Skin79 French Clay Foam Cleanser czyli pasta oczyszczająca z glinką zieloną i węglem aktywnym.
Cześć Kochane.
Miłość do węgla trwa w najlepsze! Odkryłam go tak niedawno, a tak naprawdę to dziś zastanawiam się dlaczego tak bardzo byłam mu obojętna. Moja tłusta cera pokochała wszelkie produkty z zawartością węgla i teraz znacznie widzę różnicę kiedy sięgam po kosmetyki właśnie z jego dodatkiem. Moja skóra stała się bardziej uspokojona, wydziela mniej sebum, jest nieco bardziej rozjaśniona i w końcu mam wrażenie, że idealnie oczyszczona! Dziś pokażę Wam nowego koreańczyka w mojej kolekcji - gęstą pastę oczyszczającą marki Skin79 French Clay, która łączy w sobie dwa bardzo dobroczynne dla cer tłustych i mieszanych - glinkę zieloną oraz węgiel aktywny.
Pasta, peeling czy maseczka?
Ależ to niejednoznaczny produkt! Kiedy po raz pierwszy wzięłam go w swoje ręce byłam nieco zaskoczona bo spodziewałam się czegoś "typowego" do mycia twarzy... tymczasem okazuje się, że nasza French Clay to bardzo gęsta, zbita pasta o przepięknym męskim(!) zapachu w ciemnoszarym kolorze. I jak tu myć buzię? Oczywiście Koreańczycy zdążyli już nas przyzwyczaić do udziwnień w swoich produktach i w tym przypadku ich nie brakuje - pasta pod wpływem kontaktu z wodą i naszymi paluszkami zamienia się w piankę myjącą... łączącą przy okazji peeling bowiem pasta sama w sobie zawiera delikatne drobinki ścierające. Ot takie 3w1. Nie byłabym sobą gdybym zatem pasty nie przetestowała na wszelkie możliwe sposoby...
Oczyszczanie przede wszystkim.
Zaczęłam od tradycyjnego mycia buzi i powiem Wam szczerze, że szło mi to dość topornie bo początkowo używałam jej na sucho bez połączenia z wodą próbując poznać na sobie siłę drobinek ścierajacych. Jako peeling sprawdza się średnio, aczkolwiek najbardziej podoba mi się w roli oczyszczającej maseczki, która z każdą minutą na mojej buzi nabiera mocy. Tak sobie siedzę i zastanawiam się właśnie czy właściwie to można używać tego produktu w ten sposób... ale moja cera to pokochała! Nałożyć, potrzeć, zostawić na 10 min...
Mat absolutny.
Po takim nieco udziwnionym zabiegu moja buzia wygląda fantastycznie (nie żebym miała zapędy narcystyczne, chodzi mi o jej kondycję). Jest przede wszystkim idealnie matowa - dokładnie taka jaką osiaga się dobrą warstwą pudru. Jest uspokojona - jednolita i równa. Jest gładka, choć nieco ściągnięta, ale nadal nie mam pojęcia czy w ogóle ten sposób w jaki ją używam jest właściwy. No i przede wszystkim jest genialnie oczyszczona, ale oczyszczona tak, że to widać i czuć pod palcami... żadne tam mizianie żelami - French Clay to czyścik jakich mało! (ale do wanny nie używamy bo szkoda).
Cenowe zaskoczenie.
Nie będziemy się czarować, że produkty Skin79 są tanie bo nie są... ale French Clay jest właściwie jednym z najtańszych produktów w kategorii pielęnacja twarzy. W regularnej cenie kosztuje 80 zł, ale my fanki Skina wiemy, że ceny regularne praktycznie nie istnieją... i pastę możemy mieć już za 59zł/150ml (klik) co moim skromnym zdaniem jest jak najbardziej adekwatne no i nie tak bardzo obciążające jak przykładowo esencja czy ślimaczek. Biorąc pod uwagę tą gęstą konsystencję... nie mam pojęcia jak długo zajmie mi zużycie tej tuby, bo dosłownie odrobinka wystarcza żeby zrobić sobie podobny zabieg do mojego.
Węgiel aktywny+glinka zielona.
Za cały ten proces oczyszczania odpowiadają tu dwa kluczowe składniki - glinka zielona, czyli remedium na problemy skór mieszanych i tłustych, znana ze swoich właściwości ściągających i oczyszczających oraz węgiel aktywny, o którym pisałam Wam niedawno. Oba te składniki w połączeniu ze sobą stanowią mieszankę silnie działającą na skórę - oczyszczając, ściagając, zmniejszając widoczność rozszerzonych porów i wpływając na regulację procesów wydzielania sebum. Osoby z wrażliwymi czy suchymi cerami powinny szukać czegoś delikatniejszego, jeżeli jednak macie podobny typ skóry do mojej to śmiało możecie czuć się skuszone. Taka mieszanka zapewni Waszej skórze idealne oczyszczenie, zmatowienie i poczucie prawdziwego komfortu czystości.
I jak Wam się podoba? Śledzicie nowości Skin79?
Buziaki!
Szkoda, że mnie skin79 uczula, bo widząc opakowanie i zawartość opakowania aż chce się wyczyścić konto byleby spróbować :)
OdpowiedzUsuńOjej jak to uczula? :( a co konkretnie?
OdpowiedzUsuńNie wiem o co chodzi, ale po żelu aloesowym i kremach bb strasznie źle reagowałam, nie dość, że miałam wysyp to jeszcze wygląda na to, że aloes przenika do układu nerwowego w moim przypadku tak samo jak w przypadku dzieci, w sumie przez skin79 to odkryłam i już wiem, że zero aloesowych drinków :)
OdpowiedzUsuńOjej przyznam szczerze, że pierwszy raz się z czymś takim spotykam i szczerze Ci współczuję takich przebojów :(
OdpowiedzUsuńKurcze, ale mnie zaciekawiłaś! Uwielbiam takie produkty <3 Zwłaszcza w roli maseczki mnie ciekawi, bo o ile glinki uwielbiam, tak podobnie jak Ty na węgiel jakoś się czaję ale nie mogę się zebrać :D
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję! Na razie mam peeling Skin79 i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńOjej, Justyna, przez Ciebie moja lista z azjatyckimi cudami do kupienia się rozrosła do potężnych rozmiarów i chyba pora dopisać tam jeszcze tę pastę (jak się jeszcze zmieści!) :D
OdpowiedzUsuńMęski zapach ommomm ♥
OdpowiedzUsuńEj fajna ta pasta, ale boje się, że u mnie byłaby za mocna. Moja skóra najbardziej lubi łagodne działanie oczyszczające glinki białej i dziś sobie zamówiłam dwa duże opakowania:D
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kiedyś zakupić :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z zawartością węgla aktywnego stały się ostatnio bardzo popularne - sama skusiłam się na zakup żelu i peelingu z Beauty Formulas. Wkrótce recenzja :) Z firmy Skin79 jeszcze nic nie miałam.
OdpowiedzUsuńOstatnio dorzucili tyle nowości, że już się pogubiłam w ich produktach.
OdpowiedzUsuńJa akurat mam cerę suchą, więc dla mnie nie koniecznie. Fajnie, że tak super się sprawdził u ciebie.:)
OdpowiedzUsuńSama nie słyszałam, aż o takich przebojach, ale niestety z moją alergią takie rzeczy są możliwe, chociaż głównie przestrzegali mnie przed produktami do ust. Nie ma czego współczuć :) Już się przyzwyczaiłam, że mam taki organizm niż inny i jakoś się z tym pogodziłam, bo nic innego zrobić nie mogę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wcześniej nie widziałam tego posta, bo mnie namówiłaś, a zrobiłam już zamówienie ;p następnym razem chyba wrzucę do koszyka - moja tłusta cera też ostatnio bardzo polubiła aktywny węgiel. Jestem ciekawa, czy produkt sprawdziłby się u mnie, bo świecenie w strefie T to moja zmora i nie znalazłam jeszcze produktu, z którego byłabym w pełni zadowolona. Długo utrzymuje się ten mat po użyciu?
OdpowiedzUsuńno i kolejna nowość Skina na którą mam ochotę :D mój mąż też pokochał ich kosmetyki więc jak tylko pokażę mu to cudeńko to będzie chciał je mieć :P
OdpowiedzUsuńRównież mam uczulenie na aloes więc to on może winić :( a w kremach BB - podobnie jak w podkładach w moim przypadku, ciężko będzie znaleźć winowajcę :( łącze się zatem w bólu!
OdpowiedzUsuńSuper produkt :D Jak oni to robią, że każdy ich produkt ma się ochotę kupić? :D
OdpowiedzUsuńNo wiesz... tak się podjarałam czytając, że kiedy doszłam do momentu, że nie nadaje się dla wrażliwców to aż zdębiałam. Na początku kompletnie do mnie nie chciało dotrzeć, że skoro tak mocno oczyszcza to oczywiste, że nie mogę go mieć. Kurczę, za dobrze piszesz o efektach :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja !
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej marce
Pozdrawiam
Właśnie zdziwiłam się, bo najczęściej to soja w produktach mnie uczula, na aloes niby uczulenie mi nie wychodzi a tutaj taka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńAjajaja :( ja nie miałam na szczęście takich atrakcji, ale to musi być mega trudna walka...
OdpowiedzUsuńOj Kochana to jeśli lubisz glinkę zieloną to węgiel jest punktem obowiązkowym! Jest jeszcze lepszy i daje bardziej długotrwałe efekty :)
OdpowiedzUsuńA który? :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią... ściaśniaj hahahahaha :D <3
OdpowiedzUsuńTakkkk... to taki zapach czyściutkiego przystojniaka <3
OdpowiedzUsuńOj nie to jeśli lubisz się z glinką białą to ten produkt faktycznie mógłby być za mocny :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - co raz częściej się je widuje, aczkolwiek ja się z tego cieszę bo np. pasuje bardziej mojej cerze niż osławiony olejek arganowy :)
OdpowiedzUsuńHahaha o tak coś w tym jest, aczkolwiek już od ponad miesiąca niepokojąca cisza :)
OdpowiedzUsuńNo nie jeśli sucha to faktycznie nie :)
OdpowiedzUsuńWiesz Kochana ciężko mi ocenić jak dokładnie długo bo ja tej pasty używam wyłącznie na noc i to nie codziennie, aczkolwiek skóra bo niej jest aż skrzypiąca więc myślę, że mat będzie trwał długo :) Aż sobie sprawdzę jutro rano!
OdpowiedzUsuńOjoj takiego męża ze świecą szukać!
OdpowiedzUsuńNie wiem właśnie, ale mam dokladnie to samo :D
OdpowiedzUsuńHahaha no przepraszam bardzo :D następnym razem napiszę tylko "tak" lub "nie" :D
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz że to przystojniak? może być czysty oblech ;D
OdpowiedzUsuńTo daj znać w wolnej chwili, bardzo jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, lubię glinkę zieloną, za węgiel chcę się zabrać, ale na razie spróbuję domową maseczkę :)
OdpowiedzUsuńCrystal Peeling Gel :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńciekawe te koreańskie wynalazki :D
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że mam teraz piankę ze śluzem ślimaka od nich i pewnie wystarczy mi na długo to skusiłabym się przy kolejnym zamówieniu na to cudeńko :)
OdpowiedzUsuńCzy pianka ze śluzem ze ślimaka nie zapycha? Dobrze oczyszcza? Mogłabyś coś napisać na jej temat? Może skład?
OdpowiedzUsuń