Kosmetyki, które stworzyłam - naturalne dezodoranty HempKing dla niej i dla niego
Rok temu otrzymałam szansę, która jest ziszczeniem wszystkich moich marzeń - stworzenia dla marki HempKing ich własnej linii kosmetyków, która do dziś sygnowana jest moim nazwiskiem i gości na półkach tysięcy osób. Jest to dla mnie jednocześnie ogromna duma, wyróżnienie, ale przede wszystkim możliwość podarowania Wam czegoś, co sama chciałabym używać, a ponieważ otrzymałam pełną dowolność w kwestii opracowania składów, formuł i zapachów ... poczułam się zwyczajnie spełniona. Dziś na naszym wspólnym koncie jest aż osiem produktów do pielęgnacji ciała, a już niebawem rozpoczynamy pracę nad linią do twarzy - raz jeszcze podkreślam, że kosmetyki, które udało nam się stworzyć dla Was tworzone są z serca... dla serca, nie są kolejnym masowym wypustem, a czymś nad czym osobiście pracowałam wraz z teamem marki HempKing i czymś w czymzamknęliśmy naszą miłość do natury oraz poszanowania odbiorców.
Oprócz naturalnego charakteru naszych kosmetyków bardzo ważne było dla nas ograniczenie produkowanych śmieci, dlatego umieściliśmy je w szklanych opakowaniach zero waste, kartonowych opakowaniach drukowanych ekologicznym tuszem, a szpatułki ułatwiające aplikacje i zachowanie odpowiedniej higieny wykonaliśmy z drewna.
Cechą charakterystyczną naszej kosmetycznej linii jest fakt, że w każdym produkcie znajdziecie sztandarowe, certyfikowane i organiczne produkty konopne w tym najwyższej jakości, tłoczony na zimno olej w postaci RAW oraz certyfikowany przez Unię Europejską ekstrakt z konopi siewnej, czyli CBD wraz z innymi fitoskładnikami, które zapewniają kompleksową pielęgnację i ochronę nawet najbardziej problematycznych skór. Oba składniki znajdują się w każdym naszym kosmetyku i są jedynymi takimi w Polsce, co przyznam... napawa mnie dumą.
A teraz chcę o każdym produkcie napisać Wam więcej niż dotychczas, tak byście mogli poznać je szczegółowo zanim postanowicie mi zaufać i zaprosić je do swojego domu - dziś przyszła pora na nasze dwa dezodoranty, które skradły serca tysiącom klientów i do tej pory są jednymi z najlepiej sprzedających się kosmetyków z naszej linii.
Jesteśmy również w pełni Cruelty Free (sprawdzamy również dostawców i ich powiązania) i nie stosujemy żadnych składników odzwierzęcych, dzięki czemu robimy również ukłon w stronę wegan.
Pamiętajcie, że jako moi odbiorcy macie również stały rabat na zakupy na hasło: lovekh
Kosmetyki do kupienia są na oficjalnej stronie marki HempKing (z moim kodem rabatowym) lub w sklepach internetowych, które mają je w swojej ofercie:
- Bioekodrogeria
- Krem de la krem
- Better Land
- JaniOrgani
- Sachi
- Dunia Organic
- Vesa Beauty
a także we wszystkich punktach oznaczonych na mapie w Polsce stacjonarnie w partnerskich punktach.
Dezodoranty konopne HempKing, co warto o nich wiedzieć?
Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że każdy olej i każde masło użyte w naszych dezodorantach jest nierafinowane oraz tłoczone na zimno. Mimo bogatego w te substancje składu, przez wzgląd na tapiokę, sodę oczyszczoną oraz glinkę, ich wykończenie finalne jest pudrowe, suche i bardzo wygładzające. Nie dodawaliśmy do naszych dezodorantów żadnych komponentów zapachowych poza naturalnymi olejkami eterycznymi - Ylang Ylang, wanilia oraz mięta pieprzowa. Jak z pewnością zauważycie oba dezdoranty nie mają konserwantów (nawet tych dopuszczonych do stosowania w kosmetykach naturalnych) - za utrzymanie ich świeżości odpowiada tylko i wyłącznie witamina E, a i tak PAO wynosi 6 miesięcy od otwarcia.
Muszę jeszcze wspomnieć o kwestii sody oczyszczonej użytej w formule. Nie da się ukryć, że jest to jeden z najlepszych i najbardziej efektywnych składników deodoryzujących, jednak posiada również potencjał podrażniający. Zastanawiałam się jak to rozwiązać, dlatego w formule użyłam składników silnie łagodzących oraz przeciwzapalnych (również CBD), które ten efekt niwelują i pozwalają cieszyć się dezodorantem bez niepotrzebnego narażania się na nieprzyjemności.
Pierwszy produkt w naszej linii - dezodorant konopny o zapachu kwiatów Ylang Ylang&Wanilia
Aleksandra Dzolsonn Hebda:
" Na ten moment jestem zadowolona z dezodorantu. Nie uczulił mnie więc jest to duży plus. Uwielbiam jego zapach totalnie. Jeśli chodzi o pocenie się i brzydki zapach to fajnie i skutecznie go neutralizuje. Dodatkowym plusem jest jego wydajność. Jedynym minusem jest to, że nie do końca rozpuszcza się w palcach i troszkę mnie irytowały malutkie grudki. Jestem nim zadowolona i myślę, że zostanie ze mną na dłuższy czas "
Klaudia Kempny:
"Jeszcze kilka dni temu, nie wierzyłam, że naturalny dezodorant może działać i właśnie dzięki mojemu sceptyzmowi, mogłam zrewidować swoje poglądy. Gdy na Facebooku zobaczyłam post, w którym Hushaaabye pisała, o możliwości wzięcia udziału w testach jej linii kosmetyków stworzonych wspólnie z marką Hempking, pomyślałam: czemu nie? I napisałam komentarz, bo właśnie tyle wystarczyło zrobić. Udało się i dzięki temu, teraz mogę po raz pierwszy stwierdzić, że naturalny dezodorant rzeczywiście działa i nie są to żadne bajki. Paczka przyszła błyskawicznie. Muszę przyznać, że cała linia ma piękne i proste opakowania, warto wspomnieć, że dezodorant zapakowany jest w szklany słoiczek. Zapach mocny, ale bardzo przyjemny, kojarzy mi się z kadzidłem. Z początku obawiałam się niecodziennej dla mnie konsystencji, która na pierwszy rzut oka przypomina wosk. Bałam się, że będzie trudno go nałożyć, a także, że będzie brudzić ubrania. Okazało się, że aplikacja jest banalnie prosta, produkt nakłada się drewnianym patyczkiem dołączonym do zestawu. Bez problemu się rozsmarowywuje i nie robi plam. Sprawdzone na różnych kolorach koszulek. Co do działania… Przetestowałam go, można by rzecz w ekstremalnej sytuacji, bo dziesięciogodzinny dzień fizycznej pracy można tak nazwać i zdał egzamin. Przez cały dzień nie martwiłam się tym, że w którymś momencie zacznę śmierdzieć, czułam się świeżo i komfortowo, a przez pierwsze kilka godzin również pachnąco. Później zapach dezodorantu nie jest już wyczuwalny tak mocno, ale uczucie świeżości pozostaje. Ciesze się, że miałam okazję przetestować ten produkt i wyrobić sobie zdanie. Cena jest adekwatna do jakości zarówno produktu jak i opakowania, ale mimo wszystko nie pozwoliłabym sobie na wydanie czterdziestu pięciu złotych w ciemno, mając takie doświadczenia z naturalnymi dezodorantami jak ja. Teraz wiem, że będzie można kupić kolejne opakowanie i cieszyć się świetnym składem i działaniem. W przyszłości zamierzam wypróbować także inne produkty z linii "
Linda Borof:
" Naturalny wkroczył do naszej rodziny, kiedy mieliśmy już innego faworyta w kremowych dezodorantach. Udało mu się wskoczyć w wakat a ja postawiłam mu od razu wysoko poprzeczkę: miał do siebie przekonać faceta, nakłonić do stosowania wchodzącą w wiek dojrzewania wybredną młodocianą, przekabacić starszą córkę do rezygnacji z cytrusowego no i ze mną wskoczyć na głęboką wodę. Nie będę pisać o tym wszystkim, co możecie przeczytać na stronie producenta: naturalnym składzie, dobroczynnym wpływie CBD i obłędnym zapachu ylang ylang. Napiszę o naszych osobistych wrażeniach.
Ja stawiałam Naturalnemu duże wymagania. Miał dać radę podczas biegania, live’ów z Chodą ale przede wszystkim podczas windsurfingu. Trudność polega na tym, że ja po pierwsze gotuję się w piance a po drugie jeszcze często wpadam do wody. Trochę bałam się styczności Naturalnego z pianką bo oleje i neopren się nie lubią. Jednak zauważyłam, że już bardzo niewielka ilość dezodorantu daje wysoką skuteczność. Dodatkowo nie zostawia on ani grama tłustej powierzchni a wręcz przeciwnie daje aksamitne uczucie. Naturalny nie pozostawia żadnych śladów na ubraniu ani piance. Ja daję odznakę wodoodporności przynajmniej na kilka skoków do wody oraz trwałości na co najmniej godzinę biegania lub innych sportów aerobowych. Te ostatnie cechy zgodnie potwierdzają moje córki (akrobatyka, treningi z Chloe Ting). Poza tym Naturalny sprostał pierwszorzędnie codziennym trudom madki-polki pracującej w domu w czasie kwarantanny.
Starsza córka wyznaczyła dezodorantowi bardzo konkretny cel stwierdzając, że jeśli da radę stresowi na lekcji chemii, to da radę wszędzie. Tego dnia oboje (córka i Naturalny dostali piątkę). Dezodorant nie powoduje zatrzymania potu, ale niweluje wszystkie jego przykre strony .
Młodsza stroni od kosmetyków jak diabeł od święconej wody. Nie znosi uczucia lepkości, zatkania, kleistości. Miałam obawy, czy w ogóle spróbuje dezodorantu, bo jest on na bazie olejów. Ma jednak tak przyjemny zapach, że się skusiła i była miło zaskoczona pudrowym dotykiem skóry. Ja nie miałam obaw, żeby stosowała go w młodym wieku, bo ma tak naturalny skład, że prawie można go jeść J Córka chętnie i często go używa i mówi, że czuje zapach nawet po całym aktywnym dniu.
Pod kątem kulinarnym oceniał go m.in. mąż. Spokojnie obyło się bez konsumpcji, już same walory zapachowy wywołał w wyobraźni budyń kokosowo-waniliowy. Udało mi się go jednak przekonać do jednorazowego użycia, co zostało podsumowane męskim: wow – to naprawdę działa. Jednak zapach jest zdecydowanie kobiecy więc zostawiliśmy mężczyznę w spokoju.
Podsumowując: Naturalny zdał u nas egzamin na szóstkę. Zostanie z nami długo, bo opakowanie jest bardzo wydajne i nie sądzę, żebyśmy się w trzy wyrobiły ze zużyciem go w dacie przydatności, pomimo nadchodzącego lata "
Justyna Tlołka-Małyga:
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.
W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)