Wibo Fixing Powder - czyli najprawdopodobniej najlepszy puder drogeryjny w niskiej cenie.

Cześć dziewczyny.

Uwielbiam uczucie, kiedy po długich poszukiwaniach produktu spełniającego moje oczekiwania nastaje moment, w którym na sto procent wiem, że to właśnie to. Zdarza się to niezwykle rzadko - jeśli chodzi o produkty kolorowe, a w szczególności pudry mam dość duże wymagania i naprawdę ciężko jest mi znaleźć coś co zatrzyma mnie przy sobie na dłużej. Marka Wibo całkiem niedawno wypuściła na rynek nową kolekcję swoich produktów - i wśród nich znalazłam swoją perełkę. Powiem szczerze, że byłam nastawiona sceptycznie do tego produktu - okazało się jednak, że puder w bardzo niskiej cenie, dostępny w każdej drogerii Rossmann całkowicie zdeklasował wszystkie dotychczasowo używane przeze mnie kosmetyki i szybko stał się moim faworytem. Przed Wami niepozornie wyglądający, a rewelacyjny w działaniu puder matujący Wibo.



Wspominałam Wam całkiem niedawno, że w moim przypadku największym problemem jeśli chodzi o makijaż jest właśnie dobór pudru - cokolwiek bym nie nałożyła, to albo świecę się po trzech godzinach, albo wyglądam jakbym miała zaawansowaną anemię, która wkrótce mnie zabije. Przy okazji zakupów mój wzrok zawsze kierowałam w stronę półek z produktami kolorowymi w poszukiwaniu produktu, który być może w końcu będzie mi pasował. Nie zastanawiając się długo - skuszona niską ceną praktycznie w ciemno kupiłam puder Wibo. I Bogu dzięki - bo w końcu trafiłam na produkt, który sprawdza się idealnie. No może nie tak idealnie jak puder mineralny Lily Lolo, ale porównując ceny obu produktów nie ma kompletnie porównania.


Bardzo proste, schludne opakowanie zawierające 5,5 g produktu praktycznie niczym nie wyróżnia się na drogeryjnych półkach - nawet nie zachęca do zakupu, bo samo w sobie jest raczej średniej jakości. A mimo wszystko - odwiedzając drogerię ciągle widzę, że jest wykupywany do ostatniej sztuki. Chyba tylko nie ja przekonałam się o jego fantastycznym działaniu. Wibo to jedna z najtańszych dostępnych w Rossmannie marek - przeznaczone bardziej w kierunku młodszych klientek, ale mimo wszystko zawsze z zaciekawieniem obserwuje pojawiające się nowości. Puder możecie kupić w cenie (UWAGA) 10 zł.


Pudry fiksujące mają za zadanie wykończyć makijaż. Używa się ich zatem na samym końcu - po nałożeniu wszystkich produktów - łącznie z różem, bronzerem i wszystkim tym na co macie ochotę. Jego zadaniem jest utrwalenie i scalenie wszystkich warstw oraz zapewnienie zdrowego, matowego wyglądu skóry. Pudry fiksujące potrafią kosztować naprawdę niezłe pieniądze - dlatego produkt Wibo tak bardzo mnie zaciekawił. Jego wykończenie jest półtransparentne - w sumie nie do końca wiedziałam co oznacza takie połączenie, a że dostępny jest w jednej wersji trochę obawiałam się o kolor . Przy mojej żółtej cerze łatwo o wpadkę.


Puder sam w sobie jest bardzo drobno zmielony, pędzel nabiera ogromną jego ilość, więc przed użyciem należy dobrze go strzepać, żeby się nie udusić w trakcie aplikacji :) Oczywiście można go także nakładać gąbką lub wacikiem - wtedy efekt matujący będzie jeszcze większy, a sam puder utrzyma się na twarzy zdecydowanie dłużej. W swojej konsystencji przypomina mi nieco pudry mineralne - nie jest do końca suchy, przez co świetnie się z nim pracuje. Kolor jest neutralny - i faktycznie dostosowuje się do odcienia podkładu czy skóry. Całe szczęście - bo na pierwszy rzut oka miałam wrażenie, że nie do końca będzie mi pasował.


Polubiłam ten produkt od pierwszego użycia. Przede wszystkim za to, że kompletnie nie widać go twarzy - fantastycznie łączy się ze wszystkimi kosmetykami, nie robi plam, nie wchodzi w zmarszczki i nie daje efektu płaskości twarzy. Oczywiście świetnie matuje twarz - i to jest ten rodzaj matu, o który zawsze mi chodziło - widoczny, ale zdrowy i nienachalny, nie tworzący na twarzy czegoś w rodzaju skóry topielicy z Wisły. Na mojej twarzy utrzymuje się bez naruszenia około pięciu godzin - co jak dla mnie jest wynikiem fenomenalnym ( jedynie puder Lily Lolo w tej kwestii jest nieco lepszy ). Osobiście uważam, że przy tej cenie nie jestem już w stanie znaleźć nic lepszego. Przerobiłam miliony pudrów i z pełną świadomością mogę powiedzieć, że Wibo Fixing Powder jest najlepszym pudrem drogeryjnym jaki kiedykolwiek udało mi się znaleźć.

Z całego serca zachęcam Was do wypróbowania tego produktu - gwarantuję dużą satysfakcję. Plotki głoszą, że zbliża się jesienna wyprzedaż kosmetyków kolorowych w Rossmannie, więc tym bardziej proponuję wpisać go sobie na listę zakupów :)

Buziaki !

Komentarze

  1. Kompletnie nic nie znam z Wibo prócz lakierów;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat z lakierów byłam średnio zadowolona :(

      Usuń
  2. Szkoda że w Anglii nie ma Wibo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to żałuję, że nie ma u nas takich cudów jak np. Soap and glory :)

      Usuń
  3. Wpisuję go na moją wishlistę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo właśnie mi przypomniałas, że powinnam taka zrobić :)

      Usuń
  4. Jak zobaczę w Rossmannie to na pewno będzie mój ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo :) To już wiem, co przy okazji kolejnych zakupów wyląduje u mnie w koszyku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kupię na pewno bo od dawna o nim myślałam, dzisiaj skusiła mnie promocja na transparentny my secret :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś nie przepadam za tą marką, sama właściwie nie wiem czemu ...

      Usuń
  7. Jestem zaskoczona, że taki fajny puder może kosztować 10 zł! Obecnie katuję puder ryżowy Paese i Essence all about matt!, ale gdy je skończę to chętnie sięgnę po Wibo :)
    Również obserwuję, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest w nim najlepsze - niska cena a tak rewelacyjne działanie :) Miałam kiedyś ten puder Essence ale jeszcze w starej niebieskiej wersji i byłam naprawdę zadowolona :)
      Buziaki :)

      Usuń
  8. Mam go i polecam ;)
    _____________
    Pozdrawiam
    MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
    ♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Właśnie zasięgnęłam opinii na wizażu i widzę, że u większości się sprawdza :)

      Usuń
  10. Kolejny dowód na to, że nie trzeba wydawać fortuny na dobry kosmetyk :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham markę Wibo! Pudru jeszcze nie testowałam,ale najwyrazniej warto spróbować :)
    http://typical-writers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jeśli tak to punkt obowiązkowy na liście zakupów :)

      Usuń
  12. Po takiej recenzji to ja muszę go mieć! Jeszcze tak śmieszna cena:D Kochana Ty to masz dopiero pięknego bloga! Dziękuję, że wpadłaś na mojego bloga i pozwoliłaś się odkryć!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Achhhh... Dziękuję dziękuję! cała przyjemność po mojej stronie :)

      Usuń
  13. Dobrze wiedziec, że sie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam fantastyczny rozświetlacz z Wibo (Diamond Illuminator), więc pewnie i ten puder mógłby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajjj słyszałam mnóstwo dobrego na temat tego rozswietlacza - koniecznie muszę go kupić, choć ten który mam obecnie jest wspaniały ;)

      Usuń
  15. z wibo nie mam ani jednego kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak tylko skończy mi się mój z Bell to od razu kupię ten z Wibo. Wygląda całkiem nieźle :)

    Zapraszam na rozdanie :)
    I am Journalist

    OdpowiedzUsuń
  17. Z Wibo to kupuję lakiery do paznokci, widzę że puder wart uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  18. jestem pod wrażeniem ceny ,generalnie mam kilka produktów z tej firmy i bardzo je lubię a cena zachęca do zakupu niewątpliwie

    OdpowiedzUsuń
  19. chętnie po niego sięgnę:) dużo dobrego o nim czytałam
    zapraszam do mnie www.make-up-and-break-up.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. To na prawdę fajny puder ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam go, sprawdza się u mnie rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Weronika Kowalczyk30 sierpnia 2016 13:59

    Zakupilam ostatnio ten zachwalany puder i niestety zostawia mi na twarzy iskrzace drobinki :/ tez tak macie?

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo świetny puder, bez dwóch zdań - śliczne, naturalne wykończenie. :) Niestety dla bardzo tłustej cery jest to delikatna opcja i osobiście zaczynam świecić się już po ok 3h : < . Za to prawie identyczne (może i ładniejsze?) wykończenie + trwałość na cerze tłustej można uzyskać z pudru Innisfree (z tą różnicą, ze to kosmetyk mineralny). Po więcej szczegółów zapraszam na bloga: http://chokchok.pl/innisfree-no-sebum-mineral-powder/ Porównałam Innisfree do Wibo, Paese i Kryolanu - czyli tytanów naszego rynku i pudrów sypkich :)

    OdpowiedzUsuń
  24. czytam same pochlebne opinie ,to też muszę się kiedyś skusić

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.

W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye