Wiosenna pielęgnacja twarzy. Czego aktualnie używam?

 Wiosna to dla mnie okres lekkości, odświeżenia po zimie i intensywnej regeneracji skóry. Jak za chwilę zauważycie w tej materii stawiam na totalny minimalizm i nie stosuję żadnych wymyślnych kuracji. Moją podstawą jest oczywiście właściwe oczyszczanie, później tonizowanie i krem bądź serum właściwe. Z biegiem lat zauważyłam, że moja skóra zachowuje się najlepiej, kiedy dostarczam jej wyłącznie podstawowej pielęgnacji, więc trzymam się tego założenia już od ponad roku - nie mam problemów ze swoją skórą, jestem zadowolona z jej kondycji i stawiam przede wszystkim na kosmetyki z perfekcyjnymi składami - nie ma tutaj dla mnie odstępstw. Kwestia czystej pielęgnacji jest dla mnie niezwykle ważna, więc żeby produkt na stałe zagościł w mojej rutynie musi spełniać całkiem dużo warunków. Dziś przygotowałam dla Was krótki przewodnik po tym, co aktualnie używam i dlaczego zdecydowałam się na te kosmetyki właśnie teraz. Warto jeszcze wspomnieć, że mam skórę mieszaną, skrajnie wrażliwą i skłonną do alergii, więc to dość kłopotliwa mieszanka, którą jednak udało mi się okiełznać całkiem sprawnie. Jak za momencik zauważycie, moja wiosenna pielęgnacja twarzy to lekkie produkty na dzień i coś mocno regenerującego na noc - ten schemat stosuję od bardzo długiego czasu i sprawdza się u mnie fenomenalnie. Tym długim wstępem zapraszam Was jednak z teorii... w praktykę.

wiosenna pielęgncja twarzy



Wiosenna pielęgnacja twarzy. Oczyszczanie. PURE by Clochee - Nawilżająca emulsja oczyszczająca


Najważniejszym punktem w mojej pielęgnacji jest oczyszczanie. Byłabym skłonna zrezygnować z kremu, ale nigdy nie z produktu myjącego. Ostatnio w moim domu zagościły nowości PURE by Clochee, czyli linia pielęgnacyjna stworzona specjalnie dla drogerii Hebe. W tej chwili zarówno do porannego jak i wieczornego oczyszczania używam nawilżającej emulsji o przepięknym, świeżym i naturalnym zapachu, który pokochałam od pierwszego użycia. Emulsja ta bazuje na aloesie i ekstrakcie z lipy - działa oczyszczająco, nawilżająco, orzeźwia i sprawia, że nawet wizualnie skóra staje się jaśniejsza. Absolutnie uwielbiam ten produkt i zdecydowanie nie jest to moje ostatnie spotkanie z marką PURE by Clochee, choć emulsja spodobała mi się na tyle mocno, że niekoniecznie chcę szukać jakiegoś zamiennika. Jeżeli jeszcze nie próbowałyście... koniecznie musicie nadrobić zaległości!

PURE by Clochee - Nawilżająca emulsja oczyszczająca - około 40 zł./200 ml do kupienia w drogeriach Hebe.

pure by clochee emulsja


Wiosenna pielęgnacja twarzy. Tonizowanie. LA-LE Hydrolat z czarnej porzeczki


Zaraz po oczyszczaniu zawsze, ale to zawsze sięgam po hydrolat - oduczyłam się już stosowania toników, uwielbiam zabawę z hydrolatami, a kiedy trafiam na perełkę taką jak ta od LA-LE, wiem, że poszukiwania były owocne... a w tym przypadku w dosłownym znaczeniu tego słowa! Hydrolat z czarnej porzeczki kocham pod każdym względem, ponieważ genialnie pachnie, ale daje mi wyraźne uczucie ukojenia i nawilżenia. Nie wyobrażam sobie, żeby w moim domu mogło zabraknąć hydrolatów, natomiast zdaję sobie sprawę, że ciężko jest znaleźć, coś co w 100% odpowie Waszym potrzebom, dlatego zachęcam Cię, żebyś przeczytała post poniżej.


LA-LE - Hydrolat z czarnej porzeczki 25 zł./100 ml. do kupienia na oficjalnej stronie producenta.

lale hydrolat z czarnej porzeczki


Wiosenna pielęgnacja twarzy. Krem pod oczy. Santaverde - Aloe vera Augencreme


Do tego kremu wracam jak bumerang! Ilekroć próbuję znaleźć coś lepszego i nawet mam na to nadzieję... to jednak Santaverde jest dla mnie mistrzem nad mistrzami. Ma mocnego konkurenta w postaci Madary, ale jednak po czasie stwierdzam, że nie będę już szukać nic innego. Krem pod oczy to również punkt, którego nigdy nie pomijam, a ten mały cudak od Santaverde zapewnia mi wszystko, czego oczekuję. Jest przede wszystkim bardzo leciutki, doskonale współpracuje z makijażem, a jego działanie paradoksalnie jest lepsze od większości ser pod oczy, jakie używałam do tej pory. Genialnie nawilża, odżywia, wygładza i łagodzi podrażnienia, które w moim przypadku są na porządku dziennym. Kocham markę Santaverde całym sercem i będę Wam ją polecać zawsze!


santaverde krem pod oczy


Wiosenna pielęgnacja twarzy. Krem na dzień. Whamisa - Organic Flower Water Cream


O mamusiu! Moje wielkie odkrycie tej wiosny i już wiem, że ten krem pokocham całym sercem. Whamisa to doskonała, koreańska marka kosmetyków naturalnych z bardzo bogatymi i wyszukanymi składami, z którą niestety jest dość spory kłopot w Polsce, ale mam nadzieję, że niebawem się to zmieni. Dawno, naprawdę dawno nie miałam tak doskonale nawilżającego kremu. Wodna formuła jest leciutka, zachowuje się na twarzy jak ultralekka chmurka, ale to co ten krem robi z buzią jest wprost nie do opisania. Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam! Mam nadzieję, że zostanie ze mną jak najdłużej, a gdy tylko się skończy... kupuję kolejne opakowanie! Polecam Wam z całego serducha!


Whamisa Organic Flower Water Cream


Wiosenna pielęgnacja twarzy. Serum na noc. D'Alchemy - Intense Skin Repair Oil


Moja wisienka na torcie w przypadku wiosennej pielęgnacji to produkt intensywnie regenerujący na noc. To tak naprawdę najtrudniejszy do odnalezienia produkt, ale jednocześnie działający najbardziej intensywnie... więc gra jest warta świeczki. Obecnie na mojej półce - cudownie regenerujący, odżywczy i antyoksydacyjny olejek marki D'Alchemy, który ma tak bogaty, tak piękny i tak nietuzinkowy skład, że zachwycam się nim od pierwszego użycia. Kocham swoją skórę po tym olejku - mam wrażenie, że dostarczam jej czegoś luksusowego, wszechstronnego... i w ogóle to nad marką D'Alchemy robię jedno wielkie WOW.



Dajcie znać, jak wygląda Wasza wiosenna pielęgnacja twarzy. Co stosujecie, co jest Waszym ulubieńcem? Dajcie mi koniecznie znać, jestem bardzo ciekawa, jak to wygląda u Was :)




Komentarze

instagram @hushaaabye

Copyright © Hushaaabye