Jeden produkt- setki możliwości czyli Duraline Iglota.
Hej :)
Postanowiłam wprowadzić pewną nowinkę do mojego bloga, mianowicie chciałabym by raz w tygodniu ukazywał się post na temat produktu, który ma wiele zastosowań, nie tylko takich o których mówi nam producent. Dajcie znać czy taki pomysł Wam się podoba :)
Pierwszym produktem, o którym chciałabym Wam opowiedzieć jest Duraline firmy Inglot.
Można by rzec, że doskonała baza pod cienie sypkie i prasowane... ale czy tylko?
Tym zajmiemy się później. Jak widać na fotografii powyżej produkt ma formę przezroczystego płynu, który możemy łączyć z dowolnym innym produktem, na którego trwałości i wydobyciu koloru nam zależy.
( zatem można użyć go nie tylko na powieki, ale także pod podkład, róż czy przy konturowaniu twarzy )
Największą zaletą dla mnie jest jednak możliwość stworzenia sobie eyelinera w dowolnym kolorze, dzięki czemu zaoszczędzimy naprawdę wielkie pieniądze i możemy dowolnie szaleć kolorami :)
Jak to działa ?
Potrzebujemy dowolnego pigmentu bądź rozkruszonego cienia oraz Duraline.
Są to trzy pigmenty firmy Kobo, które uwielbiam ! ( jeden pigment to koszt 19,99zł )
Pędzelkiem do eyelinera bądź cieniowania ( w zależności czy chcemy nałożyć cień wzdłuż linii rzęs czy na całą powiekę ) wyciągamy odrobinę naszego pigmentu np. na denko od produktu i dodajemy kropelkę naszego Duraline po czym delikatnie mieszamy... cień zmienia konsystencję z sypkiej w płynną dając efekt...
Widzicie same, że różnica jest wręcz ogromna... kolor wyrazisty, napigmentowany, który na naszej powiece zachowuje się jak farbka, która wytrzyma naprawdę minimalnie 8 godzin !
Przy użyciu tego produktu zapewnicie sobie nie tylko wspaniałą bazę pod makijaż, pod cienie i inne cuda( np. brokaty na rzęsy), ale także możliwość stworzenia milionów eyelinerów w dowolnych kolorach, które przetrwają na powiece długie godziny :)
Ja jestem zakochana w tym produkcie od pierwszego użycia. Jest mega wydajny, jedna kropla w całości wystarczy na stworzenie cienia bądź podbicia koloru naszego różu czy bronzera.
Kolejnym plusem jest możliwość rozrzadzenia i przywrócenia do życia kosmetyków, które nabrały już tępej konsystencji... przykład?
Nieszczęsne kółko korektorów firmy Kobo + Duraline
Otrzymujemy nowy i lepszy produkt.
Same plusy :)
Produkt ten oczywiście możemy kupić wyłącznie w salonach Inglota, za jedyne 19 zł co wg mnie jest ceną śmieszną jeśli chodzi o możliwości i działanie tego produktu.
Dajcie znać co Wy sądzicie o tym produkcie. Może dopiero go poznałyście i macie ochote wypróbować ? Zapraszam serdecznie, na pewno nie pożałujecie :)
ja mam jego odpowiednik z kobo i kupiłam go w promocji za 9,99 zł ;) jest rewelacyjny
OdpowiedzUsuńwydaje się super:)
OdpowiedzUsuńzapraszam
Muszę szczerze przyznać, ze pierwszy raz słyszę o tym produkcie i jednym tchem pochłonęłam ten post. super produkt i jeśli tylko będę w salonie Inglota będę musiała go zakupić :P zbankrutuję chyba niedługo, bo na Twoim blogu jest tyle recenzji fajnych produktów haha :*
OdpowiedzUsuńOjj :) Nawet nie wiesz jak mój portfel na tym cierpi, ale cóż... my kobiety już tak mamy :)
Usuńmy jak sroki, wszystko co zobaczymy ciekawego to musimy same kupić :P
Usuńświetny efekt duraline i pigmentów :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie go kupiłam, głównie do tworzenia linerów, a także do reanimacji mojego żelowego linera. Jeszcze nie stosowałam, ale słyszałam o nim same dobre opinie.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny post;) super pomysł żeby coś takiego stworzyć;)
OdpowiedzUsuńOo... Świetny produkt. na pewno kiedyś go wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńchyba wszystkie takie bazy będą dawać podobne efekty, nie koniecznie tylko ten z Inglota? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem Kochana, nie używałam innych, ale wiem, że istnieje odpowiednik Kobo w przybliżonej cenie :)
Usuńnie slyszalam o tym, ale z checia wyprobuje ! :)
OdpowiedzUsuńlubię takie wielofunkcyjne produkty :) muszę wpisać duraline na listę zakupów, do tego jeszcze jakieś pigmenty i będzie codziennie inna kreska :D
OdpowiedzUsuńCiekawy, jaki jest skład tego kosmetyku?
OdpowiedzUsuńDo nakładania cieni na mokro i robienie kresek zwykle używam "mixing-medium", które można zrobić z wody i gliceryny. Też podbija kolory. :-)
Isododecane, Bis-vinyl Dimethicone/Dimethicone Copolymer, Capryl Glycol, Phenoxyethanol, Hexylene Glycol.
UsuńTeraz możesz analizować do woli :)
A o Twoim pomyśle nie słyszałam i chyba w przyszłości wypróbuję bo bardzo lubię takie domowe sposoby.
ja myślałam, że to krople to utwardzania lakieru do paznokci.... :D
OdpowiedzUsuńKusi mnie już od dawna;p muszę mieć:)
OdpowiedzUsuńE.
Bardzo fajny pomysł. Jestem za! Ale mnie zmylił ten Inglot. Myślalam, że to utwardzacz :)
OdpowiedzUsuńlubię Cię odwiedzać, bo masz zawsze jakąś nowość, o której nie miałam pojęcia:)
OdpowiedzUsuńZapraszam więc częściej :)
Usuńwow świetne! :)
OdpowiedzUsuńte korektory raz uzylam i strasznie jakos mi sie nie podobaja, sprawdzaja sie tobie?
Jako bazy pod cienie są rewelacyjne :), jako korektor ... hahaha
UsuńMam go, na co dzień nie chce mi się go używać, ale wiem, że potrafi zdziałać cuda :)
OdpowiedzUsuń