Drogeryjni ulubieńcy za niewielkie pieniądze - Szampon i odżywka Timotei Moc i Blask z różą z Jerycha.
Cześć dziewczyny.
Mam to szczęście, że moja skóra głowy i włosy są kompletnie nie wymagające w kwestii pielęgnacji - dzięki czemu jedynym kryterium jakim mogę kierować się w trakcie zakupu kosmetyków do codziennej pielęgnacji włosów jest cena i ewentualny zapach. Szampony z SLS nie robią mi żadnej krzywdy i po mimo całej tej nagonki na szkodliwość tego składnika produkty takie służą mi najlepiej, poza tym mam wrażenie, że lepiej oczyszczają i włosy dłużej pozostają świeże. Co więcej - moje włosy kochają sylikony, więc śmiało mogę przebierać w drogeryjnych odżywkach bez obaw o niekorzystne działanie. Jeśli śledzicie mojego bloga to wiecie, że w zestawieniach ulubieńców zawsze pojawiały się produkty Timotei - ich korzystna cena, piękne zapachy i bardzo dobre działanie za każdym razem skutecznie zachęcają mnie do zakupu.
Szampon i odżywka z serii z różą z Jerycha przeznaczone są do typowej, codziennej pielęgnacji włosów normalnych - czyli włosów niewymagających szczególnego odżywienia, bez większych problemów i uszkodzeń. Jako, że są to produkty typowo drogeryjne nie należy spodziewać się po nich wyraźnego działania pielęgnacyjnego czy odżywczego, a jedynie efektownego oczyszczenia, świeżości i lekkiego, codziennego odżywienia i zabezpieczenia. Produkty te służą mi zatem do typowego, codziennego używania - w kwestii głębokiego odżywienia stawiam jednak na maski i oleje.
Głównym założeniem tej serii produktów jest wzmocnienie włosów oraz nadanie im blasku. Oczywiście tak jak wspomniałam wyżej - jako, że mamy do czynienia z produktami drogeryjnymi nie możemy spodziewać się powalających efektów - jednak o tym, dlaczego tak bardzo polubiłam te produkty napiszę za chwilę.
Oba produkty znajdują się w plastikowych butelkach z bardzo poręcznym aplikatorem dozującym produkt. Bardzo podoba mi się szata graficzna wszystkich produktów marki Timotei - mimo, że to tanie produkty to opakowania i grafka wykonane są na bardzo wysokim poziomie i na łazienkowej półce wyglądają bardzo ładnie. Szampon ma pojemność 250 ml, natomiast odżywka 200 ml. Są dostępne także w większych wersjach pojemnościowych. Dostępne są praktycznie wszędzie - od marketów, po drogerie i osiedlowe sklepiki. W zależności od miejsca cena waha się w granicach 7 zł za opakowanie produktu.
Szampon ma zabarwienie lekko zielone - jest półprzezroczysty i bardzo żelowy. To jedna z cech, za który bardzo polubiłam ten produkt. Dzięki swojej konsystencji szampon jest bardzo wydajny, niesamowicie mocno się pieni i pozostawia po sobie przepiękny świeżo-kwiatowy zapach.
Odżywka natomiast ma formę gęstego, białego kremu - to konsystencja typowa dla odżywek drogeryjnych ( ma na to wpływ skład produktu oparty o alkohol cetylowy ) i podobnie jak szampon zaskakuje swoją wydajnością. Rozprowadza się ją szybko i tak samo spłukuje, dzięki czemu cały proces oczyszczania i odżywiania trwa dosłownie 5 min.
Tak jak wspomniałam - składy produktów nie powalają mnogością składników naturalnych i aktywnych. Szampon oparty jest o SLS i inne składniki pieniące, natomiast zaraz po nich występuje kilka ekstraktów z ziół, o których pisze producent. Szampon w przeciwieństwie do odżywki nie posiada w swoim składzie sylikonów. Odżywka oparta o alkohol cetylowy i sylikony nie będzie odpowiadała każdemu - wszystko zależy od tego, czy wasze włosy tolerują dane składniki. Podobnie jak szampon, odżywka zawiera w sobie wyciągi z ziół. Oba produkty pozbawione są parabenów.
Dlaczego więc produkty, o dość prostym składzie i typowym działaniu tak bardzo skradły moje serce i zawsze w pierwszej kolejności sięgam po nie na sklepowej półce?
Szampon ma w sobie coś, co daje mi 100 % pewność świeżych i dobrze oczyszczonych włosów. To, że pieni się wyjątkowo dobrze i pachnie tak świeżo, rześko i przyjemnie daje mi poczucie komfortu i pewności. Szampon nie plącze moich włosów, nie powoduje puszenia - pozostawia je idealnie oczyszczone i pachnące na długo. Nie zauważyłam różnicy w blasku po użyciu szamponu. Za cenę 7 zł naprawdę nie wymagam niczego więcej. Marka posiada w swojej ofercie kilka wariantów zapachowych - moim faworytem pozostaje wersja z grapefrutiem, która swoim zapachem dosłownie zwala z nóg.
Odżywka poprzez swój skład wygładza i zmiękcza włosy - pod warunkiem, że lubią one połączenie takich składników, a wiem z doświadczenia, że z tym może być różnie. Ładnie dociąża moje włosy przez co układają się lepiej i z większą łatwością. Pachnie podobnie jak szampon, a użyte w duecie pozostawiają włosy pachnące naprawdę na długo. Odżywka wydobywa z włosów lekki blask, ale nie jest to salonowy efekt.
Podsumowując. Jeżeli szukacie czegoś do typowej, codziennej pielęgnacji, a wasze włosy nie są zbytnio wymagające - to z całą pewnością musicie sięgnąć właśnie po te produkty - tym bardziej, że są w tak korzystnych cenach.
Po więcej informacji zapraszam Was na oficjalną stronę producenta Unilever Polska.
Moje włosy też lubią silikony :D Nie ma co się bać drogeryjnych produktów, wystarczy wiedzieć co nasze włosy lubią, ja używam odżywek i szamponów z Garniera i Alterry :)
OdpowiedzUsuńMuszę w takim razie je wypróbować - zobaczymy czy u mnie ten duet spisze się tak samo fajnie :D
OdpowiedzUsuńnie mialam ale kusisz strasznie :D
OdpowiedzUsuńNie miałam tego duetu, ale ogólnie lubię szampony Timotei ;)
OdpowiedzUsuńTeż używam tych szamponów od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńMoże się w końcu na któryś z ich produktów skuszę :)
OdpowiedzUsuńja rownież tego używałam, włosy takie ładne gładkie mięciutkie :)
OdpowiedzUsuńNOWY POST ZAPRASZAM
miałam kiedys ta odzywkę :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tą firmą, zawsze mam łupież po ich szamponach :(
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś szampon z timotei, ale nie pamiętam jaki;)
OdpowiedzUsuńMoja mama bardzo lubi ten szampon, mi niestety nie służy:)
OdpowiedzUsuńLubię ten duet... choć obciąża włosy...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zapachy szamponów z tej serii ale na tym się kończy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię różową wersję :)
OdpowiedzUsuńSzampon lubię, ale odżywki nie miałam :)
OdpowiedzUsuń