Kosmetyki, które stworzyłam... czyli Hempking i Hushaaabye w opinii moich czytelników!

Tworząc we współpracy z marką HempKing linię kosmetyków do ciała, wiedziałam, że nie będę potrafiła być wobec nich w 100% obiektywna. Cóż - traktuję je niejako jako moje małe dzieciątka, jestem z nich niesamowicie dumna i same rozumiecie, że moja opinia wobec nich może diametralnie różnić się od opinii użytkowników. 



ALE! Postanowiłam to rozwiązać z marką inaczej - ogłosiliśmy całkowicie swobodny i niezobowiązujący nabór do testów tych kosmetyków i postanowiliśmy je przekazać żeby dziewczyny same mogły ocenić ich działanie. Absolutnie nie narzucaliśmy niczego, również niczego nie wymagaliśmy oprócz ... szczerości i podzielenia się publicznie swoimi wrażeniami. Oto przed Wami efekt testów...



NATURALNY DEZODORANT W KREMIE O ZAPACHU KWIATÓW YLANG&YLANG I WANILII... w opinii moich czytelniczek:


Aleksandra Dzolsonn Hebda: 

" Na ten moment jestem zadowolona z dezodorantu. Nie uczulił mnie więc jest to duży plus. Uwielbiam jego zapach totalnie. Jeśli chodzi o pocenie się i brzydki zapach to fajnie i skutecznie go neutralizuje. Dodatkowym plusem jest jego wydajność. Jedynym minusem jest to, że nie do końca rozpuszcza się w palcach i troszkę mnie irytowały malutkie grudki. Jestem nim zadowolona i myślę, że zostanie ze mną na dłuższy czas "

Klaudia Kempny:

"Jeszcze kilka dni temu, nie wierzyłam, że naturalny dezodorant może działać i właśnie dzięki mojemu sceptyzmowi, mogłam zrewidować swoje poglądy. Gdy na Facebooku zobaczyłam post, w którym Hushaaabye pisała, o możliwości wzięcia udziału w testach jej linii kosmetyków stworzonych wspólnie z marką Hempking, pomyślałam: czemu nie? I napisałam komentarz, bo właśnie tyle wystarczyło zrobić. Udało się i dzięki temu, teraz mogę po raz pierwszy stwierdzić, że naturalny dezodorant rzeczywiście działa i nie są to żadne bajki. Paczka przyszła błyskawicznie. Muszę przyznać, że cała linia ma piękne i proste opakowania, warto wspomnieć, że dezodorant zapakowany jest w szklany słoiczek. Zapach mocny, ale bardzo przyjemny, kojarzy mi się z kadzidłem. Z początku obawiałam się niecodziennej dla mnie konsystencji, która na pierwszy rzut oka przypomina wosk. Bałam się, że będzie trudno go nałożyć, a także, że będzie brudzić ubrania. Okazało się, że aplikacja jest banalnie prosta, produkt nakłada się drewnianym patyczkiem dołączonym do zestawu. Bez problemu się rozsmarowywuje i nie robi plam. Sprawdzone na różnych kolorach koszulek. Co do działania… Przetestowałam go, można by rzecz w ekstremalnej sytuacji, bo dziesięciogodzinny dzień fizycznej pracy można tak nazwać i zdał egzamin. Przez cały dzień nie martwiłam się tym, że w którymś momencie zacznę śmierdzieć, czułam się świeżo i komfortowo, a przez pierwsze kilka godzin również pachnąco. Później zapach dezodorantu nie jest już wyczuwalny tak mocno, ale uczucie świeżości pozostaje. Ciesze się, że miałam okazję przetestować ten produkt i wyrobić sobie zdanie. Cena jest adekwatna do jakości zarówno produktu jak i opakowania, ale mimo wszystko nie pozwoliłabym sobie na wydanie czterdziestu pięciu złotych w ciemno, mając takie doświadczenia z naturalnymi dezodorantami jak ja. Teraz wiem, że będzie można kupić kolejne opakowanie i cieszyć się świetnym składem i działaniem. W przyszłości zamierzam wypróbować także inne produkty z linii "

