Zimowe must have - bez jakich produktów pielęgnacyjnych nie wyobrażam sobie zimy?

Zima to okres, który wymaga od nas szczególnej dbałości o pielęgnację. Jest to okres, w którym bardziej niż zwykle musimy zadbać o odpowiedni poziom nawilżenia czy też odżywienia naszej skóry. Jestem pewna, że każda z Was w trakcie zimy posiada produkty, bez których nie wyobraża sobie pielęgnacji. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam swój zimowy must have i zachęcić Was do tego, by podzielić się ze mną swoimi niezbędnikami. Mam też ogromną nadzieję, że wśród moich pięciu propozycji znajdziecie także małą inspirację dla siebie - przygotowałam dla Was tylko i wyłącznie sprawdzone przeze mnie produkty, dobre składowo i działające na tyle dobrze, że mogę je polecić Wam z czystym sumieniem. To jak? Gotowe na mini wycieczkę po zimowych niezbędnikach?


Zimowy must have - balsam do ust


Nie wyobrażam sobie, żeby w zimowym niezbędniku mogło zabraknąć intensywnie nawilżającego i regenerującego produktu do ust.

Jest to moja absolutna podstawa, ale fakt, że moje usta nie tolerują ogromnej ilości kosmetyków sprawia, że zawsze bardzo wnikliwie sprawdzam skład i szukam treściwych formuł. Moim absolutnie ukochanym produktem jest w tej chwili kojący balsam do ust marki Resibo, na który zdecydowałam się pod wpływem wielu pochlebnych opinii. Jeżeli szukacie czegoś o mocno skoncentrowanej formule i przy tym intensywnym działaniu musicie koniecznie poznać ten produkt!

Jest to kosmetyk mocno specyficzny, ponieważ trochę przypomina błyszczyk, jest ciężki, dość klejący i ma mocno wyczuwalną cytrusową nutę, ale... to jak on działa jest wprost nie do opisania. Pomaga walczyć z mocno spierzchniętymi, niekiedy nawet popękanymi wargami, ma niesamowicie bogaty i perfekcyjny jak na markę Resibo przystało skład, a nałożony na noc sprawia, że usta o poranku są w znacznie lepszej kondycji. Intensywnie nawilża, zmiękcza, pomaga w regeneracji uszkodzonych partii, wygładza, a przy tym wspaniale koi wszelkie podrażnienia.

Do tej pory nie znalazłam lepszego produktu do pielęgnacji ust i mimo, że jego cena jest stosunkowo wysoka, to nie wyobrażam sobie bym mogła w tej chwili sięgnąć po coś innego, więc kosmetyk marki Resibo otwiera moją listę zimowych niezbędników i stanowi całkowity jej filar.






Zimowy must have - krem do rąk


Nie znam osoby, której dłonie nie byłyby w gorszym stanie w okresie zimowym. Zmienna pogoda, okres grzewczy, do tego skrajne wahania temperatur i niekiedy brak rękawiczek sprawia, że skóra na dłoniach siłą rzeczy staje się mocno przesuszona, szorstka i wygląda nieestetycznie.

Należę do osób, które mają duże problemy ze skórą na dłońmi, dlatego podobnie jak w przypadku balsamu do ust, ważne jest dla mnie by w składzie oprócz okluzji zawierał także realnie nawilżające czy odżywcze składniki. W tej chwili stawiam na produkt marki Nacomi i ich krem do rąk z olejem kokosowym. Jak za momencik zresztą zauważycie, w okresie zimowym pałam ogromnym uwielbieniem do kosmetyków kokosowych, stąd też wybór taki a nie inny.

Produkt marki Nacomi zapewnia mi podstawową nawilżająco-zabezpieczającą pielęgnację dłoni. Bardzo ładnie odżywia i nawilża skórę, pachnie prześlicznie, a do tego jest tani i naprawdę wydajny. Skład ma oczywiście bez zarzutu, dlatego jeśli podobnie jak ja - jesteście fankami kokosa, polecam spróbować właśnie ten kosmetyk. Oczywiście nadaje się on do używania przez cały rok, ale to właśnie w okresie zimowym jest on stałym bywalcem zarówno mojej torebki jak i biurka, przy którym pracuję.





Zimowy must have - masło do ciała


Pielęgnacja zimowa nie mogłaby obyć się bez intensywnie działającego, otulającego i gęstego masła do ciała. Nie wyobrażam sobie stosowania w tym okresie zwykłych balsamów, dlatego sięgam najczęściej po oleje (o tym już niebawem w kolejnym wpisie), albo po masło do ciała w zależności od nastroju czy też humoru :)

W tym roku stawiam na moje wielkie odkrycie, czyli markę Cztery Szpaki i ich perfekcyjne składowo produkty pielęgnacyjne. W ich ofercie znalazłam masło Super Blend, których głównymi składnikami są olej kokosowy, masło shea oraz masło kakaowe, a tym samym... prawdziwa bomba nawilżająco-odżywcza. Jest niesamowite i uwielbiam je pod każdym względem. Mojej skórze zapewnia dokładnie wszystko to, czego oczekuję od produktu do ciała. Wspaniale nawilża, odżywia, wygładza, sprawia, że skóra jest jedwabista w dotyku... a co najważniejsze działa długotrwale i efekt jest wyczuwalny jeszcze kilka godzin po nałożeniu. Dodajmy do tego ogromną wydajność, , naturalny zapach masła shea... i to jest dokładnie to czego mi trzeba do szczęścia.

Ogromnie cenię markę Cztery Szpaki i możecie być pewne, że na moim blogu pojawi się znacznie więcej wpisów na ich temat.

Jeżeli podobnie jak ja, więc szukacie produktu naprawdę mocno działającego, a przy tym perfekcyjnego pod względem składów, śmiało sięgnijcie po masełko Super Blend marki Cztery Szpaki.






Zimowy must have - olejek do mycia


Zimą zdecydowanie rezygnuję z tradycyjnych żeli pod prysznic - mam wrażenie, że to właśnie ten okres, w którym moja skóra spija wszystko co najlepsze, dlatego zauważyłam, że produkty myjące z olejkami sprawdzają mi się najlepiej.

Całkiem długo szukałam, fajnych, dostępnych od ręki olejków do mycia ciała z przyzwoitymi składami i w tym roku mój wybór padł na produkty marki Vis Plantis. Testuję w tej chwili dwie wersje zapachowe, ale to wersja Liczi i Macadamia sprawdza mi się zdecydowanie lepiej. Wielką zaletą takich produktów jest fakt, że po połączeniu z wodą i dłonią zamieniają się w myjące mleczko - jest to z pewnością lepsza alternatywa dla skóry niż żel pod prysznic, ponieważ taki produkt już w trakcie oczyszczania zapewnia pośrednie działanie nawilżające. Olejki Vis Plantis mają fajne składy, do tego pachną naprawdę ładnie, a i za butelkę 300 ml, która jest naprawdę mega wydajna nie muszę płacić dużych kwot.

Ogromnie zachęcam Was, by w okresie zimowym spróbować poeksperymentować z formułami myjącymi - może i u Was okaże się, że taka niewielka zmiana znacznie wpłynie na jakość i wygląd skóry? Co prawda do olejków myjących trzeba się przyzwyczaić, bo jednak z działaniem żeli mają niewiele wspólnego, ale jest to zdecydowanie nawyk, który warto zaserwować sobie własnie zimą. Kto wie, może okaże się strzałem w dziesiątkę?



Zimowy must have - olej kokosowy


Uwielbiam olej kokosowy w pielęgnacji ciała i włosów - co prawda, na mojej twarzy kompletnie się nie sprawdza, ale jeśli chodzi o skórę na ciele czy olejowanie kosmyków, a przy tym niebiański zapach... jest to mój ukochany olej numer jeden.

Zawsze wybieram wersję nierafinowaną, ponieważ tylko taka zapewnia maksimum dobroczynnego działania. Tym razem zdecydowałam się na masełko marki Nacomi, ponieważ zamawiałam je przy jednych zakupach ... no i ma prześliczne opakowanie :)

Olej kokosowy wykorzystuję na kilka sposobów. Przede wszystkim wzbogacam nim swoje kremy do stóp czy rąk - odrobina oleju do porcji smarowidła i już działa znacznie lepiej. Do tego oczywiście stosowanie na włosy - moje włosy ze dwa razy w miesiącu kochają być potraktowane wyłącznie olejem kokosowym. Stosuję go również po depilacji, ponieważ świetnie działa na wszelakie podrażnienia. Nie wyobrażam sobie żeby oleju kokosowego mogło zabraknąć u mnie w okresie zimowym.






Tak prezentuje się mój zimowy must have jeśli chodzi o pielęgnację. Jestem ciekawa, czego nie może zabraknąć u Was - dajcie mi koniecznie znać w komentarzach bez czego nie wyobrażacie sobie tej najdłuższej mimo wszystko pory roku :)




Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye