Sielsko i anielsko... czyli SeeiBio, polska marka, którą musisz poznać!

Polski producent... naturalne, organiczne składy, nieatestowane na zwierzętach, bez żadnych komponentów modyfikowanych genetycznie, dostępne bez problemu, świeże, minimalistyczne, stworzone tak, by zminimalizować ryzyko wystąpienia jakiejkolwiek reakcji alergicznej - poznaj dziś razem ze mną markę SeeiBio, która urzeka od pierwszego wejrzenia - tak właśnie było ze mną. Gdy tylko zobaczyłam stronę, zagłębiłam się w składy, stwierdziłam TAK... idę w to, tym bardziej że dzięki właśnie SeeiBio udało mi się wreszcie spełnić swoje maleńkie kosmetyczne marzenie w związku z ograniczeniem produkowanych śmieci. O czym mowa? Musicie koniecznie przeczytać. 

Ps. Otoczka graficzna marki SeeiBio zainspirowała mnie do zrobienia pokaźnej sesji fotograficznej...w klimacie swojskiej wsi pełnej naturalnego dobra. Miłego czytania... i oglądania!

kosmetyki seeibio


Sielsko i ... naturalnie. Dlaczego warto zainteresować się marką SeeiBio?


Abstrahując od tej cudownej wizualnej otoczki, która zainspirowała mnie do działania tak mocno, że już nie pamiętam takiej chęci robienia zdjęć, jak w tym przypadku... musicie wiedzieć, że marka jest naszym polskim, rodzimym wypustem i to już jest pierwszy mocny argument, żeby wziąć ją pod uwagę. Uwielbiam wspierać polskich producentów, cenię fakt, że nasz rynek rozwija się w tak cudowny sposób i po prostu gdzieś osobiście jestem bardziej przekonana do poznawania naszych marek, aniżeli pochylania się szczegółowego nad czymś, co jest na przykład trudno sprowadzić i wiąże się to z problemami. SeeiBio jest nasze i tworzy dla nas - w prostocie, minimalizmie i szacunku do Klienta. Kolejną bardzo ważną cechą dla mnie jest fakt, że nie jest to producent masowy - w asortymencie marki znajdziecie kilka podstawowych kosmetyków pielęgnacyjnych oraz dwa urodowe gadżety... i to wszystko. 

kosmetyki seeibio

Odkąd sama zaczęłam pracować nad formułami produktów, zrozumiałam, że to właśnie nie ilość, a jakość liczy się najmocniej - uwierzcie mi, że nie da się stworzyć typowej masówki i w każdy kosmetyk włożyć serce i pasje. Wiem, ile czasu pochłania tworzenia bazy i całego składu, wiem, jak bardzo musi być to przemyślane i rozplanowane - nabrałam ogromnego szacunku do firm, które nie wypuszczają na rynek miliona różnych wariantów swoich produktów, tylko skupiają się na pewnej podstawie i ją dopracowują perfekcyjnie - taka jest właśnie marka SeeiBio.

Warto dodać także, że oprócz naprawdę pięknych składów marka stawia również na fakt, że w formule nie są zawarte żadne składniki GMO, całość oczywiście nie jest testowana na zwierzakach, a i kosmetyki zostały stworzone z dbałością również o alergików - jak za chwilę zauważycie w składach, jest bardzo zminimalizowana ilość olejków eterycznych, a komponenty takie jak masła czy oleje wybrane są z gamy w pełni bezpiecznych. Oczywiście warto pamiętać, że reakcje alergiczne to bardzo indywidualna sprawa i nie da się stworzyć produktu, któremu z całą pewnością można przypisać brak takich cech, jednak marka SeeiBio opracowała formuły tak, że potencjalne ryzyko... jest naprawdę bardzo niskie w stosunku do produktów konkurencyjnych. I ja to szanuję, bo na ogół zwraca się na to uwagę coraz mniej. Ma to również bardzo dobre przełożenie na finalną wersję produktów - ich zapachy są 100% naturalne, bardzo delikatne i praktycznie niewyczuwalne.


Już teraz mam dla Was super informację - jeżeli zdarzy się (a wierzę, że tak), że zachęcę Was do wypróbowania kosmetyków marki SeeiBio to mam dla Was 15% zniżkę na zakupy. Wystarczy wpisać kod jesien15 na oficjalnej stronie markia wartość koszyka obniży się o wspomniane 15%. Prosto, łato i przyjemnie, a teraz czas by rozpocząć... wielkie kuszenie!


SeeiBio - Pianka micelarna


Totalna podstawa każdej pielęgnacji to oczywiście oczyszczanie, dlatego postanowiłam zacząć właśnie od tego produktu. Marka SeeiBio proponuje nam micelarną piankę o formule nawilżającej, odświeżającej, a przy tym łagodzącej podrażnienia. Przeznaczona jest zarówno do demakijażu, jak i oczyszczania, w tym także okolic oczu. Osobiście nie wykorzystam jej do demakijażu, ale po prostu jako produkt "po" do domycia ewentualnych resztek i przygotowania skóry na tonik. Składnikami aktywnymi w naszej piance jest woda pomarańczowa, kwas hialuronowy (uwielbiam!), wyciąg z rumianku, ekstrakt z oliwek, aloes (zamiast wody na pierwszym miejscu!) ... i olejek mandarynkowy. Całość tworzy mieszankę wzbogaconą trzema olejkami eterycznymi i daje nam delikatną piankę (nie jest gęsta, trzeba ją użyć od razu po wyciśnięciu), którą należy nałożyć na buzie i myć dłońmi, ewentualnie wykorzystać gąbkę Konjac. Ze szczoteczką soniczną pianka nie będzie współpracować, więc warto wziąć to pod uwagę.

Pianka kosztuje 55,99 zł/165 ml i zamknięta jest w plastikowej butelce typu PET1 (byłoby cudownie, gdyby zastąpić ten plastik 2 albo 5)


Pełny skład pianki:


ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE*, CITRUS AURANTIUM AMARA FLOWER WATER*, AQUA, GLYCERIN*, COCAMIDOPROPYL BETAINE, DECYL GLUCOSIDE, CHAMOMILLA RECUTITA FLOWER EXTRACT*, OLEA EUROPAEA LEAF EXTRACT*, HYALURONIC ACID, CITRUS RETICULATA PEEL OIL*, PROPANEDIOL, BENZYL ALCOHOL, POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE, LIMONENE**, ASCORBIC ACID, LINALOOL**, CITRAL**

(*) Certified Organic Ingredients.
(**) Ingredients from Natural Essential Oils.


Bardzo podoba mi się fakt, że pierwsze skrzypce nie odgrywa woda, a sok aloesowy. Rzadko spotykane, a naprawdę wartościowe. Wielki plus ode mnie za łagodzący i regenerujący rumianek, ale także olejek mandarynkowy, który jest doskonałym antyoksydantem, który jest nieco pomijanym składnikiem naturalnym. No i oczywiście mój ukochany kwas hialurnowy - nawilżenie na poziomie oczyszczania... proszę bardzo!


SeeiBio - krem pod oczy

Tak, tak, tak! Uwielbiam kremy pod oczy i jestem w tej materii niezwykle wymagającym Klientem. Po pierwsze mam wymagającą skórę w tej okolicy, a po drugie właśnie tu jestem bardzo nadwrażliwa. Znalezienie super kremu pod oczy zdarza mi się niezwykle rzadko i zdecydowanie zaliczam tu więcej porażek aniżeli sukcesów. Krem marki SeeiBio ma jednak szansę to zmienić. O rany, jaki on ma wspaniały skład! Zobaczcie same!

Pełny skład produktu:


AQUA, CITRUS AURANTIUM AMARA FLOWER WATER, OLEA EUROPAEA FRUIT OIL*, GLYCERIN, CICHORIUM INTYBUS (CHICORY) ROOT OLIGOSACCHARIDES, CETEARYL OLIVATE, CERA ALBA, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, THEOBROMA CACAO BUTTER*, TRITICUM VULGARE GERM OIL, SORBITAN OLIVATE, BENZYL ALCOHOL, CETYL PALMITATE, SODIUM BENZOATE, SORBITAN PALMITATE, GLUCONOLACTONE, POTASSIUM SORBATE, LACTIC ACID, GLYCINE SOJA OIL, MAGNIFERA INDICA FRUIT EXTRACT, TOCOPHEROL, BETA SITOSTEROL, CAESALPINIA SPINOSA GUM, SQUALENE, CALCIUM GLUCONATE

(*) Certified Organic Ingredients
(**) Ingredients of Organic Essential Oils


Piękny, naprawdę piękny! Ogromnie podoba mi się, że jest tu nawilżająco-łagodząca cykoria w towarzystwie ekstraktu z mangu (kocham, kocham, kocham!). Jest też oliwa z oliwek, która silnie regeneruje, natłuszcza i odżywia... a do tego witamina E, fitosterole rośline i skwalan. Taka mieszanka sprawia, że krem będzie działał silnie regenerująco i kojąco - dla takich wrażliwców jak ja to naprawdę mega fantastyczna opcja! Zauważcie też tę dbałość, o której wspomniałam wcześniej... w formule krem pod oczy nie ma nawet olejku eterycznego. Jego zapach jest totalnie neutralny i wynika z użycia czystych form komponentów. No super!


Jego konsystencja jest bardzo zaskakująca - w szklanym(!) słoiczku widzicie krem, który w kontakcie ze skórą zamienia sie w wodny żel - krem wysycha dosłownie w kilka sekund, pozostawiając po sobie bardzo przyjemny nawilżająco-wygładzający film. Chyba najbardziej podoba mi się efekt wygładzenia, jeśli zdecydujecie się go kupić, to same zauważycie, jak jedwabiste uczucie zapewnia. To jest naprawdę ekstra! Uważam jednak, że to lepsza opcja na dzień, a już szczególnie pod makijaż, niż na noc - w pielęgnacji wieczornej wolałabym jednak coś bardziej treściwego, ale kto wie - może i tu marka SeeiBio czymś nas zaskoczy.

Co ciekawe... krem pod oczy kosztuje zaledwie 49,99 zł, co przy takim składzie uważam za cenę mega atrakcyjną!


SeeiBio - Aktywne serum rozjaśniające przebarwienia


Było oczyszczanie, była pielęgnacja okolic oczu... pora na coś specjalistycznego. Marka SeeiBio w swojej ofercie posiada jedno serum na konkretny problem, a mianowicie - przebarwienia. Jego głównym zadaniem jest... no dobra, nie będę tego powtarzać. Ale oprócz walki z przebarwieniami ma ono również wyrównanie kolorytu skóry. Jest to dokładnie idealny produkt na ten czas, kiedy po lecie skóra jest poszarzała, nierównomierna i z plamkami po nieodpowiedniej ekspozycji na słońce. Producent zaleca również jego użycie na potrądzikowe przebarwienia i blizny, a przy tym zapewnia bardzo wyraźne nawilżenie, odżywienie i ... wyraźnie wyczuwalne ukojenie. Przyjrzyjmy się zatem, cóż ciekawego znalazło się w składzie, że jeden kosmetyk jest w stanie zrobić tak dużo (no bo to dużo, naprawdę).

Pełny skład produktu:

AQUA, OLEA EUROPAEA FRUIT OIL*, CITRUS AURANTIUM AMARA FLOWER WATER, GLYCERIN, PROPANEDIOL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, RICINUS COMMUNIS OIL*, CETEARYL OLIVATE, SORBITAN OLIVATE, BENZYL ALCOHOL, POTASSIUM SORBATE, CITRUS MEDICA LIMONUM OIL*, SODIUM BENZOATE, LIMONENO**, GLUCONOLACTONE, BOERHAVIA DIFFUSA ROOT EXTRACT, GLYCINE SOJA OIL, LACTIC ACID, XANTHAN GUM, TOCOPHEROL, BETA SITOSTEROL, CITRAL**, SQUALENE, CALCIUM GLUCONATE


O! I tu muszę zatrzymać się przede wszystkim przy jednym ze składników. Mam na myśli ekstrakt z korzenia Boerhaavia Diffusa, który jest bardzo rzadkim i cennym składnikiem naturalnym. Musicie wiedzieć, że wpływa on znacząco na zmniejszenie syntezy melaniny, ma właściwości rozjaśniające, redukuje przebarwienia zarówno te, związane ze starzeniem się skóry. Walczy również skutecznie z przebarwieniami posłonecznymi. Ma właściwości przeciwzapalne, więc wpływa korzystnie na redukcję przebarwień związanych ze stanami zapalnymi i sprawdza się doskonale w przypadku potrądzikowych zmian. Ekstrakt ten jest bardzo rzadko wykorzystywany w popularnych produktach, dlatego ode mnie ogromny plus!



Dodatkowymi składnikami aktywnymi jest tu wspomniana już oliwa z oliwek, a do tego witamina E, olejek cytrynowy, który jak wiecie na pewno wspiera walkę z przebarwieniami i poszarzałą skórą, a także doskonale wpływa na rozjaśnienie skóry, do tego olej rycynowy i olej ze słodkich migdałów. Skład jest dość bogaty w składniki mocno odżywcze, jednak warto wziąć pod uwagę jego potencjał komedogenny - warto zwrócić uwagę na wysoki udział olejów i sprawdzić, czy aby żaden z nich nie powoduje u nas wysypu nieprzyjemności. 

Pamiętajcie, że kwestia zapychania, podobnie jak i alergie - to kwestia tak indywidualna, że nie da się z całą pewnością określić, jak finalnie produkt zachowa się na skórze skłonnej do zapychania. Pamiętajcie o tym! Mnie się ten skład naprawdę bardzo podoba! I ten korzeń... no mega!

Serum zamknięte jest w szkle i jest przeznaczone wyłącznie do używania na noc (ma składniki fotoczułe), a jego cena to 65,99 zł za tradycyjne 30 ml. 


SeeiBio - Krem nawilżający na dzień i na noc.

Bardzo lubię kiedy producent nie ogranicza się w kwestii kremu - jest idealny zarówno na dzień i na noc. Sama bardzo doceniam takie rozwiązania i już nie pamiętam kiedy używałam kremu stricte na noc. No i marka SeeiBio wpisała się w moje potrzeby doskonale, bo wypuściła krem 2w1, zamknięty w szkle o działaniu stricte nawilżającym, ale też... przeciwstarzeniowym. A jak się dobija do 30 to już czas działać także na tej płaszczyźnie, prawda?

No to zaglądamy sobie w skład.


AQUA, CITRUS AURANTIUM AMARA FLOWER WATER*, OLEA EUROPAEA FRUIT OIL*, GLYCERIN*, PRUNUS AMYGDULIS DULCIS OIL*, SORBITAN OLIVATE, CETEARYL OLIVATE, BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER*, CETYL PALMITATE, MANGIFERA INDICA FRUIT EXTRACT*, HYALURONIC ACID, SORBITAN PALMITATE, GLYCINE SOJA OIL, SQUALENE, BETA SITOSTEROL, POTASSIUM SORBATE, LACTIC ACID, SODIUM BENZOATE, BENZYL ALCOHOL, TOCOPHEROL, LINALOOL**, LIMONENE**, GERANIOL**, FARSENOL**

(*) Certified Organic Ingredients.
(**) Ingredients from Natural Essential Oils.


Dużym zaskoczeniem w przypadku kremu jest fakt, że skład jest stosunkowo krótki - zobazccie smae, są tutaj kluczowe składniki aktywne takie jak woda z kwiatów pomarańczy o działaniu odświeżającym i tonizującym, do tego wspomniana oliwa z oliwek, której właściwości nie będę powtarzać, a także antyoksydacyjny ekstrakt z mango i olej ze słodkich migdałów. Najbardziej jednak cieszy mnie tu obecność kwasu hialuronowego i skwalanu, które razem tworzą genialny duet nawilżająco-ochronny, a przy tym mega wygładzający. Taki właśnie krem stanowi idealną bazę pod makijaż, ale intensywność pozostałych składników z formuiły czyni go także ekstra wyborem... na noc.


Muszę Wam przyznać, że to właśnie ten krem ciekawił mnie najmocniej i to właśnie on w pełnej krasie wchodzi aktualnie w mój rytuał pielęgnacyjny. Będę go w tej chwili używać namiętnie i za jakiś czas ten post zostanie zedytowany i dam Wam znać, jak wypada w dłuższym teście... a zatem - szukajcie więcej informacji niebawem!

A tymczasem powiem Wam, że krem zamknięty w szklanym słoiczku zaskakuje również swoją ceną bo za 50 ml musimy zapłacić... 65,99 zł. minus jeszcze moje 15% zniżki. Jest naprawdę mega! Uważam, że na dobry krem dzień-noc cena jest naprawdę bardzo bardzo atrakcyjna.



SeeiBio - Krem do rąk


Pora na mój hicior! Ooo moje Panie - ten krem do rąk po prostu trzeba mieć. Przyznam szczerze, że dobrałam się do niego natychmiastowo i już po pierwszym użyciu wiedziałam, że z tego to miłość będzie 100% udana. Zanim pokażę Wam pełen skład - musicie wiedzieć, że ten krem zapewnia silikonowy efekt wygładzenia i jedwabistej otoczki... wyłącznie na bazie naturalnych składników. Wiecie na pewno, jak fantastycznie skóra "czuje się" po warstwie silikonu i jaka jest cudowna w dotyku... a tu mamy to wszystko plus lekkość tylko i wyłącznie z natury. Jestem zachwycona tym kremem i cenie sobie rozwiązanie w postaci butelki airless, bo szczerze mówiąc... jestem antyfaną wszelakich tubek. 

No to co... skład? A no proszę bardzo!


AQUA, OLEA EUROPAEA FRUIT OIL*, CITRUS AURANTIUM AMARA FLOWER WATER, GLYCERIN, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, GLYCINE SOJA OIL, CETEARYL OLIVATE, SORBITAN OLIVATE, BUTYROSPERMUN PARKII, BUTTER*, CERA ALBA, BENZYL ALCOHOL, CETYL PALMITATE, SORBITAN PALMITATE, POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE, CITRUS AURANTIUM,DULCIS OIL*, XANTHAN GUM, LIMONENE**, GLUCONOLACTONE, MEL, EXTRACT, BUTYROSPERMUN PARKII BUTTER EXTRACT, CALENDULA, OFFICINALIS FLOWER EXTRACT, TOCOPHEROL, BETA SITOSTEROL, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, ROSMARINUS OFFICINALIS LEAF EXTRACT, SQUALENE, CALCIUM, GLUCONATE, LINALOOL**

(*) Certified Organic Ingredients |
(**) Ingredients of Organic Essential Oils

Co tu zapewnia tak doskoanły efekt wygładzenia i nawilżenia? Nie mam pojęcia, w czym tkwi siła tej receptury, ale ktoś kto na to wpadł powinien dostać ultra podwyżkę. Serio, dawno żaden krem do rąk nie zachwycił mnie tak mocno jak ten. Masło shea, oliwa z oliwek, nagietek, miód... achhh! Jestem totalnie oczarowana!



SeeiBio - Nagietkowy olejek do mycia.

Takim małym wyjątkiem w ofercie marki SeeiBio jest... olejek myjący do ciała i twarzy. I to nie byle jaki... bo na bazie łagodzącego, regenerującego i przeciwzapalnego nagietka. Musicie wiedzieć, że nagietek jest rośliną z wieloletnią tradycją - wykorzystywały go już nasze babcie i w tej chwili jest ona już nieco zapomniana, a szkoda! To właśnie nagietek niejednokrotnie ratował poranione od upadku kolana, łagodził podrażnienia, ukąszenia, a także stanowił genialny środek przeciwzapalny w przypadku trądziku. Marka SeeiBio postanowiła wykorzystać jego moc w olejku do ciała, który należy aplikować... na mokro, bo oto moje Panie to nie jest zwykły olejek - a olejek do demakijażu, mycia twarzy... i całego ciała!


Oczywiście byłoby zbyt nudno, gdyby w składzie występował sam nagietek... dlatego spójrzmy, cóż ciekawego można jeszcze tu znaleźć.



OLEA EUROPAEA FRUIT OIL*, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, SESAMUM INDICUM OIL*, CITRUS AURANTIUM DULCIS OIL*, LIMONENO**, CALENDULA OFFICINALIS FLOWER EXTRACT*, ALOE BARBADENSIS LEAF EXTRACT*, TOCOPHEROL, BETA SITOSTEROL GLYCINE SOJA OIL, SQUALENE, LINALOL**

(*) Certified Organic Ingredients
(**) Ingredients of Organic Essential Oils


Skład jest krótki, treściwy i właściwie to nie zawiera niczego zbędnego. Spójrzcie same. Oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów, olej sezamowy... nagietek, witamina E, skwalan i olejek eteryczny w towarzystwie aloesu.

Słuchajcie! Tym olejkiem da się zastąpić i żel pod prysznic - polecam szczególnie dla osób ze skrajnie suchą skórą i olej do demakijażu (rozpuści dosłownie wszystko!), ale też można użyć go po prostu do pielęgnacji i masażu... a jakby komuś było mało to kilka kropel wlanych do wanny zapewni Wam ultra odżywczą kąpiel. Polecam poleżeć w nim 20 min. i zobaczyć, jaka jest w nim moc! Super produkt, bardzo, bardzo mi się podoba!


SeeiBio - Wielorazowe płatki do demakijażu


Są i one! Nie wiem ile nosiłam się z zakupem wielorazowych płatków do demakijażu, ale zawsze znalazłam sobie dobry powód, że ... no nieważne. W każdym razie nigdy ich nie kupiłam, a teraz mam i jestem przeszczęśliwa, bo odtąd ogłaszam całkowitą rezygnację z tradycyjnych płatków i tym samym zmniejszam ilość produkowanych śmieci!

Płatki marki SeeiBio możecie kupić na sztuki (9 zł.) lub w zestawie 6 szt. za 48 zł.  Są one wykonane ze 100% organicznej bawełny (niebielonej chlorem!) oraz weluru... są ultra mięciutkie... i po prostu wspaniałe! O jaka jestem szczęśliwa, że je mam. I Wy też musicie, koniecznie musicie zrobić to dla siebie i środowiska!

A gdyby Was zaintrygowała kosmetyczka ze zdjęć... to również należy ona do asortymentu marki SeeiBio, jest wykonana ze 100% lnu... i jest po prostu piękna! Zobaczcie, że zdjęcia z jej udziałem... zrobiły się same!


Jestem zachwycona marką SeeiBio i z całego serducha polecam Wam wypróbować. Pamiętajcie o zniżce i cóż... cieszmy się z polskich, rodzimych rozwiązań wspólnie.

Buziaki!

Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye