Abssssolutna miłość od Lancome L'Absolu Roses.
L'Absolu Roses... spróbuj wypowiedzieć to na głos i poczuj jak miękko i cudownie brzmi ta fraza w Twoim wykonaniu. Wdzięczne i pobudzające wyobraźnie nazwy produktów marki Lancome to ich cecha charakterystyczna i choć to prym wiedzie znany na całym świecie La Vie e Belle kojarzony z zapachem luksusu i kobiety wyzwolonej to dziś chcę pokazać Wam coś na widok czego... mocniej zabiło moje serce. L'Absolu Roses to nowa linia błyszczyków o różnych wykończeniach dla koneserek nieskazitelnego makijażu ust - dostępna w czternastu przepięknych kolorach po to by spełnić oczekiwania nawet najbardziej wymagającej klientki. Od krwistej wieczorowej czerwieni, przez frywolne korale, aż po ultradelikatne, dziewczęce róże... to oznacza tylko jedno - miłość absolutną.
Cream, sheer, matte...
L'Absolu Roses dostępne są w trzech wykończeniach - do wyboru mamy pięć odcieni kremowych, o charakterystycznej, sunącej po ustach jak jedwab konsystencji, pięć nasyconych kolorów matowych dla fanek tradycyjnego, nienachalnego makijażu i cztery kolory z drobnymi refleksami utrzymanymi w tonach cukierkowych, dziewczęcych róży. Błyszczyki te są nowością w ofercie Lancome - mimo, że do tej pory była niesamowicie bogata w produkty do ust tym razem na przekór obecnie panującym trendom na skrajnie matowe wykończenia proponuje swoim klientką, lekką, niewysuszającą, ale trwałą formułę błyszczyków, które mają podkreślić charakter nawet najbardziej prostego makijażu. Od niedawna dostępne są w Perfumeriach Sephora w cenie 139 zł. za sztukę. Ich niezwykłość to nie tylko kolory, ale także proste, eleganckie i minimalistyczne opakowania, z charakterystyczną dla marki różą wybitą na złotej podstawie na górze każdego z błyszczyków.
Lancome L'Absolu Roses - Cream 132 Caprice.
Witaj w świecie pewnych siebie do granic możliwości kobiet. Kobiet pragnących podkreślić swój charakter i usposobienie królową wszystkich barw - krwistą, głęboką czerwienią. Kolor 132 Caprice o wykończeniu kremowym to nic innego jak kwintesencja czerwieni Lancome, z których słynie na całym świecie, i którymi zaskarbiła sobie rzeszę kobiet. Caprice jest kolorem niezwykle nasyconym - już jedno przeciągnięcie aplikatorem gwarantuje pełne krycie ust o trwałości, której nie powstydziłaby się nie jedna zwykła szminka do ust. 132 to neutralny odcień czerwieni - nie można powiedzieć o niej ani zimna, ani ciepła... jest wyważona i elegancka podobnie jak jej wdzięczna nazwa, która oznacza kaprys - czyżby kolor ten miał być odpowiedzią na wszystkie kobiece wymagania?
Lancome L'Absolu Roses - Matte 378 Rose Lancome.
Fuksjowa wariacja... coś co sprawia, że każdy makijaż wygląda doskonale. Żaden kolor nie uwodzi mnie tak mocno jak wyrazista fuksja, w której czuję się doskonale. Rose Lancome to propozycja dla kobiet, które chcą naprawdę podkreślić swoje usta - idealna na wieczorne wyjścia, randki... uwodząca, mocna i głęboka. Po prostu przepiękna. Jej wykończenie różni się tym, że jest całkowicie pozbawiona wszelakich refleksów i drobinek, a nałożona na usta zachowuje się jak barwiący pigment - jest niesamowicie trwała i taaaak nasycona, że nie sposób jest przejść obok niej obojętnie. Uzależniłam się od niej całkowicie i gdybym miała zdecydować się tylko na jeden odcień - bez wahania wybrałabym 378.
Lancome L'Absolu Roses - Sheer 317 Pourquoi Pas.
Dlaczego nie... Tak z francuskiego brzmi nazwa koloru 317 będącego połączeniem cukierkowego różu z bardzo delikatnymi, połyskującymi refleksami o wykończeniu pół transparentnym. Z jednej strony jest bardzo delikatny i nienachalny, z drugiej jednak jest czymś wyjątkowym i nieoczywistym - kiedy w grę wchodzi światło słoneczne ukazuje swoje drugie, ukryte oblicze. Czy warto więc przełamać obecnie panujące trendy czymś takim... Lancome ma na to odpowiedź: dlaczego nie?
Jestem zachwycona jakością nowości Lancome - do tej pory błyszczyki kojarzyły mi się z marną trwałością, klejeniem i przyciąganiem wszystkich paproszków fruwających w powietrzu - propozycja o cudownej nazwie L'Absolu Roses jest jednak wyjątkowa w pełnym tego słowa znaczeniu... jestem zakochana. Chcę więcej - będę bankrutem :)
Jak Wam się podobają?
Piekne blyszczyki, trzeba chyba sie przeprosic z marka Lancome ;)
OdpowiedzUsuńA co macie love&hate relationship? :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam,że marka wypuściła coś nowego ! Dawno już nie śledzę jej poczynań i sama nie mam pojęcia dlaczego :) Będąc w Perfumerii zerknę na pewno ...
OdpowiedzUsuńtak pięknie to opisałaś, że aż mogłabym się skusić mimo,ze za błyszczykami nie przepadam :D
OdpowiedzUsuńCiągle wypuszcza! <3 ja czekam aż przyjedzie do mnie nowa wersja La Vie Est Belle <3
OdpowiedzUsuńHaha :D no to bardzo się cieszę <3
OdpowiedzUsuńA te już widziałam :D <3 Z zapachami jestem na bieżąco :D
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? <3 ja nie mogę się doczekać aż powącham :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory. Mam wielki sentyment do marki Lancome <3
OdpowiedzUsuńTej tej a gdzie efekt na ustach?:D
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki!
OdpowiedzUsuńBujaj się :D
OdpowiedzUsuńAguś a za sprawą jakiego produktu? <3
OdpowiedzUsuńO tak!! <3
OdpowiedzUsuńA na ustach Pańcia nie pokazała... czuje się ciut zawiedziona. Szczególnie ten różowy to Twój odcień!
OdpowiedzUsuńDelikateski chyba co, ale bardzo ładne odcienie :)
OdpowiedzUsuńOsia wiedziałam, że to napiszesz! Aż sobie strzelę fotę specjalnie dla Ciebie :D
OdpowiedzUsuńno raczej!!! ale powiem Ci, że ja się nieźle namęczyłam aby uchwycić te kolory na ustach i co? Najlepiej mi w tej jebutnej czerwieni ahahaha
OdpowiedzUsuńSzukam ciagle czerwieni idealnej, wiec przetestuje i niwa czerwień Lancome.
OdpowiedzUsuńAle cudownie wyglądają aż chce się je mieć :)
OdpowiedzUsuńMój pierwszy produkt tej marki to był klasyczny Juicy Tubes <3 później były tusze do rzęs, cienie i no i najlepsze ever kremy pod oczy!!! Po drodze zdażyło mi się jeszcze kilka produktów z pielęgnacji równie dobrych. Uwielbiam symbol róży w ich logo. A o perfumach zrobiłam kilka wpisów na blogu <3
OdpowiedzUsuńWowow <3 to piękne doświadczenia! Ja teraz czekam na nową wersję La Vie Est Belle <3
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że one wbrew pozorom są naprawdę niełatwe do focenia :D
OdpowiedzUsuńFuksja wygrywa wszystko <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz przetestować słynną czerwoną szminkę Lancome, z której marka jest słynna na całym świecie - to klasyka! :)
OdpowiedzUsuńSą piękne, nie da się ukryć :)
OdpowiedzUsuńO jak Ci dobrze :-) Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńo tak po kremach zdecydowanie ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami generalnie, ale te wydają się naprawdę ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPrzepadłam <3
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie przepadam za błyszczykami, ale z drugiej strony szukam idealnego, takiego który nie będzie się niesamowicie lepił do wszystkiego. Opakowania nie do końca mi się podobają, choć lubię minimalizm, to akurat te wyglądają według mnie tanio, a szkoda. Mimo to, z chęcią bym je wypróbowała <3
OdpowiedzUsuńMi najbardziej do gustu przypadł ten najjaśniejszy balsam <3
OdpowiedzUsuńChoć te kolorowe błyszczole mają MOC i cudowne wykończenia.
Uwielbiam❤
OdpowiedzUsuń