Szybki sposób na zaskórniki i zatkane pory w trzech krokach. Mizon - ByeBye Blackhead Let Me Out.

Cześć Kochane.

Zaskórniki, zatkane pory, wągry... która z nas nie marzy o tym by pozbyć się ich raz na zawsze? Żaden cudotwórca jeszcze nie wynalazł magicznego sposobu na ostateczne starcie z tymi pogromcami pięknej cery i najbardziej dopracowanego makijażu - były, są i będą. Smutne, ale prawdziwe. A gdyby tak przedłużyć okres pomiędzy ekspansjami kolejnych nieprzyjaciół, którzy jak na złość nadal planują rozwijać swoje formy o różnych kształtach, wielkościach i głębokościach na naszej buzi? Skuszona opinią Agublog postanowiłam przetestować Let Me Out ByeBye Blackhead 3-STEP Kit, który jest niczym innym jak zestawem trzech kroków mających na celu pozbycie się wszystkiego co niechciane - czy walka z wiatrakami okazała się skuteczna? 

3 koreańskie kroki do pięknej cery.


Jeden zestaw. Trzy kroki. Bój o oczyszczoną, wolną i uspokojoną skórę. Jakaż była moja radość kiedy przypadkiem przeczytałam o tym zestawie - po pierwsze jest koreański, a wiecie doskonale, że ten rok całkowicie należy do kosmetyków tego typu jeśli chodzi o moją skórę, a po drugie cieszy się samymi pozytywnymi opiniami. Koreanki mają prawdziwego bzika na punkcie czystej, wolnej od zaskórników skóry... produkty te więc muszą być skuteczne inaczej nie miałyby prawa istnieć na ich rynku. Postanowiłam więc spróbować bo pewnie tak jak większość z Was nurtuje mnie kwestia powracających, nie mających litości czarnych kropek, które od czasu do czasu udaje mi się ujarzmić kwasem albo witaminą C niemniej jednak zawsze na pewnym etapie powracają. Zestaw marki Mizon prześmiewczo nazwany ByeBye Blackhead zapewnia efekt widoczny już po pierwszym użyciu, jednak do osiągnięcia naprawdę spektakularnego efektu będzie wymagał od Was regularności i chwili wolnego czasu. 

Po pierwsze rozgrzewanie.


Krok numer jeden polega na oczyszczeniu skóry za pomocą specjalnego, rozgrzewającego żelu o zapachu cytrynowej herbaty z imbirem. Tubka o pojemności 35 gram skyrwa w sobie gęsty, dość tępo rozprowadzający się żel, którego zadaniem jest przygotowanie Waszej skóry do zabiegu właściwego oczyszczania poprzez otworzenie porów. Podczas aplikacji wydziela się przyjemne ciepło - twarz z użyciem żelu należy masować około trzech minut po czym zmyć ciepłą wodą. Mycie twarzy tym produktem jest bardzo przyjemne, ciepło jest mocno wyczuwalne, pojawia się lekkie mrowienie - ewidentnie da się odczuć, że kosmetyk działa na skórze. Po masażu i zmyciu żelu należy przejść do kroku drugiego.

Po drugie oczyszczanie.


Czarne maski typu peel-off robią w sieci furorę. Jestem pewna, że i Wam przemknęły gdzieś filmy czy opinie na temat przypominającej smołę mazi, która wyciąga ze skóry wszelkie zanieczyszczenia. Taka jest właśnie maska w zestawie Mizon (35g) - czarna, mocno lepiąca o zapachu płynu do mycia szyb (taki przyjemny Ajax) wbrew pozorom ma bardzo łatwą do nałożenia formułę, która w ciągu 10 minut zastyga i należy ją ściągnąć tak jak na maski peel-off przystało czyli najlepiej jednym ruchem, aczkolwiek zauważyłam, że ma ona tendencję do płatowania (wtedy dobrze jest zmyć resztę ciepłą wodą). Podczas zasychania czuć jak ściąga skórę - jej zrywanie w zależności od obszaru na skórze jest przyjemne lub mniej... aczkolwiek krzywdy sobie nią nie zrobicie. Po upływie wskazanego przez producenta czasie nastawcie się na mało przyjemny widok - wewnętrzna część płatu będzie przepełniona białymi, okropnymi zanieczyszczeniami wyciągniętymi wprost z Waszej buzi. Mało atrakcyjne, ale świadczy o tym, że produkt spełnia swoją rolę w 100%. Po ściągnięciu warto obejrzeć swoją twarz z bliska - ja oprócz oczyszczenia zatkanych porów umiejscowionych płytko zauważyłam, że te które siedzą głębiej są jakby wyciągnięte do góry (będzie kusić oj będzie). To dobry moment na zastosowanie trzeciego kroku.

Po trzecie zamykanie.


Tubka z numerem trzy ma nieco mniejszą pojemność bo 30 ml - zawiera bardzo leciutkie, żelowe serum o przyjemnym cytrynowym zapachu, którego zadaniem jest zamknięcie porów oraz złagodzenie skóry, która po zdjęciu maski może być lekko podrażniona i zaczerwieniona. Nie jestem fanką tego kosmetyku bo pozostawia po sobie dziwną, lepką warstwę, niemniej jednak jego użycie jest wskazane przez to, że pomaga zwęzić pory i zmaksymalizować osiągnięty efekt. Po bezpośrednim nałożeniu odczuwam lekki chłód i obserwuję jak fantastyczne efekty osiągnęłam za pomocą całej trójki. Finalnie otrzymujemy oczyszczoną, matową, pozbawioną sebum skórę o jednolitym kolorycie.

Na jak długo?

Tubki o pojemności 30-35 gram mogą się wydawać maleńkie - sama tak myślałam, ale teraz już wiem, że set wystarczy na kilkanaście pełnych zabiegów. Jestem pewna, że maska skończy się jako pierwsza bo ja stosuję ją na całość twarzy, a nie na wybrane partie niemniej jednak uważam, że zestaw wart jest swojej ceny (84,49zł KLIK) choć nie należy ona do najmniejszych. Efekt oczyszczania jest zauważalny już po pierwszym razie, jednak dobrze jest powtarzać go raz w tygodniu (w przypadku cer mieszanych i tłustych). W każdym razie widok oczyszczonej - pozbawionej czarnych kropek (oczywiście nie w 100%) to jak miód na serce. Moja opinia pokrywa się ze zdaniem Agaty - jeżeli będziecie miały okazję i chęć to spróbujcie tego zestawu. Dam sobie uciąć rękę, że po ściągnięciu czarnej maski będziecie moooocno zdziwione :)

Buziaki!

Komentarze

  1. Muszę uwierzyć Ci na słowo i zaraz po wypłacie kupuje to cudo ! Jak działa to warto zainwestować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Działa działa :) u Agaty też możesz poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. InviernoBeauty30 grudnia 2016 11:40

    Chyba zapiszę na moją listę marzeń na 2017 rok! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy wpis, na szczęście nie mam dużego problemu z zaskórnikami :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Na punkcie oczyszczania twarzy [a szczególnie takiego mocnego, dającego natychmiastowy efekt] mam hopla. I w momencie gdy postanowiłam sobie, że w tym roku nie kupię nic nowego z kosmetyków pojawia się ten post :D Czarną maskę mam, stosuję ją jako po prostu maskę. Bez przygotowania jakie opisane jest w poście. Po prostu peeling, maska, rach ciach i po wszystkim. Myślę, że przy otwarciu porów efekt ten byłby jeszcze lepszy :) Koniecznie muszę to sprawdzić :D
    Lecę kupować, bo mi jeszcze wykupią wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę wypróbować ten zestaw, póki co mam ze skinmiso kurację i jestem zadowolona, ale może mizon okaże się lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam z wypiekami na twarzy i chcę ten zestaw :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czarną maskę mam ale pilaten ;) jest dobra ale szału nie robi ;) z maseczek które u mnie spisały się super jest że skin 79 dla mnie rewelacja która świetnie oczyszcza :)
    Ten zestaw który ty zaprezentowałas może wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny słoneczny kolor ma ten zestaw :D
    Ale ja to chyba pozostanę przy swojej czarnej glince :D

    OdpowiedzUsuń
  10. To coś dla mnie, będę miała ten zestaw na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy zestaw, ale nie lubię efektu rozgrzewania na twarzy :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze mega mi się ten zestaw podoba!

    OdpowiedzUsuń
  13. Już same opakowania kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja muszę wypróbować w końcu ten trick z olejem do demakijażu. Podobno długi masaż noska a później uciskanie sprawi, że zaskórniki same wyjdą! Ale żebym to ja jeszcze miała na to czas...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wypłato bój się, bardzo lubię plasterki z tej serii na nos ale zauważyłam że nie zawsze dokładnie oczyszczają.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niezłe, ale krok drugi mnie przeraża :P Nie cierpię produktów typu peel-off :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawy zestaw. Na pewno warto spróbować, żeby pozbyć się nieprzyjaciół :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubię produkty typu peel-off, a problem z zaskórnikami mam, więc mogłabym być z niego zadowolona :D Kiedyś używałam plasterków, ale czasem miały znikome działanie, a czarnej maski z Alie się boję - mam wrażenie, że może być zbyt intensywna i mocno podrażnić moją skórę :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Zestaw ciekawy i po przeczytaniu wpisu u Agu Blog sama miałam na niego ochotę. Teraz już wiem, że muszę się w niego zaopatrzyć, bo zaskórników u mnie pod dostatkiem i nie znalazłam jeszcze odpowiedniej artylerii by je zwalczyć.

    OdpowiedzUsuń
  20. Chętnie bym wypróbowała ten zestaw, szczególnie zainteresowałaś mnie tą czarną maską :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye