Jak radzić sobie w upały czyli moje ulubione sposoby na relaks w gorący dzień.
Cześć Kochane.
Należę do tych osób, które koszmarnie znoszą wysokie temperauty - pod tym względem naprawdę nie lubię lata i kiedy przychodzi moment, że na dworzu króluje skwar ja chowam się w domu i pragnę tam zostać dopóki się to nie skończy - uwielbiam deszcz, wiatr i choć rodzona jestem w pierwszy dzień lata to zupełnie się z tym nie utożsamiam. Fakt, że w upały jest mi naprawdę źle sprawił, że zaczęłam poszukiwać dla siebie takiej formy spędzania dnia, która w jakiś sposób przyniesie ukojenie (mieszkam na samej górze, a moja sypialnia jest wystawiona na słońce praktycznie cały dzień) więc możecie sobie wyobrazić jak wyglądają moje noce. Niemniej jednak dziś chciałabym opowiedzieć Wam co robię by przetrwać i maksymalnie umilić sobie te dni :)
Po pierwsze lekkość.
I nie mówię tu wyłącznie o ubraniach, ale wszystkim tym co zaprząta naszą głowę - ja w takie dni rezygnuję z gotowania wymyślnych potraw czy odkurzania za meblami i ograniczam się do minimum... a książki zastępuję prasą kolorową. Na co dzień praktycznie w ogóle nie czytam tego typu pism bo tak naprawdę nic w nasze życie nie wnoszą, ale kiedy przychodzą upalne i mega gorące dni taka forma przepływu informacji odpowiada mi jak najbardziej. Poza tym gazety są dla mnie swego rodzaju inspiracją - tam w większości znajduję pomysły na zdjęcia :) Generalnie tysiąc razy wolę dobrą książkę, ale kiedy męczę się z temperaturą to nie potrafię się skupić nawet na książce.
Po drugie detale.
Jeżeli w domu jest czysto, a do tego pięknie pachnie to czuję się jak w raju. Jestem nieco spaczona na punkcie sprzątania i nie wypocznę w miejscu gdzie panuje nieład, ale to na punkcie otaczających mnie zapachów mam prawdziwego bzika. O świecach Yankee Candle słyszała z pewnością każda z Was, ale żaden inny zapach niż Pink Sand nie wprowadza mnie w tak błogi stan. Pink Sands polecam każdej z Was bo to zapach cukierkowy, bardzo kobiecy, a jednocześnie rześki i naprawdę poprawia nastrój. W letnie, upalne wieczory taka świeca w połączeniu z otwartym oknem i świerszczami za oknem to mój ukochany moment w ciągu dnia. Pewnie stąd pokaźna ich kolekcja w moim domu :) Moje pochodzą z Aromahome. (KLIK).
Po trzecie kosmetyki chłodzące.
Dzięki Ci losie za stworzenie kosmetyków tego typu - ja nie wyobrażam sobie funkcjowania bez nich w mojej łazience. Balsamy chłodzące to wybawienie dla zmęczonej skóry, kosmetyki drenujące potrafią wyciagnąć z ciała całe zmęczenie i przy okazji usunąć nadmiar wody, a żele pod prysznic o świeżych, miętowych czy mętolowych zapachach to idealne zwieńczenie wieczoru. Od siebie mogę Wam serdecznie polecić maskę z wodą z lodowca marki Skin79, balsam chłodzący marki Eveline lub żel do stóp na bazie mięty i mentolu No46. Moim ostatnim odkryciem okazała się pianka oczyszczająca do ciała Avon z serii PlanetSpa, która pachnie świeżym, przystojnym mężczyzną :) Generalnie zasada jest prosta... wszystko co ma w składzie miętę, eukaliptus czy mentol sprawdzi się w trakcie upałów idealnie. Spróbujcie koniecznie.
Po czwarte dużo gazu.
Uwielbiam wodę i nie piję niczego innego poza nią i kawą pod warunkiem, że jest gazowana i z dodatkiem owoców. Wiem, że woda gazowana to może niezbyt dobry wybór, ale tylko ona jest w stanie mnie ratować w trakcie upałów i tylko po niej czuję nawodnienie. Moje ulubione połączenie to woda z nektarynkami i mango - jeżeli jeszcze nie próbowałyście to naprawdę ogromnie polecam :) Zresztą... co byście do niej nie dodały to zawsze będzie pyszna - ważne żeby pić dużo i nie dopuszczać do pragnienia :) Ps. Truskawka z miętą to też genialne połączenie. Niby banalne, ale jak widzę ludzi spacerujących w upały z puszką Coca Coli czy innego paskudztwa to naprawdę nie wiem jak coś takiego jest w stanie zaspokoić potrzeby pragnienia. Nie róbcie tego nigdy :)
I to właściwie tyle - coś lekkiego, dzbanek wody, czyste i pachnące wnętrze a obok balsam chłodzący i jestem w stanie przetrwać wszystko. Mimo, że lato nie jest moją ulubioną porą roku staram się znaleźć w tym wszystkim jak najwiecej plusów. Sposobów na relaks jest naprawdę wiele więc chętnie dowiem się jak Wy radzicie sobie w upalne dni - dajcie koniecznie znać bo być może i Wy staniecie się moją inspiracją :)
Buziaki!
ahah w upalne dni udaje martwą i się nie ruszam ;D
OdpowiedzUsuńchłodzące kosmetyki są super, polecam również do stóp mam z Isany i jest zbawieniem w takie dni
OdpowiedzUsuńświeca na upały to nie jest dobre połączenie, przynajmniej dla mnie
OdpowiedzUsuńJa lubię jak jest ciepło ale ciepło a nie upalnie :) Mi pomaga głównie woda pita w dużych ilościach, dorzucam do niej głównie miętę i owoce które mam pod ręką (truskawki, czereśnie, arbuz, borówki, maliny, cytryny, brzoskwinie - oczywiście nie wszystko na raz!). No i wiatrak. Kocham mój wiatrak, bo jak temperatura wynosi 35 stopni to daje mi chociaż trochę ukojenia :) I chłodne prysznice oczywiście :)
OdpowiedzUsuńhahahah :D ej to nie jest wcale taki głupi pomysł :D
OdpowiedzUsuńO dziękuję! Właśnie szukam jakiegoś zamiennika, na pewno kupię Isanę :)
OdpowiedzUsuńA dla mnie o ile nie jest to zapach otulający to jak najbardziej - ale kwestia aromatów jest bardzo indywidualna :)
OdpowiedzUsuńborówki <3 najpyszniejszy owoc sezonowym, wodę z arbuzem również uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo źle toleruje upalne dni. Latem lubię jak jest pochmurnie i pada. Dobrze wiedzieć że nie jestem dziwna i osamotniona w takim podejściu.
OdpowiedzUsuńTeż znoszę źle upały. Nogi mo puchną;( za to wody gazowanej nie lubię, nie czuję się po niej napita.
OdpowiedzUsuńNie znoszę upałów! Latem częściej myję podłogi - jest wtedy o wiele chłodniej w mieszkaniu. A co do coli - ja piję takie napoje tylko latem, chyba zastępują mi słodycze, na które w tym czasie nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńJedyne rozwiązanie - wiatraki i klimatyzacja. No i prysznice... Piankę pod prysznic z Avon właśnie skończyłam, fajny, świeży o orzeźwiający zapach.
OdpowiedzUsuńJa z kolei upały uwielbiam! Zwłaszcza w Gdańsku, gdzie morze mam na wyciągnięcie ręki. Plaża, gazetka, muzyka - i jestem w raju :) Świetne porady! Woda z nektarynkami i mango - mmm pycha! Muszę koniecznie spróbować :))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam upały. W tamtym roku jak na wakacjach miałam 38 stopni i wzwyż, to czułam się jak ryba w wodzie :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam pewna, że jestem w tym osamotniona... na szczęście widzę, że jest nas dużo :) Ja też uwielbiam kiedy pada - kocham wtedy swój dom ze zdwojoną siłą.
OdpowiedzUsuńTobie nogi a mi z kolei dłonie... :(
OdpowiedzUsuńO rany! W życiu bym nie wpadła na pomysł z podłogami... muszę koniecznie wypróbować Twój sposób!
OdpowiedzUsuńZapach jest fantastyczny... dla mnie nieco męski, ale to naprawdę świetny produkt :) Wieki nie miałam nic z Avon a tu taka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńAduś nawet nie wiesz jak CI zazdroszczę takiego dostępu do morza... kocham całym sercem morskie klimaty i mogłabym tam chyba umrzeć :)
OdpowiedzUsuńOjej Ty szczęściaro :) Ja bym umarła w takim upale... podziwiam naprawdę :)
OdpowiedzUsuńDobry post ja nie mogę znieść lata - po prostu przez leki przy dużych temperaturach padam, a dzisiaj akurat ciepło i pokemon go u nas jest w końcu dostępne i ja się pytam - jak ja mam pokemony łapać, na całe szczęście serwer padł więc zostaje w domu. A sama uwielbiam w taką porę chodzić z kremem z filtrem i jedzenie arbuza oraz sorbetów :)
OdpowiedzUsuńWoda gazowana, jeśli nie mamy problemów z wrzodami żołądka działa na nas tak samo dobrze, jak zwykła woda bez bąbelków, także jeśli lubisz gazowaną, to nie musisz się martwić ;). Ja też często taką pijam i żyję :D.
OdpowiedzUsuńA zapach Pink Sand naprawdę uwielbiam. Miałam kiedyś wosk i był genialny. Zużyłam go w tempie ekspresowym! :)
Aga jak dobrze, że jesteś :D ja cały czas mam wyrzuty sumienia z tą wodą... nawet moja mama mi suszy głowę, że nie powinnam, a mi zwykła po prostu przez usta nie przechodzi :)
OdpowiedzUsuńPink Sands to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych zapachów <3 Lake Sunset jest w podobnym klimacie więc polecam :)
Ja też biorę leki więc wiem o czym mówisz :(
OdpowiedzUsuńHahah też padłaś ofiarą pokemonowego szaleństwa? :D
Za 2 miesiące przeprowadzam się do innego mieszkania i będę miała 10 minut spacerkiem do morza. Nie mogę się doczekać;)
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze się czujesz po gazowanej wodzie, to nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia :).
OdpowiedzUsuńA Lake Sunset też z YC?
Tak tak :) Bardzo podobny zapach tylko bardziej elegancki i perfumowany - ale klimat ten sam :)
OdpowiedzUsuńAchhh! Cudowna sprawa <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam wody smakowe, u mnie akurat na bazie wody niegazowanej bo tylko taką lubię, najbardziej te na bazie mięty, z cytryną lub truskawkami :) Z innymi owocami np. mixem kolorowych wygląda ślicznie, ale większość owoców typu borówki czy maliny nie oddaje smaku do wody, więc to raczej tylko dekoracja :)
OdpowiedzUsuńDo przeżycia upałów najbardziej brakuje mi klimatyzacji. Lato w mieście jest ciężkie.
Ja jestem zmarźlakiem. Wiecznie mi zimno. Więc taka temperatura dla mnie to raj :)
OdpowiedzUsuńMamy podobnie :D Jeśli chodzi o lekkość to najlepiej mi się przydają katalogi z Avon/Oriflame ;) Woda gazowa to też must have :D
OdpowiedzUsuńja też nie przepadam za upałami, chowam się w cień, a jak jest naprawdę gorąco to chodzę rozdrażniona :-( też nie znoszę nieładu, w każdą sobotę sprzątam porządnie mieszkanie, wietrzę, i zapalam wieczorem świeczki zapachowe, wiesz, paradoksalnie ja wypoczywam pracując :D
OdpowiedzUsuńW upalne dni chowam się w mysią dziurę i dużo piję :)) Śliczne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńWiem, co to mieszkać na samej górze i mieć w mieszkaniu saunę! I też nie znoszę upałów. Ja się chowam do najmniej ciepłego pomieszczenia, ale ja muszę mieć książki. I zieloną herbatę... Teraz mi się marzy, żeby jak nadejdą upały, uciec gdzieś, gdzie jest chłodniej. ;-)
OdpowiedzUsuńO tak w czasie upałów najważniejsza jest w zasadzie woda i nawodnienie naszego organizmu :) niestety nie przepadam za paleniem jakiejkolwiek świecy czy wosku w czasie upału dodatkowo mnie dręczy nie ważne jak delikatny jest zapach :)
OdpowiedzUsuńJa w upały nie lubię wychodzić, dużo pije i zawsze mam przy sobie mgiełkę :)
OdpowiedzUsuńJa lubię ciepełko, ale umiarkowane ;) W upały również ratuję się zimną wodą i chłodzącymi kosmetykami - uwielbiam balsam Eveline, ten to dopiero mrozi :D
OdpowiedzUsuńOch, znam ten ból upalnych dni, gdy nawet oddychanie to dla mnie za duży wysiłek, a nie daj boże jak jeszcze coś zaswędzi i trzeba się poskrobać albo odgarnąć opadający na twarz kosmyk, to już w ogóle tylko do umieralnie się przenieść... :/ Też nie ogarniam, jak można pić słodkie napoje w takich temperaturach, przecież one ani odrobinę nie nawadniają organizmu, wręcz jest po nich jeszcze gorzej i chcesz więcej i więcej ;) Natomiast co do jednego mam odmienne zdanie, a mianowicie do świeżych i rześkich zapachów żeli pod prysznic. Nawet gdy mamy 45 stopni w cieniu, ja jestem wierna słodkiej wanilii, karmelowi czy kokoskowym aromatom ^_^
OdpowiedzUsuńI mokre ręczniki. Kiedy jeszcze mieszkałam z mamą, często zdarzało mi się specjalnie wieszać pranie w domu bo było gorąco, duszno i sucho. Teraz mieszkam w mieszkaniu, które latem jest właściwie chłodne więc nie muszę. Choć teraz, gdybym musiała dodatkowo schłodzić pokój, powiesiłabym jakiś ładniejszy materiał ;P
OdpowiedzUsuńmam całkiem inne sposoby niż ty :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię upałów i cieszę się, że na razie odpuściły :)
OdpowiedzUsuńO tak! pamiętam jak miałam w pokoju mega ukrop to wykorzystywałam mokre ręczniki... ale to spania :D okrywałam sobie nogi albo ciało i wtedy dopiero byłam w stanie zasnąć :D potrzeba matką wynalazku :D
OdpowiedzUsuńA to widzisz ja mam zupełnie odwrotnie - jestem zimnolub i zimą czuję się jak rybka w wodzie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - dla mnie np. jagody czy borówki kompletnie nie dają smaku, ale za to wyglądają ślicznie :) Najlepszy jest arbuz bo puszcza dużo soku no i uwielbiane przeze mnie mango :)
OdpowiedzUsuńO też prawda :D aczkolwiek to może pokskutkować nieplanowanymi zakupami :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja mam podobnie? Sobota jest dla mnie właściwie jedynym luźniejszym dniem, ale zawsze spędzam ją na sprzątaniu, które paradoksalnie mega mnie relaksuje :D my kobiety to jednak dziwne jesteśmy :D
OdpowiedzUsuńDorotko gdzie ta dziura to też wskoczę :) Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńOj tak... ja niestety cały dom mam bardzo mocno nagrzany latem więc chłodniejszym miejscem jest chyba tylko toaleta hahah :)
OdpowiedzUsuńRozumiem - akurat zapachy to kwestia bardzo indywidualna. Ja to jestem uzależniona :P
OdpowiedzUsuńMgiełka czy woda termalna to genialny sposób na ukojenie rozgrzanej skóry :)
OdpowiedzUsuńO takkk :D a z kolei ten rozgrzewający to pali tak, że nie idzie usiedzieć w miejscu :D
OdpowiedzUsuńO nie nie :D Wariatka! :D ja generalnie nie przepadam za takimi zapachami w kosmetykach więc może dlatego są dla mnie nie do zaakceptowania - ja to jestem świeżuch :D musi być owocowo, rześko... a jak męsko to już w ogóle uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńPodzielisz się z nami? :)
OdpowiedzUsuńJa też... oj teraz to odżywam :)
OdpowiedzUsuńJa nie zasnę nawet jeśli mam jakąś mokrą plamę na pościeli lub pidżamie więc nie mogłabym spać pod takim mokrym ręcznikiem ale pomysł ciekawy :D
OdpowiedzUsuńMysia dziura to cztery ściany w mojej ruinie gdzie mieszkam :)))) Proszę :*
OdpowiedzUsuńA ja nie mam nic przeciwko nawet najgorszym upalom. Pod warunkiem oczywiście, że mam chłodne schronienie. Jedną z zalet mieszkania w kamienicy jest naprawdę duży chłód w mieszkaniu latem. Z chłodzących kosmetyków polecam lawendowy żel do stóp Yves Rocher. Używając go wieczorem zawsze muszę włożyć do spania skarpetki
OdpowiedzUsuńJa rzadko palę świece latem, ale jeśli już,to są to owocowe zapachy ;) O Pink Sands słyszałam już tyle razy, ale jakoś nie kojarzę czy w ogóle go wąchałam.. muszę to zmienić ;) Co do picia, to u mnie królują kawa i herbata na zimno albo smoothies robione z lodami ;D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Twoje jasne i radosne zdjęcia, u Ciebie zawsze jest tak przytulnie :)
OdpowiedzUsuńNiektórym się pewnie narażę, ale... dla mnie mogłoby już tak zostać :D
OdpowiedzUsuńja mam taki sposób^^ ale musze go jeszcze ulepszyć:) https://www.youtube.com/watch?v=pf8UvIWBCiw
OdpowiedzUsuńZ chłodzących kosmetyków fajny jest miętowy żel Original Source :) Z pomysłów na upał chcę jeszcze przetestować żel aloesowy zamrożony w kostkach :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny,lekki post. Ja natomiast jestem jak jaszczurka, mogłabym leżeć i smażyć się na kamieniu 😉 w nieznośny gorące noce ratuje się wentylatorem 😉
OdpowiedzUsuńHmm, pianka pachnąca świeżym, przystojnym mężczyzną brzmi niezwykle intrygująco :)
OdpowiedzUsuńJa wybieram opcję z wodą niegazowaną. Jakoś mi bąbelki nie służą. Ale pod całą resztą się podpisuję :)
OdpowiedzUsuńJa również tylko i wyłącznie woda gazowana, bądź inne gazowane napoje :)
OdpowiedzUsuń