Tonik, który zastąpi Ci krem! Benton - Aloe BHA Skin Tonner.
Cześć Kochane.
Jeżeli interesujecie się koreańską pielęgnacją na pewno niejednokrotnie spotkałyście się z określeniem "toner", które budziło w Was ciekawość - czy to odpowiednik naszych europejskich toników czy może zupełnie nowy i kolejny krok, który należy wdrożyć w swój rytuał pielęgnacyjny? Najprościej rzecz ujmując jest to po prostu tonik do twarzy o nieco bardziej intensywnym lub ukierunkowanym w stronę konkretnego problemu działaniu, który jest OBOWIĄZKOWYM elementem każdego pielęgnacyjnego rytuału - tonery stosujemy zaraz po oczyszczaniu skóry, a ich zadaniem jest przede wszystkim uregulowanie poziomu pH skóry, ale odpowiednio dobrany do potrzeb potrafi też znacznie zmienić jej stan faktyczny. Poznajcie dziś razem ze mną wielki hit marki Benton - jeden z bestsellerowych produktów, który łączy w sobie wygładzenie, łagodzenie oraz działanie antybakteryjne i antyseptyczne.
Aloes i kwas - czy to może iść ze sobą w parze?
Z jednej strony chyba najbardziej znany na świecie składnik łagodzący - ukochany zresztą przeze mnie i całą moją rodzinę aloes wykazuje przede wszystkim działanie kojące i nawilżające, ale jest też świetnym sprzymierzeńcem dla każdego rodzaju cer. Suchej przyniesie ulgę, tłustej równowagę - w tym właśnie tkwi jego sekret. Po drugiej stronie barykady z kolei mamy kwasy BHA, które mylnie mogą kojarzyć się z procesem złuszczania w połączeniu z nieprzyjemnym uczuciem pieczenia i ściągnięcia. Kwasy BHA są jednak o tyle bezpiecznymi substancjami, że mimo faktu delikatnego oczyszczania i wskazania dla cer zanieczyszczonych nie posiadają właściwości wysuszających stąd też możliwość stosowania naszego kosmetyku praktycznie przy każdym rodzaju skóry.
Żelowy płaszczyk.
Tonner Benton zaskoczył mnie swoją konsystencją - ta ciemna, wykonana bardzo minimalistycznie butelka o pojemności 200 ml (120 zł - obecnie promocja 79,99zł KLIK) skrywa w sobie kosmetyk o półpłynnej, żelowej konsystencji bez określonego zapachu i koloru. Pierwsze wrażenie po wyciśnięciu jest nijakie - ot zwykła gęsta woda... i właśnie dlatego w prostocie siła, bowiem toner choć skromny w swojej wizualizacji największą moc ujawnia dopiero na skórze. I powiem Wam, że te zachwyty na Youtube czy innych blogach są absolutnie uzasadnione - oto przed Wami kosmetyk płaszczyk... choć lekki to otula skórę na długie godziny i sprawia, że jest gładka jak najprawdziwszy kaszmir!
Tonik? A może esencja?
Głównym zadaniem toniku jest wygładzenie naskórka i powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się aż takiego efektu! Tuż po nałożeniu na skórę robi się tak niesamowicie gładka i tak kaszmirowa w dotyku, że to aż ciężkie do opisania :) Znacie uczucie po nałożeniu silikonowej bazy pod makijaż? To dokładnie takie samo uczucie. Producent informuje także o antybakteryjnym działaniu tonera oraz pomocy w złagodzeniu stanu wyprysków - ja niestety pod tym kątem nie mogę go ocenić bo wyprysków zwyczajnie nie miałam i nie mam, ale... zaczęłam go stosować akurat po rozjaśniajacej kuracji i już zaczęły pojawiać się suche, skórne placki będące skutkiem ubocznym i tonik ten znacznie przyspieszył proces regeneracji! Poza tym trzeba mu przyznać, że aplikacja i efekt po (napięcie, wygładzenie) jest wart wszystkiego... czasami zastanawiam się czy moje skóra potrzebuje jeszcze kremu, a tak przecież działają esencję. Cudowny kosmetyk!
Skład grzechu wart!
Przyjrzyjmy się dokładnie co skrywa w sobie nasz toner. Omawiane substancje będę podawać w kolejności wg INCI. Na pierwszym miejscu znajdziemy oczywiście aloes (stanowi aż 52% produktu), o którego właściwościach już Wam mówiłam. Dalej mamy sól sodową kwasu hialuronowego, która odpowiada za tworzenie filmu wiążącego wodę, filtrat ze śluzu ślimaka (silne właściwości regeneracyjne), glicerynę, humektant (pentylene glycol), ekstrakt z żółtodrzewu pieprzowego, ekstrakt z koreańskiej sasanki (bardzo silne działanie łagodzące), ekstrakt z brodaczki właściwej, kwas salicylowy, arginina, ekstrakt z róży, ekstrakt z baobabu... można by tak jeszcze długo :) Co ważniejsze jednak oprócz wyszukanych składników ( o niektórych ciężko znaleźć jakieś informacje) toner nie zawiera alkoholu, PEG-ów, donorów formaldehydów, barwników i substancji zapachowych.
Co sądzicie? Jak Wam się podoba?
Buziaki!
Cena troszkę powala lubię kosmetyki z tak dużą ilością aloesu
OdpowiedzUsuńSporo dobrego o nim słyszałam, ale boje się, że zareaguje na aloes. Mimo wszystko podoba mi się jego skład :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńZa tak cenę i skład tego kosmetyku warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że marka ma serię kosmetyków z aloesem. Coś ostatnio czytałam, ale o serii ślimakowej :)
OdpowiedzUsuńTen kosmetyk już od jakiegoś czasu widnieje na mojej liście zakupowej i czekam tylko, aż wykończę to co mam, by z czystym sumieniem móc go zakupić ;)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o nim czytałam i bardzo mnie ciekawi! Chyba będzie musiał trafić na wishlistę ;D
OdpowiedzUsuńBrzmi idealnie :) kto by nie chciał mieć skóry, która jest niczym kaszmir! ;) a tak serio, szczególnie zaciekawiło mnie to, co napisałaś o tym łagodzeniu i regeneracji po kuracji rozjaśniającej...
OdpowiedzUsuńA to akurat mam :)))) stosuję od jakiegoś czasu, chociaż jeden jego składnik nie mieści się w moim kosmetycznym światopoglądzie ;)
OdpowiedzUsuńO kurcze, musi być genialny! :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco. Przypuszczam że konsystencją jest zbliżony do toniku z Sylveco. Przynajmniej z tego co piszesz. Może się skuszę na niego na wzgląd zawartego w nim aloesu 😊
OdpowiedzUsuńJakoś wolę kosmetyki santaverde, które mają więcej aloesu w składzie
OdpowiedzUsuńcudowny kosmetyk
OdpowiedzUsuńKurczę, kusisz... Przy mojej suchej skórze krem pewnie i tak byłby konieczny, ale Twój opis jeszt tak kuszący... Tylko wiesz, ekhm... zapasy... Tymczasem wpisuję na listę i mam nadzieję, że trafię na Skinową promocję za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńprezentuje się świetnie :) uwielbiam produkty z Aloesem :)
OdpowiedzUsuńAch kusi bardzo....:p
OdpowiedzUsuńZapowiada się wspaniale! Takie 2 w jednym to coś bardzo dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKoreańska pielęgnacja intryguje mnie od dawna. A teraz zaciekawiłaś mnie tym tonikiem bardzo;)
OdpowiedzUsuńMarka Benton jest na mojej liście do wypróbowania. Po Twoim wpisie czuję się jeszcze bardziej zachęcona, tym bardziej, że uwleibiam kosmetyki z aloesem w składzie! ♥
OdpowiedzUsuńKosmetyk jest zachęcający... ale cena zaporowa.
OdpowiedzUsuńMiałam już przyjemność używać Bentona i jestem zakochana.
OdpowiedzUsuńTonik na pewno kupię bo mnie zachwyca.
A co takiego używałaś? :)
OdpowiedzUsuńPrawda, ale niestety za naturę i do tego koreańską trzeba zapłacić :(
OdpowiedzUsuńA tego jest tutaj naprawdę dużo! :)
OdpowiedzUsuńKoreańska pielęgnacja to wspaniała i bardzo rozbudowana historia - jeśli raz się zagłębisz nie pożałujesz nigdy :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie połączenia!
OdpowiedzUsuńTak przy suchej cerze na pewno - ja jestem tłuścioch więc jest duża różnica :)
OdpowiedzUsuńNie ma nawet co porównywać Santaverde - to jest najwyższa klasa :)
OdpowiedzUsuńTak to dokładnie taka sama konsystencja - zapomniałam o tym wspomnieć :)
OdpowiedzUsuńJest jest <3
OdpowiedzUsuńPentylen Glycol? :)
OdpowiedzUsuńTak to było dla mnie nie do pojęcia bo ten produkt znacznie przyspieszył regenerację skóry po witaminie C <3
OdpowiedzUsuńWpisywać wpisywać! :)
OdpowiedzUsuńAkurat jest dobra promocja :) prawie 40 zł różnicy :)
OdpowiedzUsuńJest jeszcze seria z grzybem, ale ta mnie osobiście nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńNo aloes jest tutaj na pierwszym miejscu, a jeśli Ci nie służy to może lepiej nie :)
OdpowiedzUsuńTak, on. Ale i tak używam :D raz na kilka lat można przymknąć oko :D
OdpowiedzUsuńOooo :) Fajnie, że mamy podobne gusta :)
OdpowiedzUsuńPo tym jak skończył mi się Toner w serii Golden Snail sięgnęłam po Bentona. Był po prostu tańszy.. ;) Ale działanie oceniam jako świetne, bardzo nawilża i koi skórę. Moja jest wrażliwa, i często ją coś podrażnia. Tutaj po zastosowaniu jest maksymalne uspokojenie. Także z działania jestem zadowolona. Chociaż u mnie nie robi tego kaszmirowego efektu.. skóra jest za to miła i widocznie nawilżona. Jedyne co mi się bardziej podobało w Golden Snail to to że miał żelową konsystencję - jednak miałam wrażenie większej wydajności. Tutaj staram sie nakładać palcami, bez wciskania go w wacik. 2 pompki starczają na całą twarz i szyję.
OdpowiedzUsuńUsunęłam poprzedniego disqusa i zniknęły komentarze moje.
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam że podobna jest. Muszę spróbować Betonu :-)
na kosmetyki Benton trafiłam w sumie przypadkiem w douglasie, ale w tym tonerze zakochałam się od pierwszego użycia!
OdpowiedzUsuń