5 x NIE - czyli produkty, których nie polecam i więcej nie kupię.
Cześć dziewczyny.
Dawno na moim blogu nie pojawił się wpis odnośnie produktów, które z jakiś względów się u mnie nie sprawdziły. Co prawda zawsze staram się świadomie podchodzić do zakupów lub wcześniej zasięgać opinii, jednak zdarza się i tak, że produkty spontanicznie wpadają do koszyka - i oto jest tego efekt. Przed Wami pięć produktów, które totalnie nie przypadły mi do gustu, a ich zakup okazał się jedynie zbędnym i bezsensownym wydatkiem.
Zacznę może od mojego największego zawodu, czyli dwóch produktów marki Sally Hansen. Marka całkiem niedawno została wprowadzona do drogerii Rossmann i zawsze wzbudzała moje zainteresowanie - ale, że ceny produktów są dość wysokie jak za produkty do pielęgnacji paznokci zawsze czekałam na jakieś korzystne promocje. I tak podczas słynnego -49% w moje ręce wpadły te dwa nieszczęsne produkty.
Lakier Sally Hansen Miracle Gel w kolorze 110 Birthday Suit na pierwszy rzut oka może wydawać się strzałem w dziesiątkę. Kolor jest przepiękny - dzienny, elegancki i nienachalny, czyli taki jaki najbardziej lubię. Produkt miał za zadanie zachowywać się jak żel, który jednak nie wymaga utwardzania światłem lampy a jedynie dziennym. No właśnie. Zacznę od tego, że ten produkt jest dla tych, którzy mają czas - po pierwsze do pełnego krycia musiałam użyć minimum 3 warstw - z czego każda schnie w zastraszająco wolnym tempie. Podczas rozprowadzania lakier bardzo szybko gęstnieje, więc jakiekolwiek poprawki w trakcie malowania są wykluczone - należy go nakładać pewnie i szybko. Teoretycznie na paznokciach ma wytrzymać 14 dni - wytrzymuje dwa i to jeszcze przy dużym szczęściu i leżeniem z palcami do góry. Za cenę 34,99 zł to totalna kpina i żart.
Mistrzowski poziom żenady należy jednak do lakieru nawierzchniowego No Chip Sally Hansen, który teoretycznie ma za zadanie przedłużać trwałość lakieru, przyspieszać jego wysychanie i nadać połysk. Wierzcie mi, że nie robi żadnej z tych rzeczy, co więcej - w życiu nie spotkałam się z czymś takim. Ten produkt nałożony na mokre paznokcie sprawia, że lakier dosłownie kurczy się na paznokciach i otrzymujecie darmowy efekt tygodniowego odrostu. Ale to jeszcze nie wszystko ! Dodatkowo tworzy na paznokciu warstwę, która po około godzinie zaczyna zwyczajnie pękać - ot taki gratisowy efekt pękającego lakieru. Totalna porażka za wysoką cenę 20 zł.
Zaszczytne trzecie miejsce przypada cukrowemu peelingowi Perfecta o zapachu lodów Melba. Przy zakupie tego produktu zadziałała chyba moja kobieca natura - piękne opakowanie, korzystna cena i dziwnie kuszący zapach sprawił, że wpadł do mojego koszyka. Oczywiście za brak myślenia należy płacić i tak o to w mojej łazience zagościła tłusta, okropna bomba parafinowa. Zapach jest ok - coś pomiędzy grapefruitem a jakimiś słodkimi cytrusami. Parafiny w peelingach nie znoszę i nie wiem czemu w ogóle nie zwróciłam na to uwagi podczas zakupu. Wyjście z wanny po dokładnym peelingu całego ciała graniczy z ryzykiem śmierci lub trwałego kalectwa, a do jej wyszorowania trzeba użyć druciaka. Pozostawia tak okropną, tłustą i lepką warstwę na wszystkim dookoła, że po pierwszym jego użyciu nie mam ochoty na więcej. Cena 18 zł.
Tonik zwężający pory Ziaj Liście Manuka to kolejny perfekcyjny teoretyk. Do marki Ziaja nigdy nie pałałam szczególnym uwielbieniem i raczej nigdy nie decydowałam się na zakup tych produktów, ale fale zachwytów jakie wylały się po wypuszczeniu tej serii sprawiły, że kupiłam pastę i tonik zaraz po tym jak tylko się pojawiły. Tonik ma piękny zapach - uwielbiam mięte i mentol. Niestety na mojej skórze nie robi nic - kompletnie nic. Żadnego zwężania porów, żadnego uczucia odświeżenia czy uspokojenia skóry. Nic. Cena 7 zł.
Ostatni produkt to kremowy żel pod prysznic " Relaks i Odżywienie " Planeta Organica. Uwielbiam rosyjskie kosmetyki i przyznam szczerze, że to mój pierwszy nietrafiony produkt. Produkt ma fajne opakowanie i naprawdę dobry skład, ale to jedyne jego zalety. Po pierwsze nie wiem kto śmiał go nazwać kremowym - bo jest totalnie rzadki, przelewa się przez palce, nie pieni się, a na umycie ciała trzeba zużyć 1/4 opakowania. Ma dziwny, chemiczny zapach, który ulatania się już w trakcie nakładania na gąbkę. Ja po użyciu takiego produktu nadal mam wrażenie, że moje ciało wymaga umycia, więc kupowanie takich specyfików mija się z celem. Cena wysoka jak na żel pod prysznic bo około 20 zł.
Uff. To byłoby na tyle. Tego rodzaju zestawienia powinny być nauczką na przyszłość - spontaniczne i nieprzemyślane zakupy nie zawsze przynoszą korzyści, więc mam nadzieję, że w jakiś sposób "ochronię " Was przed tą piątką bubli.
Buziaki :)
toniku nie znam, ale peelingujący oczyszczające żel z tej serii z ziaji jest boski.
OdpowiedzUsuńTen tonik z Ziaja też jest dla mnie porażką, bo aplikacja to jakiś żart i nic poza tym nie zauważyłam. Reszty nie znam, ale na pewno nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńO właśnie ! Zapomniałam wspomnieć, że ktoś kto wpadł na pomysł aplikacji toniku poprzez taki aplikator ( szczególnie, że należy unikać okolic oczu ) miał niezłą fantazję ;)
UsuńŻadnego produktu nie miałam :) na szczęście! z Ziajki z tej serii liście manuka mam jedynie żel do mycia buzi, ale użyłam go dopiero kilka razy
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na ten tonik z Ziaja i taki sobie jest :/
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na ten peeling - dobrze, że jednak nie kupiłam. Znając moje umiejętności, po pierwszym użyciu miałabym złamaną nogę :)
OdpowiedzUsuńNie napisałaś czy na lakier Sally Hansen Miracle Gel nałożyłaś top coat? Bo lakier ma się długo utrzymywać na paznokciach po utwardzeniu specjalnym top coatem, a nie solo ;) Mam 3 lakiery z tej serii i wszystkie trzymają się świetnie - 7 dni, a u mnie norma to max. 2-3 dni ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym top coatcie - jest chyba w czarnej butelce. Dla mnie ten lakier ma e sobie tyle wad, że jego trwałość nie zmieni mojego zdania, wygląda zwyczajnie źle na paznokciach a jego aplikowanie jest dla mnie meczarnia wiec... :)
UsuńJa ten tonik bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńA ja tak miałam ochote na ten peeling
OdpowiedzUsuńTonik znam i również nie byłam z niego zadowolona...
OdpowiedzUsuńJednak peeling bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńMasz rację lakier na pierwszy rzut oka wydaje się wporządku, szkoda że się nie sprawdził. ..
OdpowiedzUsuńTonik bardzo lubię, jeśli chodzi o peeling to miałam podobne wrażenia - chociaż nie - zapach też mi się nie za bardzo podobał. Reszty nie znam.
OdpowiedzUsuńZapach jest bardzo chemiczny niestety ...
UsuńSzkoda, że trafiłaś na buble :(
OdpowiedzUsuńteż rozczarował mnie ten tonik, leży na półce już pół roku i się kurzy... cała ta seria totalnie nietrafiona, a pół internetu się nią zachwyca
OdpowiedzUsuńWłaśnie też się zastanawiam nad czym te zachwyty ... no ale co kto lubi :)
UsuńProdukty Perfecta kuszą przede wszystkim ładnym opakowaniem:P
OdpowiedzUsuńWspółczuję takich bubli...
OdpowiedzUsuńJa z tym tonikiem się polubiłam, choć nie zwęża porów to jednak stosuję go do odświeżenia cery :))
OdpowiedzUsuńmiałam ochotę na ten peeling, ale już mnie wyleczyłaś z niego
OdpowiedzUsuńHahah :D uśmiałam się :)
UsuńDobrze wiedzieć co omijać :)
OdpowiedzUsuńU mnie Liście Manuka też się nie spisały.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńja tonik uwielbiam!
OdpowiedzUsuńSzkoda, lubię Ziaję i wiele kosmetyków mi się sprawdza
OdpowiedzUsuńTonik też zakupiłam , czasami go użyje ale jak na produkt z Ziaji to mnie zawiódł . Dodatkowo mam jeszcze krem z tej serii i również sobie leży ;) będę musiała popchać go dalej, bo szkoda ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miałam tylko tonik Ziaja i rzeczywiście tez nie zauważyłam zwężenia porów. Poza tym nie przypadł mi do gustu ten atomizer, który nie jest praktyczny...
OdpowiedzUsuńU mnie również tonik ziaja, to nieporozumienie
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wysuszacz z Sally Hansen, ale Insta-Dri. Jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńTonik Ziaja nawet lubię, ale również raczej nic nie robi :D
OdpowiedzUsuń