Cztery składniki i naturalny zawrót głowy. Siła prostoty z marką Melo

Każde spotkanie z marką naturalną, której do tej pory nie znałam, jest dla mnie ogromną przygodą. Mimo upływu lat i ogromnego doświadczenia w poznawaniu, testowaniu czy analizowaniu… sprawia mi to wielką przyjemność. Dlatego, choć ciężko jest mnie już zaskoczyć, nieustannie szukam dla Was nowych rozwiązań. I tak w poszukiwaniu czegoś naprawdę ekstra, a przy okazji w rytmie less waste, trafiłam na markę Melo, która promuje ekologiczne rozwiązania w pielęgnacji całego ciała. Powstała ona w odpowiedzi na potrzeby osób świadomych, poszukujących kosmetyków o prawdziwie naturalnych składach i prostych recepturach. I to się mega składa, bo ja takiej prostoty właśnie szukam! Produkty tej marki mają różne funkcje i dopasowane są do różnych typów skóry. Kosmetyki Melo zostały dokładnie przebadane, a każdy ich składnik pochodzi ze sprawdzonego źródła.



Unikatowe formuły produktów Melo zamknięte są w stylowych opakowaniach, które moim zdaniem staną się swoistą, gustowną kolekcją w domowej przestrzeni. Można je bez problemu użyć ponownie, wykorzystać jako pojemnik na coś wyjątkowego.

Ciekawy, naturalny skład i oryginalny design opakowań sprawiły, że postanowiłam spróbować poznać się z Melo nieco bliżej;) Same rozumiecie… tak oto narodził się pomysł na ten wpis. Na pierwszy ogień wybrałam dla siebie detoksykującą maskę z błotem z Morza Martwego. Okazała się ona tak wspaniałym produktem, że postanowiłam poświęcić jej więcej czasu niż w przypadku postu o ulubieńcu.

Jeżeli Was skuszę i też postanowicie zapoznać się z Melo, to póki co widziałam tę markę wyłącznie w sklepie Nutridome, który jak wiecie uwielbiam od dłuższego czasu. Znajdziecie tam naprawdę wyselekcjonowane kosmetyki!

Bo siła tkwi… w prostocie!

Uwaga… będą same zachwyty!

Cztery składniki! Uwielbiam takie produkty – samo naturalne dobro, żadnych konserwantów, żadnych chemicznych komponentów… Spójrzcie tylko, z czym mamy do czynienia w przypadku naszej maski:



Maris Limus - błoto z Morza Martwego. Błoto to pozyskiwane jest ręcznie z Morza Martwego i jest niezwykle bogate w substancje mineralne ze szczególnym uwzględnieniem magnezu, potasu i wapnia. Ma bardzo dobre właściwości oczyszczające i detoksykujące, działa wyraźnie i mocno, dlatego warto najpierw zrobić próbę uczuleniową. Błoto z Morza Martwego pomaga w walce z trądzikiem i doskonale wpływa na cellulit. Najczęściej stosuje się je w kosmetykach do ciała, choć często jest też składnikiem maseczek dla skór tłustych, mieszanych i trądzikowych.

Opuntia Ficus Indica Seed Oil - olej z pestek opuncji figowej. To obecnie najdroższy olej na świecie, a jednocześnie najbardziej skuteczny i wartościowy składnik jeśli chodzi o działanie przeciwzmarszczkowe. Charakteryzuje się on wysoką zawartością witaminy E i 13 śladowych pierwiastków nie występujących w żadnej innej roślinie na świecie. Wykazuje niesamowicie silne działanie liftingujące, odmładzające i zwalczające wolne rodniki. Szacuje się, że swoją siłą przewyższa pięciokrotnie jeden z najbardziej odżywczych i popularnych olejków – olej arganowy. Olej z pestek opuncji figowej przez naukowców nazywany jest botoksem w butelce - działa wielokierunkowo na poziomie ujędrniania skóry i jej napinania. Wykazuje działanie rozjaśniające, uelastyczniające, spłycające zmarszczki, działa także silnie nawilżająco i odżywczo, a ponad to chroni przed działaniem czynników zewnętrznych i odbudowuję warstwę lipidową. Olej ten pozyskiwany jest z pestek opuncji figowej.

Spirulina Platensis Powder - wyciąg ze spiruliny.
Naturalny składnik bogaty w witaminę A, B, C, E i cały szereg soli mineralnych ze szczególnym uwzględnieniem potasu, sodu, magnezu i cynku. Spirulina to niezwykle bogaty i jeden z najbardziej wartościowych składników naturalnych istniejących w naturze, jednak tylko pozyskany metodą liofilizacji jest w stanie zachować wszystkie swoje właściwości. Działa przede wszystkim nawilżająco, odżywczo i regenerująco, ale doskonale także chroni, wzmacnia i ujędrnia skórę. Często spotykany jest on w kosmetykach wyszczuplających, ponieważ posiada właściwości napinające i redukujące cellulit. Spirulina jest jednym z najlepszych antyoksydantów na świecie, więc ekstrakty lub czysta jej postać to częsty dodatek do masek i kremów przeciwstarzeniowych.

Hyaluronic Acid - kwas hialuronowy.
Doskonały składnik wypełniający zmarszczki, silnie nawilżający, odmładzający, dodający blasku, a przy tym wzmacniający i regenerujący. Sól sodowa kwasu hialuronowego jest jednym z najlepszych dotychczas znanych składników pielęgnacyjnych. Likwiduje blizny i przebarwienia, wzmacnia barierę ochronną skóry, wychwytuje jony metali ciężkich i innych toksyn z otoczenia. Kwas hialuronowy, stosowany razem z emolientami silnie wiąże wodę w naskórku. Stosowany samodzielnie, może przyczyniać się do pochłaniania wilgoci ze skóry, a tym samym do przesuszenia skóry.

Tak! Jeśli chodzi o skład, jest po prostu perfekcyjnie! Prosto, ale przemyślanie i na pewno nie na zasadzie tanich wypełniaczy. Spirulina, olej z opuncji figowej… ultra ciekawe połączenie i co najważniejsze – naprawdę skuteczne. Musicie jednak wiedzieć, że wszystkie produkty marki Melo mają właśnie tak idealnie skomponowane składy, a ja już zacieram łapki na serię z witaminą C!


Kwestie czysto techniczne, o których warto wspomnieć to nie tylko szklane opakowanie, ale także stosunkowo mała pojemność, którą zdążycie zużyć, zanim skończy się termin ważności. Zważywszy, że produkt nie zawiera żadnych konserwantów, PAO jest króciutkie. Produkt powinien zostać zużyty w ciągu 6 miesięcy. Niewielka pojemność (zaledwie 30 ml) przemawia tutaj jednak na korzyść produktu - szczerze mówiąc, mnie się to rozwiązanie bardzo podoba, ponieważ za 29 zł otrzymuję produkt, który mogę realnie zużyć.

Ostatnio wyrzuciłam połowę maski innej marki, która kosztowała cztery razy tyle, bo przy częstotliwości użycia raz w tygodniu… zwyczajnie się przeterminowała.



Konsystencja? Typowo błotnista, o czym zresztą świadczy nasz pierwszy i czołowy składnik, jakim jest błoto z Morza martwego. Maseczka spokojnie wystarczy na 10 zabiegów, czyli daje nam to zawrotne 2,90 zł. za jedną aplikację za jedną aplikację (czasem jedna maska w płacie potrafi kosztować tyle, co jedno opakowanie maski Melo, więc same rozumiecie)

Ostatnia z kwestii technicznych to drobna pomoc ode mnie, żebyście nie musiały tracić czasu na poszukiwania – link do produktu, wystarczy kliknąć zdjęcie maski i voilà.! ;) 

Pora na konkrety, a te są naprawdę imponujące. Słuchajcie! Jedna aplikacja… a efekt widoczny jest od razu – serio, nie ma tu absolutnie żadnego nagięcia, zresztą same wiecie, że mnie naginać się nie da.


Czego możecie spodziewać się już po jednym zabiegu?

  • przepięknego uspokojenia skóry i wyrównania kolorytu
  • idealnego zmatowienia
  • wyraźnego oczyszczenia 
  • nawilżenia… i to naprawdę solidnego!
Mamy tu więc produkt łączący w sobie w sumie dwie przeciwstawne cechy – nawilżenie i oczyszczenie. Jestem pewna, że zauważyłyście, że jeśli dany produkt skupia się na odżywieniu czy nawilżeniu… to z oczyszczaniem nie ma nic wspólnego i na odwrót – jak oczyszczenie, to z reguły przesuszenie, albo inne niespodzianki. Tu jest zupełnie inaczej! Naprawdę uwielbiam tego malucha – nie zauważam w nim żadnej wady może poza tym, że niekiedy konsystencja puszcza trochę za dużo wody i przed użyciem należy ją porządnie wymieszać. Ale… efekt! Oj jaki ten efekt jest mega! Musicie ją koniecznie wypróbować – jest to mój wielki ulubieniec ostatnich tygodni i z pewnością pojawi się jako faworyt jeszcze nie raz.

Skuszone? Mam nadzieję, że tak!

Ps. A jak już będziecie w Nutridome, to koniecznie zerknijcie na cuda z witaminą C!

Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye