Kontrowersyjny róż Lily Lolo Doll Face | Kochać czy nienawidzić ?
Cześć Kochane.
Doskonale wiecie, że kocham kosmetyki mineralne, a prym wiedzie u mnie maka Lily Lolo i ich doskonałej jakości produkty, na których nie zawiodłam się jeszcze nigdy. W swojej kolekcji posiadam mnóstwo róży mineralnych, ale ten, który pokażę Wam dzisiaj będzie zapewne mocnym zaskoczeniem. Doll Face jest produktem bardzo kontrowersyjnym - wywołującym skrajne opinie, od nienawiści po falę zachwytów - a wszystko dlatego, że ma bardzo błyszczące wykończenie i generalnie to nie wiadomo czy określić go mianem różu, rozświetlacza czy może brokatu?.Poznajcie Doll Face marki Lily Lolo i spójrzcie cóż to z niego za cudak.
Umówmy się od razu - nie jest to produkt dla wszystkich - a już na pewno nie dla fanek matu i stonowanego, delikatnego makijażu. Doll Face jest całkowicie inny - i jedyny taki w ofercie Lily Lolo. Powiem Wam szczerze, że na początku trochę się go wystraszyłam - bo jego intensywność jest naprawdę ogromna, ale wystarczy nauczyć się z nim pracować żeby osiągnąć w miarę delikatny efekt. Kiedy zobaczycie go w praktyce przekonacie się, że w tym przypadku nazwa "róż" nabiera całkowicie innego znaczenia. Czym właściwie jest ? Oceńcie same...
Na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od standardowych produktów Lily Lolo - jego wyjątkowość ujawnia się dopiero w momencie aplikacji na skórę. Skryty w maleńkim, prostym i eleganckim opakowaniu o pojemności 3 g róż utrzymany jest w brzoskwiniowo-różowej tonacji ciężkiej do określenia na pierwszy rzut oka. Róże Lily Lolo dostępne są u jedynego w Polsce oficjalnego dystrybutora tych kosmetyków w cenie 51,20 zł.
Pomyślicie teraz na pewno - no ale cóż w nim takiego kontrowersyjnego ? Zwykły, połyskujący i rozświetlający róż do policzków w uroczym, dziewczęcym kolorze. Oczywiście zgodzę się ze stwierdzeniem, że kolor sam w sobie jest naprawdę śliczny - delikatny, bardzo kobiecy i stworzony wprost pod jasną karnację blondynek. Sypka formuła oraz intensywność, którą zaraz same zobaczycie sprawia, że ten produkt będzie służył latami ( pamiętacie, że kosmetyki mineralne są praktycznie bezterminowe ) - a jeśli macie w sobie odrobinę kreatywności i lubicie eksperymentować to znajdziecie dla niego szereg zastosowań.
I co Wy na to ? Zaskoczone? Sama byłam w w ogromnym szoku jak pierwszy raz zaaplikowałam go na swoją skórę. To niesamowicie błyszczący efekt - powiem Wam, że nawet mój rozświetlacz ( utrzymany w identycznej tonacji ) nie daje aż takiego efektu. To opcja zdecydowanie dla osób odważniejszych lub mających większe doświadczenie w kwestii makijażu. Dużym plusem tego produktu jest fakt, iż mimo tak mocnego, brokatowego wręcz wykończenia nie migruje po całej twarzy - a nałożony tam gdzie należy trzyma się cały dzień bez jakichkolwiek poprawek. Sama osobiście nie odważyłbym się użyć go jako tradycyjnego różu na całe policzki - ale zaakcentowany w kąciku oka, na kościach policzkowych lub jako cień do powiek wygląda pięknie ( na oczy najlepiej nakładać go na mokro wtedy daje efekt tafli ).
Jestem strasznie ciekawa Waszej opinii - podoba Wam się taki produkt, czy raczej nie zdecydowałybyście się na jego użycie ? Dajcie znać, czekam na Wasze komentarze :)
Ps. Przypominam Wam o trwającym na blogu rozdaniu, gdzie do wygrania jest aż 19 pełnowymiarowych kosmetyków znanych marek.
Szczegóły znajdziecie tutaj.
Buziaki :)
Jak dla mnie to zdecydowanie za błyszczący produkt. Ale masz rację, osoba bardziej zaprzyjaźniona ze sztuką makijażu pewnie będzie potrafiła wykorzystać jego potencjał. Mi bardzo pasuje puder jedwabny tej firmy i dyskretne rozświetlenie jakie daje.
OdpowiedzUsuńPudru jedwabnego akurat nie miałam - mam wersję matującą i uwielbiam ! :)
UsuńJest śliczny i mimo tego , że potrafię nakładać tego typu produkty , tak tego na policzki bym nie nałożyła :D
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo - strach mnie paraliżuje tym bardziej, że róż to akurat ostatni element makijażu i w razie niepowodzenia mogłaby być katastrofa :D
UsuńJak dla mnie zdecydowanie kochać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńJest błyszczący, ale na kościach policzkowych, nałożony za pomocą skunksa, może służyć nawet takiej makijażowej nudziarze, jak ja. ;-)
OdpowiedzUsuńA no właśnie ja używam do niego wyłącznie skunksa i masz rację - mikroskopijna ilość i dobre roztarcie nie daje aż tak mocnego efektu :)
UsuńBardzo ładny odcień :-) ja nie lubię matowych róży do policzków, z takim bym się polubiła :-)
OdpowiedzUsuńOoo no to jesteś prawdziwym okazem bo większość dziewczyn własnie przepada za typowym matem :)
UsuńOjej, ale błyszczy o . O Na pewno nie użyłabym go do codziennego makijażu ale na imprezę czy do sesji zdjęciowej bardzo chętnie :D
OdpowiedzUsuńPrawda? W życiu bym się nie spodziewała aż takiego efektu :) Fakt - na zbliżający się Sylwester super sprawa :)
UsuńKolorek mnie zauroczył, śliczny, jasny, wprost dla mnie!
OdpowiedzUsuńNo tak - no Twojej delikatnej urody z pewnością by się sprawdził :)
UsuńOj zdecydowanie nie dla mnie, ale wydaje mi się że ciekawie wyglądałby jako cień do powiek :).
OdpowiedzUsuńJako cień do powiek w połączeniu z brązem - przepięknie :)
Usuńciekawy, ale na pewno nie dla mnie :P jestem posiadaczką tłustej cery, więc u mnie wyglądał by po prostu po kilku godzinach paskudnie i komicznie ;)
OdpowiedzUsuńNo tak... na tłustej cerze to może nawet i zacząłby migrować :(
UsuńTo produkt zdecydowanie nie dla mnie. Miałam opory przed różem Mac Well Dressed, który ma mniejsze drobinki.
OdpowiedzUsuńNo jeśli nie lubisz nawet małych drobinek to zdecydowanie nie dla Ciebie :)
UsuńOdcień przypadł mi do gustu. Jest taki delikatny :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda -jest bardzo subtelny :)
UsuńŚliczny jest:) chociaż trochę bym się go bała użyć;)
OdpowiedzUsuńSolo na policzki też się obawiam :) Dlatego pozostaje przy kącikach oczu i powiekach :)
UsuńChyba za mało jestem uzdolniona kosmetycznie żeby go używać :D
OdpowiedzUsuńHahhaha :D no powiem Ci, że moje umiejętności też chyba nie są dostosowane do takich produktów :)
Usuńwyglada na bardzo fajny produkt! Ja sie rozami jeszcze nie bawie bo nie chce wygladac jak Klaun ale jak naucze sie w oncu normalnie nakladac roz to z checia skorzystam!
OdpowiedzUsuńhttp://comocarmen.blogspot.co.uk/
Toć to żadna wielka sztuka ! :) Dobry pędzel, kilka ćwiczeń i po sprawie :)
UsuńKurczę bardziej podobny do rozświetlacza ;)
OdpowiedzUsuńKochana... nawet mój rozświetlacz nie daje mu rady :)
UsuńJest śliczny, ale u mnie bardzie sprawdziłby się jako rozświetlacz :) Chciałam zaobserwować, ale ja Cię już dawniej zaobserwowałam :D Cieszę się, że trafiłaś do moich obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńA widzisz - musisz mi wybaczyć moje gapiostwo :)
UsuńJa ostatnio uwielbiam rozświetlacze... Więc taki róż, który również byłby rozświetlaczem, to mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do zakupu :)
Usuńkolor ładny :>
OdpowiedzUsuńŁadnie się błyszczy ostatnio sama przekonałam się do błyszczących produktów :)
OdpowiedzUsuńTen jest aż nadto błyszczący :)
UsuńDla mnie efekt i tak jest zbyt jasny. Ja lubię z Lily Lolo Rose.
OdpowiedzUsuńTego nie miałam - ale na pewno spojrzę :)
Usuńładny kolor, ale użyłabym go tylko jako cień ;) nie lubię się świecić ;)
OdpowiedzUsuńNo to mamy podobne zdanie w tej kwestii :)
UsuńNo to mamy podobne zdanie w tej kwestii :)
UsuńZapraszam na swojego bloga o podróżach, ale dzisiaj pojawił się pierwszy kosmetyczny wpis :)
OdpowiedzUsuńhttp://podrozemaleiduuuzeee.blogspot.com/