Linda Borof:

" Naturalny wkroczył do naszej rodziny, kiedy mieliśmy już innego faworyta w kremowych dezodorantach. Udało mu się wskoczyć w wakat a ja postawiłam mu od razu wysoko poprzeczkę: miał do siebie przekonać faceta, nakłonić do stosowania wchodzącą w wiek dojrzewania wybredną młodocianą, przekabacić starszą córkę do rezygnacji z cytrusowego no i ze mną wskoczyć na głęboką wodę. Nie będę pisać o tym wszystkim, co możecie przeczytać na stronie producenta: naturalnym składzie, dobroczynnym wpływie CBD i obłędnym zapachu ylang ylang. Napiszę o naszych osobistych wrażeniach.

Ja stawiałam Naturalnemu duże wymagania. Miał dać radę podczas biegania, live’ów z Chodą ale przede wszystkim podczas windsurfingu. Trudność polega na tym, że ja po pierwsze gotuję się w piance a po drugie jeszcze często wpadam do wody. Trochę bałam się styczności Naturalnego z pianką bo oleje i neopren się nie lubią. Jednak zauważyłam, że już bardzo niewielka ilość dezodorantu daje wysoką skuteczność. Dodatkowo nie zostawia on ani grama tłustej powierzchni a wręcz przeciwnie daje aksamitne uczucie. Naturalny nie pozostawia żadnych śladów na ubraniu ani piance. Ja daję odznakę wodoodporności przynajmniej na kilka skoków do wody oraz trwałości na co najmniej godzinę biegania lub innych sportów aerobowych. Te ostatnie cechy zgodnie potwierdzają moje córki (akrobatyka, treningi z Chloe Ting). Poza tym Naturalny sprostał pierwszorzędnie codziennym trudom madki-polki pracującej w domu w czasie kwarantanny.

Starsza córka wyznaczyła dezodorantowi bardzo konkretny cel stwierdzając, że jeśli da radę stresowi na lekcji chemii, to da radę wszędzie. Tego dnia oboje (córka i Naturalny dostali piątkę). Dezodorant nie powoduje zatrzymania potu, ale niweluje wszystkie jego przykre strony .

Młodsza stroni od kosmetyków jak diabeł od święconej wody. Nie znosi uczucia lepkości, zatkania, kleistości. Miałam obawy, czy w ogóle spróbuje dezodorantu, bo jest on na bazie olejów. Ma jednak tak przyjemny zapach, że się skusiła i była miło zaskoczona pudrowym dotykiem skóry. Ja nie miałam obaw, żeby stosowała go w młodym wieku, bo  ma tak naturalny skład, że prawie można go jeść J Córka chętnie i często go używa i mówi, że czuje zapach nawet po całym aktywnym dniu.

Pod kątem kulinarnym oceniał go m.in. mąż. Spokojnie obyło się bez konsumpcji, już same walory zapachowy wywołał w wyobraźni budyń kokosowo-waniliowy. Udało mi się go jednak przekonać do jednorazowego użycia, co zostało podsumowane męskim: wow – to naprawdę działa. Jednak zapach jest zdecydowanie kobiecy więc zostawiliśmy mężczyznę w spokoju.

Podsumowując: Naturalny zdał u nas egzamin na szóstkę. Zostanie z nami długo, bo opakowanie jest bardzo wydajne i nie sądzę, żebyśmy się w trzy wyrobiły ze zużyciem go w dacie przydatności, pomimo nadchodzącego lata "

Justyna Tlołka-Małyga:

" Z ogromnej ciekawości zdecydowałam się zakupić naturalny dezodorant. Jeszcze nigdy nie użyłam dezodorantu z dobrym składem, z którego byłabym zadowolona w 100%. Po miesiącu użytkowania przyznaję, że jestem zachwycona. Jestem świadoma, że produkt nie jest blokerem i nie powstrzyma pocenia. Mimo to nie mam problemu, z tym że czuję się nieświeżo. Produkt ma specyficzny, orientalny zapach, dla mnie bardzo przyjemny. Pod palcami można wyczuć drobinki sody. Produktu używałam wiosną, jednak było kilka bardzo ciepłych dni, podczas których dezodorant sprawił się bardzo dobrze. Pocenie było zmniejszone, a przykry zapach zminimalizowany praktycznie do zera. Produkt bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również podczas użycia po depilacji. Inne, nawet naturalne dezodoranty często mnie podrażniały. W tym przypadku nie miałam żadnego problemu, ani w momencie nakładania, ani w trakcie dnia. Jedynym minusem jest wg mnie forma aplikacji, jednak byłam tego świadoma już w momencie zakupu! Zawsze kilka dni zajmuje mi oszacowanie jaka ilość produktu jest potrzebna. Spełnieniem marzeń byłby ten dezodorant w formie sticka. Mimo wszystko na chwilę obecną dla mnie jest numerem 1! "


BUDYNIOWY PEELING DO CIAŁA... w opinii moich czytelniczek:

Justyna Tlołka-Małyga:

"Miałam przyjemność używać budyniowego peelingu do ciała. W pierwszej kolejności moje spostrzeżenia dot. zapachu – cudowny! Mało brakowało, a produkt zjadłabym jeszcze przed użyciem. Dokładnie taki jak zapach budyniu – subtelnie słodki. Jego woń wyczuwalna jest w opakowaniu i na początku aplikacji. Po kąpieli nie czułam go na skórze. Peelingu użyłam cztery razy. Częściej niż zazwyczaj używam tego typu produktu, aby móc dobrze go ocenić. Moja skóra nie lubi zbyt częstego peelingowania, ponieważ jest ekstremalnie sucha i podrażniona. Na szczęście w tym przypadku nic złego się nie stało, moje ciało bardzo polubiło się z peelingiem. Konsystencja produktu jest idealna. Niezbyt sucha, ani przesadnie mokra. Peeling pozwala się gładko rozprowadzić, nie spływa ze skóry, a drobinki nie osypują się w trakcie masażu. Uwielbiam mocno zdzierające peelingi, ten posiada niewielkie cząstki cukru. Za to mały minus, ale podkreślam – to jest kwestia preferencji! Mimo to naprawdę dobrze sobie radzi. W trakcie masażu drobinki rozpuszczają się. Po zakończeniu moja skóra nie była podrażniona, ani przesuszona. Wręcz przeciwnie, skóra jest przyjemnie nawilżona i natłuszczona, ale jednocześnie nietłusta. To mnie bardzo ucieszyło, bo nie lubię na ciele klejącej, olejowej warstwy. Skóra przez dwa kolejne dni była ukojona i nawilżona, co w moim przypadku jest ogromnym sukcesem. Nie stosowałam w tym czasie żadnych nawilżających produktów. Po czterech zastosowaniach zużyłam ok. połowę słoika. Podsumowując, bardzo polubiłam peeling budyniowy. Najbardziej zauroczył mnie stan skóry po masażu. Nie pamiętam sytuacji, żebym kiedykolwiek używała peelingu, po którym nie musiałabym nawilżyć skóry balsamem. Produkt jest bardzo przyjemny w używaniu."

Monika Bartnicka:

"Wysyłka dotarła do mnie zaraz następnego dnia. Byłam bardzo zaskoczona, bo oprócz tego że, peeling jest w szklanym słoiczku, ma metalową zakrętkę oraz papierowa etykietkę, pudełko było wypełnione rzeczami z recyklingu. Zero plastiku czysta ekologia i dodatkowo dostałam 2 drewniane patyczki, które mogą służyć do wyjmowania produktu nie wpychając paluchów. Peeling nieziemsko pachnie, ma bardzo fajna konsystencję, jest cukrowy i super się rozprowadza. Ciało po peelingowaniu jest dobrze nawilżone i czuć ukojenie na skórze. Nie trzeba od razu balsamować. Moje nogi są strasznie suche a po stosowaniu tego produktu, skóra zaczyna być aksamitnie gładka. W końcu mam piękniejszą skórę, wygląda dużo lepiej niż przed zastosowaniem, to też zasługa naturalnego składu. Jak najbardziej jestem na tak. Polecam z czystym sumieniem. Rewelacja"

Magdalena Bigda:

" Budyniowy peeling, który dane było mi wypróbować, to coś niesamowitego - zaczynajac od składu, na zapachu kończąc. Zazwyczaj naturalne kosmetyki kojarzą mi się z dobrym składem, tak, ale średnim działaniem czy jakością. Jakże miło się zaskoczyłam (nie tylko peelingiem, ale każdym innym kosmetykiem z tej linii), kiedy okazało się, że działa oszałamiająco. Skóra po peelingu nie jest pozdrażniona ale odprężona, a po samym zabiegu niedoopisania przyjemnie natłuszczona i nawilżona. Co najważniejsze to cudo złagodziło objawy podrażnienia po goleniu. Pozbyłam się malutkich, ale jakże wkurzających krostek, które podobno były spowodowane zapaleniem mieszka włosowego. Ten kosmetyk otula całe ciało i sprawia, że człowiekowi jest po prostu... niesamowicie przyjemnie. Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy maja delikatna skórę "


OLEJOWY MUS DO CIAŁA O ZAPACHU RÓŻOWEGO LOTOSU... w opinii moich czytelniczek:


Monika Jasinka:

"Krótko o wizualnej stronie produktu i opakowaniu- Piękna kolorystyka i minimalistyczna grafika. Kosmetyk jest w szklanym słoiczku z metalową nakrętką. Brawo- duży plus za takie rozwiązanie. Dodatkowo w przesyłce miałam dołączoną drewnianą szpatułkę to nabierania musu. Super sprawa, korzystam z tego przy każdym użyciu. Coś o zapachu- Po odkręceniu słoiczka jest to pierwszy aspekt produktu, którego doświadczamy. Początkowo myślałam, że będzie to typowo słodki zapach- tak wydaje się po pierwszym powąchaniu kosmetyku. Nie jestem zwolennikiem typowo cukierkowych nut, dlatego nie byłam zachwycona. Wszystko zmieniło się po rozsmarowaniu produktu. Zapach zamienia się w kwiatowy i bardzo przyjemny, nie jest drażniący. Bardzo mi się podoba. Doczekaliśmy się ciekawej alternatywy na owocowe wonie w produktach do pielęgnacji ciała. Najważniejsza sprawa: konsystencja i działanie- Jako osoba z atopowym zapaleniem skóry potrzebuję dobrej pielęgnacji, jest to dla mnie jedyny cel stosowania wszystkich kosmetyków do ciała. Nawilżenie i odżywienie skóry- tego oczekuję od produktu. Jednocześnie muszę smarować się po każdej kąpieli, dlatego efekt nie musi utrzymywać się przez 72 godziny, jak to czasem nam obiecują w reklamach. Olejowy mus naprawdę jest najpierw musem a pod wpływem ciepła zamienia formę w bardziej olejową. Dzięki takiej konsystencji rewelacyjnie się rozprowadza. Jestem w stanie szybko się posmarować. Jest to przyjemne i praktyczne. Kolejny plus- dość szybko się wchłania i zostawia przyjemną warstwę nawilżenia. Zdecydowanie czuję komfort na skórze przez cały dzień. Co do działania to nie zauważyłam wad. Za to ofiarą "oleistości" staje się etykieta na słoiczku- widać na niej odciski palców- mi to nie przeszkadza, ale dla kogoś może być to minus. W moim przypadku ucierpiała także książka, dlatego nauczyłam się nie smarować rąk "lotosem" przed czytaniem. Inne uwagi- Niestety opakowanie ma jedynie 100 ml. Jest to bardzo mało, gdy ktoś używa kosmetyku do całego ciała. Ja po kilku zastosowaniach zaczęłam używać "lotosu" od szyi do pasa, aby starczyło na dłużej. Ogólna ocena- Zapach pozwoli ci się zrelaksować a działanie sprawi, że twoja skóra jest miękka i nawilżona. Zdecydowanie polecam."

Elżbieta Żółtaszek:

Miałam masełko lotos. Zapach wyczuwalny choć nie nachalny. Raczej delikatny i subtelny, nie męczący. Konsystencja miękka, w połączeniu z ciepłem skóry, bardzo łatwo się rozprowadza. Zostawia lekko tłustą warstewkę, ale nie na tyle by brudziła ubrania. Nie jest lepka. Wysoko wrażliwy atopik nie narzekał na "szczypanie", a to ogromny plus dla nas, bo po większości stosowanych kosmetyków, jednak miewa to nieprsyjemne to odczucie. Skóra na długi czas zachowywała nawilżanie. Bardzo przyjemny produkt! Kupimy jeszcze "

Oliwia Grobelska:

" Szklany i uroczy słoiczek jest dla mnie ogromnym plusem! Po prostu mam pewność, że w tak dobrym opakowaniu nie ma możliwości by produkt stracił na swoich dobroczynnych właściwościach. Sam mus to istna bajka z kilku względów. Po pierwsze lekko żółtawy kolor w połączeniu z mięciutką jak chmurka konsystencją, która pod wpływem ciepła naszego ciała zamienia się w olejek sprawia, że rozpływam się razem z nim! Jest bardzo przyjemny w użyciu i niewielka ilość wystarczy by wysmarować się od stóp do głów. Co za tym idzie mus jest wydajny. Po drugie... zapach jest boski! Delikatny, subtelny, kobiecy.. z chęcią chciałabym perfumy o takiej samej woni, choć nie zaprzecze olejek jest długo wyczuwalny na skórze! Działanie musu.. prawdę mówiąc na początku nie zauważyłam różnicy w porównaniu do innych naturalnych olejków, które stosowałam do tej pory. Jednak po dłuższym czasie okazało się, iż się myliłam. Moja skóra sucha jak wiór, podrażniona, z rankami, które ciężko i długo się goją ( łącznie z twarzą) zaczęła się zmieniać na lepsze, dużo lepsze. Sumiennie codziennie stosowałam olejowy mus, a teraz w końcu mogę cieszyć się gładszą, zmiękczoną i odporniejszą skórą. Rany, świąd, wysypki szybko znikają, aż żałuje, że to magiczne mazidło nie powstało wcześniej! Cera również jest przyjemna w dotyku i mocno nawilżona. Składu nie ma co opisywać, ponieważ jest absolutnie bez zarzutu. Obecnie polecam lotosowy mus każdemu z problemami skórnymi i nadwrażliwością, jak i alergiami, pokrzywką, czy nadmierną suchością skóry na tle chorobowym. Koi i ochrania, teraz chcę już tylko więcej!"

Monika Monkiewicz:

" Olejowy mus do ciała działa... no tak, jakbym tego chciała! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym produktem, jest naprawdę warty uwagi. Najpierw bardzo zaskoczyła mnie jego konsystencja - mus, a nawet coś bardziej przypominającego mi masło pod wpływem ciepła dłoni zmienia się jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w delikatny olejek, którego zapach jest tak kuszący, że mogłabym zjeść sama siebie! Jestem niedoczynną hashimotką, moja skóra jest bardzo sucha i skłonna do podrażnień, moje łokcie i kostki u stóp po zimie były w dość nie ciekawym stanie, ale ten produkt świetnie sobie poradził nawet z takim wyzwaniem. Moja skóra po nim jest miękka i gładka. W pełni zgadzam się z tym, że "Ten mus jest bardzo niebezpieczny"- on uzależnia! Nawet mój mężczyzna, który na co dzień unika takich "mazideł" zakochał się w tym produkcie i namiętnie mi go podbiera. Przyznam szczerze, że składu nie ocenię, bo nie jestem w tym dobra, ale wiem, że Hushaaaby, czyli Justyna wie co robi, zna się na rzeczy i ufam w to, że postawiła na wysoką jakość podpisując się pod tym musem. Podsumowując - jestem na TAK! i to jeszcze jak, chętnie wypróbuję pozostałe kosmetyki z tej serii, bo jestem ich coraz bardziej ciekawa, a Olejowy mus do ciała codziennie bardziej mnie w sobie rozkochuje. Jego zapach może zastąpić moje ulubione perfumy, trzyma się na skórze bardzo długo. Dziękuję za możliwość poznania takiego wyjątkowego produktu."

Ewelina J. Kowalczyk:

"Olejowy mus konopny o zapachu różowego lotosu od razu urzekł mnie całkowicie naturalnym składem oraz pięknym kwiatowym zapachem, który pochodzi wyłącznie od użytych składników. Kosmetyk nie zawiera sztucznych kompozycji zapachowych. Bardzo podoba mi się również opakowanie i szata graficzna. Moim zdaniem takie szczegóły są ważne i świadczą o dopracowaniu produktu. Miałam trochę problem z konsystencją kosmetyku, bo w moim mieszkaniu przyjął postać całkowicie płynnego oleju i zwiększając objętość wylał się częściowo ze słoiczka, mimo że nie przechowywałam go w łazience. Musiałam go wstawić do lodówki, by odzyskał formę musu. Niemniej kosmetyk bardzo przyjemnie się rozprowadza. Jeśli chodzi o działanie, to zdecydowanie wygładza i natłuszcza skórę, a przy tym nie jest bardzo lepiący. Stosowany na zmianę z czymś mocno emolientowym, przeznaczonym do skóry z AZS bardzo dobrze się sprawdza. Wyparł na razie olejek do ciała, którego używałam. Trudno mi jeszcze natomiast ocenić kwestię działania na poważniejsze zmiany atopowe, bo to kwestia długoterminowej terapii uzupełnionej o odpowiednią pielęgnację. Niemniej jestem z musu bardzo zadowolona. To wysokiej jakości kosmetyk z przemyślanym składem"



JOGURTOWY MUS DO CIAŁA OWOCE LEŚNE... w opinii moich czytelników:


Ania Łysik:

"Odkąd przyszła do mnie paczka z produktem, używam go codziennie. Zacznę może od tego, co uderzyło mnie od razu po otwarciu opakowania - nieziemski, świeży zapach owoców, który pachnie wręcz identycznie jak sorbet czy koktajl z jagód i poziomek. Zapach jest intensywny i długo utrzymuje się na ciele. Drugim ciekawym akcentem jest konsystencja tego produktu i jej zmiana - ze zbitego masełka do olejku po roztarciu w dłoniach. Zaskoczyła mnie bardzo wydajność tego produktu, gdyż nie spodziewałam się, że tak mały słoiczek wystarczy na dłużej niż przeciętne balsamy o czterokrotnie większej pojemności. Myślę, że to na pewno po części zasługa tej zbitej konsystencji, która zmienia się pod wpływem ciepła, dzięki czemu potrzeba jest mniej produktu do pokrycia danej powierzchni. Jestem w szoku, że po moim tak intensywnym stosowaniu w słoiczku nadal jest jakieś 80% produktu! A teraz przejdę do samego działania musu, co podzielę na części ciała. Używałam go na moich nogach poddawanych wcześniej zabiegom depilacji laserowej, które przez to były bardzo przesuszone, zaczerwienione i podrażnione. Po regularnym używaniu olejku, zaczerwienienia przestały być widoczne, sama skóra jest wygładzona, a co do nawilżenia - skóra na razie wciąż jest sucha, jednak dużo mniej niż początkowo, myślę, że po dłuższym stosowaniu zmiany byłyby bardziej widoczne. Jeśli chodzi o ramiona - w trakcie testów produktu wybrałam się na dłuższy spacer na słońcu zapominając o wcześniejszym posmarowaniu się filtrem i niestety moje ramiona doznały lekkiego poparzenia. Codziennie nakładałam na nie mus, który szybko złagodził pieczenie i mimo, że skóra zaczęła mi schodzić z podrażnionych słońcem miejsc, trwało to krótko i szybko nastąpiła regeneracja naskórka. Ostatnio użyłam też tego produktu w celu naolejowania moich średnioporowatych włosów. Efekt był świetny! Po nocnym olejowaniu włosy były miękkie, lśniące i sypkie, dlatego śmiało polecałabym używanie tego musu właśnie w ten sposób. Na pozostałych częściach ciała zauważyłam poprawę nawilżenia skóry, jest miękka i bardziej odżywiona. Zdecydowanie jest zmiana na plus!
Bardzo dziękuję za możliwość testów, ten produkt przeszedł moje oczekiwania, bo nie spodziewałam się po nim aż takich zmian w tak krótkim czasie. Działa zdecydowanie lepiej i jest lepiej akceptowany przez moją wymagającą skórę niż inne dotychczasowo testowane przeze mnie kosmetyki. Efekty naprawdę mnie zaskoczyły, a dodatkowym plusem jest opakowanie, konsystencja i oczywiście przepiękny zapach! Jestem zdecydowanie na tak, świetna robota!"

Monika Wojtczak:

" Testowałam mus jogurtowy o zapachu owoców leśnych i uważam, że jest to produkt godny polecenia każdemu bez względu na wiek czy stan skóry. Może od początku:
- Kosmetyki zamknięte są w szklanych, a nie plastikowych pojemnikach co jest bardzo na + . Są naprawdę estetycznie wykonane, solidne i po brzegi wypełnione cudownym produktem
- Zapach musu ( i innych kosmetyków, które już zdążyłam nabyć z niedosytu ) OBŁĘDNY i co najważniejsze NATURALNY bez sztucznych esencji zapachowych.
- Konsystencja różni się w zależności od typu produktu, ale w przypadku musu jogurtowego jest to dosyć zbita masa ( dołączona jest szpatułka do łatwiejszego wydobycia produktu ), która szybko rozpuszcza się pod wpływem ciepła, więc nie stanowi to większego problemu
- Wydajność także na + potrzeba niewiele produktu alby pokryć całe ciało
- No i chyba najważniejsze dla wszystkich osób, które mają jeszcze jakieś wątpliwości produkty są w 100% bezpieczne ( przynajmniej mi nic nie dolegało ) stosowałam je na całe ciało i w pobliżu dość świeżej rany po szyciu w celu zmiękczenia i uelastycznienia skóry. Sprawdził się ZNAKOMICIE żadnych podrażnień, uczuleń, swędzenia ani ściągnięcia skóry.
Jako alergik i osoba od lat chorująca na łuszczycę mogę każdemu polecić z czystym sumieniem"

Patrycka B-ska:

" To moja pierwsza przygoda z kosmetykami Waszej firmy, ale masło okazało się dla mnie hitem! Z reguły podchodzę sceptycznie do nowych kosmetyków, ale dziś wiem, że poleciłabym je w ciemno chociażby za naturalny skład
Po pierwsze ZAPACH, który wręcz skradł moje serce! Miałam przyjemność poznać wersję o zapachu owoców leśnych, ale jak dla mnie jest on bardziej poziomkowy Potwierdzam opis na opakowaniu - aż chciałoby się schrupać! Poza tym dosyć długo utrzymuje się na skórze, co jak najbardziej mi odpowiada.
Druga kwestia, która niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczyła to szklany słoiczek, wypełniony po sam brzeg co jest dosyć rzadko spotykane w innych tego typu produktach.
Konsystencja przypomina prawdziwe masełko, bardzo przyjemne i szczerze przyznam, że jeszcze z takim kometykiem się nie spotkałam.
Jeśli chodzi o działanie, choć nieużywam go zbyt długo już teraz z czystym sercem mogę powiedzieć, że świetnie sprawdza się na mojej suchej skórze. Świetnie natłuszcza, nawilża i pozostawia skórę bardziej miękką, elastyczną i z taką jakby nawilżoną poświatą na jej powierzchni.
Ja jestem bardzo zadowolona z działania i jestem pewna, że z innych kosmetyków byłabym równie zadowolona"


Wszystkim dziewczynom bardzo dziękuję za udział w testach. Jestem absolutnie zaskoczona, że kosmetyki wzbudziły w Was tak cudowne odczucia. Dziękuję za wszystkie uwagi i szczerość...

... i jednocześnie zapowiadam, że już niebawem kolejnych pięć produktów rusza na rynek! 

Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye