosy bardziej, a jak to robię możesz zobaczyć na www.odrobinapiekna.pl :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta mgiełka do włosów, ale troszkę się boje, że przez swój słodki zapach wszystkie osy na plaży będą moje :D
Same dobroci :) aż chce się je mieć :D
OdpowiedzUsuńZ Nuxe mam tylko maskę do twarzy z beGLOSSY, którą pewnie też dostałaś... a te słoneczne produkty kuszą i sprawiają, że jeszcze bardziej nie mogę się doczekać urlopu! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała powąchać :) O włosy koniecznie muszę zadbać latem, bo są zaniedbane. Ale powiem Ci, że nawet ten żel mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńoj przygarnęłabym :) bardzo lubię i cenie sobie firmę NUXE i w sumie jeszcze nie używałam od nich bubla :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoimi zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią do Ciebie zajrzę :)
OdpowiedzUsuńto prawda - Nuxe ma w sobie coś co okrutnie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńA nie nie... ja akurat trafiłam na krem z Biodermy :)
OdpowiedzUsuńTen żel to dla mnie ciągła zagadka :D żel co lepiej wypada niż szampon...
OdpowiedzUsuńA mogłabyś mi coś konkretnego polecić ? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo się cieszę, że Ci się podobają :)
OdpowiedzUsuńDla mnie filtr 10+ jest zdecydowanie za słaby, przy mojej bladej cerze 50+ to optymalny wybór :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach kosmetyków NUXE, jest przepiękny :)
Marki nie znam, ale swego czasu bardzo kusił mnie zakup tego słynnego suchego olejku. Jednak zrezygnowałam i przeszła mi na niego ochota ;) Mgiełka do włosów mnie zaciekawiła. Też przyznaję, że latem zapominam o zabezpieczaniu włosów, a potem się dziwię czemu są w tak złej kondycji...
OdpowiedzUsuńTen zapach tak opisałaś, że oczami wyobraźni już go czuję i chcę na plażę! :D
jak zwykle piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMnie ogólnie męczą zapachy Nuxe:( ale tych konkretnych produktów nie miałam wiec kto wie..
OdpowiedzUsuńChciałabym ♥ niekoniecznie serię Sun ale coś z Nuxe ♥
OdpowiedzUsuńO, też fajnie :)
OdpowiedzUsuńO włosy muszę zacząć dbać bardziej, a ciała nie opalam wcale :)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłas ochoty na te produkty! Nie dość ze wyglądem od razu kojarzą mi sie z latem, to jeszcze zapach który opisałaś kusi jak mało który! Musze koniecznie zakręcić sie obok nich w super pharm :) jeśli o mnie chodzi to jeszcze nie miałam nic tej marki, natomiast wiem ze balsam do ust będzie mój :)
OdpowiedzUsuńpóki co miałam tylko tradycyjny olejek, w którym się zakochałam. Latem niestety nie zabezpieczam włosów, więc taka mgiełka będzie dla moich suchych włosów bardzo wskazana, a olejek do ciała wygląda obłędnie, prawie czuć ten ciepły i otulający zapach :-)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie produkty bym przygarnęła,uwielbiam tą firmę po spróbowaniu ich genialnej maseczki nawilżającej :) Najchętniej spróbowałabym tej mgiełki do włosów,bo faktycznie,nie używam takich rzeczy w ciągu lata. No i jak zwykle,super zdjęcia.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne :) mnie zainteresowałaś mgiełką ochronną do włosów, w końcu UV szkodzi także naszym włosom, a często o tym zapominamy. Muszę się jej przyjrzeć bliżej :>
OdpowiedzUsuńmgiełka do włosów wydaje się być godna uwagi :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie zaopatrzyć się w tą mgiełkę do włosów :) Uwielbiam kosmetyki tej marki, a szczególnie właśnie kultowy suchy olejek do ciała :)
OdpowiedzUsuńNie znam zbytnio kosmetyków NUXE. Miałam kiedyś kilka miniaturek - m.in. tonik i maseczkę różaną, ale dosyć zwykłe mi się wydały.
OdpowiedzUsuńMam olejek do opalania jeszcze z zeszłego roku i baaardzo go lubię :) Ogólnie przepadam za Nuxe :)
OdpowiedzUsuńJakoś zbytnio nie mogę się przekonać do marki :D wole próbowac innych rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńJeny...jak Ty kusisz,matko jedyna!!
OdpowiedzUsuńW tym roku się jednak na nią nie skuszę - mam dwie mgiełki do zużycia i pewnie zejdzie mi z tym kilkanaście miesięcy :P
OdpowiedzUsuńPrzepraszam :D
OdpowiedzUsuńTy to jesteś poza schematami :D
OdpowiedzUsuńJeśli cały asortyment jest tak pyszny to ja chcę tylko więcej i więcej :)
OdpowiedzUsuńOoo szkoda... Ja właśnie chciałam wypróbować coś do twarzy :)
OdpowiedzUsuńAchhhh mam nadzieję, że będzie mi dane go w końcu spróbować :)
OdpowiedzUsuńOj jest zdecydowanie :) fantastyczny efekt na włosach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
OdpowiedzUsuńMaseczka nawilżająca niedawno była właśnie w Beglossy :) dziękuję ślicznie :))
OdpowiedzUsuńJeśli masz suche włosy to z pewnością pokochałyby tę mgiełkę :) zapach jest totalnie intrygujący... No trzeba go po prostu powąchać ;)
OdpowiedzUsuńPewnie :) niuchnij sobie przy okazji :) zobaczysz, że warto :)
OdpowiedzUsuńWow podziwiam szczerze! :)
OdpowiedzUsuńMoże olejek...
OdpowiedzUsuńOj widzisz... No one mają w sobie tę orientalną nutę, którą nie każdy niestety polubi :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo zabierz mnie ze sobą :D ja też już chcę na plażę :/
OdpowiedzUsuńJasne rozumiem - na szczęście są też warianty z wyższym faktorem :)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię olejków z drobinkami, czuję się jak bombka :D
OdpowiedzUsuńProdukt do włosów zaciekawił mnie zdecydowanie najbardziej! Nie mamy wielu takich kosmetyków na rynku ;) I z pewnością muszę powąchać sobie tą serię, z Twojego opisu pachnie jak letnie marzenie! <3
OdpowiedzUsuńjesli jest okazja to trzeba mnie kochać :DDDD
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym produktem Nuxe jest suchy olejek z drobinkami na lato. Jak dla mnie to absolutny must have. Używałam też produktów do pielęgnacji twarzy, ale jakoś tak poza olejkiem nic nie używam na stałe. A tu takie ciekawe produkty się pojawiły! Szczególnie ciekawa jestem tej mgiełki do włosów, uwielbiam takie produkty. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa mgiełka do włosów :)
OdpowiedzUsuń