Najlepsze produkty Nacomi. Co warto kupić?

Moim ulubionym momentem w ciągu dnia wcale nie jest pierwsza filiżanka kawy, choć wcale nie urągam jej swojego uroku. Mimo wszystko, kiedy jednak myślę sobie o najfajniejszym, najukochańszym czasem w ciągu dnia... to od razu widzę siebie w wannie! Tak, uwielbiam kąpiele - po długich godzinach pracy, po spełnieniu pięćdziesięciu potrzeb swojego dziecka i niebotycznej ilości zrobionych zdjęć, kąpiel jest dla mnie momentem totalnego relaksu i chwili tylko dla siebie. I o ile samo leżenie jest naprawdę spoko, tak jednak lubię sobie ten czas podkręcić kosmetykami - im piękniej pachnące, im bardziej udziwnione tym lepiej - uwielbiam wszelkie kąpielowe umilacze i kupuję je hurtowo, a pluskania w wannie nie wyobrażam sobie bez jakiejś soli, olejku czy bomby. Oczywiście - zawsze szukam produktów dobrych składowo, tym bardziej, że w wannie jednak spędzam dość dużą ilość czasu i w końcu postanowiłam się zebrać żeby przetestować kąpielowe gadżety marki Nacomi... i masz babo, zakochałam się totalnie. Uwaga, bo ten wpis będzie absolutnie pełny zachwytów, zapachu... i w ogóle samych śliczności.


Najlepsze produkty Nacomi. Sól z morza martwego MALINA


Taką totalną podstawą i must have mojej łazienki zawsze są sole. Uwielbiam je jako zapachowy dodatek, ale taż jako naprawdę dobrą formę relaksu. Musicie wiedzieć, że sól z Morza Martwego ma udowodnione działanie ujędrniające skórę, ale także doskonale wpływa na napięcie mięśniowe... i po prostu odpręża. Propozycja marki Nacomi otula malinowym, słodko-kwaśnym zapachem, leciutko barwi wodę na różowo... ma piękne opakowanie, świetną cenę i ogólnie to ja kocham Nacomi za zapachy. Z tego co widziałam w asortymencie dostępna jest też wersja GRECKA, POMARAŃCZOWA I ZIELONA HERBATA. Następnym razem na pewno zdecyduję się na wersję grecką. Ogólnie uważam, że takie sole to też doskonały pomysł na prezent.





Najlepsze produkty Nacomi - Mleko do kapieli MALINA I BANAN.


Dobra, powiem Wam szczerze... mnie tu już kupiła sama nazwa! Mleko do kąpieli? Ale, że zupełnie tak jak Kleopatra? TAK! O rany, o mamoooo... to jest najbardziej genialny produkt kąpielowy, jakiego kiedykolwiek używałam. Gęsta konsystencja, zapach taki, że mam ochotę biec po słomkę, wbić w butelkę i iść na leżaczek... a do tego nawilżenie, odżywienie i zmiana wody w mleko - no, moje Panie ja bym sobie tego życzyła absolutnie na tony! Przegenialne kosmetyki, dostępne w kilku wariantach zapachowych m.in wspomniana już MALINA, ale BANAN to jest totalne mistrzostwo świata - to nie dość, że banan, to jeszcze mleko... i całość tworzy coś w rodzaju shake'a do picia latem. Jestem totalnie kupiona i już zamawiam kolejne! Polecam Wam z całego serducha!



Najlepsze produkty Nacomi - puder i kule do kąpieli.


Puder do kąpieli to również dla mnie nowość - mimo że wcześniej o niej słyszałam, to jednak nigdy nie miałam okazji spróbować i powiem Wam, że choć to zupełnie coś innego niż się spodziewałam... to jednak mega mi się podoba! Po takim pudrze spodziewałam się, że raczej zabarwienia wody i zapachu, a tymczasem propozycja Nacomi robi genialną pianę! A piany fanką zawsze byłam, ale nie tej która zaczyna się na Sodium, a kończy Sulfate. Miłe zaskoczenie, naprawdę, ale to na co muszę Wam zwrócić uwagę to seria POMARAŃCZ, która pachnie tak kwaśno, tak soczyście i tak orzeźwiająco, że jeśli przyjdą upały i lato... to już wiem, co będzie gościć u mnie na stałe! Historię z kulami zna zapewne każda z Was - to w sumie najprostsza i jednocześnie najprzyjemniejsza forma relaksu w wannie, bo łączymy zapach, z zabarwieniem wody i mocną dawką nawilżenia i natłuszczenia. W ofercie Nacomi strasznie spodobał mi się zestaw, który zawiera w sobie aż pięć półkul w dwóch zapachach (w moim przypadku MALINA i GRECKI), a do tego wsadzone są w słoiczek... wypełniony solą. Za cenę 22 zł. to naprawdę świetny deal i z przyjemnością będę kupować te zestawy w przyszłości.




Najlepsze produkty Nacomi - jogurty do ciała.


A kiedy wyskoczę sobie taka pachnąca i zrelaksowana, zawsze, ale to zawsze sięgam po coś nawilżającego. I tak idąc sobie tropem tych pyszności... shake'ów, mleka, pudru, zobaczyłam cuda o nazwie "jogurt do ciała" no i już wiedziałam, że muszę spróbować. Kochane, nazwa jogurt to jest idealne odzwierciedlenie konsystencji, zachowania i zapachu tych kosmetyków - serio, gdybyście postawiły to otwarte w kuchni i dały np. facetowi do spróbowania to mur, beton - w życiu by się nie połapał! Wygląda i pachnie identycznie niż jogurt! I dla mnie to jest totalne mistrzostwo świata. Co ciekawe, mimo leciutkiej konsystencji (powiedziałabym, że letniej) jogurty te dają naprawdę porządną dawkę nawilżenia i mam wrażenia, że takiego jakby lekkiego otulenia. Przygoda z tymi produktami jest naprawdę przyjemna, tym bardziej, że decydując się na wersję ANANAS I BRZOSKWINIA trafiłam w swoje owocowe zmysły w 100%.



Jestem pewna, że w tym momencie skusiłam niejedną z Was. Dajcie mi koniecznie znać, co spodobało Wam się najbardziej... i czy podobnie jak ja, kochacie kąpiele w wannie. A tymczasem życzę Wam cudownego weekendu i do napisania niebawem! :)


Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye