Świąteczny haul zakupowy i niespodzianka dla Was.

Czas okołoświąteczny to przede wszystkim zakupy - cóż, jest to idealny moment do tego by móc obdarować najbliższych fajnymi i przydatnymi rzeczami, a że ja lubię mieć takie sprawy dopięte jeszcze na długo przed Wigilią postanowiłam, że swoje prezenty kupię wcześniej i w jednym miejscu. Tak naprawdę nie ma ich wiele, bo kobiet w mojej rodzinie jest niewiele, jednak dla każdego wybrałam coś innego i mam nadzieję wyjątkowego. Jeżeli więc lubicie małe haule zakupowe to ten wpis powinien Wam się spodobać.

Dla wszystkich zainteresowanych - mam też dla Was niespodziankę. Jako, że swoje zamówienie składałam w jednym miejscu - drogerii ezebra, z którą jesteśmy zaprzyjaźnieni... mam dla Was kod rabatowy, który uprawnia Was do darmowej dostawy (także za pobraniem) - wystarczy, że w podsumowaniu zamówienia wpiszecie kod hushaaabye i już możecie cieszyć się obniżonymi kosztami za dostawę :) Kod działa tylko do 14 grudnia, więc jeśli jesteście zainteresowane to radziłabym się pospieszyć.

No to teraz czas na przegląd prezentowych nowości - mam nadzieję, że podpatrzycie także coś dla siebie. Wybierałam spośród produktów pielęgnacyjnych tylko i wyłącznie z dobrym składem - w przypadku prezentów najważniejsze jest nie tylko by cieszyły... ale były także dobrej, sprawdzonej jakości, prawda? :)


Nacomi - Zestaw świąteczny Miodowe Gofry.



Mam w domu tzw. ulepkoludka, co w praktyce oznacza, że wszystko co słodkie i jedzeniowe jest bardzo w cenie. To jest moje totalne przeciwieństwo zapachowe, więc zadanie było niełatwe! Na szczęście znalazłam coś co wydało mi się idealnym rozwiązaniem - zestaw świąteczny marki Nacomi, w skład którego wchodzą aż trzy produkty pielęgnacyjne o zapachu... miodowych gofrów. Wyobrażam już sobie jak to musi pachnieć i z automatu robię się głodna, bo kto jak kto... ale na zapachach to marka Nacomi zna się jak nikt inny (kto nie próbował wersji z papają niech żałuje!). Dlatego też mój wybór padł właśnie na ten zestaw, który kosztował niewiele bo 51,49 zł. za trzy pełnowymiarowe produkty, więc jak dla mnie... idealnie.



Zestaw składa się z peelingu o perfekcyjnym składzie, dość bogatego masełka do ciała i ... galaretki do mycia na bazie łagodnego środka myjącego. Całość przyszła do mnie zapakowana w prześliczne, różowe pudełko, które tak naprawdę wymaga jedynie wzbogacenia go kokardką i jest gotowe by wylądować pod choinką. Jestem przeogromną fanką nowej szaty graficznej Nacomi i uważam ją za mistrzostwo słodkości i kobiecości. Zestaw jest przepiękny i mam nadzieję, że mojego pożeracza słodkości ucieszy bardzo mocno.

Nacomi - Zestaw MIODOWE GOFRY do kupienia jest TUTAJ.


RESIBO - Urban Skin Guard Set

Marka RESIBO jest jedną z ulubionych dla bardzo bliskiej mi osoby, więc jeśli myślałam o prezencie dla niej, wiedziałam, że skieruje się właśnie na ten tor. W ofercie drogerii ezebra znalazłam dwa warianty do wyboru, ale skusiłam się na zestaw Urban Skin, ponieważ zawiera w sobie nowość czyli Miejski krem ochronny, którego sama jestem bardzo ciekawa (liczę, że dostanę próbeczkę!). Krem ten ukierunkowany jest na każdy rodzaj skóry i spełnia funkcje tarczy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.  Ma przepiękny i bardzo bogaty skład... no i butelkę w typie ariless, co ogromnie doceniam. W duecie z kremem mamy płyn micelarny, czyli coś co przyda się każdej kobiecie. Osobno koszt produktów to w przbyliżeniu jakieś 140 zł. natomiast w świątecznym duecie... 117,99 zł. więc same przyznacie, że super się opłaca.


Całość przychodzi w kartonowym eko opakowaniu ze wszystkimi niezbędnymi informacjami. Marka RESIBO szturmem podbiła polski rynek - jest to nasz rodzimy producent, który swoje kosmetyki tworzy w oparciu o naturalne składki, a INCI mówi samo przez siebie. Jestem pewna, że ten duet spodoba mi się mojej przyjaciółce. Uważam, że to dobry wybór dla osób, które cenią sobie polski wyrób i doskonały skład. Sama nie ukrywam, że chętnie bym taki przygarnęła do siebie. :)

Ciekawe czy i Was ucieszyłby taki prezent... ?

RESIBO - Urban Skin Guard Set do kupienia jest TUTAJ.



YOPE - Zestaw świąteczny Zimowy las.

Marki YOPE chyba nie muszę nikomu przedstawiać - pojawia się na moim blogu regularnie i wciąż ją uwielbiam. Jako, że na zimę zawsze wypuszczane są edycje limitowane postanowiłam kupić jeden taki zestaw na święta. Zdecydowałam się na linię Zimowy las, która pachnie świeżym igliwiem. Mój czterolatek stwierdził, że pachnie... patykami :D i powiem Wam, że w tej dziecięcej interpretacji jest coś na rzeczy. Miałam już wcześniej styczność z tym mydełkiem i przyznam Wam szczerze, że połączenie sosny, jodły... i czegoś mokrego w środku jest naprawdę bardzo intrygująca. No, a dodajmy te bajeczną, zimową otoczkę na opakowaniach i cóż... ja jestem kupiona! 

A czy Wy próbowałyście już limitowanych zestawów YOPE?


Duet czyli naturalne mydło do rąk i balsam do rąk oraz ciała przychodzi zapakowane... w domek! No niech mnie ... to jest przegenialne! Idealne na prezent! Strasznie, ale to strasznie lubię otoczkę marki YOPE - produkty są stosunkowo tanie, ale dopieszczone w każdym najmniejszym calu, a właśnie takie sety prezentowe są tego najlepszym przykładem. Za swój zapłaciłam 34,99 zł. natomiast widzę na stronie, że już są wyprzedane. YOPE kochają wszyscy i tego nie da się ukryć... :)




Jimmy Choo - Illict Flower


Nie ma prezentów bez perfum - punkt obowiązkowy pod każdą choinką. Pamiętajcie jednak, że żeby dobrze trafić w serce obdarowywanego musicie wiedzieć jakie nuty zapachowe preferują. Ja nie miałam tego problemu... bo dwa flakony od Jimmiego Choo kupowałam dla siebie :) Jestem ogromną fanką osoby i projektów Pana Choo, więc strasznie chciałam wypróbować także zapachy - zdecydowałam się więc na dwa, które mają mnie w tę piękną przygodę wprowadzić... i wiecie co? Trafiłam absolutnie genialnie! Puder i kwiaty... to jestem cała, zapachowa ja.


Pierwszym zapachem na jaki się zdecydowałam to Illict Flower - subtelna i romantyczna kompozycja o mocnej kwiatowo-drzewnej nucie. Ma w składzie także piżmo, które uwielbiam. W nucie głowy znajdziecie morelę i mandarynkę. W sercu grapefruit, jaśmin oraz gruszkę, a baza zbudowana jest na drzewie sandałowym, drzewie kaszmirowym, wanilii i beznzoesu. Całość jest mega kobieca, idealna do noszenia na co dzień. Plus za naprawdę piękny flakon, który aż się prosi o zrobienie mu wyjątkowo urokliwych zdjęć :)



Jimmy Choo


Drugim zapachem, na który się skusiłam jest tradycyjna i klasyczna wersja zapachu Jimmy Choo, która nie ma swojej konkretnej nazwy. Tu z kolei mamy już coś bardziej wytrawnego... i wieczorowego. Sam projektant nazywa go zapachem łączącym w sobie elegnację, kobiecość i klasę. I ja się z tym zgadzam w 100%... w tym aromacie tkwi dama. To jest pewne. W nutach głowy mamu gruszkę, słodką, włoską pomarańczę. W sercu orchideę tygrysią, a w bazie toffi i paczulę indyjską. Całość tworzy coś niesamowicie uwodzicielskiego... i rezerwuję ten zapach na randkę!

Klasyczny i sztandarowy zapach Jimmy Choo do kupienia jest TUTAJ.


Uff... przebrnęłyśmy razem. Mam ogromną nadzieję, że zainspirowałam Was swoimi wyborami do zakupów - jestem bardzo ciekawa czym Wy postanowiłyście obdarować swoich najbliższych, więc dajcie mi koniecznie znać :) Pamiętajcie, że do 14 grudnia na hasło hushaaabye w drogerii ezebra czeka na Was darmowa dostawa.

Dacie się skusić? :)

Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye