Naturalnie doskonale. CLOCHEE - wygładzający olejek do mycia twarzy i demakijażu.
Cześć Kochane.
Oleje do demakijażu to zdecydowanie największe odkrycie w dziedzinie pielęgnacji jeśli chodzi o rok 2016 - już niebawem nastąpi moje małe roczne podsumowanie i jestem pewna, że o tego typu produktach będę mówić najgłośniej. Jak wiecie - byłam sceptykiem. Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej i nigdy nie myślałam, że to właśnie oleje sprawią, że stan mojej cery znacznie się poprawi. Odkąd jednak poznałam całą magię olejowego oczyszczania twarzy nawet nie zwracam uwagi na płyny micelarne czy drogeryjne mleczka - dziś wychodząc poza swoje przyzwyczajenia do koreańskich produktów oczyszczających chcę Wam przedstawić kosmetyk naszej rodzimej marki Clochee, który pokochałam od pierwszego użycia - za jego fantastyczny, naturalny skład, właściwości odżywiające i niesamowicie wręcz piękne opakowania, które są jakby uosobieniem wszystkich moich kosmetycznych wyobrażeń.
Siła zamknięta w prostocie.
Zanim skupię się na tym co najważniejszę po prostu muszę wspomnieć o absolutnie przepięknym designie kosmetyków marki Clochee - spójna, jednolita i minimalistyczna forma tych opakowań nie dość, że wygląda bardzo eksluzywnie to jest kobieca, bardzo wyważona i elegancka. Mój olejek zamknięty jest w metalową (swoją drogą cały czas zachowującą zimno) butelkę o pojemności aż 250 ml produktu. Olejek dozujemy za pomocą poręcznej i higienicznej pompki. Jego koszt to 89 zł (do kupienia TUTAJ) - co przy pojemnościach koreańskich odpowiedników wychodzi naprawdę bardzo korzystnie (dla przykładu Soda Pore Holika Holika80zł/150ml). Jednak nie o piękną szatę graficzną tu chodzi, ani nawet o dobrą cenę... siła tkwi w składzie.
Słodkie migdały i sezam.
Brzmi prawie jak przepis na pyszny deser prawda? A to tylko, a może aż tylko baza naszego olejku. Cóż.. skład jest po prostu fantastyczny. Olej ze słodkich migdałów w towarzystwie oleju sezamowego tworzą bazę produktu i to one odpowiadają za rozpuszczenie makijażu i zapewnienie dogłębnego nawilżenia już na etapie oczyszczania twarzy - są bogate w witaminy, a ponad to nadają się do każdego rodzaju skóry ze względu na to, że szybko się wchłaniają, nie pozostawiają tłustej i oblepiającej warstwy i łatwo spłukują się wodą. Nasz olejek dodatkowo wzbogacony jest naturalnymi olejkami eterycznymi pomarańczy,gożdzika i cynamonu przez co jego zapach choć naturalny i niezmącony chemią jest dobrze wyczuwalny i zdecydowanie kojarzy mi się z nadchodzącymi świętami. Produkty marki Clochee posiadają certyfikaty świadczące o tym, że kosmetyki te nadają się dla wegan, a wszystkie składniki pochodzą z organicznych, kontrolowanych upraw. Są też zdobywcami wielu prestiżowych nagród przyznawanych przez największe magazyny.
Lekki, ale skuteczny.
Pomijając już kwestię dobroczynnego, naturalnego składu, który oprócz oczyszczania dba także o odżywienie naszej buzi (tak, jest to wyraźnie wyczuwalne) należy wspomnieć przede wszystkim o jego lekkości co jest dość niespotykaną i nawet abstrakcyjną cechą dla olejów - produkt Clochee nakładam na pełny makijaż w ilości odpowiadającej dwóm niepełnym pompką, lekko masuję i zmywam wodą (ciepła czy zimna bez znaczenia). Makijaż znika w mgnieniu oka i choć przez wzgląd na swoją alergię nie próbowałam go na oczach tak przy nawet bardzo trwałym i "zagruntowanym" makijażu daje sobie radę w kilka chwil (matowe pomadki także) - oczyszcza wspaniale, szybko i kompletnie nie obciąża twarzy choć faktycznie pozostawia skórę bardziej miękką i nawilżoną. Cóż mogę powiedzieć - oleje koreańskie mają bardzo mocnego konkuretna chociażby przez wzgląd na naturalny skład, którym one zdecydowanie nie mogą się pochwalić. Zapach nie należy do moich ulubionych bo strasznie nie lubię nut cynamonowych, ale na szczęście nie jest jakoś mocno drażniący. Teoretycznie producent zapewnia, że wystarczy zmyć go wodą jednak jak wiecie ja stosuję trójetapowe oczyszczanie więc dodatkowo posiłkuję się żelem (jestem strasznie ciekawa czy w ofercie marki znalazłabym coś fajnego do mycia buzi).
Jestem bardzo ciekawa czy znacie naszą Polską markę Clochee - miałyście już jakiś produkt? A może mogłybyście mi polecić coś konkretnego? Jak wam się podoba przedstawiony olejek? Dajcie koniecznie znać :)
Tymczasem życzę Wam wspaniałego i spokojnego weekendu.
Buziaki!
A wiesz, że nie miałam jeszcze nic od clochee :D Jakoś tak się nie zebrało. Ale na pewno kiedyś je poznam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt! Opakowanie bardzo mi się podoba, lubię taki design (kojarzy mi się z wódką Danzka :D) Sam produkt zapowiada się super, olejki do demakijażu sprawdzają się u mnie bardzo dobrze :) Firmy nie znałam ale nic straconego - czas nadrobić :D
OdpowiedzUsuńO nie Anulka Ty nie miałaś?!
OdpowiedzUsuńHahha tak dokładnie takie było moje skojarzenie :D aczkolwiek kocham te opakowania <3 są niesamowite pod każdym względem
OdpowiedzUsuńPrzyznaje sie, do tej pory raczej omijalam tą markę. Niby mnie ciekawiła, ale jakoś tak na tyle delikatnie że szybko zapomniałam o jej produktach xd
OdpowiedzUsuńOlejek mi sie spodobał, sama często sięgam właśnie po taką forme demakijażu. Teraz mam galaretkę właśnie z olejków do tego celu ;)
No nie? Tez jestem w szoku ;)
OdpowiedzUsuńSerio, serio :))))
OdpowiedzUsuńJakoś tak... no nie wiem :)
Jak zrobię sobie miejsce w szafce to poważnie o nich pomyślę!
Ciekawi mnie ten produkt przyznaje, ale nie mogę się jakoś rozstać z moim Olejkiem Marion z którym stworzyłam nierozłączna pare hihihi
OdpowiedzUsuńMiałam tylko krem tej marki, ale olejek też mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki. Ciekawią mnie jeszcze inne produkty.
OdpowiedzUsuńMarki nie znam ale np zapach cynamonu lubię :) myślę że mogłabym go polubić :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko próbkę tego olejku i po próbce nie byłam za bardzo zadowolona. Może pełnowymiarowe opakowanie wypada lepiej? U mnie nie chciał rozpuścić nawet najlżejszego makijażu twarzy, o makijażu oczy nie wspominając :(
OdpowiedzUsuńjak zwyke post tafiony w 10!
OdpowiedzUsuńMoże go wypróbuję jak skończy się mój resibo :) Wygląda fajnie!
OdpowiedzUsuńNo to dziwne bo u mnie rozpuszcza wszystko i to dosłownie w kilka sekund - lepiej jak koreańskie :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak sprawdziłby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem co jest nie tak :( Słyszałam o nim dużo dobrego, a jak sama spróbowałam to zachwyt gdzieś znikł :(
OdpowiedzUsuńTego olejku nie znam, ale w kolejce czeka u mnie Resibo :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej marki :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, pewnie nie zaciekawiłabym się nim ze względu na wysoką cenę, ale patrząc na Twoją bardzo dobrą opinie, świetny skład i większą ilość w porównaniu do olejków do demakijażu z Korei, to się opłaca go kupić.
OdpowiedzUsuńMiałam ten olejek i kiedyś planuję do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńMomentalnie rozpuszcza makijaż i sprawia, że skóra jest dogłębnie oczyszczona.
Teraz nakręciłam się na NOURISHING OIL CLEANSER od Tata Harper;).
Wygląda zachęcająco, zwłaszcza, że ja na co dzień wykonuję demakijaż właśnie olejem sezamowym, którego w tym produkcie jest najwięcej. Niestety dla mnie to nadal za drogo i w kwestii demakijażu wolę pokombinować z naturalnymi olejami zamiast sięgać po gotowe. Z tej firmy chętnie skusiłabym się na serum bądź krem, bo to już kosmetyk, który dość ciężko odwzorować :)
OdpowiedzUsuńSama natura.
OdpowiedzUsuńMarka od dawna chodzi mi po głowię, jednak w chwili zakupów zapominam o niej całkowicie. Wstyd sie do tego przyznawać publicznie, ale najwyraźniej muszę zrobić konkretną listę produktów. Kosmetyk bardzo na plus, skład rewelacyjny a i design bardzo w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńJeny dziewczyny ja Was podziwiam z takimi postanowieniami... ja nie potrafię się powstrzymać :D
OdpowiedzUsuńŻanetka musisz koniecznie ją poznać :) Fakt faktem nie jest tania, ale składy no i fakt, że to nasz rodzimy wypust to ogromna zaleta :)
OdpowiedzUsuńA jak z jego składem?
OdpowiedzUsuńJa chętnie wypróbowałabym jakieś serum... najlepiej to pod oczy :)
OdpowiedzUsuńMnie też, muszę sobie pogmyrać w asortymencie :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz ja jestem po drugiej stronie barykady, aczkolwiek ten jest dla mnie do zaakceptowania :)
OdpowiedzUsuńMoże jakaś stara ta próbka była? :<
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńA jak się sprawdza Resibio? Słyszałam mnóstwo skrajnych opinii...
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się świetnie, aczkolwiek ja nie stosuję niewiadomo jak mocnego makijażu :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jaka będzie Twoja opinia bo czytałam już i te rewelacyjne i zupełnie negatywne...
OdpowiedzUsuńJa teraz już też! :)
OdpowiedzUsuńTak w stosunku do olejów koreańskich wypada naprawdę korzystnie - przynajmniej do tych, które używałam do tej pory :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Mam o nim takie samo zdanie. Twojej propozycji niestety nie znam - to jakaś marka naturalna?
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Ja nigdy nie potrafiłam bawić się w samodzielne wykonywanie takich produktów, więc podziwiam :)
OdpowiedzUsuńA marka ze Szczecina! :) Bardzo blisko mnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety ma PEG w składzie, co mnie nie cieszy jednak retsza składników jest zadawalacjąca i na prawdę świetnie zmywa makijaż odmładzając skóre <3
OdpowiedzUsuńZ postanowieniami bywa różnie :D ale się nie ugnę! Będę je mieć :D
OdpowiedzUsuńPóki co jestem zadowolona, ale używam go dopiero od miesiąca :)
OdpowiedzUsuńostatnio polubiłam wszelkiego rodzaju olejki :)
OdpowiedzUsuńA mnie to z kolei taką radochę przynosi jak coś sama zrobię i to się jeszcze sprawdzi:D
OdpowiedzUsuńMarkę znam ale oprócz próbeczek nie miałam z nią większej styczności :(
OdpowiedzUsuńTak, naturalna:).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńW tamtym roku obiecałam sobie poznać markę i nie wyszło, może w tym się uda :D
OdpowiedzUsuń