Włosowa rewolucja czyli puszyste musy do mycia z odżywkami Joico.
Cześć Kochane.
Markę JOICO uwielbiam przede wszystkim za to, że nieustannie mnie zaskakuje. Była prostownica odbudowująca włosy, były już farby, które odżywiały i wzmacniały włos na poziomie farbowania, były dwuminutowe maski, które dawały lepszy rezultat niż wizyta w salonie... a teraz pora na myjące musy wzbogacone substancjami odżywiającymi czyli innymi słowy szampony w piance, po których nie należy używać nic. Dla takiego leniwca jak ja - wydawałoby się opcja idealna, ale pamiętacie na pewno jakiej biedy przysporzył mi test pianek Pantene. Na szczęście przygoda ta skończyła się bardzo owocnie, a ja dziś przychodzę się pozachwycać podobnie jak moje koleżanki po fachu, które także używały pianek JOICOw ostatnim czasie.
Dla każdego coś miłego.
JOICO do swojej oferty wprowadził trzy rodzaje pianek myjących - mamy wersję nawilżającą (niebieska), wersja do włosów farbowanych dbająca jednocześnie o pielęgnację i zachowanie koloru (czerwona) oraz do włosów kręconych (błękitna). Z racji tego, że włosów kręconych nie mam, nie miałam i mieć nie zamierzam przetestowałam dla Was wersję nawilżającą oraz tą do włosów farbowanych. Pianki zamknięte są w metalowych butlach o pojemności 245 ml co daje nam ładne kilka miesięcy użytkowania z racji konsystencji, o której za momencik Wam opowiem. Każda z nich to koszt około 80 zł. (do kupienia wyłącznie w autoryzowanych sklepach JOICO z hologramem świadczącym o oryginalności produktu).
Bita śmietana?
O tej konsystencji mogłabym rozprawiać naprawdę długo - pianka Pantene wypada przy JOICO gorzej niż tragicznie. Tutaj mamy do czynienia z gęstą, zbitą konsystencją, która w kontakcie z mokrymi włosami zamienia się w jedwabisty krem, który wyraźnie włosy otula i nawilża je "namacalnie" już przy pierwszym kontakcie. Przypominają mi one taką gęstą bitą śmietanę - zachowuje się dokładnie tak samo, jest tak samo mięciutka i puszysta. Do umycia włosów wystarczy wielkośc powiedzmy śliwki, aczkolwiek piana w kontakcie z powietrzem jeszcze bardziej zyskuje na objętości, więc radzę uważać co by śliwka nie zamieniła się w brzoskwinię :). Warto też wspomnieć o bardzo przyjemnym zapachu - na pewno wiecie doskonale jak pachną produkty fryzjerskie, jest to zapach świeży, elegancki i dość ekskluzywny, a co więcej dość intensywnie wyczuwalny na włosach nawet po wysuszeniu.
Jeden produkt do wszystkiego?
Bardzo zastanawiał mnie fakt połączenia szamponu z odżywką - generalnie takie mieszanki nigdy się u mnie nie sprawdzały, ale tutaj faktycznie trzeba oddać, że włosy po umyciu tym produktem nie potrzebują niczego więcej (próbowałam nakładać dodatkowo coś jeszcze i pożałowałam) bo będą zbyt obciążone i oblepione. Faktycznie jedno użycie pianki wystarczy do tego by spokojnie móc układać włosy zaraz po ich myciu bez dodatkowych produktów. Pianki same w sobie są ciężkie - trzeba uważać z ich ilością i w przypadku włosów cienkich tak jak moje przywiązać większą wagę do spłukiwania bo wtedy oklapnięcie jest gwarantowane. Zresztą w przypadku JOICO sprawdza się zawsze zasada - im mniej tym lepiej i za to uwielbiam te produkty.
Gramy w niebieskie.
Czy wersja czerwona i niebieska różnią się czymś od siebie? Powiedziałabym, że nie, aczkolwiek w przypadku wersji nawilżającej wygładzenie i zmiękczenie włosów jest wyczuwalne znacznie mocniej. Obie pachną tak samo, są tak samo wydajne i tak samo zachowują się na włosach. Mycie tymi piankami jest bardzo przyjemne bo puch i miękkość czujecie wyraźnie pod palcami - po spłukaniu włosy są lejące, dociążone a o elektryzowaniu czy fruwaniu włosów na wszystkie strony nie ma mowy. Czy mają jakieś wady? Z pewnością ich ceny, aczkolwiek JOICO nigdy nie należało do kosmetyków tanich i to się pewnie nigdy nie zmieni. Ogromnie polubiłam się z tymi piankami i na szczęście nie muszę się martwić, że szybko się skończą - używam na zmianę tych dwóch butelek od dwóch miesięcy i nadal mam po 3/4 opakowania, więc super! :)
I jak Wam się podobają?
Uwielbiam takie nowinki kosmetyczne! U mnie pewnie jednak by się nie sprawdziły, bo mam włosy cienkie i przetłuszczające się - łatwo je obciążyć niestety :/
OdpowiedzUsuńŚwietne pianki :) Przydała by z na pewno niebieska.
OdpowiedzUsuńA co elektryzowania włosów to za każdym razem gdy jestem na zakupach, dotykam obojętnie jakich rzeczy jestem traktowana prądem :D
Dużo dobrego słyszała o piankach tej marki, ale póki co jeszcze od nich nie testowałam żadnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMam czerwona, ale myslałam że tozwykła pianka do włosów. Biorę na dłonie i tu zonk....
OdpowiedzUsuńTestowałam wersje Color i byłam bardzo zadowolona. Przy moich dość krótkich włosach wystarczyła na ok 2 miesiące regularnego stosowania więc trochę zaskoczyłaś mnie, że przy swojej długości jeszcze nie zużyłaś:)
OdpowiedzUsuńJa przy swojej cieniznie używam mikroskopijnej ilości bo inaczej mam oklap...
OdpowiedzUsuńHahahha :D Mistrzyni :D
OdpowiedzUsuńCoś nowego dla mnie! Z chęcią bym wypróbowała :).
OdpowiedzUsuńCena trochę dużo, jednak nie spotkałam się jeszcze z tego typu produktem :D Coś nowego i bardzo kuszącego
OdpowiedzUsuńNie znamy mi wcześniej produkty. :)
OdpowiedzUsuńOj no to może faktycznie nie, bo one same w sobie są naprawdę intensywne.
OdpowiedzUsuńHahahah :D pole magnetyczne wytwarzasz!
OdpowiedzUsuńA to ja ogromnie zachęcam bo w kwestii włosów nie mają sobie równych :)
OdpowiedzUsuńZachęcam! :)
OdpowiedzUsuńNo jest duża to fakt, ale Joico to marka stricte profesjonalna :)
OdpowiedzUsuńCudna odmiana i bardzo fajne doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńCzyli to świetny produkt w podróż ;) 2w1 jak nic ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na piankę do mycia włosów. Nie słyszałam jeszcze o tym wynalazku, ani o wspomnianym przez Ciebie Pantene :) Nie powiem, bardzo chętnie umyłabym włosy taką pianką a'la bita śmietana i poczuła ten elegancki, salonowy zapach :)
OdpowiedzUsuńWydajność w takim razie naprawdę niezła, natomiast jeśli komuś nie przeszkadza wydawanie większej sumy na kosmetyki to czemu nie cieszyć się pięknymi i zadbanymi włosami ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy są jakieś odporne na cuda tej firmy xD Uzywalam sporo ich kosmetyków i nie widziałam żadnych efektów ;)
OdpowiedzUsuńO jakie cudo :) Jeśli są tak wydajne to może warto czasami zainwestować większa kwotę :)
OdpowiedzUsuńA polecisz jakieś strony, które posiadają większy ich asortyment? Ja w kwestii włosów lubię mieć ogromny wachlarz możliwości :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować, przy moim obecnym zapracowanym trybie życia, taka formuła pianki i działanie na włosach, byłoby wybawieniem w szybkim myciu.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia <3 A wynalazek ciekawy :)
OdpowiedzUsuńWersję niebieską uwielbiam i często po nią sięgałam w wakacje :). Teraz otrzymałam wersję czerwoną do testów i jestem ciekawa jak się sprawdzi bo akurat planuję farbowanie.
OdpowiedzUsuńA myślę, że bardzo podobnie :) Ja większej różnicy w zachowaniu koloru nie zauważyłam, aczkolwiek farbowanie miałam także farbami Joico więc może dlatego :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :*
OdpowiedzUsuńNo tak tutaj zdecydowanie zaoszczędzisz czas bo po myciu można od razu przechodzić do stylizacji :)
OdpowiedzUsuńPiekielnie wydajne! :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak moje na naturalne produkty :D nawet po olejach ciężko mi jest zauważyć różnicę :/
OdpowiedzUsuńOtóż to, otóż to :)
OdpowiedzUsuńAkurat to, że nie słyszałaś o Pantene to z korzyścią dla Ciebie bo to bubel jakich mało :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, aczkolwiek duża ta butla jak na podróż...
OdpowiedzUsuńKochana kliknij sobie w link podpięty pod frazę o autoryzowanych punktach sprzedaży, tam będziesz miała sklepy, w których są wszystkie ich produkty :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety jest problem że farby bardzo szybko się wypłukują u mnie i mam nadzieję że opóźni to trochę ten proces :D
OdpowiedzUsuńSzamponu w piance jeszcze nie używałam, ciekawa opcja :D
OdpowiedzUsuń