Jesienne nowości Lily Lolo - uzupełnienie kolekcji pędzli i całkiem nowe palety.
Cześć Kochane.
Marki nie próżnują - zmiana pory roku to doskonały czas na odświeżenie kolekcji kosmetyków i wprowadzenie nowych produktów. Lily Lolo czyli marka znana Wam doskonale ze swojego wielkiego sukcesu w blogosferze również nie pozostałała obojętna i tak do oferty wkroczyło kilka bardzo ciekawych rzeczy, o których dziś chciałabym Wam opowiedzieć. Wśród całej gamy cieni do powiek pojawiły się dwie nowe palety prasowanych cieni, ale to co jednak cieszy mnie najbardziej to nowe modele pędzli, które uwielbiam jak żadnej innej marki. Jeżeli śledzicie mnie na Instagramie i oglądacie moje Instastory to na pewno już wiecie, że pokazuje je regularnie chwaląc je za ich wspaniałą jakość. Gotowe na jesienną podróż po mineralnych nowościach?
Nowa odsłona koloru.
Do tej pory w ofercie Lily Lolo dostępne były dwie palety prasowanych cieni, o których pisałam Wam (TUTAJ). Swoją drogą w tamtym poście wspominałam Wam, że bardzo marzy mi się zapowiadana na angielskiej stronie marki wersja Filthy Rich, która jak żadna inna paleta nie pasuje do rudych włosów i ciemnych oczu i tak się cudownie złożyło, że wraz z pędzlami spełniło się moje małe marzenie. Obok gratki dla rudzielców do oferty zostaje włączona także paleta o nazwie, która bawi mnie za każdym razem gdy ją czytam - Pedal To The Metal to bardzo nieoczywiste połączenie srebra, brązu oraz czerni, które za momencik pokażę Wam z bliska. Obie palety zachowują budowę i formułę swoich poprzedniczek i dostępne są dokładnie w takich samych cenach 120,50 zł za sztukę (KLIK). Co ciekawe... mam wrażenie, że nowości w dziedzinie makijażu oczu przeszły jakąś metamorfozę bo w porównaniu do starszych wersji - pigmentacji nie można im odmówić.
Filthy Rich.
Za każdym razem gdy patrzę na to połączenie kolorystyczne wpadam w jeszcze głębszą miłość. Oto powstała idealna paleta dla ciemnych oczu i płomiennych włosów - osiem teoretycznie skrajnie różnych od siebie cieni cudownie ze sobą współgra i sprawia, że z leciutkiego dziennego makijażu z łatwością można przejść do prawdziwie wieczorowego looku. Począwszy od jaśniutkich, bazowych kolorów przez złoto i miedź, aż po przepiękną oliwkę i skrzące brązy... tutaj zgadza się wszystko. Jestem absolutnie zakochana i nie rozstaję się z tą paletą odkąd tylko ją mam. Ukłon w stronę osoby, która dobierała kolory! Paleta zawiera cztery cienie satynowe oraz cztery lekko skrzące - nie ma w niej odcienia typowo matowego i to może być mój jedyny zarzut w jej stronę.
Pedal To The Metal.
Czy ta nazwa Was nie bawi? Kolejne zestawienie, które podobnie jak Laid Bare nazwałabym propozycją dla każdego bez względu na cerę, włosy czy kolor oczu. Dziwnie mi się patrzy na tę paletę bo ułożenie tych kolorów sprawia, że paleta na pierwszy rzut oka wydaje się być mało spójna. Mamy tutaj aż sześć odcieni wchodzących w tonacje brązu oraz dwa kwalifikowane do barw czerni. Przez to, że kolory te są tak rozrzucone po palecie ciężko jest ją jednoznacznie określić. W odróżnieniu od poprzedniczki mamy tutaj aż trzy matowe cienie - producent zdecydował bardzo fajnie bo akurat do tego zestawienia wchodzi beż, brąz i czerń, reszta kolorów to satyna lub drobinki (w szczególności brązowesrebro jakkolwiek dziwnie to nie brzmi). Cienie z drobinkami wypadają najlepiej - są przepięknie napigmentowane, cudnie odbijają światło i nałożone na ciemny cień tworzą praktycznie cały makijaż.
