Wiosenne zakupy. Wyjątkowy sklep, który warto poznać!
Wbrew pozorom wcale nie kupuję dużo - z wiekiem, ale też doświadczeniem
podczas kosmetycznej przygody, nauczyłam się, że mniej znaczy po prostu lepiej
i całkowicie jest mi obce zjawisko "płynięcia" z nurtem
wszechogarniających promocji. Każdy zakup jest przeze mnie bardzo mocno
przemyślany i analizowany - staram się wybierać produkty możliwie jak
najlepszej jakości i nie pozwalam sobie na wpadki, dlatego, zanim ostatecznie
się na coś zdecyduję - sprawdzam, przeglądam i szukam jednego miejsca, w którym
mogłabym zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. Tym razem oprócz pokazania Wam
swoich zakupów, chciałabym Wam też opowiedzieć o pewnym sklepie, który ujął
mnie swoją elegancją, minimalizmem i szerokim asortymentem niespotykanych marek
- poznajcie dziś razem ze mną Nutridome, miejsce, w którym
zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Do Nutridome
trafiłam, kiedy poszukiwałam produktów marki OH!TOMI, które po prostu miałam
ogromną ochotę wypróbować. To, co przykuło moją uwagę to bardzo
minimalistyczna, elegancka i czysta szata graficzna, która sprawiła, że mimo iż
przyszłam tam po jeden produkt... postanowiłam zagłębić się w asortyment. Co
się okazało ciekawego - Nutridome oferuje ogrom marek z perfekcyjnymi składami!
Nie zaskoczę Was chyba że bardzo, ale to bardzo mnie to ucieszyło, więc jak
zaczęłam sobie wertować stronę... mój koszyk urósł do pięciu produktów, które
ostatecznie postanowiłam zamówić. A złożyło się cudownie - bo znalazłam
wszystko, czego potrzebowałam w jednym miejscu! Muszę dodać, że absolutnie
urzekającą rzeczą jest filozofia prowadzenia sklepu - focus na połączenie
dbałości o ciało i ducha, ogromna dbałość i nacisk na składniki naturalne, brak
splendoru i wszechobecnego kiczu, a przy tym niezwykle piękna paczka, która do
mnie przyszła. Karton, w którym znajdowało się moje zamówienie, powitał mnie
przepięknym listem skierowanym nie tylko do mnie... ale także do mojej duszy...
i w tym momencie otrzymałam ogromną strzałę Amora prosto w serce. Do Nutridome
będę wracać z wielką radością! Zresztą... wejdźcie same na stronę główną i
sprawdźcie... czy nie czujecie tam jakiegoś błogiego spokoju? A no właśnie! Tak
dokładnie jest! I to jest dla mnie perełka wśród sklepów, które znałam do tej
pory.
I tak narodziła się historia zakupów idealnych...
Wiosenne zakupy kosmetyczne. OH!TOMI - Pianka do mycia ciała z kolekcji Dreams
Sprawcą całego zamieszania jest TOMI, o którym czytałam na blogach
koleżanek... Ujął mnie swoją absolutnie genialną szatą graficzną i jak tylko poczytałam
o zachwytach nad zapachami, formułami i w ogóle same OH! i ach... wiedziałam,
że muszę spróbować. No i właśnie po ten produkt zapukałam do Nutridome.
Zdecydowałam się na puszystą piankę do mycia ciała z kolekcji Dreams... o
zapachu melona! O rany... uwierzcie mi na słowo, że ma się tam po prostu ochotę
wsadzić nos i już nigdy więcej nie zmieniać jego położenia. Ten zapach to jest
jakieś totalne mistrzostwo świata - świeży, lekki, ale jednocześnie mocno
owocowy, od razu mam przed oczami gorące, letnie poranki. Do tego genialne
metalowe pudełeczko i szata graficzna, która mnie położyła na łopatki...
słodycz sama w sobie! Zdjęcie kompletnie nie oddaje jego uroku - nawet mój
czterolatek stwierdził, że pudełeczko jest idealne... na cukierki. No cóż - już
dzisiaj dobieram się do swojej pianki i na pewno dam Wam znać, jak wypada w
praktyce, ale jeśli działa tak jak wygląda... to ja zamawiam całego tira!
Wiosenne zakupy kosmetyczne. BODY BOOM - Szorstki adorator -Peeling do twarzy
Pech chciał, że właśnie dobiłam dna w swoim ulubionym peelingu do buzi, a
że ja rzadko bywam wierna, postanowiłam przejrzeć sobie ofertę Nutridome pod
tym kątem. Znalazłam nowość marki BODY BOOM, którą uwielbiam za najlepszy na
świecie miętowy peeling do ciała i moją uwagę przyciągnął tajemniczy Pan
nazywany... szorstkim adoratorem. Przyznać trzeba, że nazwa jest genialna i
przyciągnęła mnie do siebie bardzo mocno. W roli drobinek ścierających
występuje tu oczywiście kawa, ale także pestki oliwek. Całość dopełniona jest
olejem z orzechów babassu i masło mango. Adorator pachnie świeżo mieloną kawą,
ma genialną budyniową konsystencję i naprawdę cieszę się, że się zdecydowałam,
bo ogólnie staram się jak najmocniej wspierać nasze polskie marki - BODY BOOM
ciągle się rozrasta i bardzo im kibicuję!
Wiosenne zakupy kosmetyczne. PHENOME - Krem przeciwsłoneczny SPF 30
Nadeszła pora na zakup dobrego filtra do ochrony twarzy i uwierzcie mi, że
właśnie miałam się za to zabierać, a kompletnie nie spodziewałam się, że akurat
w Nutridome natknę się na obiekt mojego pożądania. Mówię tu przede wszystkim o
marce PHENOME, która tak... jest fenomenalna pod każdym względem. Ich polityka,
filozofia, dbałość o szczegół, perfekcyjne składy... już od dawna nosiłam się z
zamiarem kupienia czegoś z oferty i wybór padł na PROTECTIVE FACE SPF30 - nie mam
absolutnie żadnej tolerancji dla chemicznych filtrów, szprycowania kosmetyków
donorami formaldehydu i tymi innymi przyjemnościami, dlatego celując w tę markę
mam 200% pewności idealnego składu. Krem ten ma zapewnić wysoką ochronę SPF30,
a przy tym nawilżać i odżywiać skórę. Do tego ma formułę wodoodporną, piękne
opakowanie... no cóż - życzcie nam udanej przygody. Na pewno dam Wam znać,
jeśli macie ochotę i interesują Was mineralne produkty ochronne. Napiszcie mi
koniecznie.
Wiosenne zakupy kosmetyczne. ORPHICA - UP Mascara
Marka ORPHICA urzekła mnie swoimi rękawiczkami do pielęgnacji skóry dłoni,
więc pomyślałam, że przejrzę, cóż ciekawego mogłabym ewentualnie spróbować.
Akurat złożyło się dobrze, że mój tusz Lily Lolo dobija dna, więc przyszła pora
na coś nowego - postawiłam na maskarę ORPHICA UP, która wzbogacona jest
składnikami naturalnymi. W składzie
znalazłam między innymi masło shea i wosk pszczeli, co jest dla mnie wartością
dodaną. W kwestii makijażu nie jestem absolutnie restrykcyjna, ale to miłe,
kiedy nawet kolorówka jest wzbogacona pielęgnacją. Strasznie, ale to strasznie
podoba mi się jej wąska, silikonowa szczoteczka i opinie, jakie krążą w sieci o
tym tuszu. Nie zastanawiając się długo - dodałam ją do koszyczka i właśnie się
ze sobą poznajemy. Zapowiada się naprawdę dobrze!
Wiosenne zakupy kosmetyczne. HALIER - HAIRVITY
W ramach ciekawostki i jednoczesnego ratunku dla moich
sypiących się każdej wiosny rudych pukli szukałam czegoś wzmacniającego włosy.
Tym sposobem, jako ostatni produkt, który wpadł do koszyka, jest chyba
najsłynniejszy obecnie nutrikosmetyk marki Halier HAIRVITY. Staram się suplementować
swój organizm w miarę regularnie, ale skład tego cudaka... no zrobił na mnie
ogromnie wrażenie. Prościej byłoby wymienić jakich witamin i minerałów tutaj
nie ma, ale postaram się to dla Was zrobić jak najlepiej. Otóż, moje Panie -
ten nutrikosmetyk to jest totalny kopniak odżywienia.
Mamy tutaj:
- kolagen
- aminokompleks
- witaminę C
- niacynę
- żelazo
- witaminę B
- kwas foliowy
- ryboflawinę
- witaminę D
- biotynę
... i jeszcze i jeszcze ... i jeszcze. Ten skład zrobił na mnie naprawdę
ogromne wrażenie, dlatego stwierdziłam, że to będzie dla mnie idealny wybór.
Oprócz wzmocnienia włosów można się oczywiście po nim spodziewać kompletnego
zastrzyku (ale bez igieł, brr) super wsparcia dla funkcjonowania całego
organizmu. Gdzie tu minusy? Absolutnie ich nie dostrzegam!
Tak prezentują się moje zakupy w niezwykłym miejscu jakim
jest Nutridome - jestem bardzo ciekawa, jak podobają Wam się produkty i czy znacie w
ogóle ten sklep. Czekam na Wasze komentarze i zachęcam żeby zerknąć...
chociażby po ten błogi stan spokoju, który bije z tego miejsca. Gwarantuję!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój czas i komentarz - jeśli podoba Ci się tu na tyle, byś chciał wrócić - zapraszam do obserwowania i odwiedzenia mojej strony na facebooku.
W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twój blog, nie musisz zostawiać osobnego linku :)