Trzy ulubione oleje naturalne idealne w pielęgnacji twarzy i włosów.

Znalezienie idealnych olejów, które sprawdzą się w przypadku mojej kapryśnej cery i włosów było naprawdę trudne - wierzcie mi, przebrnęłam przez ilości idące w dziesiątki i nawet na pewnym etapie zwątpiłam czy oleje w ogólne w moim przypadku mają szansę realnie zadziałać. Jeżeli czytacie mnie regulanie to wiecie, że w przypadku pielęgnacji twarzy nie idę na żadne odstępstwa i dobór odpowiednich składników jest dla mnie niezwykle ważny - jak to jednak w przypadku naturalnych rozwiązań bywa... niekiedy przypieczętowane jest to bardzo długimi i wnikliwymi testami, niekoniecznie zakończonych sukcesem. Po prawie dwóch latach poszukiwań znalazłam wreszcie trzy olejki, które sprawdzają się u mnie fantastycznie i choć używam ich niezmiennie od prawie roku i testowałam kilku producentów to jednak dziś chcę się razem z Wami zatrzymać w okół marki LAQ, którą znalazłam w sklepie Malahit - czemu akurat te wersje urzekły mnie najbardziej? Cóż - to bardzo proste. Jestem estetką i jeżeli do wyboru mam ten sam olej podany mi w zwykłej butelce bez pipetki, przysłany w zwykłym kartonie z rozwalającymi się nakrętkami, a oleje podane w królewski sposób z dbałością o szczegóły... zdecydowanie wybieram te drugie.

Moje ideały odnalezione po latach to trzy zupełnie różne oleje ukierunkowane kompletnie na inne potrzeby skóry i włosów. Dziś opowiem Wam o oleju z pestek śliwki, owoców dzikiej róży oraz oleju arbuzowym, które w moim domu goszczą już od długiego czasu. Dziś jednak wiem, że znalazłam także markę, której wyroby odpowiadają mi w 100% i mimo, że wiem, że dałoby się te same olejki kupić nieco taniej to jednak LAQ rozkochał mnie w sobie... dbałością i podejściem do mnie jako Klienta. Zanim jednak opowiem Wam nieco mocniej o co tu chodzi - pozwólcie, że przedstawię Wam trójkę moich ulubieńców i przeprowadzę Was przez ich właściwości pielęgnacyjne.

Olej z owoców dzikiej róży i jego właściwości.

Zachwyca mnie swoimi absolutnie genialnymi właściwościami i gdy tylko się o nim dowiedziałam zrozumiałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Olej z dzikiej róży najlepszej jakości importowany jest z Chille, a dokładnie z miasteczka znajdującego się u podnóża gór chillijskich - to właśnie tam powstaje najbardziej wartościowy olej ze względu na idealne dla niego warunki tłoczenia i wzrostu rośliny. Naukowcy zgodnie twierdzą, że olej z dzikiej róży jest jednym z najbardziej wartościowych olejów na świecie i nie ma sobie równych jeśli chodzi o poziom odżywiania skóry w tak instensywny i wielowymiarowy sposób. Olej ten charakteryzuje się tym, że dostarcza skórze ogromnej dawki odżywienia w pełnym znaczeniu tego słowa - jest bardzo bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, antyoksydanty, sterole roślinne, witaminy i minerały. Zawiera w sobie ogromne dawki witaminy C, a przy tym wpływa na syntezę kolagenu w skórze, poprawia jej jędrność i napięcie. Oprócz witaminy C znajdziemy w nim także pokaźną dawkę witamin z grupy B, które regulują skórę i usprawniają naturalne procesy biologiczne. Oprócz tego zawiera także pochodną retinolu (witaminy A), która oddziałuje na odnawianie i regenerację skóry. Naukowcy mawiają na niego olej młodości i polecają do stosowania już od 20 roku życia. Olej z dzikiej róży ukierunkowany jest na pielęgnację cer naczynkowych, suchych, dojrzałych,normalnych, trądzikowych, a także zniszczonych i wymagających szczególnej regeneracji. W moim przypadku olej z dzikiej róży sprawdza się w kryzysowych sytuacjach - latem po nadmiernej ekspozycji na słońce dodawany do kremu, zimą w trakcie sezonu grzewczego kiedy skóra jest przesuszona, ale też jako dodatek do kremów pod oczy, maseczek... a nawet kąpieli. Kocham to w jaki sposób intensyfikuje działanie moich produktów pielęgnacyjnych - mam wrażenie, że jest w stanie sprawić, że każdy kosmetyk jest jak królewski zastrzyk odżywienia dla skóry.

Olej z owoców dzikiej róży w formie nierafinowanej, tłoczonej na zimno i w 100% organicznej możesz kupić TUTAJ.

Olej z pestek śliwki i jego właściwości.

Olej z pestek śliwki rokochał mnie w sobie od pierwszego wejrzenia... za sprawą swojego zapachu. Nie da się ukryć, że już od momentu otworzenia butelki rodzi się coś więcej - musicie wiedzieć, że olej z pestek śliwki pachnie bardzo intensywnie, słodko... niczym ciasto marcepanowe. Jego zapach otula skórę i włosy na długi czas i sprawia, że cały proces pielęgnacyjny jest po prostu niezwykle przyjemny. Olej z pestek śliwki wyróżnia się też tym, że wbrew pozorom jest bardzo lekki - szybko się wchłania, nie pozostawiając po sobie typowej, oblepiającej warstwy. To co jednak najważniejsze to oczywiście jego działanie - olej ten bowiem jest niesamowicie bogaty kwas oleinowy, linolowy, a także witaminę E i antyoksydanty. Jako jeden z niewielu olejków na rynku ma silne właściwości odbudowujące uszkodzony naskórek dzięki czemu sprawdza się w pielęgnacji skór atopowych, zniszczonych i po zabiegach dermatologicznych. Co ciekawe - udowodniono i sprawdzono, że doskonale sprawdza się w pielęgnacji paznokci, wcierany w płytkę paznokcia i skórki regeneruje mikrouszkodzenia, zmiękcza i nadaje zdrowy połysk. Ja jednak ukochałam sobie go w pielęgnacji włosów - to w jaki sposób zmiękcza, nadaje blask i wygładza jest dla mnie nie do opisania i jest to tak naprawdę jedyny olej, który sprawdził się na moich kosmykach w 100%. Uwielbiam go w połączeniu z żelem aloesowym - pozostawiam go na w takiej mieszance na noc, myję włosy rano dwukrotnie i cieszę się absolutnie pięknymi, nawilżonymi, miękkimi włosami aż do kolejnej aplikacji. Musicie wiedzieć, że olej z pestek śliwki lubi być także łączony z innymi olejkami, a przez fakt, że ma wysoką zawartość witaminy E świetnie stabilizuje i utrwala wszelkie mieszanki - możecie więc bez problemu wykorzystać go do własnoręcznie przyrządzonych olejów do demakijażu lub odżywiania ciała. Jeśli chodzi o pielęgnacje twarzy to zaleca się go wykorzystywać głównie przy skórach trądzikowych, tłustych, zaniczyszczonych ze względu na fakt, że ma silne właściwości regulujące procesy w gruczołach łojowych. Niemniej jednak od siebie osobiście... polecam wypróbować go właśnie na włosach.

Olej z pestek śliwki w formie nierafinowanej, tłoczonej na zimno i w 100% organicznej możesz kupić TUTAJ.

Olej z pestek arbuza i jego właściwości.

Od dziecka wszystko co arbuzowe ciągnie mnie do siebie jakąś niewyjaśnioną siłą - odkąd pamiętam mogłabym zajadać się arbuzami w ramach całorocznej diety, a kiedy widzę kosmetyk o takim zapachu biorę go po prostu w ciemno. Na pewno nie zdziwi Was więc fakt, że sięgnęłam także po naturalny 100% olej z pestek arbuza - właściwie na początku tylko w ramach ciekawostki... i tak o to zaraz obok róży oraz śliwki stał się moim niekwestionowanym hitem. Niestety - nie pachnie kompletnie arbuzem, ale nie o to tutaj chodzi. Spośród całej gamy olejów to właśnie ten posiada magiczne 80% NNTK co czyni go jednym z najlepszych pod tym kątem olejów dostępnych na rynku - nienasycone kwasy tłuszczowe w tym kwas linolowy (omega 6) oraz oleinowy (omega 9), a także kwas a-linallenowy występują tu w idealnej mieszance i nawzajem uzupełniają swoje działanie pod kątem uelastyczniania i wmacniania skóry. Olej z pestek arbuza bogaty jest także w naturalny karoten, witaminę E, niceynę (witaminę PP), a także ogrom witamin z grupy B i C. Podobnie jak w przypadku oleju z pestek śliwki jest naprawdę leciutki i wchłania się bardzo szybko. Olej z pestek arbuza ma także silne właściwości kojące i łagodzące podrażnienia i właśnie tu rozpoczęła się nasza przygoda, ponieważ zaczęłam go dodawać do swoich kremów pielęgnacyjnych w kwestii atopowego zapalenia skóry. Doskonale łączy się z ukochanym przeze mnie masłem cupucau tworząc silną mieszankę odżywczo-łagodzącą. Co ciekawe - olej z pestek arbuza nadaje się do pielęgnacji każdego rodzju skóry w tym także suchej... i trądzikowej - jeżeli więc szukacie dla siebie rozwiązania w postaci czegoś silnie odżywczego, a jednocześnie kojącego bez obaw możecie sięgnąć właśnie po olej z pestek arbuza.

Olej z pestek arbuza w formie nierafinowanej, tłoczonej na zimno i w 100% organicznej możesz kupić TUTAJ.

Niewątpliwym urokiem olejów marki LAQ jest fakt, że oprócz samego, doskonałego i czystego produktu... jest w okół niego przepiękna otoczka. Każdy olejek przychodzi do nas zapakowany w kartonik z informacjami, ułożony jest na eko podkładzie w otoczeniu suszonej lawendy... i dodatkiem w postaci firmowego mydłka,  z których zresztą LAQ jest znany. Same przyznajcie - jest to naprawdę śliczny dodatek i przy okazji takich zakupów nie musicie się martwić o opakowanie gdy wybieracie oleje na prezent. Naprawdę urzekły mnie te dodatki. Oprócz tego przy zakupie dowolnego w sklepie Malahit jest darmowa dostawa więc jak dla mnie - idealnie.

Jestem bardzo ciekawa jakie są Wasze ulubione oleje naturalne i do czego je wykorzystujecie - podzielcie się ze mną swoimi ulubieńcami :) A tymczasem życzę Wam udanego dnia i do następnego (szybszego już, obiecuję) wpisu.