Król jest tylko jeden.
Wśród całej oferty Lily to właśnie on niezależnie od pory roku, kolekcji czy upodobań klientek był i jest bestsellerem - Super Kabuki to czołowy wypust marki i uznany za jeden z najbardziej miękkich, najbardziej puszystych pędzli jakie powstał. Każda kobieta, która raz miała w ręce Super Kabuki wie o czym mówię - ten pędzel nie ma sobie równych. Jest sprężysty, bardzo gęsty, miły jak żaden inny, a nakładanie podkładu mineralnego to po prostu czysta przyjemność. Lily Lolo postanowiło w tym roku wprowadzić wersję limitowaną tego pędzla w prześlicznej niebiesko białej odsłonie choć niczym nie różni się w budowie i jakości od swojego starszego brata to cieszy oko niesamowicie mocno. Jego ilość jest mocno ograniczona więc jeśli jeszcze nie miałyście Super Kabuki w podstawowej wersji a rozważacie jego zakup to róbcie to szybciutko zanim zniknie bezpowrotnie. Jego cena to 91,90 zł za sztukę (KLIK).
Tapered Blending Brush i Tapered Eye Brush.
Kolekcja została wzbogacona o dwa modele pędzli do makijażu oka o włosiu skrojonym na kształt stożka przez co są zdecydowanie bardziej precyzyjne niż te dostępne do tej pory. Tapered Eye Brush to mniejszy stożek o bardzo sprężystej budowie, którym bez problemu można malować dolną powiekę lub dodawać akcent w wewnętrznym kąciku. Jego końcówka jest bardzo precyzyjna, ale przez miękkość włosia sprawdza się także do jednoczesnego akcentowania i rozcierania. Jego cena to 39,60 zł (KLIK). Tapered Blending Brush z kolei ma więcej włosków i sam w sobie jest też grubszy oraz dłuższy niż Tapered Eye. Jest to pędzel służący do rozcierania cieni jednak przez swój kształt bardziej precyzyjny i mnie najlepiej sprawdza się on do zaznaczania załamania powieki. Sprawdzi się także do nakładania rozświetlacza pod łuk brwiowy czy na łuku kupidyna, a dla bardziej zaawansowanych pokusiłabym się nawet o konturowanie nim nosa. Jego cena to 39,60 zł (KLIK).
Tapered Contour Brush i Small Fan Brush.
Do tej pory oferta Lily Lolo nie miała czegoś stricte przeznaczonego do nakładania rozświetlacza i tak oto odpowiadając na potrzeby klientek powstał Taperen Contour Brush czyli pędzel typu jajko o bardzo elastycznym i stosunkowo rzadkim włosiu, który sunie po policzkach niczym jedwab. Jest bardzo, ale to bardzo delikatny i świetnie się z nim współpracuje zarówno na kościach policzkowych jak i na powiekach (bardzo często zamiast makijażu oka omiatam rozświetlaczem powieki). Jego cena to 45,50 zł (KLIK).Small Fan Brush to z kolei pędzel, którego potrzeby posiadania nigdy nie miałam - szczerze mówiąc nigdy nie wiedziałam do czego właściwie służyć ma tego typu wachlarz tym bardziej, że da się go zastąpić czymś innym. Pędzel ten jest bardzo cieniutki a włosia jest mało, ale jak się okazuje przy pracy z minerałami wcale nie jest bezużyteczny - jeśli lubicie efekt delikatnego muśnięcia kosmetykiem to właśnie Small Fan pozwoli Wam go uzyskać - tworzy na buzi subtelną taflę i tak naprawdę to można wykorzystać go do każdego kosmetyku - rozświetlacza, różu, bronzera a nawet pudru (sprawdzi się także do ewentualnych poprawek pod okiem). Jego cena to 45,50 zł (KLIK)
Na ten moment jestem dumną posiadaczką wszystkich pędzli lolo z wyjątkiem Baby Kabuki z czego ogromnie się cieszę - do tej pory żadne inne narzędzia nie spisywały się tak dobrze. Ich włosie jest fantastyczne, rączki nie ścierają się i nie żółkną... czego chcieć więcej.
Jestem bardzo ciekawa jak podobają Wam się jesienne nowości - skusicie się na coś? Jakie są Wasze ulubione produkty Lily Lolo? Dajcie koniecznie znać :)
Z Filthy Rich jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lily Lolo! :) Te nowe palety są super, jestem bardzo ciekawa pigmentacji, bo poprzednie chyba nią nie grzeszyły ;) Czekam na recenzje!
OdpowiedzUsuńta druga paletka skradła moje serce! :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się produkty tej firmy :D
OdpowiedzUsuńPiękności! Paletki super, pędzle też zachęcające.
OdpowiedzUsuńPalety są przecudowne! Obie totalnie w moim guście kolorystycznym :) Bardzo lubię styl opakowań produktów Lili Lolo - taki minimalistyczny ale bardzo ładny :) Ten duży pędzel jest super, nietypowy kolor włosia :D
OdpowiedzUsuńten kabuki jest cudowny :D chyba czas wymienić mojego starego dziada na coś nowszego ;)
OdpowiedzUsuńZ tych nowości nic mnie nie urzekło. Na szczęście :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lili Lolo :) Paletkę jedną mam i mam ochotę na kolejną!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad 1 paletką, ale jednak nie moje barwy :(
OdpowiedzUsuńChoć podkłady mineralne z Lily Lolo mnie nie kuszą, tak ich paletki mogłabym do siebie przygarnąć. Filthy Rich wygląda cudownie, bardzo lubię taką kolorystkę :).
OdpowiedzUsuńJa czekam na niebieskiego Kabuki :D Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki mineralne Lili Lolo. śliczne cienie
OdpowiedzUsuńładne te palety, bardzo :)
OdpowiedzUsuńPierwsza paleta piękna ;D
OdpowiedzUsuńFilthy Rich ma piękne kolory :) A niebieski Kabuki prezentuje się bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńSame cuda!
OdpowiedzUsuńFilthy Rich podbiła me serce, kiedy pierwszy raz zobaczyłam ją na stronie FB Lily Lolo. :-)
Paletki mają śliczne kolory, chociaż nie bardzo moje :)
OdpowiedzUsuńJa z paletek mam Laid Bare i bardzo ją lubię. Podoba mi się jeszcze ta o śmiesznej nazwie ;) Z pędzli LL mam tylko wspomniany Super Kabuki i jest to najmiększy i najmilszy pędzel jaki w życiu miałam. Z chęcią poznałabym całą resztę ;)
OdpowiedzUsuńAbstrahując od głupiej nazwy Pedal to the Metal to naprawdę piękne zestawienie kolorystyczne. Powiem szczerze, że właśnie czegoś podobnego szukam i nawet mogę ją kupić w Stanach. Wczoraj przeszukiwałam internet chcąc właśnie coś takiego złoto-metalicznego i już miałam się poddać i postawić na matową Kat Von D. Teraz mam dylemat, bo obie mi się bardzo podobają.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie stożkowe pędzle. Mam jeden tego typu GlamBrush i to najlepszy pędzel jaki mam, bo jest wielofunkcyjny, mięciutki i świetne rozciera cienie. Nawet te oporne.
pędzle wyglądają naprawdę pięknie, już za sam wygląd chciałabym je w swojej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory mają paletki. Tych dwóch czerni bym raczej nie używała,ale pozostałe kolory bardzo mi się podobają. Pędzel kabuki jest uroczy, ale jeśli ktoś ma już komplet pędzli Lily Lolo czarno-białych, ten niebieski będzie odstawał.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te paletki!
OdpowiedzUsuńPędzel kabuki wygląda świetnie, ale ta cena :P
OdpowiedzUsuńMam super kabuki i świetnie sprawdza się w nakładaniu podkładu mineralnego :)
OdpowiedzUsuńCudowności! Cukiereczki! ta pierwsza paletka ma świetne kolorki - zdecydowanie ożywiły by mój jesienny look :)
OdpowiedzUsuńOjj, ta ruda paletka wpadła mi w oko! Poprzednie wersje nie do końca były w moim guście ale Filthy Rich jest naprawdę śliczna <3
OdpowiedzUsuńAle piękne kolory!!!
OdpowiedzUsuńMam Super Kabuki i masz rację - nie ma sobie równych :)
OdpowiedzUsuń